środa, 30 października 2013

Rozdział 28

18 października 2013 rok
Dom One Direction

Dziś mamy nagrania do programu. Strasznie się denerwuję. Właśnie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i się ubrałam. Zeszłam na śniadanie i o dziwo była na nim Violetta. Usiadłam koło niej i wzięłam sobie przygotowane kanapki.
- No więc dziś będziecie śpiewać przez..- Przerwał Liam.
- Przed Rihanną.- Dokończył Niall. Wiedziałam, że dla mnie i dla Violi nie będzie to łatwe bo my śpiewamy jej piosenkę.
- Więc zaraz macie ostatnią próbę i będziecie śpiewać przed artystką.- Powiedział uśmiechnięty Zayn.
- Życzmy wam powodzenia, a teraz macie godzinę wolną.- Uśmiechnął się Harry. Widziałam jak Viola kieruję się do pokoju, a poszłam do ogrodu. Położyłam się na hamaku i próbowałam odetchnąć. Musiałam się uspokoić i wyluzować. Po chwili poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy.
- Kto to?- Spytał się dobrze znany mi głos.
- Mhm Harry?- Zaśmiałam się.
- Skąd wiedziałaś?- Odpowiedział pytaniem siadając koło mnie.
- Intuicja.- Uśmiechnęłam się do niego.
- No niech ci będzie.- Widziałam, że udaję obrażonego.
- A no niech mi będzie.- Odpowiedziałam.
- Stresujesz się?- Spytał.
- Może trochę.
- Nadal się tym przejmujesz?- Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-  Z czym?
- Tym, że nie udało ci się wygrać.- Opowiedział.
- Jeszcze tak. Liczyli na mnie, a ja ich zawiodłam.- Powiedziałam spuszczając głowę.
- Ale to nie twoja wina. Byłaś świetna i..- Nie dokończył.
- Lecz widocznie to nie wystarczyło. Widocznie on był lepszy. Harry ja ich zawiodłam. Ja muszę pokazać im, że mogą na mnie liczyć. Chce po prostu aby byli ze mnie dumni.
- Ale byli. Przyjechałaś tam. Mimo tego, że miałaś próbę.
- Harry daj spokój.- Powiedziałam wstając z hamaka.- Ty nie wiesz ile dla mnie to wszystko znaczy.
- To może mi powiedz.- Wykonał tą samą czynność co ja prze paroma chwilami.
- Naprawdę nie mogę. Muszę iść się przygotować.- Powiedziałam i wróciłam do pokoju. Tam siedziała Viola i z kim pisała. Usiadłam na łóżku i tylko się jej przyglądałam. Wiedziałam tylko jedno, że dziś dowiem się gdzie poszła tamtej nocy.
- Za 10 minut próba!- Krzykną Lou.Obie poszłyśmy do sali i zaczęły się próby. Śpiewaliśmy z ustaloną kolejnością. Przyszła kolej na mnie i na Viole. Zaśpiewałyśmy jak dla mnie idealnie. Po nas był jeszcze jeden zespół, a potem miałyśmy śpiewać przed samą Rihanną. Mieliśmy jeszcze pół godziny przed kręceniem. Strasznie się denerwowałam, a po Violi było widać spokój. Minęło pół godziny i się zaczęło. Wychodziliśmy tak jak na próbie. My mieliśmy występować przed ostatni. Nadeszła nasza kolej.
- Więc co zaśpiewacie?- Spytała się Rihanna.
You Da One.- Odpowiedziałam cicho.
- Ooo zapraszam.- Powiedziała. Poleciała piosenka i po chwili zaczęła śpiewać Viola, a następnie razem. Teraz moja solówka i tak po kolei. Aż w końcu skończyła się piosenka.
- Dziękujemy.- Powiedziała Rihanna uśmiechając się. My poszliśmy tam gdzie byli inni bo po nas był jeszcze jeden zespół. Gdy tamci skończyli za czeli się naradzić. Trwało to może z 30 minut, ale w końcu im się udało. Zaprosili nas wszystkich do siebie. Zaczęli coś mówić, a następnie ogłaszać. Jak na razie przeszły dwa zespoły. Ostatnie miejsce. Serce waliło mi jak młot.
- No i na końcu przychodzi...- Przerwał Liam.
One Chance.- Dokończyła Rihanna. Zaczęłyśmy się cieszyć. Nie mogłam w to uwierzyć, a może jednak uda nam się to nawet wygrać.

