środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 23 części 2


20 czerwca 2014 rok. 
Ich wspólny Dom. 

Od kilku dni codziennie wychodziłam szukać z mamą mieszkania dla niej ponieważ moi rodzice się rozwodzili, a wszystko to przez mojego tatę. Poszedł pewnego razu do klubu i po miesiącu dowiedział się, że zostanie ojcem. To było nic. Moja mama wkurzyła się na niego za to, że będzie miał to dziecko z 20 lat młodszą od siebie kobietą. Też byłam na niego bardzo zła. Przez to szukanie mieszkania i składanie papierów do sądu nie miałam czasu dla Louisa. Dziś moja mama miała kupić mieszkanie, a ja mogłam spędzić cały dzień z moim chłopakiem. Zeszłam na dół i zastałam go w kuchni. Usiadłam obok niego. 

- Może spędzimy dziś razem dzień ? - spytałam go z uśmiechem na twarzy. 

- Jestem umówiony - powiedział chłodno i poszedł do sali muzycznej. Ja tylko westchnęłam i trochę smutna poszłam na górę przebrać się w mój strój na basen. Przebrałam się i wyszłam na tył domu. Weszłam do ciepłej wody i zaczęłam pływać. Zatrzymałam się i spojrzałam na górną część domu. Zobaczyłam Louisa bez koszulki, który gadał z kimś przez telefon. Gdy spojrzał w moją stronę pomachałam mu, a on sobie poszedł. Było mi strasznie smutno. Wyszłam z wody i poszłam na górę. Wytarłam się ręcznikiem i przebrałam w jakieś ciuchy. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. 

- On mnie już nie kocha - powiedziałam sama do siebie. Poleżałam tak jeszcze chwilę i poszłam do garderoby. Wyjęłam walizki i zaczęłam się pakować. Zadzwoniłam do mamy. 

- Mamo ty już mieszkasz w tym nowym mieszkaniu ? - spytałam ją od razu płacząc. 

- Tak córeczko, a co się dzieje ? - spytała. 

- Mogę się do ciebie w prowadzić ? Potem ci wszystko opowiem - powiedziałam, a ona się zgodziła. Rozłączyłam się i zaczęłam dalej pakować moje rzeczy. Trochę się ogarnęłam i pojechałam do mamy. 

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 22 część 2

10 czerwca 2014 rok
Wieczór w Londynie.
Nie mogłam siedzieć w domu. Nie umiałam. Jak on mógł mi to zrobić? Nie dawno mówił mi jak mnie kocha, jak jestem dla niego wszystkim. Lecz on tylko kłamał. Co ja sobie myślałam? Po policzku spłynęły mi łzy, ale ja nadal szłam. Szłam do studia. Tam mogłam zapomnieć. Pomyśleć i rozważyć to wszystko. Doszłam do studia. Na szczęście miałam kluczę i mogłam wejść bez przeszkód. Weszłam do sali i podeszłam do półki z płytami. Zaczęłam je przeglądać i w końcu znalazłam coś co mnie zaciekawiło. Znalazłam piosenkę Katy Perry - Wide Awake Wyjęłam z torby soję balerynki. Tak tańczyłam kiedyś nawet balet. Zastanawiałam się czy jeszcze umiem. Ubrałam je.
Myślałam o każdym z uczuć, które mi towarzyszyło. Złość, miłość, smutek, żal i wiele innych. Myślałam, że on mnie kocha, a to były słowa, które nic nie znaczyły. Myślałam, że to jest jakiś koszmar. Mimo tego nadal go kocham i nadal o nim myślę. Stanęłam w miejscu i po chwili znów zaczęłam tańczyć.

  Myślałam tylko o tym co się stało 3 godziny temu. Przecież to nie mógł być koniec. Usiadłam na podłodze i i zdjęłam baletki. Ubrałam swoje trampki i wstałam. Podeszłam do półki z płytami i zaczęłam wybierać znowu jakąś płytę. Znów wybrałam utwór Katy Perry,ale tym razem Part Of Me. Wszystko się teraz zmieniło, ale nie ja. Nadal taniec mi pomaga i nawet tym razem. Zaczęłam tańczyć taniec nowoczesny. Mimo to ciągle się zastanawiam czemu mi to zrobił. Przecież wiedział ile dla mnie znaczy. Zrobiłam sobie małą przerwę i spojrzałam na godzinę w telefonie. Było już po jedenastej w nocy. Szybko mi ten czas zleciał. Postanowiłam się zbierać. Musiałam wracać na nogach bo autobus już nie kursował. Wyszłam z budynku zamykając za sobą wszystkie drzwi. Szłam może jakieś 30 minut.
- W końcu doszłam.- Powiedziałam sama do siebie i otworzyłam drzwi kluczem. Wchodząc do środka zauważyłam, że świeci się światło w kuchni. Zdjęłam bluzę i buty i tak poszłam.
- Nie śpisz jeszcze?- Spytałam się cioci biorąc sobie szklankę w szafki.
- Nie. Bo się martwiłam o Ciebie. Gdzie byłaś?- Zapytała wstając z krzesła
- W studiu. Ciociu przestań nie mam 5 lat!- Uniosłam się.
- Nie unoś się! Martwiłam się o Ciebie. Co sobie myślisz, że możesz wyjść bez słowa?!
- Daj mi spokój!- Obróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Nie ma prawa mi rozkazywać. Nie jestem ani moją mamą ani moim tatą. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam się położyć spać, ale nie mogłam zasnąć bo ciągle myślałam o nim.




poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 21 część 2


10 czerwca 2014 roku. 
Ich wspólny dom. 

Nie mogłam uwierzyć, że Harry zerwał z Demi dla innej. Siedziałam w swoim pokoju i myślałam co mam teraz zrobić. Musiałam pogadać z Demi. Do mojego pokoju wszedł Louis, usiadł obok mnie i mnie do siebie przytulił. 

- Co się dzieje ? - spytał. 

- Smutno mi - powiedziałam bardziej się w niego wtulając. 

- Przez to, że zerwali ? - spytał. 

- Tak - powiedziałam i po policzku zleciała mi samotna łza. On mnie pocałował delikatnie w usta, a ja odwzajemniłam pocałunek. - Wiesz kim jest ta nowa dziewczyna Harry 'ego ? - spytałam go gdy się od siebie odsunęliśmy. 

- Nie - powiedział, ale po jego oczach widziałam, że kłamie.

- Nie kłam - powiedziałam wstając. 

- No nie kłamię - powiedział, ale widziałam to po jego oczach, że nie mówi mi prawdy. Nic nie powiedziałam tylko poszłam do garderoby i ubrałam buty. Wzięłam kluczyki od mojego auta, które Louis przyprowadził tu od moich rodziców zanim przyleciałyśmy i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i pojechałam do Demi. Musiałam z nią pogadać. Od razu po zaparkowaniu auta wysiadłam z niego i poszłam zapukać do drzwi. Otworzyła mi je ciocia Demi. 

- Dzień dobry jest Demi ? - spytałam. 

- Nie ma jej - powiedziała smutno kobieta, a ja nie wiedziałam o co chodzi. 


piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 20 część 2

3 czerwca 2014 rok
Dom w Londynie.
Nie mogłam to uwierzyć. Kupili dla nas wielki dom, w którym zamieszkam ja z Harry'm i Viola z Lou. Siedziałam właśnie w sali tanecznej i myślałam nad tym co będę robić jutro.
- Przeszkadzam?- Obróciłam głowię w stronę drzwi i ujrzałam Harry'ego.
- Nie.- Odpowiedziałam krótko. On usiadł obok mnie.
- Idź się połóż.- Powiedział przytulając się do mnie.
- Chcesz się mnie pozbyć?- Spytałam, a on się uśmiechnął.
- Ciebie nigdy.-  Zaprzeczył, a ja go pocałowałam.- Co robisz jutro?- Zapytał  odsuwając się ode mnie.
- Jutro idę do cioci.- Odpowiedziałam.- Pójdę się położyć.- Dodałam. wstając.- Idziesz?- On wstał i razem
poszliśmy na górę. Otwierając drzwi do mojego pokoju pocałowałam Hazze na dobranoc, ale pocałunek przeradzał się w coś więcej. Weszliśmy do sypialni, a on przyparł mnie o ścianę. Po chwili zaczął całować moją szyję, ale przestał.
- Co się stało?- Zapytałam.
- Nie nic.- Powiedział odsuwając się ode mnie.
- Harry..- Przerwałam.-..Co się dzieję.- Skończyłam.
- Po prostu jesteś dla mnie wszystkim.- Powiedziała, a ja do niego podeszłam. Pocałowałam go, a on objął mnie w tali. Znów pocałunki stawały się najmajętniejsze. Nie mogłam się powstrzymać. Zdjęłam mu koszulkę i położyliśmy się na łóżku.

* Tydzień później *

10 czerwca 2014 rok
Gdzieś w Londynie.

Wracałam właśnie z zakupów. Może posiadanie domu jest oznaką samodzielności, ale straszne są obowiązki domowe. Weszłam do domu i odłożyłam zakupy na blat i zrobiłam sobie kakao. Wyjęłam swoją ulubioną gazetę i usiadłam przy stole. Zaczęłam ją czytać i w oczy rzucił mi się napis.

" Harry Styles z nową dziewczyną!
Harry Styles ma nową dziewczynę. Jak widać na zdjęciu jest to nam znana dziewczyna. Najwidoczniej jego związek z Demi nie przetrwał ich trasy. Mimo tego, że tydzień temu wróciły. Co się miedzy nimi popsuło? Harry powiedział, że im się nie układa. Ten związek nigdy by nie wyszedł i wcześniej czy później by się rozpadł."
Czytałam przez łzy. Jak on mógł tak powiedzieć? Wzięłam gazetę i pobiegłam do swojego pokoju mijając przy tym Viole. Zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o nich, a następnie po nich zjechałam na podłogę.
- Demi co się stało?- Zapytała się Viola przez drzwi, ale ja nic nie odpowiedziałam. Próbowała się ze mną dogadać, ale to nic nie dawało. W pokoju siedziałam cały dzień, a pod wieczór usłyszałam, że wrócili chłopaki. Ja przebrana w dres poszłam do nich.
- Co się stało?- Zapytał mnie Hazza.
- Co się stało?!- Odkrzyknęłam.- Ty się jeszcze pytasz?! Myślisz, że jestem taka głupia?! Co do cholery ma być?!- Rzuciłam na stolik gazetę. On ją wziął w ręce i zaczął czytać.
- To już wiesz?- Spytał.
- Tak wiem! I co mi teraz powiesz?!
- Nic.- Odpowiedział.- To już koniec.- Dodał. Obróciłam się na pięcie i zaczęłam płakać.
- Harry co?- Spytała się Viola, ale dalej już nie słyszałam co mówią. Poszłam się pakować. Gdy skończyłam wyszłam z pokoju z walizką i poszłam ubrać buty. Jego już nie było w salonie. Najwidoczniej poszedł do swojej nowej dziewczyny.
- Demi zostań.- Powiedziała Viola.
- Nie mam po co.- Opowiedziałam zakładając kurtkę.- Pa.- Pożegnałam się z nią i wyszłam. Pojechałam do cioci. Na szczęście nie pytała się co się stało, ale pierwsze co zrobiła to mnie przytuliła.

