środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 4 część 2

26 Luty 2014 rok


Miałyśmy jechać w trasę po Europie cieszyłam się, ale nadal myślałam co będzie dalej. Przecież ludzi mnie nadal nienawidzą. Myślą o tym, że to ja jestem ta zła.
- O czym myślisz?- Spytał mnie Harry.
- O niczym.- Odpowiedziałam. No tak Harry teraz chce mnie mieć na oku. Myśli, że zrobię tą głupotę po raz drugi.
- Coś mi się nie wydaję.- Zaczął temat.
- Tak sobie rozmyślam.- Powiedziałam patrząc na niego.
- O czym?
- Harry oni mnie nienawidzą.- Powiedziałam i spuściłam głowę.
- Ja cię kocham.- Przytulił mnie.
- Wiem, ale..- Przerwałam.-... ale oni nas już nie będą akceptować. Nie chce ci niszczyć życia.- Powiedziałam.
- Spójrz na mnie.- Wykonałam jego polecenie.- Myślisz, że dla mnie liczy się opinia innych na twój temat? Ważne, że my znamy prawdę i wiemy jak to było. A ludzie w końcu zrozumieją, że to nie twoja wina.- Dodawał mi otuchy.
- Kocham Cię.- Powiedziałam.
- Ja ciebie też.- Odpowiedział.
- Harry, a co z nami będzie?- Spytałam spoglądając na niego.
- Spróbujemy na odległość, a jeśli nam się nie uda to będę na Ciebie czekał tyle ile trzeba.- Powiedziała, a następnie mnie pocałował w czoło.
- Myślisz, że nam się uda?
- Mam taką nadzieję.
- Nie wiem jak wytrzymam bez ciebie te 3 miesiące.- Powiedziałam wtulając się w go jeszcze bardziej.
- Ja też nie wiem.- Mocno mnie przytulił.
- Ciekawe jak to znosi Viola i Lou.
- Pewnie tak jak my. Spędzają razem czas i rozmawiają co będzie dalej.- Powiedział spoglądając na mnie.
- Może obejrzymy jakiś film?- Zapytałam podnosząc się z łóżka.
- A co proponujesz?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Jakaś komedie?- Zaproponowałam, a on pokiwałam głową na tak. Włączyłam film i wróciłam do łóżka. Wtuliłam się w mojego chłopaka i zaczęliśmy oglądać. Po jakimś czasie Harry mnie mocniej przytulił.
- Co się dzieję?- Zapytałam spoglądając na niego.
- Po prostu będę za tobą mocno tęsknił.- Odpowiedział.
- Ja za tobą też.- Pocałowałam go. Odsuwając się od niego wstałam aby wyłączyć film.- Idę się wykąpać.- Powiedziałam i znikłam w łazience. Zamknęłam się na klucz i zaczęłam płakać. Tyle przeszliśmy i mamy wyjechać w trasę. Po 30 minutach wyszłam z łazienki i zajął ją Harry. Ja wybierałam kolejny film, a po chwili wyszedł Harry. Przytulił mnie od tyłu i zaczął mnie całować w szyję.
- Kocham Cię.- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam. Obróciłam się do niego i się uśmiechnęłam.
- A też ci powiem coś z sekrecie.- Powiedziałam i zaczęłam szeptać mu do ucha.- Też cię kocham.- On się uśmiechnął i mnie pocałował. 



piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 3 części 2


25 luty 2014 rok.
Lotnisko w Londynie. 

Właśnie wróciłam z Louisem z Paryża od mojej babci. Teraz czekaliśmy na Harry 'ego który miał po nas przyjechać i od razu mieliśmy jechać na spotkanie z managerem. Siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy.

- Dopiero wróciliśmy, a już czegoś od nas chcą - powiedział Lou przeciągając się. 

- Nie narzekaj na swoją pracę - powiedziałam. 

- Nie narzekam tylko nie można odpocząć po podróży - powiedział.

- Ty to byś poszedł spać - powiedziałam i zobaczyłam Harry 'ego wchodzącego na lotnisko. 

- Zawsze jest jakiś sposób na spędzenie czasu - powiedział i Harry do nas podszedł. 

- I jak tam wypoczynek ? - spytał witając się z nami. 