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 19 część 2


3 czerwca 2014 rok. 
Samolot do Londynu. 

Właśnie wracałyśmy do Londynu do naszych chłopaków. Przez ostatni tydzień zachowywali się tak jak by coś kombinowali. No, ale pewnie dziś się dowiemy o co chodziło. Już nie długo miałyśmy lądować. Ja i Demi tak bardzo się cieszyłyśmy, że nie mogłyśmy usiedzieć w miejscu.W końcu samolot wylądował. Szybko wysiadłyśmy i pobiegłyśmy po nasze walizki. Zaczęłyśmy biegać i szukać chłopaków. Gdy ich znalazłyśmy od razu rzuciłyśmy się im w ramiona.

- A ty się martwiłeś, że nie będą tęsknić - powiedział Harry do Louisa.

- Oj tam. Jedziemy ? - spytał mnie mój chłopak.

- Tak. Nawet nie wiesz jak ja za tobą tęskniłam - powiedziałam, a on wziął moją walizkę i poszliśmy wszyscy razem do auta. Chłopacy zapakowali nasze walizki do bagażnika, a my usiadłyśmy na tylnych miejscach. Oni wsiedli i pojechaliśmy w inną stronę niż do naszych domów.

- Ej gdzie my jedziemy ? - spytała Demi.

- No do domu księżniczko - odpowiedział jej Harry.

- A to nie czasem w drugą stronę ? - spytałam.

- Nie - odpowiedzieli chórkiem. Zatrzymaliśmy się dopiero pod piękną willą. Trochę się zdziwiłam.

- Co my tu robimy ? - spytałam zdziwiona.

- To nasz nowy dom - powiedział Harry wjeżdżając do garażu. Nie mogłam w to uwierzyć. Cieszyłam się jak nie wiem. I że moi rodzice się zgodzili ! - krzyczałam w myślach. Wysiedliśmy z auta i ja oraz Demi wzięłyśmy nasze rzeczy. Chłopacy zaprowadzili nas do naszych pokoi. Mój był biały, ale piękny i bardzo duży. Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na łóżko. 

- I co podoba się jak na razie dom ? - spytał mnie mój chłopak.

- Tak i to bardzo - powiedziałam i do niego podeszłam. Pocałowałam go lekko w usta i wyszłam z nim zwiedzać wszystko. Wszędzie było piękne, a najlepsze było to, że w piwnicy były dwie sale. Jedna muzyczna, a druga taneczna. Na koniec wyszliśmy na zewnątrz drzwiami które były w salonie. Od razu po wyjściu tam zobaczyłam bardzo duży basen. Bardzo się z tego powodu cieszyłam. Zauważyłam też schody na dół. Zeszłam po nich i byłam w wielkim ogrodzie. Wiedziałam, że to będzie moje ulubione miejsce.

- I co sądzisz o domu ? - spytał mnie Louis stojąc na schodach, a ja zrobiłam obrót i położyłam się na zielonej trawie.

- Jest jak w jakiejś bajce. - powiedziałam, a on szedł do mnie na dół.

- Chodź pewnie jesteś zmęczona po podróży - powiedział podając mi rękę.

- Może trochę. Ale ja chcę tu zostać. W tym ogrodzie jest tak pięknie - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy nadal leżąc na trawie. On położył się obok mnie. Posiedzieliśmy tu jeszcze trochę i poszliśmy do domu.


środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 18 część 2

* Miesiąc później *

24 maja 2014 rok
Próba na hali w New York.
Nie długo kończymy trasę. Nie mogę się doczekać. Chłopaki kończą tydzień wcześniej niż my. Myślami jestem już przy moim chłopaku.
- O czym ty tak myślisz?- Zapytała się Viola.
- Aż w końcu skończymy tą trasę.- Uśmiechnęłam się lekko.
- No jeszcze trochę.- Powiedziała.
- Nie aż tak długo.- Odpowiedziałam.- Musimy iść się szykować.- Powiedziałam wstając ze sceny po próbie. Ona pokiwała głową i poszliśmy do naszej garderoby, a tam stylistki wybrały nam stroję. Dla Violi strój był przygotowany, a dla mnie właśnie wybierali. Gdy wybrały i dla mnie zestaw to poszłyśmy się ubierać. Następnie lekki makijaż i fryzura. Gdy obie byłyśmy gotowe poszłyśmy jeszcze zobaczyć jak idą przygotowania. Po jakieś godzinie wszystko było gotowe i za chwile miałyśmy zaczynać.
- Wchodźcie za 5,4,3,2,1. Już!.- A my wybiegłyśmy na scenę.
- Witam New York!.- Krzyknęłam.
- Mamy zaczynać?!- Krzyknęła Viola, a oni odpowiedzieli piskiem.- Okej!.- Zaczęła lecieć muzyka, a my zaczęłyśmy śpiewać. Po kilku piosenkach zaczęliśmy mówić do publiczności.
- Ok kochani Viola musi się przygotować do następnej piosenki. Napisała ją sama, a jak ona się szykuję to co mamy zrobić?!- Uśmiechnęłam się, a ja usłyszałam " za tańcz"- Serio?- Zapytałam aby się upewnić, a oni odkrzyknęli tak. Pokazałam rękę aby włączyli jakąś piosenkę i po chwili zaczęłam tańczyć. Gdy skończyłam Viola już była gotowa i zaczęliśmy śpiewać dwie ostatnie piosenki. Po skończeniu pożegnaliśmy się już. Gdy Viola zeszłą ze sceny to ja znów na nią weszłam i pomachałam publiczności, a następnie znów z niej zeszłam. Gdy schodziłam po schodach ktoś mnie zaczepił.
- Pani Demi Black?- Spytał.
- Tak.- Odpowiedziałam oddając mikrofon.
- Mam dla pani pewną propozycję.- Zaczął.
- Słucham?
- Jestem dyrektorem szkoły tanecznej. w New York. Może słyszałaś o Go Dance?
- Tak. Najlepsza szkołą taneczna. A co?
- Właśnie zainteresowałaś mnie jako tancerka i chciałbym cię w tej szkole.- Dokończył, a ja nie mogłam w to uwierzyć.
- Przykro mi...- Nie skończyłam bo mi przerwał.
- Zapomniałem dodać, że dostała by pani pełne stypendium od nas.
- Naprawdę jestem panu wdzięczna, ale chyba odmówię.- Powiedziałam uśmiechając się do niego.- Owszem marzyłam o tej szkole, ale widzi pan mam chłopaka w Londynie i bardzo go kocham i nie chce go zostawiać.- Skończyłam mówić.
- Rozumiem panią, ale jeśli pani zmieni zdanie niech pani do mnie zadzwoni. Propozycja będzie wciąż aktualna.- Powiedział podając mi wizytówkę.
- Dobrze będę o tym pamiętać.- Wzięłam wizytówkę.- Przepraszam, ale muszę już iść. Do widzenia.- Pożegnałam się z panem i poszłam do Violi.
- Gdzie ty byłaś?- Zapytała.
- A taki pan chciał autograf dla córki.- Odpowiedziałam uśmiechając się.
- No ok.- Odpowiedziała i poszliśmy rozdawać autografy.

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdzał 17 część 2


24 kwietnia 2014 roku. 
Hotel w Kanadzie. 

Obudziłam się, a mojego chłopaka już nie było. Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Gdy byłam gotowa poszłam do bufetu na śniadanie. Tam siedziała już cała reszta. Poszłam zamówić sobie jedzenie i się do nich dosiadłam. Rozmawialiśmy oraz jedliśmy i cały czas się śmialiśmy. Postanowiliśmy, że dziś pójdziemy do wesołego miasteczka. Po zjedzeniu posiłku od razu tam poszliśmy. Po drodze zaczepiło nas kilka fanek. Chętnie porobiliśmy sobie z nimi zdjęcia i rozdaliśmy autografy. Do miasteczka nie było daleko więc po chwili już byliśmy. Wykupiliśmy sobie bilety na wszystkie atrakcje i najpierw poszliśmy na różne karuzele. Gdy nam się to znudziło poszliśmy na samochodziki. Ja siedziałam w jednym z Louisem, a w drugim siedziała Demi z Harry 'm. Oczywiście prowadzili chłopacy i zaczęli w się zderzać. 

- Ciekawe czy prawdziwym samochodem też byś tak robił - powiedziałam do Louisa gdy znów uderzył w autko naszych przyjaciół. 

- No nie wiem - powiedział i musieliśmy już odstawić samochodziki. Poszliśmy na diabelski młyn. Było fajnie tak jeździć w kółko i przytulać się do osoby którą się kocha. Po jakimś czasie chłopacy oraz Demi chcieli iść na jakiś młot czy coś takiego.  Ja się tego bardzo bałam. 

- Idziesz z nami ? - spytał mnie Louis. 

- Ja poczekam na tej ławce - powiedziałam pokazując na najbliższą ławkę. 

- Dobrze skarbie. Skoro nie chcesz iść to nie będę cię zmuszać - powiedział i mnie pocałował i za chwile poszedł do naszych przyjaciół. Ja usiadłam na ławkę i na nich czekałam. Gdy wrócili poszliśmy po watę cukrową i wróciliśmy do hotelu.

-----*-----
Przepraszam, że dopiero teraz dodaje, ale przez 2 dni nie miałam dostępu do komputera... 

środa, 28 maja 2014

Rozdział 16 część 2

22 kwietnia 2014 rok
Hotel w Kanadzie.
Szłam właśnie z kolacji. Słyszałam, że do Violi przyjechał Lou bo mają wolne. Zastanawiało mnie czy Harry też jest. Właśnie wchodziłam do pokoju, a w nim czekała mnie miła niespodzianka. Uśmiechnęłam się i podbiegłam do mojego chłopaka. Mocno go przytuliłam, a on to odwzajemnił.
- Tęskniłam.- Powiedziałam prawie płacząc.
- Ja za tobą też.- Ucałował mnie w głowę.
- Ile tu będziesz?- Spytałam się.
- Na tydzień.- Powiedział uśmiechając się do mnie.
- To będzie chyba najwspanialszy tydzień w moim życiu.- Zaśmiałam się.
- W moim też. Więc co robimy?- Zapytał się.
- No nie wiem może jakiś spacer albo oglądanie filmów.- Powiedziałam.
- Jak ty wolisz.- Powiedział.
- Nie ważne co. Ważne abyś ty był przy mnie.- Uśmiechnęłam się.
- Kocham cię;.- Powiedział całując mnie.
- A myślisz, że ja nie?- Zapytałam odsuwając się od niego.
- Wybierz jakiś film.- Powiedział, a ja poszłam wybrać film. Po chwili położyłam się koło Harry'ego. W tuliłam się w niego i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


23 kwietnia 2014 rok
Hotel w Kanadzie.