- A dobrze - powiedziałam i poszliśmy z nim do samochodu. Pojechaliśmy do biura w którym miało odbyć się spotkanie. Długo nasza podróż nie trwała. Gdy dojechaliśmy pod jakiś biurowiec od razu wysiedliśmy z auta i poszliśmy na górę gdzie już wszyscy na nas czekali. Manager zaczął gadać o tym, że 3 marca mamy trasę po europie, ale bez chłopaków. Ta informacja mnie zasmuciła, bo trasa miała trwać trzy miesiące, ale musiałam się z tym pogodzić. Potem przeszedł do koncertów chłopaków i mogliśmy wrócić do domu. 


środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 2 część 2

18 Luty 2014 rok/
Szpital
* Perspektywy Demi *
Bolały mnie nadgarstki. Do sali wszedł Harry. Uśmiechnął się wiedząc, że się obudziłam.
- Wyjdź z stad!- Krzyknęłam na całą sale.
- Kochanie, ale..- Nie pozwoliłam mu skończyć.
- Nie mów ta do mnie!- Krzyknęłam.- Wynocha!.- Miałam już prawie łzy w oczach, ale on nie chciał wyjść.
- Nie mów tak do mnie.- Powiedział spokojnie.
- A jak mam do ciebie mówić?! Wyjdź z tego budynku! W ogóle z niknij z mojego życia!
- Nie.- Powiedział.
- Wynocha!- Krzyknęłam, a on wyszedł. Widziałam, że płaczę. Lecz nie musiał tu siedzieć. Co poczucie winny mu nie dawało żyć? Rozpłakałam się jak małe dziecko.


21 luty 2014 rok
Dom Demi.


Obierałam ziemniaki w kuchni, a koło mnie była ciocia. Patrzała na moje ręce. Strasznie mnie to denerwowało. Nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Nie jestem jakąś wariatką!- Krzyknęłam rzucając nożem i ziemniakiem o blat.
- Demi uspokój się. Ja o tym wiem. Po prostu...- Nie pozwoliłam jej skończyć.
- Myślisz, że powtórzę tak? Nie jestem jakąś wariatką aby to zrobić znowu!- Krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie wiem ile tam siedziałam, ale ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę.- Powiedziałam. Podniosłam się z łóżka, a do pokoju wszedł Harry.- Co ty tu robisz?- Spytałam oschle.
- Twoja ciocia do mnie zadzwoniła i przyjechałem.- Powiedział.
- Idź z tym poczuciem winny gdzie indziej. Nie potrzebuję ciebie ani twojego wsparcia. A najlepiej idź lepiej do Leny. W końcu będzie nowy związek.
- Co ty gadasz? Nie ma mnie ani Leny i nigdy nie było i nie będzie!.- Krzyknął. Czyżby puściły mu emocję?
- Gazety piszą coś innego.- Powiedziałam spokojnie.
- Co?! Wierzysz tym gazetą zamiast mnie?!
- A skąd ma mieć pewność, że mnie nie okłamujesz?! Nawet Lena powiedziała, że mnie zdradziłeś!
- Ona kłamała! Między nami nic nie było! Ale ty tego nie rozumiesz najwidoczniej !
- Odwal się ode mnie!.- Krzyknęłam. Miałam ochotę dać mu w twarz.
- Nie odwalę się od Ciebie bo Cię kocham!- Podszedł bliżej mnie. Złapał moje ręce. Przybliżył się tak blisko, że czułam bicie jego serca. Czułam jego oddech. Spojrzałam mu w oczy. Czy te oczy mogą kłamać? Przecież to mogą być tylko kłamstwa.
- Nie mam pewności.- Powiedziałam spokojnie.
- Zaufaj mi.
- Skąd mam mieć pewność?- Zapytałam patrząc na niego.
- Poczuj to.- Pochylił się i mnie pocałował. 

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 1 część 2


Początek części II 

18 luty 2014 rok.
Dom Violetty.  