Gdy się obudziłam mój chłopak jeszcze spał. Patrzyłam jak jego niesforne loki opadają mu na twarz. Uśmiechnęłam się i po cichu wstałam. Poszłam do łazienki i ubrałam się. Gdy z niej wyszłam Harry już nie spał, a leżał w łóżku.
- Moja księżniczka jak zawsze ładnie wygląda.- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam i podeszłam do niego.
- A mój książę umie mnie zaskakiwać.- Powiedziałam całując go w usta.
- Co dziś robimy?- Zapytał odsuwając się ode mnie.- No wiesz muszę pokazać światu jaką ja mam piękną dziewczynę.- Uśmiechnął się.
- Wiesz co mi się marzy?- Spytałam, a on na mnie spojrzał.- Podoba mi się tatuaż Violi i też bym taki chciała mieć, ale się boję iść sama.- Spuściłam głowę.
- Mhm coś trzeba na to poradzić.
- No wiem właśnie.- Zrobiłam minę słodkiego kotka, a on się zaśmiał.
- Dobrze pójdę z Tobą- Powiedział wstając z łóżka, a ja się ucieszyłam jak małe dziecko. Po chwili był już gotowy i poszliśmy na śniadanie.Po zjedzeniu wybraliśmy się do miasta aby poszukać studia i znaleźliśmy w ciągu godziny.
- Dzień dobry.- Powiedziałam wchodząc.
- Dzień dobry.- Odpowiedziała dziewczyna za ladą.
- Moja dziewczyna chciałaby tatuaż.- Powiedział za mnie Harry.
- Ma pani szczęście akurat mamy okienko. Zapraszam.- Odpowiedziała pokazując mi rękę gdzie mam iść. Harry poszedł ze mną.
- Witam.- Powiedział mężczyzna.  Najwidoczniej on robił tatuaże.
- Dzień Dobry. Chciałabym tatuaż.
- Gdzie on ma być?- Spytał szykując maszynkę.
- Właśnie mam wahania.- Powiedziałam.
- To znaczy?- Spytał.
- bo nie wiem gdzie on ma być. Myślałam tu na karku lub trochę niżej lub o nadgarstku.- Ten pan się zaśmiał.
- No wiec jak się zgodzisz to możesz zrobić w dwóch miejscach.- Powiedział.
- Ale to samo?- Spytałam zdezorientowana.
- Nie na karku możesz inny wzór i na nadgarstku inny.- Zaproponował.
- Co myślisz Harry?- Zapytałam się go.
- Kochanie zrób sobie dziś jeden, a jak będziesz pewna to zrobisz kolejny.- Powiedział.
- Może masz rację.- Odpowiedziałam.
- Więc gdzie?- Zapytał się.
- Na plecach. A dokładniej tu.- Powiedziałam pokazując mu miejsce.
- Okej siadaj.- Pokazał mi miejsce, a ja siadając związałam włosy w koka. Po 30-40 minutach tatuaż był gotowy- Zobacz.- Powiedział dając mi małe lusterko i pokazując jednocześnie duże lustro. Podeszłam do niego i zobaczyłam dobrą robotę. Tatuaż wyglądał znakomicie.
- Idealny.- Powiedziałam uśmiechnięta.- Ile?- Zapytałam się.
- Dla ciebie to niech będzie połowa. Bo pierwszy raz miałem tak z niedecydowaną klientkę jak ty.- Uśmiechnął się.- Więc 70.- Powiedział, a ja już zaczęłam wyjmować pieniądze.
- Proszę.- Powiedział Harry.
- Dzięki. Czekaj czekaj ty jesteś Harry Styles, a ty Demi Black?- Zapytał.
- Tak.- Powiedzieliśmy równo.
- Moja córka was uwielbia. Mogę dla niej autograf?- Spytał się.
- Tak.- Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Daliśmy mu autograf i zrobiliśmy z nim zdjęcie.- Dziękuję za tatuaż.- Powiedziałam i wyszliśmy.
- No to teraz musisz uważać.- Uśmiechnął się.
- Wiem. Dobrze się trzyma plaster?- Zapytałam obracając się do niego.
- Tak.- Następnie wróciliśmy do hotelu. 

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 15 część 2


*Miesiąc później* 

22 kwietnia 2014 rok. 
Hotel w Kanadzie. 

Obudziłam się o 10.00. Wstałam i wyjęłam z mojej walizki jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. To życie na walizkach już mnie męczyło, a to dopiero początek. Gdy byłam już ubrana zanim zaczęłam czesać włosy stanęłam przed lustrem. 

- No i już stuknął mi kolejny rok życia - powiedziałam sama do siebie. Tak dziś kończyłam 19 lat. Zastanawiało mnie czy Louis chociaż do mnie zadzwoni. Rozczesałam włosy i zeszłam na dół do bufetu zjeść śniadanie. Po zjedzeniu posiłku wróciłam do apartamentu i rzuciłam się na moje łóżko. Na nic nie miałam dziś ochoty. Byłam zmęczona już tą trasą. Dobrze, że dziś mamy wolne - pomyślałam. Po jakimś czasie do mojego pokoju weszła Demi. 

- Wszystkiego najlepszego - powiedziała uśmiechnięta podając mi bardzo małą torebeczkę. W środku był wisiorek z małym misiem. W podziękowaniu przytuliłam przyjaciółkę. 

- Co chcesz dziś robić ? - spytała. 

- Odpoczywać i czekać - powiedziałam kładąc się na łóżku, a ona na nim usiadła. 

- Na co będziesz czekać ? - spytała. 

- Na to czy Louis do mnie zadzwoni. - powiedziałam i zakryłam ręką oczy. 

- Zobaczysz zadzwoni - powiedziała i wyszła. 

*Kilka godzin później* 

Louis nadal nie dzwonił. Już myślałam, że zapomniał. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił mój chłopak. Szybko odebrałam. 

- Hej kotek - powiedziałam szczęśliwa. 

- Hej słoneczko - powiedział też szczęśliwy. - Pójdź do drzwi i je otwórz dobrze ? - spytał. 

- No dobrze - powiedziałam i poszłam do drzwi. - Ale o co chodzi ? - spytałam zanim je otworzyłam, ale on już się rozłączył. Otworzyłam drzwi i go zobaczyłam. Od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Szybko się do niego przytuliłam, a on odwzajemnił gest. 

- Wszystkiego najlepszego skarbie - powiedział i pocałował mnie w głowę. 

- Nie wierzę, że tu jesteś - powiedziałam i łzy spływały mi po policzkach. Odsunęłam się od niego i poszliśmy do mojego pokoju. 

- Proszę - powiedział podając mi misia z małym pudełkiem przywieszonym do szyi. Usiedliśmy na łóżku i ja zaczęłam zdejmować pudełko z szyi misia. Gdy to mi się udało otworzyłam je. Była tam kolejna zawieszka do bransoletki teraz serduszko z jego imieniem. Przytuliłam go. 

- Dziękuję - powiedziałam nadal nie wierząc, że on tu jest. 

- To co moje słoneczko chce dziś robić ? - spytał. 

- Leżeć, oglądać filmy i jeść lody - powiedziałam całując go. Tak bardzo za nim tęskniłam. 

- No dobrze - powiedział i zaczęliśmy razem spędzać moje urodziny. Dowiedziałam się, że Harry też tu jest i że zostają u nas na tydzień. 

piątek, 23 maja 2014

Rozdział 14 część 2


22 marca 2014 rok
Hotel z Berlinie.



Harry zaczął mnie całować. Ja jedynie się uśmiechnęłam przez sen.
- Wstawaj kochanie.- Szepną mi do ucha.
- Muszę?- Spytałam otwierając oczy.
- Wolałbym abyś została jeszcze, ale dziś już jedziesz.- Powiedział smutno.
- Wiem.- Spuściłam głowę.
- Gdzie teraz jedziecie?- Zapytał.
- Chyba Irlandia, ale nie jestem pewna.
- My tam będziemy dopiero za 2 tygodnie.- Powiedział.
- Jeszcze się spotkamy.- Powiedziałam całując go.
- Wiem o tym.- Powiedział odsuwając się ode mnie.
- Muszę iść się ubrać.- Powiedziałam z nie smakiem.
- Dobrze.- Harry wstał z łóżka, a ja od razu po nim. Wzięłam rzeczy i poszłam wykonać poranną toaletę. Ubrałam się w ubrania kupione przez Harry'ego. Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki, a mój chłopak stał bez koszulki. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. On się obrócił w moją stronę i się zaśmiał.
- Tak to nigdzie nie pojedziesz.- Uśmiechnął się.
- Dlaczego?- Spytałam.
- Bo nie chce aby świat cię tak piękną zobaczył.- Uśmiechnęłam się.
- To ja się pójdę przebrać w dres.- Powiedziałam i już chciałam się obrócić, ale on złapał mnie za rękę.
- Lub..- Nie skończył.
- Lub co?- Zapytałam rozbawiona całą tą sytuacją
- Lub mnie pocałujesz i powiesz mi, że mnie mocno kochasz.
- Zgoda.- Powiedziałam i go pocałowałam, ale pocałunki stawały się najmętniejsze. Gdy się od niego odsunęłam przytuliłam się do niego.- Bardzo, bardzo, bardzo, ale to bardzo cię kocham.- On się uśmiechnął.
- Szkoda, że dziś jedziecie.- Powiedział.
- Zobaczymy się jeszcze.- Pocałowałam go.
- O której macie samolot?- Zapytał odsuwając się ode mnie.
- Za jakieś 4 godziny.- Powiedziałam smutna.
- Kocham cię.- Powiedział podnosząc mój podbródek do góry.
- Ja ciebie też.



* 4 godziny później *

Chłopaki postanowili nas odwieść. Ciężko było mi się z nim znowu żegnać.
- Będzie dobrze.- Pocieszał mnie.
- Wiem to, ale będę za tobą tęsknić.- Spojrzałam na niego.
- Ja też.- Powiedział.
- Pogadamy dziś na skype?- Spytałam załamując głos.
- Przecież masz mi dać znać czy doleciałaś bezpiecznie.- Uśmiechnął się lekko.
- Wiem. Muszę już iść.- Powiedziałam całując go.- Pa.- Dodałam odsuwając się od niego.
Pomachałam mu jeszcze i musiałyśmy już iść. Te pożegnania były najgorsze.