Siedziałam w swoim pokoju i się pakowałam. Jutro rano miałam lecieć z Louisem do Paryża do mojej babci. Musiałam się szybko spakować, bo miałam jeszcze jechać do Demi do szpitala. Jej stan się polepsza i to jest najważniejsze. Nie pakowałam dużo rzeczy bo mieliśmy tam jechać na tydzień. Gdy zamknęłam walizkę postanowiłam się przebrać. Gotowa wzięłam kluczyki i pojechałam do szpitala. Poszłam do sali w której leżała Demi. Gdy przekroczyłam jej próg zobaczyłam Harry 'ego, który siedział obok niej i trzymał ją za rękę. Widziałam jak on ją bardzo kocha. 

- Hej i jak z nią ? - spytałam podchodząc do niego. 

- Hej. Lekarze mówią, że lepiej i powinna nie długo się wybudzić - powiedział i pocałował ją w rękę. - Moja księżniczka - powiedział do niej. 

- Od której tu siedzisz ? - spytałam i wzięłam drugie krzesło. 

- Jakąś godzinę - powiedział. - Posiedzisz tu, a ja w tym czasie pójdę po jakąś kawę dobrze ? - spytał. 

 - Dobrze - powiedziałam, a on wyszedł z sali. Posiedziałam chwilę obok przyjaciółki i zobaczyłam, że się budzi. Nie wiedziałam co robić więc postanowiłam poczekać, aż się obudzi całkowicie. 

- Viola ? - spytała zmęczona. 

- Tak ? - spytałam. 

- Co ty tu robisz ? - powiedziała i odchrząknęła. 

- Martwiłam się. To przeze mnie tu leżysz - powiedziałam cicho i otarłam łzę która spływała mi po policzku. 

- To nie przez ciebie tylko przez moją głupotę. Nie wiem po co zaufałam Harry 'emu - powiedziała smutno, a ja jej zaczęłam tłumaczyć, że to wszystko Lena uknuła i on jej nie zdradził, ale ona nie chciała mnie słuchać. Gdy nie wiedziałam co powiedzieć wyszłam z sali i na korytarzu minęłam się z Harry 'm. Pojechałam do domu. 

-----*-----
Jak wam się podoba początek 2 część ? Co sądzicie o nowym szablonie ?

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 100

14 Luty 2014 rok
* Perspektywa Hazzy *
Siedziałem w szpitalu. Jej stan się poprawił. Na szczęście lekarze jej pomogli. Dziś są walentynki. Teraz myślał bym co by jej dać. Siedziałem przy jej łóżku patrząc na nią.
- Kocham Cię.- Powiedziałem.- Szkoda, że nie możesz się uśmiechnąć. Szkoda, że to musiało spotkać Ciebie. Mogłem się domyślić, że ta Lena kłamię. Tęsknie za twoim uśmiechem, śmiechem. Obudź się.- Dodałem, ale to nic nie dawało. Bałem się, że ona się już nie obudzi. Do sali weszła Viola i Lou.
- Co z nią?- Spytała.
- Nie wiem. Nie pogarsza się jej, ale też się jej nie polepsza.- Powiedziałem.
- Wyjdzie z tego.- Powiedział Lou.
- Ciekawe czy mnie słyszy?- Spytałem sam siebie.
- Harry...- Nie skończyła Viola.
- Zastanawiam się całymi dniami co mam jej powiedzieć jak się obudzi.- Zacząłem.- Lecz po chwili uświadamiam sobie, że może się nie wybudzić.- Skończyłem. Do sali weszłam jej ciocia.
- Obudź się Demi!- Krzyknęła na całe pomieszczenie.- Obudź się!.- Usiadła na krześle.
- Słyszysz Demi?! Masz się obudzić!- Krzyknąłem. Ta bezsilność mnie wykańczała.
- Harry uspokój się.- Powiedział Lou.
- Ona nas nie słyszy.- Powiedział Viola. Ja się popłakałem. To już chyba koniec. Mój świat legł w gruzach? Nie to nie możliwe. Ona musi żyć. Ona jest moim tlenem.
- Dasz radę.- Powiedziałem do Demi.
- Harry idę porozmawiać z lekarze.- Powiedziała jej ciocia, a ja pokiwałem głową na znak, że rozumiem.
- Kocham Cię.- Powiedziałem do Demi
- Będzie dobrze.- Pocieszała mnie Viola.
- Bądźmy szczerzy nic nie jest wiadomo.- Powiedziałem do niej.
- Harry uważaj co mówisz.- Powiedział poważnie Lou.
- Co? Ona może umrzeć, ale wy tego nie rozumiecie?! Ja mogę stracić mój świat.- Powiedziałem.
- Nie stracisz jej.- Powiedziała Viola.
- Chciałbym mieć tak wiarę tak ja ty, ale ja ją zawiodłem. Ona myśli, że mnie straciła, a ona mi powtarzała, że jestem dla niej światem. Światem, który zamiast za nią iść wolał zostać w domu.
- Nie wiedziałeś tego...- Nie skończyła bo jej przerwałem.
- Ale ona miała podejrzenia, a ja ją olałem.- Powiedziałem.