* Kilka godzin później *
- No wiec jesteśmy Irlandio!- Krzyknęłam wychodząc z lotniska.
- Głupia jesteś wiesz?- Spytała Viola ze śmiechem w głosie.
- Mówi się trudno.- Powiedziałam śmiejąc się sama z siebie.- Chodź czekają na nas.- Dodałam.

środa, 21 maja 2014

Rozdział 13 część 2


21 marca 2014 rok.
Hotel w Berlinie. 

Demi i Harry wyszli na randkę, a Louis gdzieś sobie poszedł. Byłam sama. Nie miałam co robić więc usiadłam w salonie i zaczęłam oglądać jakiś durny serial w TV. Gdy zaczęłam przysypiać poszłam do pokoju, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i związałam włosy w koka. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Nie mogłam zasnąć więc wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 

22 marca 2014 roku. 
Hotel w Berlinie. 

- Skarbie wstawaj - powiedział przy moim uchu głos który kochałam. Przeciągnęłam się i otworzyłam oczy. Gdy zobaczyłam Louisa od razu go pocałowałam. Nie wiedziałam jak wytrzymam bez niego resztę trasy, a już dziś miałyśmy lecieć dalej. 

- Kocham Cię - powiedziałam do Louisa, a on usiadł obok mnie. 

- Też Cię kocham - powiedział i podał mi tacę z jedzeniem. - Dlatego przyniosłem ci śniadanko - powiedział i chciał już iść. 

- Lou zostań. Proszę. - powiedziałam. 

- Zaraz przyjdę. Daj mi pięć minut - powiedziała i gdzieś wyszedł. Smutna zaczęłam jeść. Mój chłopak tak jak obiecał przyszedł po pięciu minutach z jakąś torebką na prezenty. 

- Proszę - powiedział podając mi ją. 

- Co to ? - spytałam wyjmując jakiś czarny notes we wzorki. 

- To pamiętnik. Obiecaj, że opiszesz w nim najważniejsze dni z trasy, a potem jak trasa się skończy to przeczytam twoje wpisy dobrze ? - spytał. 

- No dobrze - powiedziałam i pocałowałam go w usta. - A teraz ty zjesz ze mną śniadanko - powiedziałam i zaczęłam go karmić jak małe dziecko. 


poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 12 część 2

21 Marca 2014 rok
Berlin.

Po śniadaniu Harry zabrał mnie na spacer. Był trochę przybity i nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry coś się stało?- Zapytałam stając w miejscu. On się zatrzymał i obrócił się w moim kierunku.
- Nie, a czemu tak myślisz?- Zapytał.
- Bo jesteś smutny.- Powiedziałam przybliżając się do niego.
- Wydaję Ci się.- Powiedział.- Mówiłem Ci, że cię kocham?- Spytał.
- Tak i to nie raz- Powiedziałam przytulając się do niego.
- Kocham Cię najmocniej na świecie i nic tego nie zmieni.- Uśmiechnął się i mnie pocałował w głowę.
- Też cię kocham.- Powiedziałam i go pocałowałam w usta.
- Idziemy?- Zapytał odsuwając się ode mnie.
- Tak.- Złapał moją rękę i szliśmy dalej.
- Kochanie?- Spytał nagle.
- Słucham?- Spojrzałam na niego.
- Może dziś pójdziemy razem na kolację. Tylko my dwoję?- Zapytał patrząc na mnie.
- A chcesz? Myślałam, że zostaniemy w hotelu i obejrzymy jakiś film.
- Jeśli wolisz to.- Odpowiedział.
- No dobrze.- Powiedziałam.- Jeśli chcesz kolację to dobrze.- Pocałowałam go w policzek. On się uśmiechną. Wróciliśmy do hotelu, a Harry kazał mi iść się szykować. Nie wiedziałam co mam ubrać więc poszłam do Violi.
- Hej.- Powiedziałam wchodząc do pokoju.
- Hej.- Odpowiedziała.
- Nie przeszkadzam?- Spytałam.
- Nie. Dalej wchodź.-Uśmiechnęła się.
- Możesz mi pomóc?- Zapytałam nie pewnie.
- Jasne, a w czym?- Spytała uśmiechając się.
- Harry chce iść ze mną na kolację, a ja nie wiem co ubrać.- Powiedziałam.
- To mamy problem. Poczekaj wezmę kilka rzeczy i pójdziemy do Ciebie.- Powiedziała. Ja pokiwałam głową, a po chwili znalazłyśmy się u mnie.
- Tu mam walizkę.- Powiedziałam wyciągając ją.
- Ok zaraz coś wybierzemy.- Uśmiechnęła się. Zaczęła coś grzebać w mojej walizce. Następnie wyszła z mojego pokoju i wróciła może po 10-15 minutach.- Co myślisz o tym?- Spytała pokazując mi zestaw.
- Idealnie.- Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Ok idź się przebierz.- Podała mi sukienkę, a ja poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam sukienkę.
- I jak?- Zapytałam wychodząc z toalety.
- Ślicznie wyglądasz. Chodź zrobię ci makijaż.- Powiedziała, a ja usiadłam na krześle. Reszta zrobiła Viola. Byłam gotowa na siódmą wieczorem. Czekałam na Harry'ego w naszym pokoju i po chwili przyszedł.
- Przepraszam cię kochanie za spóźnienie, ale...- Nie skończył bo spojrzał na mnie. Uśmiechnął się i podszedł bliżej.- Wyglądasz pięknie.- Pocałował mnie w usta
- Idziemy?- Spytałam odsuwając się od niego.
- Tak tylko pójdę się wykąpać i się przybiorę.- Powiedział, a ja go pocałowałam.
- Będę czekać.- Powiedziałam odsuwając się od niego. On poszedł się wykąpać, a następnie się przebrał. Gdy był już gotowy poszliśmy do restauracji. Zajęliśmy stolik i zamówiliśmy jedzenie.
- Co się tak patrzysz?- Spytałam zakrywając się kartą.
- Bo tak ślicznie wyglądasz, aż szkoda, że zapomniałem telefonu.- Uśmiechnął się.
- No wiesz co.- Zaśmiałam się, a kelner przyniósł nam nasze zamówienia. Zjedliśmy i wybraliśmy się na spacer po Berlinie. Do hotelu wróciliśmy koło pierwszej w nocy.

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 11 część 2


20 marca 2014 rok. 
W drodze do Berlina. 

Jechaliśmy do Berlina, bo tam teraz koncerty mieli mieć chłopacy. Całą drogę albo się ze wszystkiego śmialiśmy albo śpiewaliśmy piosenki które leciały w radiu. Gdy dojechaliśmy na postój w końcu mogłam się wyprostować i iść do toalety. Po zrobieniu potrzeby poszłam na stację kupić sobie ciepłą kawę i wróciłam do chłopaków. Usiadłam obok mojego chłopaka na krawężniku, a on mnie przytulił.

- Dasz mi wypić kawę ? - spytałam go.

- Nie - powiedział i mi ją zabrał.

- Ej no - powiedziałam, a on mi ją oddał. Gdy wypiłam weszliśmy do auta i jechaliśmy dalej. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*Kilka godzin późnej*

Lou obudził mnie gdy byliśmy już pod hotelem. Wzięliśmy nasze walizki i poszliśmy do środka. Ja, Lou, Demi oraz Harry mieliśmy razem apartament. Zajęliśmy z Lou jeden z pokoi i postanowiliśmy, że idziemy na miasto. Już było trochę ciemno, ale i tak poszliśmy. Zaczęliśmy chodzić po nim bez żadnego celu. To miasto było piękne wieczorem. Przechodziliśmy obok salonu tatuażu. Zatrzymałam się na chwilę i myślałam czy mam sobie jakiś zrobić. Zawsze chciałam mieć znak nieskończoności na karku.

- Louis - zawołałam chłopaka, a on podszedł do mnie i mnie objął.

- Co się stało słoneczko ? - spytał całując mnie w szyję.

- Chce sobie zrobić tatuaż - powiedziałam stanowczo.

- Ale jesteś tego pewna na 100 procent ? - spytał.

- Tak, chce mieć znak nieskończoności na karku - powiedziałam, a on westchnął i otworzył mi drzwi do salonu. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do recepcji. Louis pogadał z kobietą która tam stała, a potem mieliśmy za nią iść. Powiedziała mi, że mam zgarnąć włosy lub związać je w koka jak mam gumkę do włosów. Związałam je i usiadłam okrakiem na krześle ściągając trochę bluzkę w dół. Louis usiadł na krześle na przeciwko mnie i złapał mnie za rękę. Za chwilę zaczęli robić mi tatuaż.

*Jakiś czas później*

Po skończonym tatuażu Louis postanowił, że to on za niego zapłaci. Na początku się z nim sprzeczałam o to, ale wyszło na jego. Rozplątałam włosy i wyszliśmy. Wróciliśmy do hotelu. Niestety plaster który zakrywał mój tatuaż mogłam zdjąć dopiero rano. Od razu gdy weszłam do pokoju, wzięłam piżamę i poszłam się umyć tak aby nie zamoczyć plastra. Gotowa położyłam się na łóżku i czekałam na Louisa. Gdy on położył się obok mnie zasnęłam w jego objęciach.

-----*-----
Czemu nie komentujecie ? :c 

środa, 14 maja 2014

Rozdział 10 część 2

19 marca 2014 rok.
Hotel w Niemczech.
Byłyśmy wykończone. Lecz byłam z tego zadowolona. Weszłam do swojego pokoju, a na łóżku leżała karteczka.

" Kochanie przyjdź do mnie. Harry "

Uśmiechnęłam się, a następnie przegryzłam dolną wargę. Wzięłam potrzebne rzeczy i po ciuchy wyszłam z mojego pokoju. Poszłam do pokoju Harry'ego. Po cichu weszłam. Prawdopodobnie spał. Poszłam się przebrać w piżamę i położyłam się koło niego.
- Myślałaś, że śpię?- Zapytał przytulając mnie do siebie.
- Tak.- Odpowiedziałam całując go.
- I jak było na koncercie?- Spytał.
- Dobrze.- Powiedziałam ziewając.- Jestem tylko zmęczona.- Powiedziałam zamykając już oczy.
- Spij dobrze.- Ucałował mnie w czoło i mnie przytulił, a ja zasnęłam w jego objęciach.

20 marca 1014 rok
Hotel w Niemczech.