KONIEC CZĘŚCI I

___________________

Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam rozdziału, ale na śmierć zapomniałam. To wszytko przez te egzaminy, które będę pisać. Przepraszam was :)

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 99


11 luty 2014 rok. 
Dom chłopaków. 

Harry kazał nam odpowiedzieć na pytania reporterów, ale od tych wszystkich fleszy zakręciło mi się w głowie i prawie się przewróciłam, ale Louis mnie złapał. Weszliśmy do środka. Gdy Louis zamknął drzwi, wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i przykrył ciepłym kocem. Zaraz położył się obok mnie i mocno mnie przytulił. 

- Louis ja chce teraz tam leżeć w szpitalu zamiast Demi - powiedziałam wtulając się w niego mocniej i zaczęłam płakać jak małe dziecko.

- Nie płacz skarbie. Zobaczysz wszystko będzie dobrze - powiedział i zaczął mnie głaskać po włosach.

- A jak ona się nie obudzi ? - spytałam. 

- Obudzi się zobaczysz. Demi jest silną dziewczyną. - powiedział nadal mnie pocieszając.

- To wszystko przeze mnie. Po co ja się w ogóle odzywałam w tamtym klubie do Leny. Przecież wiedziałam jaka ona jest - powiedziałam. 

- Nikt nie mógł tego przewidzieć. - powiedział. 

- Ja mogłam. Ona zawsze pozbywa się dziewczyn które nie są w elicie, a mają najlepszych chłopaków. - powiedziałam. 

- Czyli mogła też chcieć mnie i tobie zrobić to samo ? - spytał. 

- Nie... ja jestem z elity... musiała.. musiała bym cię jej odstąpić - łamał mi się głos, ale mu o tym powiedziałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam w jego objęciach. 

-----*-----
Wiem, że krótki rozdział, ale nie martwcie się ta historia szybko się nie skończy. Już mamy napisane dla was trochę (?) rozdziałów. A i proszę komentujcie nawet anonimowo : c Każdy komentarz to dla nas motywacja do pisania, bo wtedy widzimy, że mamy dla kogo pisać. 

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 98

11 luty 2014 rok
Szpital
* Perspektywa Harry'ego *

Siedziałem w szpitalu, ale zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem.
- Hallo?
- Przyjeżdżaj do nas.- Powiedział Zayn.
- Teraz?- Zapytałem spoglądając na Demi.
- Tak to jest ważne.- Powiedział i się rozłączył. Ja pojechałem do domu. Wchodząc do środka widziałem Viole płaczącą i Lou, który ją pocieszał.
- Co się stało?- Spytałem.
- Lena ma coś w tym wspólnego.- Powiedział chłodnie Liam.
- Co?!- Krzyknąłem.
- To co słyszałeś.- Powiedział Zayn.- Ona nie lubiła Demi więc postanowiła zrobić tak abyśmy uwierzyli, że ona jest ta zła.- Dodał. Spojrzałem na nią, a ona nic.
- To prawda?- Zapytałem się jej.
- Tak.- Odpowiedziała.
- Jesteś szalona! Ona może umrzeć! Czemu to zrobiłaś?! Ja ją kocham! Ona jest moim światem! Rozumiesz?!- Krzyczałem na nią. Byłem zły.
- Ja to zrobiłam dla tego bo się w Tobie zakochałam!.- Krzyknęła.- A ona mi stała na przeszkodzie!
- Nie chce cię tu widzieć! Co jej jeszcze nagadałaś!? Czemu ona wtedy odeszła!?
- Powiedziałam jej, że ja zdradziłeś ze mną. Ona poszła się spakować i kazała ci przekazać, że nadal cię kocha czy coś.- Powiedziała jak by nigdy nic.
- Wynocha!- Krzyknąłem, a ona wyszła. Usiadłem na fotelu i wpatrywałem się w pustą przestrzeń.
- Harry... Ja... Przepraszam.- Mówiła z przerwami Viola.
- Przepraszam już nie wystarczy.- Powiedziałem sucho nie patrząc na nią.- Ona może umrzeć.- Wstałem z fotela.
- Nie umrze.- Powiedział Niall.
- Przecież ona jest silna.- Zaczął Zayn.
- Tak wiem, że jest, ale ona myśli, że ją zdradziłem. Będzie myślała, że mnie straciła.- Powiedziałem nerwowo chodząc po pokoju.
- Harry ona da radę.- Powiedziała Viola.
- Przez Lene leży w szpitalu, a ja tu z wami siedzę. Powinienem być przy niej.- Powiedziała chcąc już wychodzić, ale powstrzymał mnie telefon.
- Hallo?- Spytałem.
- Z Demi jest gorzej.- Powiedziała załamanym głosem jej ciocia.
- J-j-ak to?
- Ona może umrzeć.- Powiedziała, a ja się rozłączyłem.
- Jadę do szpitala.- Powiedziałem i wyszedłem z domu, ale przed nim stali reporterzy,
- Co się dzieję z Demi?
- Czy z nią jest dobrze?
- Ona może umrzeć?
- Co się między wami stało?
- To prawda co pisali, że była tylko z Tobą aby wygrać program?- Pytali jeden po drugim, a ja nie miałem czasu.
- Viola, Lou chodźcie tu!.- Krzyknąłem, a oni wyszli.- Odpowiedzcie na te pytania.- Powiedziałem i pojechałem do szpitala.

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 97


11 luty 2014 rok. 
Szpital. 

Harry kazał mi jechać do chłopaków więc tak zrobiłam. Wsiadłam do auta i pojechałam. Weszłam do ich domu i pierwsze co zrobiłam przytuliłam się do Lou.

- Co się stało?- Zapytał.

- Demi jest w szpitalu...

- Wiem, ale co z nią ? - spytał całując mnie we włosy.

- Pocięła się. - powiedziałam, a Louis zdjął mój płaszcz. Zdjęłam buty i poszliśmy do salonu. Wszyscy pytali się oto co z Demi. Ja im opowiedziałam i widziałam, że Lena się cieszy.

- A ty czemu się cieszysz ? - spytałam ją.

- Dobrze tej Demi - powiedziała. Zaraz wszyscy zaczęli ją wypytywać dlaczego. Na początku nie chciała powiedzieć, ale w końcu to wykrztusiła z siebie.

- Nie lubię jej i w ogóle chciałam się jej pozbyć - powiedziała, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Widocznie Demi w cale nie powiedziała, że nie chce nas znać. Gdybym nie spotkała wtedy Leny w klubie to teraz by nie było tego wszystkiego, a Demi by teraz nie leżała w szpitalu. To znów przeze mnie ona tam leży. Zaczęłam płakać.

- Ej czemu płaczesz ? - spytał mnie na ucho Lou.

- To znów wszystko przeze mnie - powiedziałam cicho.

- Nie obwiniaj się skarbie. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz - powiedział, a Zayn poszedł gdzieś zadzwonić.

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 96

11 Luty 2014 rok
Dom chłopaków
* Perspektywa Harry'ego *

Siedziałem w pokoju i ciągle myślałem o mojej książnice, a mówiła, że jestem jej światem. Mówiła, że mnie kocha, a to były tylko kłamstwa. Po chwili do pokoju wszedł Louis.
- Stary musisz to przeczytać.- Powiedział podając mi telefon.
- Co to?- Spytałem biorąc go on niego.
- Czytaj.- Powiedział, a ja zacząłem czytać.

" Demi Black w szpitalu !
W ostatniej chwili. Demi Black trafiła do szpitala. Nie znamy jeszcze przyczyny tego wszystkiego, ale nasze źródła próbują się czegoś dowiedzieć."