Otworzyłam powoli oczy, ale mojego chłopaka już nie było. Wstałam i przebrałam się w nowe rzeczy, a następnie zeszłam do hotelowej stołówki. Wszyscy już tam byli.
- Moja księżniczka już wstała.- Podszedł całują mnie w policzek.
- Tak.- Powiedziałam udając obrażoną.
- Coś się stało?- Spytał zmieszany.
- No bo gdy się obudziłam ciebie nie było.- Odpowiedziałam spuszczając głowę.
- Przepraszam.- Znów ucałował mnie w policzek.
- Jaka ja głodna.- Powiedziałam i usiadłam przy stole.
- Proszę.- Powiedział podsuwając mi talerz z jajecznicą.
- Dziękuję.- Odpowiedziałam sięgając widelec i zaczęłam jeść. Po posiłku ustaliśmy co do trasy i miałam iść się z Violą spakować.

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 9 część 2


19 marca 2013 rok. 
Miejsce próby. 

Stałam z Demi na scenie i śpiewałyśmy różne piosenki, a chłopacy siedzieli na widowni i nam się przyglądali. Postanowiłyśmy dziś zaśpiewać piosenki które napisałam z podziałem na role. Wyszło nam lepiej niż mi samej. Zastanawiałam się dlaczego Demi dziś jest taka cała w skowronkach. Po skończonej próbie poszliśmy na jakiś obiad. Poszliśmy na obiad i Harry zaczął temat dalszej podróży. Okazało się, że Demi chce jechać z nimi i prosiła mnie abym też jechała. To nawet dobry pomysł bo spędzę trochę więcej czasu z Lou. Zgodziłam się. Potem wróciliśmy do hotelu i każdy poszedł do swojego pokoju. Zaczęłam z moich ciuchów wybierać jakiś strój na scenę. Miałyśmy to szczęście, że same mogłyśmy sobie wybierać to jak wyglądamy.

*Kilka godzin później*

Koncert trwał, a my bawiłyśmy się w najlepsze. Piosenki się podobały widowni, a ja postanowiłam przerwać i coś powiedzieć. Muzyka ucichła, a ja zaczęłam mówić.

- Wiecie, że nasza kochana Demi ma ukryty talent ? - spytałam widownie, a oni nie wiedzieli o co chodzi. Spojrzałam na nią, a ona już wiedziała o co mi chodzi. - Może coś zatańczysz ? - spytałam ją nadal mówiąc do mikrofonu.

- Nie, nie, nie - zaczęła zaprzeczać.

- No proszę - powiedziałam patrząc na nią z błagalną miną.

- Nie - powiedziała i udawała, że się obraża.

- Pomożecie mi ją przekonać ? - spytałam, a oni zaczęli skandować, żeby zatańczyła. W końcu się przekonała, odłożyła mikrofon i zaczęła tańczyć do muzyki grającej przez nasz zespół. Ja w tym czasie przeszłam kulisami na platformę na której stało pianino. Usiadłam przy nim i czekałam, aż moja przyjaciółka skończy. Gdy skończyła przyszedł czas na nasze własne dwie piosenki. Zaczęłam grać i reflektorek zaczął na mnie świecić. Po skończonych piosenkach pożegnałyśmy się z fanami i zakończyłyśmy koncert. Gdy przebrałyśmy się w jakieś luźniejsze ciuchy pojechałyśmy z chłopakami do hotelu.


piątek, 9 maja 2014

Rozdział 8 część 2

18 Marca 2014 rok
Gdzieś w Niemczech.


- Gdzie idziemy?- Spytałam.
- Donikąd. Ważne żebyśmy byli tylko my we dwoję.- Uśmiechnął się do mnie.
- Harry czekaj!- Krzyknęłam, a on się zatrzymał.
- Tak?- Spytał.
- Przytul mnie. Nie musimy się śpieszyć.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął jednocześnie zbliżając się do mnie.
- Tęskniłem.- Powiedział.
- A ja niby nie?- Zaśmiałam się.- Też za tobą tęskniłam.- Powiedziałam, a następnie całując go.- Jak długo tu będziecie?- Zapytałam się odsuwając się od niego.
- Jutro jeszcze, a potem jedziemy dalej.- Powiedział smutno.
- Przyjdziecie na naszą próbę?- Zapytałam.
- Jasne jeśli nam pozwolą.- Spuścił głowę.
- Ej nie smuć się. Skoro się spotkaliśmy tu to gdzieś się jeszcze spotkamy. Jutro mamy koncert tu, a następnie 3 dni wolnego.- Uśmiechnęłam się lekko.
- To może pojedziesz z nami na te 3 dni wolnego?- Zapytał.
- Hmm a pozwolą mi?- Spytałam.
- Ja już ich do tego przekonam.- Zaśmiał się, a ja go pocałowałam.
- Wracamy?- Zapytałam.
- Jeśli chcesz.- Opowiedział i złapał moją rękę. Szliśmy w ciszy. Nie musiał nic mówić bo ja wiedziałam, że mnie kocha. Doszliśmy do hotelu.
- Będziesz spała ze mnę?- Zapytał się.- Wiesz boję się ciemności.- Uśmiechnął się, a ja się zaśmiałam.
- W takim razie nie mogę tak cię zostawić.- Pocałowałam go.- Poczekaj pójdę po rzeczy.- Powiedziałam. Następnie poszliśmy do jego pokoju.

19 Marca 2014 rok
Hotel z Niemczech.

- Już nie śpisz?- Spytała się mojego chłopaka.
- Spać nie mogłem.- Odpowiedział.
- Ciemność ci nie dała?- Zapytała podnosząc się.
- Ty mi nie dałaś.- Uśmiechnął się i mnie pocałował w nos.
- Co robiłam?- Spytałam.
- Tak słodko spałaś i chciałem się napatrzeć na ciebie.- Na same te słowa się uśmiechnęłam.
- Jesteś kochany.- Powiedziałam i go pocałowałam.
- O której masz próbę.- Spytał.
- Za jakieś dwie i pół godziny.- Odpowiedziałam i wstałam z łóżka. Harry zrobił to samo. Złapał mnie w pasie i zaczął całować.
- Kocham cię.- Powiedział.
- Wiem.- Powiedziałam i zamknęłam oczy.- Nie musisz ciągle mi o tym mówić.- Odpowiedziałam.
- Ale chce.- Powiedział i obrócił mnie do siebie.- Kocham Cię.- Powtórzył się.
- Też cię kocham.- Powiedziałam i go pocałowałam. Pocałunki stawały się bardziej namiętne. Delikatnie mnie położył na łóżku i zrobiliśmy to.






środa, 7 maja 2014

Rozdział 7 część 2


18 marca 2014 rok. 
Koncert chłopaków. 

Na koncercie świetnie się bawiłyśmy. Nie mogłam się doczekać końca. Tak bardzo tęskniłam przez te dwa tygodnie, a teraz miałam spędzić z nim chociaż chwilę. W końcu pożegnali się z fanami i zeszli za kulisy. Louis pierwsze co zrobił po zdjęciu mu sprzętu to wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić. 

- Głuptasie puść mnie - powiedziałam śmiejąc się, a on mnie postawił. 

- Tęskniłem - powiedział przytulając mnie. 

- Ja też tęskniłam, ale teraz idź się przebierz. - powiedziałam. On i Harry poszli do reszty się przebrać, a my czekałyśmy na nich przed garderobą. Oni najszybciej wyszli. Harry gdzieś porwał Demi, a ja poszłam z Louisem na spacer w stronę hotelu. 

- A wiesz, że mieszkamy w tym samym hotelu ? - spytał obejmując mnie. 

- Teraz już wiem - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. - To ty dziś śpisz u mnie w pokoju czy ja u ciebie ? - spytałam gdy byliśmy prawię pod hotelem. 

- A jak wolisz ? - spytał i poszliśmy do środka. 

- Hm... może ty u mnie ? - spytałam, a on się zgodził. Poszliśmy do jego pokoju po jakieś ciuchy dla niego i poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęliśmy rozmawiać oraz oglądać filmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w objęciach ukochanego. 


poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 6 część 2

4 marca 2014 rok
Warszawa

Za kilka godzin mamy koncert. Strasznie się denerwuję i strasznie tęsknie na Harry'm. Dziś rozmawiałam z nim przed Skype, ale to nie to samo.
- Zobacz jak daleko doszłyśmy.- Zaczęła Viola.
- Sama w to nie wierze. Nie dawno byłam dziewczyną, którą nikt nie lubił, a teraz mamy fanów.- Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Słuchaj. Jak myślisz damy radę?- Spytała.
- Jasne, że tak.- Powiedziałam.- Przecież spełniamy nasze marzenia.- Dodałam.
- Masz rację.- Potwierdziła moje słowa. Jeszcze trochę pogadałyśmy i przyjechali po nas aby nas przygotować na koncert.

* Kilka godzin później *

- Powodzenia!- Krzyknęłam do Violi.
- Nie dziękuję!- Odkrzyknęła do mnie.
- One Chance wchodzicie za 5,4,3,2,1. Już!- Krzyknął a my wybiegłyśmy na scenę.
- Witaj Warszawo!- Krzyknęłam.
- Jesteście gotowi?- Zapytała tłum Viola. Zaczęliśmy śpiewać piosenki z programu. Tłum się świetnie bawił i
my zresztą też.
- Kochamy was!.- Krzyknęła do tłumu Viola, a ja pokazałam im serduszko.
- Jeszcze tu zawitamy!- Krzyknęłam.- Pa Warszawo!- Po tych słowach zeszłyśmy ze sceny. Po całym koncercie i rozdaniu autografów pojechaliśmy do hotelu. W Polsce czeka nas jeszcze 3 koncerty.


* 2 tygodnie później *

Koncert w Niemczech. Długo na to czekałyśmy. Po tym koncercie mamy 3 dni wolnego i obie wracamy do Londynu. Już 2 tygodni nie widziałam się z Hazzą. Jedynie przez Skypa, ale to nie jest to samo co na żywo.
- Słyszałaś?- Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Violi?
- Co?- Spytałam.
- Chłopaki dziś grają koncert na tej hali co my mamy jutro grać.- Uśmiechnęłam się.
- Może nasz Manager załatwi nam wejściówki.- Viola sięgnęła po telefon i zadzwoniła do niego.- I jak?- Zapytałam gdy skończyła rozmawiać.
- Załatwił już nam i chłopaki nic o tym nie wiedzą.- Uśmiechnęła się.
- Więc będą mieli niespodziankę.- Zaśmiałam się pod nosem.


* Kilka godzin później *

Ich koncert się już zaczął, a ja z Violą właśnie idziemy ich zobaczyć. Nie wejdziemy na scenę, ale chcemy z Violą się im pokazać

- Tu?- Spytałam ochroniarza, a on pokiwał głową. Staliśmy za kulisami, a oni byli na scenie. Krzyczałam imię Hazzy, a on się obejrzał. Po chwili pokazali go na dużym ekranie i chyba płakał.
- On płacze?- Spytała się Viola.
- Nie wiem.- Odpowiedziałam, a samej leciały mi łzy do oczu. Podszedł do Lou i zaczął mu coś mówić. Po chwili się obejrzał i się uśmiechnął. Zaczęli iść w naszym kierunku. Zeszli do nas i nas przytulili.
- Wariacie wracaj na scenę.- Powiedziałam płacząc ze szczęścia.
- Muszę?- Zapytał.
- Tak Viola też każe Lou wrócić na scenę.- Powiedziałam.
- Dobrze, ale jak skończymy koncert idziesz ze mną.- Zaśmiał się.
- Dobrze, ale wracaj już bo Lou na ciebie czeka.- Powiedziałam, a on mnie pocałował. Odsuwając się od niego powiedziałam, że go kocham, a on się uśmiechnął.





sobota, 3 maja 2014

Rozdział 5 części 2


3 marca 2014 roku. 
Dom chłopaków. 

Obudziłam się o 6.00. Wczoraj ja i Demi wzięłyśmy swoje rzeczy i zostałyśmy u chłopaków na noc. Samolot do Polski miałyśmy o 8.00. Zostały nam tylko dwie godziny. Wzięłam wczoraj przygotowane ciuchy i poszłam pod prysznic. Gotowa wróciłam do pokoju i Lou poszedł do łazienki.Wzięłam walizki i zaniosłam jej już do korytarza, a potem poszłam zjeść śniadanie. Za chwilę do kuchni wszedł Louis. Zrobił sobie śniadanie i usiadł na przeciwko mnie.

- Cieszysz się że trasa się zaczyna ? - spytał łapiąc mnie za dłoń.

- Tak sobie. Jak myślisz nasz związek to przetrwa ? - spytałam smutna.

- Mam taką nadzieję - powiedział i pocałował mnie w usta.

*Jakiś czas później*

Stałyśmy na lotnisku. Za dziesięć minut miała zacząć się odprawa. Czas pożegnać się z chłopakami - pomyślałam. Pożegnałam się ze wszystkimi, a na końcu z Louisem, bo wiedziałam, że przy nim zajdzie mi najdłużej. Przytuliłam się i zaczęłam płakać. Nie chciałam tego. Chciałam zostać z nim. On zaczął mnie pocieszać, że będzie dobrze i w ogóle, ale przyszedł czas odprawy. Pocałowałam ostatni raz na jakiś czas Louisa i się od niego odsunęłam. Spojrzałam na Demi i Harry 'ego. Oni też nie mogli się pożegnać, ale musiałyśmy iść. Ze smutkiem poszłyśmy.

*W Polsce*

Dotarłyśmy całe do Polski. Wysiadłyśmy z samolotu, odebrałyśmy nasze bagaże i wyszłyśmy na zewnątrz gdzie czekał na nas już samochód. Wsiadłyśmy do niego i pojechałyśmy do hotelu.

-----*-----
Przepraszam, że dodaję dopiero dziś, ale wczoraj nie miałam czasu dodać :c Mam nadzieję, że wybaczycie i liczę na komentarze z waszą opinią odnośnie rozdziału :) 

środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 4 część 2

26 Luty 2014 rok


Miałyśmy jechać w trasę po Europie cieszyłam się, ale nadal myślałam co będzie dalej. Przecież ludzi mnie nadal nienawidzą. Myślą o tym, że to ja jestem ta zła.
- O czym myślisz?- Spytał mnie Harry.
- O niczym.- Odpowiedziałam. No tak Harry teraz chce mnie mieć na oku. Myśli, że zrobię tą głupotę po raz drugi.
- Coś mi się nie wydaję.- Zaczął temat.
- Tak sobie rozmyślam.- Powiedziałam patrząc na niego.
- O czym?
- Harry oni mnie nienawidzą.- Powiedziałam i spuściłam głowę.
- Ja cię kocham.- Przytulił mnie.
- Wiem, ale..- Przerwałam.-... ale oni nas już nie będą akceptować. Nie chce ci niszczyć życia.- Powiedziałam.
- Spójrz na mnie.- Wykonałam jego polecenie.- Myślisz, że dla mnie liczy się opinia innych na twój temat? Ważne, że my znamy prawdę i wiemy jak to było. A ludzie w końcu zrozumieją, że to nie twoja wina.- Dodawał mi otuchy.
- Kocham Cię.- Powiedziałam.
- Ja ciebie też.- Odpowiedział.
- Harry, a co z nami będzie?- Spytałam spoglądając na niego.
- Spróbujemy na odległość, a jeśli nam się nie uda to będę na Ciebie czekał tyle ile trzeba.- Powiedziała, a następnie mnie pocałował w czoło.
- Myślisz, że nam się uda?
- Mam taką nadzieję.
- Nie wiem jak wytrzymam bez ciebie te 3 miesiące.- Powiedziałam wtulając się w go jeszcze bardziej.
- Ja też nie wiem.- Mocno mnie przytulił.
- Ciekawe jak to znosi Viola i Lou.
- Pewnie tak jak my. Spędzają razem czas i rozmawiają co będzie dalej.- Powiedział spoglądając na mnie.
- Może obejrzymy jakiś film?- Zapytałam podnosząc się z łóżka.
- A co proponujesz?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Jakaś komedie?- Zaproponowałam, a on pokiwałam głową na tak. Włączyłam film i wróciłam do łóżka. Wtuliłam się w mojego chłopaka i zaczęliśmy oglądać. Po jakimś czasie Harry mnie mocniej przytulił.
- Co się dzieję?- Zapytałam spoglądając na niego.
- Po prostu będę za tobą mocno tęsknił.- Odpowiedział.
- Ja za tobą też.- Pocałowałam go. Odsuwając się od niego wstałam aby wyłączyć film.- Idę się wykąpać.- Powiedziałam i znikłam w łazience. Zamknęłam się na klucz i zaczęłam płakać. Tyle przeszliśmy i mamy wyjechać w trasę. Po 30 minutach wyszłam z łazienki i zajął ją Harry. Ja wybierałam kolejny film, a po chwili wyszedł Harry. Przytulił mnie od tyłu i zaczął mnie całować w szyję.
- Kocham Cię.- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam. Obróciłam się do niego i się uśmiechnęłam.
- A też ci powiem coś z sekrecie.- Powiedziałam i zaczęłam szeptać mu do ucha.- Też cię kocham.- On się uśmiechnął i mnie pocałował. 



piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 3 części 2


25 luty 2014 rok.
Lotnisko w Londynie. 

Właśnie wróciłam z Louisem z Paryża od mojej babci. Teraz czekaliśmy na Harry 'ego który miał po nas przyjechać i od razu mieliśmy jechać na spotkanie z managerem. Siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy.

- Dopiero wróciliśmy, a już czegoś od nas chcą - powiedział Lou przeciągając się. 

- Nie narzekaj na swoją pracę - powiedziałam. 

- Nie narzekam tylko nie można odpocząć po podróży - powiedział.

- Ty to byś poszedł spać - powiedziałam i zobaczyłam Harry 'ego wchodzącego na lotnisko. 

- Zawsze jest jakiś sposób na spędzenie czasu - powiedział i Harry do nas podszedł. 

- I jak tam wypoczynek ? - spytał witając się z nami. 

- A dobrze - powiedziałam i poszliśmy z nim do samochodu. Pojechaliśmy do biura w którym miało odbyć się spotkanie. Długo nasza podróż nie trwała. Gdy dojechaliśmy pod jakiś biurowiec od razu wysiedliśmy z auta i poszliśmy na górę gdzie już wszyscy na nas czekali. Manager zaczął gadać o tym, że 3 marca mamy trasę po europie, ale bez chłopaków. Ta informacja mnie zasmuciła, bo trasa miała trwać trzy miesiące, ale musiałam się z tym pogodzić. Potem przeszedł do koncertów chłopaków i mogliśmy wrócić do domu. 


środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 2 część 2

18 Luty 2014 rok/
Szpital
* Perspektywy Demi *
Bolały mnie nadgarstki. Do sali wszedł Harry. Uśmiechnął się wiedząc, że się obudziłam.
- Wyjdź z stad!- Krzyknęłam na całą sale.
- Kochanie, ale..- Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Nie mów ta do mnie!- Krzyknęłam.- Wynocha!.- Miałam już prawie łzy w oczach, ale on nie chciał wyjść.
- Nie mów tak do mnie.- Powiedział spokojnie.
- A jak mam do ciebie mówić?! Wyjdź z tego budynku! W ogóle z niknij z mojego życia!
- Nie.- Powiedział.
- Wynocha!- Krzyknęłam, a on wyszedł. Widziałam, że płaczę. Lecz nie musiał tu siedzieć. Co poczucie winny mu nie dawało żyć? Rozpłakałam się jak małe dziecko.


21 luty 2014 rok
Dom Demi.


Obierałam ziemniaki w kuchni, a koło mnie była ciocia. Patrzała na moje ręce. Strasznie mnie to denerwowało. Nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Nie jestem jakąś wariatką!- Krzyknęłam rzucając nożem i ziemniakiem o blat.
- Demi uspokój się. Ja o tym wiem. Po prostu...- Nie pozwoliłam jej skończyć.
- Myślisz, że powtórzę tak? Nie jestem jakąś wariatką aby to zrobić znowu!- Krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie wiem ile tam siedziałam, ale ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę.- Powiedziałam. Podniosłam się z łóżka, a do pokoju wszedł Harry.- Co ty tu robisz?- Spytałam oschle.
- Twoja ciocia do mnie zadzwoniła i przyjechałem.- Powiedział.
- Idź z tym poczuciem winny gdzie indziej. Nie potrzebuję ciebie ani twojego wsparcia. A najlepiej idź lepiej do Leny. W końcu będzie nowy związek.
- Co ty gadasz? Nie ma mnie ani Leny i nigdy nie było i nie będzie!.- Krzyknął. Czyżby puściły mu emocję?
- Gazety piszą coś innego.- Powiedziałam spokojnie.
- Co?! Wierzysz tym gazetą zamiast mnie?!
- A skąd ma mieć pewność, że mnie nie okłamujesz?! Nawet Lena powiedziała, że mnie zdradziłeś!
- Ona kłamała! Między nami nic nie było! Ale ty tego nie rozumiesz najwidoczniej !
- Odwal się ode mnie!.- Krzyknęłam. Miałam ochotę dać mu w twarz.
- Nie odwalę się od Ciebie bo Cię kocham!- Podszedł bliżej mnie. Złapał moje ręce. Przybliżył się tak blisko, że czułam bicie jego serca. Czułam jego oddech. Spojrzałam mu w oczy. Czy te oczy mogą kłamać? Przecież to mogą być tylko kłamstwa.
- Nie mam pewności.- Powiedziałam spokojnie.
- Zaufaj mi.
- Skąd mam mieć pewność?- Zapytałam patrząc na niego.
- Poczuj to.- Pochylił się i mnie pocałował. 