Natychmiast zerwałem się z łóżka i chciałem jechać do szpitala, ale coś mnie powstrzymało.
- Co się stało?- Zapytał mnie Louis.
- Nie wiem w jakim szpitalu leży.- Odpowiedziałem mu.
- Może tam gdzie pracuję jej ciocia?
- Ok pojadę tam.- Powiedziałam i wybiegłem z domu. Przy wyjściu wpadłem na Lene.
- Gdzie idziesz?- Zapytała się.
- Do Demi.- Minąłem ją i pobiegłem do auta. Po 20 minutach byłem na miejscu. W recepcji zapytałem się gdzie leży Demi. Pielęgniarka odpowiedziała, że w sali 210. Szybko zacząłem szukać sali i jak znalazłem wszedłem do środka. Przy jej łóżku siedziała Viola.
- Co się jej stało?- Spytałem podchodząc bliżej.
- Pocięła się.- Odpowiedziała i otarła łzę.
- Czemu?- Spytałem myśląc nad tym czy na odpowiedzieć, ale ona wzruszyła ramionami.
- A najgorsze jest to, że lekarze nie wiedzą czy się wybudzi.- Zrobiło mi się słabo i usiadłem na krześle. Czemu ona to zrobiła? Przecież ona nie może umrzeć. Ja ją kocham nadal.
- I jak się czuję.- Powiedziałam ciocia Demi.
- Nie wiem.- Odpowiedziała. Spojrzałem na urządzenie, które pokazują puls.


Potem na Demi.  .Usiadłem koło niej.
- Proszę cię nie rób mi tego. Kocham Cię.- Ucałowałem ją w czoło.
- Harry wróć do domu.- Powiedziała Viola.
- Nie. Będę przy niej. Ty jedź do chłopaków i powiedz, że dziś nie wrócę.- Powiedziałem.
- Harry..- Nie skończyła bo jej przerwałem.
- Nie jadę nigdzie.- Powiedziałem, a ona wstała i wyszła.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 95


11 luty 2014 rok. 
Dom chłopaków.

Nadal nie mogłam się pogodzić z tym, że Demi się wyprowadziła, ale próbowałam o tym nie myśleć. Stałam przed szafą i pakowałam moje walizki. Miałam wrócić do rodziców. Zastanawiałam się co będzie dalej. Czy Demi wróci i będziemy nadal duetem ? A może to już koniec naszej przygody z muzyką ? Gdy wszystko spakowałam zaczęłam znosić moje rzeczy na dół. Potem ja i Louis założyliśmy kurtki oraz buty i pojechaliśmy do mojego domu. Gdy byliśmy pod domem pożegnaliśmy się, wzięłam swoje rzeczy i poszłam do domu. Rodzice zaczęli mnie witać oraz gratulować, a ja im podziękowałam i smutna poszłam do swojego pokoju. Nic tu się nie zmieniło. Jedynie mama pościerała kurze i odkurzyła. Rozpakowałam się i rzuciłam na łóżko. Cały czas myślałam o Demi. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. Nie patrząc kto to odebrałam. 

- Tak ? - spytałam obojętnie.

- Viola ? Tu ciocia Demi - powiedziała przestraszona. 

- Co się stało ? - spytałam ze strachem w głosie. 

- Demi leży w szpitalu. Pocięła się. - powiedziała, a ja nie mogłam w to uwierzyć.

- Już jadę - powiedziałam i się rozłączyłam. Założyłam jakiś płacz oraz buty i zbiegłam na dół. Nic nie mówiąc rodzicom wzięłam kluczyki do mojego samochodu i pojechałam do szpitala. W recepcji spytałam gdzie jest Demi. Powiedzieli mi, że jest w sali 210. Szybko znalazłam tą salę i weszłam do środka. Tam stała ciocia Demi, a na łóżku leżała moja przyjaciółka. 

- Nie wiadomo czy się wybudzi - powiedziała kobieta, a ja zaczęłam płakać. 

 

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 94

11 Luty 2014 rok
Gdzieś w Londynie.

Wracałam właśnie ze studia. Zapłaciłam właśnie ostatnie długi i wracałam do domu. Gdy wracałam do domu zaczepiło mnie kilka fanek. Dałam autografy i zrobiłam z nimi zdjęcia. Gdy wróciłam w końcu do domu czekała na mnie ciocia.
- Powiesz mi co się stało?
- Nic.- Odpowiedziałam krótko.- Pójdę się położyć.- Dodałam i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i weszłam na Twittera. Nie mogłam w to uwierzyć ludzie mnie nienawidzą, ale ja nic nie zrobiłam.
- Kochanie przyniosłam ci gazetę, a ja na chwile idę do sklepu.- Powiedziała moja ciocia, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Moja ciocia wyszła z pokoju, a ja zaczęłam płakać. Po chwili wzięłam gazetę do ręki i zaczęłam czytać.

" Czy to koniec związku Harry'ego i Demi?"

Szybko przewróciłam strony na ten artykuł i zaczęłam czytać.

" Znana nam dobrze Demi Black z programu X-Factor zerwała ze swoim chłopakiem Harry'm Style'sm. Nasze źródła donoszą, że Demi była z nim tylko dlatego aby wygrać program. Wiemy również, że piosenkarz z zespołu przechodzi trudne chwile. Pomaga mu przyjaciółka Violetty Grand. Czy wyjdzie z tego coś dobrego? Czy Demi czuje się winna tego wszystkiego? Postaramy się temu przyjrzeć z bliska"


Czyli tak ma to się wszystko skończyć? Mój świat, który kochałam co ja mówię nadal kocham może pokochać kogoś innego? Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro.
- Straciłaś wszystko Demi. Wszystko.- Powiedziałam do swojego odbicia. Wzięłam żyletkę. Zastanawiałam
się czy to zrobić. Bawiłam się nią w ręku. Głupio zrobiłam, ale chciałam sobie ulżyć, ale zrobiłam nie chcący za mocne cięcie. Robiłam się słabsza, a przed oczami robiło mi się ciemno. W pewnym momencie przyszła moja ciocia. Czy nie za późno?





________________________________________________________
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale musiałam coś załatwić :)

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 93


10 luty 2014 rok. 
Dom chłopaków. 

Wróciłam z Louisem do domu ze spaceru. W domu była tylko Lena. Ja poszłam do jeszcze mojego i Demi pokoju. Zobaczyłam otwartą szafę mojej przyjaciółki. Spojrzałam do niej i zobaczyłam pustkę. Bardzo się przestraszyłam. Zbiegłam do salonu gdzie była Lena. 

- Gdzie Demi ? -spytałam trochę zdenerwowana. 

- Wzięła swoje rzeczy i poszła. - powiedziała bez żadnych uczuć. 

- Co ?! - krzyknęłam, a na dół zszedł Louis. 

- Co się dzieje ? - spytał przytulając mnie. 

- Demi się wyprowadziła - powiedziałam płacząc. 

- Ej nie przejmuj się. Znajdziemy ją zobaczysz - próbował mnie uspokoić. 

- Louis ona jest dla mnie jak siostra ! A jak coś się jej stanie ? - spytałam i pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i cały czas dzwoniłam do mojej przyjaciółki, ale ona nie odbierała. Po jakimś czasie do pokoju wszedł Harry. 

- Ej nie wiesz gdzie jest Demi ? Nie odbiera ode mnie telefonów - powiedział. 

- Wyprowadziła się - powiedziałam nadal płacząc, a on mnie przytulił. Do pokoju wszedł Louis i wziął mnie w swoje ramiona, a Harry wyszedł. - Przepraszam, że na ciebie krzyczałam - powiedziałam odsuwając się od niego. 

- Nic się nie stało skarbie. Rozumiem, że się o nią martwisz. - powiedział, a ja wstałam i poszłam do łazienki przemyć twarz. Potem zeszliśmy razem na dół i usiedliśmy obok Leny w salonie. Harry zbiegł na dół i widziałam, że chce już wychodzić, ale Lena go powstrzymała. 

- Harry. Demi jak wychodziła kazała ci przekazać, że zrywa z tobą i nie chce cię więcej znać. No i że nie mamy się do niej odzywać - powiedziała Lena, a ja i Harry nie mogliśmy w to uwierzyć. 

- To nie możliwe - powiedziałam sama do siebie i wtuliłam się w Louisa. Nie mogłam w to uwierzyć. Jednak Lena miała racje...