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 1 część 2


Początek części II 

18 luty 2014 rok.
Dom Violetty.  


Siedziałam w swoim pokoju i się pakowałam. Jutro rano miałam lecieć z Louisem do Paryża do mojej babci. Musiałam się szybko spakować, bo miałam jeszcze jechać do Demi do szpitala. Jej stan się polepsza i to jest najważniejsze. Nie pakowałam dużo rzeczy bo mieliśmy tam jechać na tydzień. Gdy zamknęłam walizkę postanowiłam się przebrać. Gotowa wzięłam kluczyki i pojechałam do szpitala. Poszłam do sali w której leżała Demi. Gdy przekroczyłam jej próg zobaczyłam Harry 'ego, który siedział obok niej i trzymał ją za rękę. Widziałam jak on ją bardzo kocha. 

- Hej i jak z nią ? - spytałam podchodząc do niego. 

- Hej. Lekarze mówią, że lepiej i powinna nie długo się wybudzić - powiedział i pocałował ją w rękę. - Moja księżniczka - powiedział do niej. 

- Od której tu siedzisz ? - spytałam i wzięłam drugie krzesło. 

- Jakąś godzinę - powiedział. - Posiedzisz tu, a ja w tym czasie pójdę po jakąś kawę dobrze ? - spytał. 

 - Dobrze - powiedziałam, a on wyszedł z sali. Posiedziałam chwilę obok przyjaciółki i zobaczyłam, że się budzi. Nie wiedziałam co robić więc postanowiłam poczekać, aż się obudzi całkowicie. 

- Viola ? - spytała zmęczona. 

- Tak ? - spytałam. 

- Co ty tu robisz ? - powiedziała i odchrząknęła. 

- Martwiłam się. To przeze mnie tu leżysz - powiedziałam cicho i otarłam łzę która spływała mi po policzku. 

- To nie przez ciebie tylko przez moją głupotę. Nie wiem po co zaufałam Harry 'emu - powiedziała smutno, a ja jej zaczęłam tłumaczyć, że to wszystko Lena uknuła i on jej nie zdradził, ale ona nie chciała mnie słuchać. Gdy nie wiedziałam co powiedzieć wyszłam z sali i na korytarzu minęłam się z Harry 'm. Pojechałam do domu. 

-----*-----
Jak wam się podoba początek 2 część ? Co sądzicie o nowym szablonie ?

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 100

14 Luty 2014 rok
* Perspektywa Hazzy *
Siedziałem w szpitalu. Jej stan się poprawił. Na szczęście lekarze jej pomogli. Dziś są walentynki. Teraz myślał bym co by jej dać. Siedziałem przy jej łóżku patrząc na nią.
- Kocham Cię.- Powiedziałem.- Szkoda, że nie możesz się uśmiechnąć. Szkoda, że to musiało spotkać Ciebie. Mogłem się domyślić, że ta Lena kłamię. Tęsknie za twoim uśmiechem, śmiechem. Obudź się.- Dodałem, ale to nic nie dawało. Bałem się, że ona się już nie obudzi. Do sali weszła Viola i Lou.
- Co z nią?- Spytała.
- Nie wiem. Nie pogarsza się jej, ale też się jej nie polepsza.- Powiedziałem.
- Wyjdzie z tego.- Powiedział Lou.
- Ciekawe czy mnie słyszy?- Spytałem sam siebie.
- Harry...- Nie skończyła Viola.
- Zastanawiam się całymi dniami co mam jej powiedzieć jak się obudzi.- Zacząłem.- Lecz po chwili uświadamiam sobie, że może się nie wybudzić.- Skończyłem. Do sali weszłam jej ciocia.
- Obudź się Demi!- Krzyknęła na całe pomieszczenie.- Obudź się!.- Usiadła na krześle.
- Słyszysz Demi?! Masz się obudzić!- Krzyknąłem. Ta bezsilność mnie wykańczała.
- Harry uspokój się.- Powiedział Lou.
- Ona nas nie słyszy.- Powiedział Viola. Ja się popłakałem. To już chyba koniec. Mój świat legł w gruzach? Nie to nie możliwe. Ona musi żyć. Ona jest moim tlenem.
- Dasz radę.- Powiedziałem do Demi.
- Harry idę porozmawiać z lekarze.- Powiedziała jej ciocia, a ja pokiwałem głową na znak, że rozumiem.
- Kocham Cię.- Powiedziałem do Demi
- Będzie dobrze.- Pocieszała mnie Viola.
- Bądźmy szczerzy nic nie jest wiadomo.- Powiedziałem do niej.
- Harry uważaj co mówisz.- Powiedział poważnie Lou.
- Co? Ona może umrzeć, ale wy tego nie rozumiecie?! Ja mogę stracić mój świat.- Powiedziałem.
- Nie stracisz jej.- Powiedziała Viola.
- Chciałbym mieć tak wiarę tak ja ty, ale ja ją zawiodłem. Ona myśli, że mnie straciła, a ona mi powtarzała, że jestem dla niej światem. Światem, który zamiast za nią iść wolał zostać w domu.
- Nie wiedziałeś tego...- Nie skończyła bo jej przerwałem.
- Ale ona miała podejrzenia, a ja ją olałem.- Powiedziałem.



KONIEC CZĘŚCI I

___________________

Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam rozdziału, ale na śmierć zapomniałam. To wszytko przez te egzaminy, które będę pisać. Przepraszam was :)

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 99


11 luty 2014 rok. 
Dom chłopaków. 

Harry kazał nam odpowiedzieć na pytania reporterów, ale od tych wszystkich fleszy zakręciło mi się w głowie i prawie się przewróciłam, ale Louis mnie złapał. Weszliśmy do środka. Gdy Louis zamknął drzwi, wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i przykrył ciepłym kocem. Zaraz położył się obok mnie i mocno mnie przytulił. 

- Louis ja chce teraz tam leżeć w szpitalu zamiast Demi - powiedziałam wtulając się w niego mocniej i zaczęłam płakać jak małe dziecko.

- Nie płacz skarbie. Zobaczysz wszystko będzie dobrze - powiedział i zaczął mnie głaskać po włosach.

- A jak ona się nie obudzi ? - spytałam. 

- Obudzi się zobaczysz. Demi jest silną dziewczyną. - powiedział nadal mnie pocieszając.

- To wszystko przeze mnie. Po co ja się w ogóle odzywałam w tamtym klubie do Leny. Przecież wiedziałam jaka ona jest - powiedziałam. 

- Nikt nie mógł tego przewidzieć. - powiedział. 

- Ja mogłam. Ona zawsze pozbywa się dziewczyn które nie są w elicie, a mają najlepszych chłopaków. - powiedziałam. 

- Czyli mogła też chcieć mnie i tobie zrobić to samo ? - spytał. 

- Nie... ja jestem z elity... musiała.. musiała bym cię jej odstąpić - łamał mi się głos, ale mu o tym powiedziałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam w jego objęciach. 

-----*-----
Wiem, że krótki rozdział, ale nie martwcie się ta historia szybko się nie skończy. Już mamy napisane dla was trochę (?) rozdziałów. A i proszę komentujcie nawet anonimowo : c Każdy komentarz to dla nas motywacja do pisania, bo wtedy widzimy, że mamy dla kogo pisać. 

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 98

11 luty 2014 rok
Szpital
* Perspektywa Harry'ego *

Siedziałem w szpitalu, ale zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem.
- Hallo?
- Przyjeżdżaj do nas.- Powiedział Zayn.
- Teraz?- Zapytałem spoglądając na Demi.
- Tak to jest ważne.- Powiedział i się rozłączył. Ja pojechałem do domu. Wchodząc do środka widziałem Viole płaczącą i Lou, który ją pocieszał.
- Co się stało?- Spytałem.
- Lena ma coś w tym wspólnego.- Powiedział chłodnie Liam.
- Co?!- Krzyknąłem.
- To co słyszałeś.- Powiedział Zayn.- Ona nie lubiła Demi więc postanowiła zrobić tak abyśmy uwierzyli, że ona jest ta zła.- Dodał. Spojrzałem na nią, a ona nic.
- To prawda?- Zapytałem się jej.
- Tak.- Odpowiedziała.
- Jesteś szalona! Ona może umrzeć! Czemu to zrobiłaś?! Ja ją kocham! Ona jest moim światem! Rozumiesz?!- Krzyczałem na nią. Byłem zły.
- Ja to zrobiłam dla tego bo się w Tobie zakochałam!.- Krzyknęła.- A ona mi stała na przeszkodzie!
- Nie chce cię tu widzieć! Co jej jeszcze nagadałaś!? Czemu ona wtedy odeszła!?
- Powiedziałam jej, że ja zdradziłeś ze mną. Ona poszła się spakować i kazała ci przekazać, że nadal cię kocha czy coś.- Powiedziała jak by nigdy nic.
- Wynocha!- Krzyknąłem, a ona wyszła. Usiadłem na fotelu i wpatrywałem się w pustą przestrzeń.
- Harry... Ja... Przepraszam.- Mówiła z przerwami Viola.
- Przepraszam już nie wystarczy.- Powiedziałem sucho nie patrząc na nią.- Ona może umrzeć.- Wstałem z fotela.
- Nie umrze.- Powiedział Niall.
- Przecież ona jest silna.- Zaczął Zayn.
- Tak wiem, że jest, ale ona myśli, że ją zdradziłem. Będzie myślała, że mnie straciła.- Powiedziałem nerwowo chodząc po pokoju.
- Harry ona da radę.- Powiedziała Viola.
- Przez Lene leży w szpitalu, a ja tu z wami siedzę. Powinienem być przy niej.- Powiedziała chcąc już wychodzić, ale powstrzymał mnie telefon.
- Hallo?- Spytałem.
- Z Demi jest gorzej.- Powiedziała załamanym głosem jej ciocia.
- J-j-ak to?
- Ona może umrzeć.- Powiedziała, a ja się rozłączyłem.
- Jadę do szpitala.- Powiedziałem i wyszedłem z domu, ale przed nim stali reporterzy,
- Co się dzieję z Demi?
- Czy z nią jest dobrze?
- Ona może umrzeć?
- Co się między wami stało?
- To prawda co pisali, że była tylko z Tobą aby wygrać program?- Pytali jeden po drugim, a ja nie miałem czasu.
- Viola, Lou chodźcie tu!.- Krzyknąłem, a oni wyszli.- Odpowiedzcie na te pytania.- Powiedziałem i pojechałem do szpitala.

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 97


11 luty 2014 rok. 
Szpital. 

Harry kazał mi jechać do chłopaków więc tak zrobiłam. Wsiadłam do auta i pojechałam. Weszłam do ich domu i pierwsze co zrobiłam przytuliłam się do Lou.

- Co się stało?- Zapytał.

- Demi jest w szpitalu...

- Wiem, ale co z nią ? - spytał całując mnie we włosy.

- Pocięła się. - powiedziałam, a Louis zdjął mój płaszcz. Zdjęłam buty i poszliśmy do salonu. Wszyscy pytali się oto co z Demi. Ja im opowiedziałam i widziałam, że Lena się cieszy.

- A ty czemu się cieszysz ? - spytałam ją.

- Dobrze tej Demi - powiedziała. Zaraz wszyscy zaczęli ją wypytywać dlaczego. Na początku nie chciała powiedzieć, ale w końcu to wykrztusiła z siebie.

- Nie lubię jej i w ogóle chciałam się jej pozbyć - powiedziała, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Widocznie Demi w cale nie powiedziała, że nie chce nas znać. Gdybym nie spotkała wtedy Leny w klubie to teraz by nie było tego wszystkiego, a Demi by teraz nie leżała w szpitalu. To znów przeze mnie ona tam leży. Zaczęłam płakać.

- Ej czemu płaczesz ? - spytał mnie na ucho Lou.

- To znów wszystko przeze mnie - powiedziałam cicho.

- Nie obwiniaj się skarbie. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz - powiedział, a Zayn poszedł gdzieś zadzwonić.

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 96

11 Luty 2014 rok
Dom chłopaków
* Perspektywa Harry'ego *

Siedziałem w pokoju i ciągle myślałem o mojej książnice, a mówiła, że jestem jej światem. Mówiła, że mnie kocha, a to były tylko kłamstwa. Po chwili do pokoju wszedł Louis.
- Stary musisz to przeczytać.- Powiedział podając mi telefon.
- Co to?- Spytałem biorąc go on niego.
- Czytaj.- Powiedział, a ja zacząłem czytać.

" Demi Black w szpitalu !
W ostatniej chwili. Demi Black trafiła do szpitala. Nie znamy jeszcze przyczyny tego wszystkiego, ale nasze źródła próbują się czegoś dowiedzieć."

Natychmiast zerwałem się z łóżka i chciałem jechać do szpitala, ale coś mnie powstrzymało.
- Co się stało?- Zapytał mnie Louis.
- Nie wiem w jakim szpitalu leży.- Odpowiedziałem mu.
- Może tam gdzie pracuję jej ciocia?
- Ok pojadę tam.- Powiedziałam i wybiegłem z domu. Przy wyjściu wpadłem na Lene.
- Gdzie idziesz?- Zapytała się.
- Do Demi.- Minąłem ją i pobiegłem do auta. Po 20 minutach byłem na miejscu. W recepcji zapytałem się gdzie leży Demi. Pielęgniarka odpowiedziała, że w sali 210. Szybko zacząłem szukać sali i jak znalazłem wszedłem do środka. Przy jej łóżku siedziała Viola.
- Co się jej stało?- Spytałem podchodząc bliżej.
- Pocięła się.- Odpowiedziała i otarła łzę.
- Czemu?- Spytałem myśląc nad tym czy na odpowiedzieć, ale ona wzruszyła ramionami.
- A najgorsze jest to, że lekarze nie wiedzą czy się wybudzi.- Zrobiło mi się słabo i usiadłem na krześle. Czemu ona to zrobiła? Przecież ona nie może umrzeć. Ja ją kocham nadal.
- I jak się czuję.- Powiedziałam ciocia Demi.
- Nie wiem.- Odpowiedziała. Spojrzałem na urządzenie, które pokazują puls.


Potem na Demi.  .Usiadłem koło niej.
- Proszę cię nie rób mi tego. Kocham Cię.- Ucałowałem ją w czoło.
- Harry wróć do domu.- Powiedziała Viola.
- Nie. Będę przy niej. Ty jedź do chłopaków i powiedz, że dziś nie wrócę.- Powiedziałem.
- Harry..- Nie skończyła bo jej przerwałem.
- Nie jadę nigdzie.- Powiedziałem, a ona wstała i wyszła.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 95


11 luty 2014 rok. 
Dom chłopaków.

Nadal nie mogłam się pogodzić z tym, że Demi się wyprowadziła, ale próbowałam o tym nie myśleć. Stałam przed szafą i pakowałam moje walizki. Miałam wrócić do rodziców. Zastanawiałam się co będzie dalej. Czy Demi wróci i będziemy nadal duetem ? A może to już koniec naszej przygody z muzyką ? Gdy wszystko spakowałam zaczęłam znosić moje rzeczy na dół. Potem ja i Louis założyliśmy kurtki oraz buty i pojechaliśmy do mojego domu. Gdy byliśmy pod domem pożegnaliśmy się, wzięłam swoje rzeczy i poszłam do domu. Rodzice zaczęli mnie witać oraz gratulować, a ja im podziękowałam i smutna poszłam do swojego pokoju. Nic tu się nie zmieniło. Jedynie mama pościerała kurze i odkurzyła. Rozpakowałam się i rzuciłam na łóżko. Cały czas myślałam o Demi. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. Nie patrząc kto to odebrałam. 

- Tak ? - spytałam obojętnie.

- Viola ? Tu ciocia Demi - powiedziała przestraszona. 

- Co się stało ? - spytałam ze strachem w głosie. 

- Demi leży w szpitalu. Pocięła się. - powiedziała, a ja nie mogłam w to uwierzyć.

- Już jadę - powiedziałam i się rozłączyłam. Założyłam jakiś płacz oraz buty i zbiegłam na dół. Nic nie mówiąc rodzicom wzięłam kluczyki do mojego samochodu i pojechałam do szpitala. W recepcji spytałam gdzie jest Demi. Powiedzieli mi, że jest w sali 210. Szybko znalazłam tą salę i weszłam do środka. Tam stała ciocia Demi, a na łóżku leżała moja przyjaciółka. 

- Nie wiadomo czy się wybudzi - powiedziała kobieta, a ja zaczęłam płakać. 

 

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 94

11 Luty 2014 rok
Gdzieś w Londynie.

Wracałam właśnie ze studia. Zapłaciłam właśnie ostatnie długi i wracałam do domu. Gdy wracałam do domu zaczepiło mnie kilka fanek. Dałam autografy i zrobiłam z nimi zdjęcia. Gdy wróciłam w końcu do domu czekała na mnie ciocia.
- Powiesz mi co się stało?
- Nic.- Odpowiedziałam krótko.- Pójdę się położyć.- Dodałam i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i weszłam na Twittera. Nie mogłam w to uwierzyć ludzie mnie nienawidzą, ale ja nic nie zrobiłam.
- Kochanie przyniosłam ci gazetę, a ja na chwile idę do sklepu.- Powiedziała moja ciocia, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Moja ciocia wyszła z pokoju, a ja zaczęłam płakać. Po chwili wzięłam gazetę do ręki i zaczęłam czytać.

" Czy to koniec związku Harry'ego i Demi?"

Szybko przewróciłam strony na ten artykuł i zaczęłam czytać.

" Znana nam dobrze Demi Black z programu X-Factor zerwała ze swoim chłopakiem Harry'm Style'sm. Nasze źródła donoszą, że Demi była z nim tylko dlatego aby wygrać program. Wiemy również, że piosenkarz z zespołu przechodzi trudne chwile. Pomaga mu przyjaciółka Violetty Grand. Czy wyjdzie z tego coś dobrego? Czy Demi czuje się winna tego wszystkiego? Postaramy się temu przyjrzeć z bliska"


Czyli tak ma to się wszystko skończyć? Mój świat, który kochałam co ja mówię nadal kocham może pokochać kogoś innego? Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro.
- Straciłaś wszystko Demi. Wszystko.- Powiedziałam do swojego odbicia. Wzięłam żyletkę. Zastanawiałam
się czy to zrobić. Bawiłam się nią w ręku. Głupio zrobiłam, ale chciałam sobie ulżyć, ale zrobiłam nie chcący za mocne cięcie. Robiłam się słabsza, a przed oczami robiło mi się ciemno. W pewnym momencie przyszła moja ciocia. Czy nie za późno?





________________________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale musiałam coś załatwić :)

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 93


10 luty 2014 rok. 
Dom chłopaków. 

Wróciłam z Louisem do domu ze spaceru. W domu była tylko Lena. Ja poszłam do jeszcze mojego i Demi pokoju. Zobaczyłam otwartą szafę mojej przyjaciółki. Spojrzałam do niej i zobaczyłam pustkę. Bardzo się przestraszyłam. Zbiegłam do salonu gdzie była Lena. 

- Gdzie Demi ? -spytałam trochę zdenerwowana. 

- Wzięła swoje rzeczy i poszła. - powiedziała bez żadnych uczuć. 

- Co ?! - krzyknęłam, a na dół zszedł Louis. 

- Co się dzieje ? - spytał przytulając mnie. 

- Demi się wyprowadziła - powiedziałam płacząc. 

- Ej nie przejmuj się. Znajdziemy ją zobaczysz - próbował mnie uspokoić. 

- Louis ona jest dla mnie jak siostra ! A jak coś się jej stanie ? - spytałam i pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i cały czas dzwoniłam do mojej przyjaciółki, ale ona nie odbierała. Po jakimś czasie do pokoju wszedł Harry. 

- Ej nie wiesz gdzie jest Demi ? Nie odbiera ode mnie telefonów - powiedział. 

- Wyprowadziła się - powiedziałam nadal płacząc, a on mnie przytulił. Do pokoju wszedł Louis i wziął mnie w swoje ramiona, a Harry wyszedł. - Przepraszam, że na ciebie krzyczałam - powiedziałam odsuwając się od niego. 

- Nic się nie stało skarbie. Rozumiem, że się o nią martwisz. - powiedział, a ja wstałam i poszłam do łazienki przemyć twarz. Potem zeszliśmy razem na dół i usiedliśmy obok Leny w salonie. Harry zbiegł na dół i widziałam, że chce już wychodzić, ale Lena go powstrzymała. 

- Harry. Demi jak wychodziła kazała ci przekazać, że zrywa z tobą i nie chce cię więcej znać. No i że nie mamy się do niej odzywać - powiedziała Lena, a ja i Harry nie mogliśmy w to uwierzyć. 

- To nie możliwe - powiedziałam sama do siebie i wtuliłam się w Louisa. Nie mogłam w to uwierzyć. Jednak Lena miała racje...