* Kilka godzin później *
Udawałam, że śpię aby śledzić Viole. Nie pozwolę jej się wpakować w  żadne bagno. Po cichu wyszła z pokoju, a ja do razu po niej. Kierowała się w mała ruchliwą uliczkę. Trochę się dziwnie czułam, że ją śledziłam, ale chciałam wiedzieć co ona robi. Po jakiś 30-45 minutach doszłyśmy do jakieś ulicy. Było to dużo wyścigowych aut i pełno ludzi. Viola przywitała się z jakimś chłopakiem. Postanowiłam podejść i to wyjaśnić.
- Viola!- Krzyknęłam, a ona się obróciła.
- Demi? Co ty tu robisz?- Spytała zaskoczona.
- Oto samo mogę się zapytać Ciebie. Przecież to nie ty.- Powiedziałam.
- Viola za chwile zacznie się wyścig. Musimy iść.- Powiedział jakiś chłopak.
- Co jaki wyścig?- Zapytałam zaskoczona.
- Demi muszę iść. Później ci wszystko wyjaśnię.- Powiedziała i poszła z tym chłopakiem.
- Oj nie ja tego tak nie zostawię.- Powiedziałam sama do siebie i poszłam za nimi. Oni poszli do auta, a ja podeszłam do kolesia, który najwidoczniej musiał startować.
- Jadę z Tobą.- Powiedziała wchodząc do auta. Nic nie miał przeciwko bo nic nie powiedział. Pod linię
startu podjechał koleś z którym widziałam Violę, ale ona też tam była. Jakaś kobieta machnęła flagą i ruszyliśmy. Jechaliśmy bardzo szybko. Po chwili auto, z którym się ścigaliśmy zaczęło spychać z drogi. Kierowca z którym jechałam próbował coś zrobić, ale mu się nie udało. Wypadliśmy z drogi, a ja zaczęłam zapinać pasy. Następnie czułam niesamowity ból nie do opisania, a potem była tylko ciemność.
 

poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 27


15 październik 2013 rok.
Dom One Direction. 

Stałam przed szafą i wybierałam ciuchy na wyścig. Miałam nadzieję, że nikt nie zobaczy, że wychodzę o tej porze. Wzięłam wybrany strój i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy z niej wyszłam w pokoju siedziała Demi. Nie chciałam jej mówić dokąd idę, ale się bez tego nie obeszło. 

- Gdzie idziesz ? - spytała trochę zdziwiona gdy wkładałam telefon do kieszeni spodni. 

- Spotkać się z kolegą - powiedziałam lekko uśmiechając. 

- O tej porze ? - chyba coś podejrzewała. 

- Tak... - powiedziałam, a ona tylko westchnęła i poszła do łazienki. Wyszłam z pokoju i poszłam w stronę drzwi frontowych. Na szczęście nie spotkałam żadnego z chłopaków, ale wiedziałam, że muszę wrócić przed 23.00, bo inaczej nie dostanę się do domu. Spokojnie wyszłam i poszłam w stronę parku. Tam już czekał na mnie Chris. Przywitałam się z nim i wsiedliśmy do jego sportowego auta. Trochę jechaliśmy na tor.

- Chris tylko ja muszę przed 23.00 wrócić. - powiedziałam, a on obiecał, że na pewno zdążę wrócić. Wysiedliśmy i podeszliśmy do reszty. Porozmawialiśmy z nimi chwile i mój kolega kazał mi się odsunąć za barierkę. Zrobiłam to co mi kazał, a on pojechał samochodem na linię startu. Między samochodami stała jakaś dziewczyna z flagą. W odpowiednim momencie wystartowali. Weszłam wyżej tam gdzie stali inni i widziałam jak się ścigają. Fajnie to wyglądało. Chciałam w następnym wyścigu pojechać z Chrisem. On właśnie wygrał. Gdy się zatrzymał i wysiadł z auta podeszłam do niego. Spytałam czy mogę z nim jechać, a on nie chętnie się zgodził. Teraz miał się ścigać z kimś innym. Wsiadłam szybko na miejsce pasażera i pojechaliśmy na linię startu. Gdy ruszył prowadził. Jechał strasznie szybko, ale mi się to podobało. Ten strach o rozbicie się i adrenalina. Niestety teraz przegrał. Było już po 21.00 jak ten czas szybko leci. Chris odwiózł mnie do domu i pojechał dalej. Weszłam do środka i po cichu weszłam na górę. Weszłam do pokoju tak, żeby nie obudzić Demi i poszłam do łazienki wykonać wieczorną toaletę. 

-----*-----
No i mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba i razem z Tusią znajdziemy tutaj więcej komentarzy niż pod poprzednim : ) 

piątek, 25 października 2013

rozdział 26

14 października 2013 rok
Dom Chłopaków

Wstałam gdzieś po ósmej. Dziś byłyśmy zwolnione z zajęć z powodu wycieczki, na którą ja i Viola nie jechałyśmy. Poszłam do łazienkę aby się mniej więcej ogarnąć i pójść na śniadanie. Dziś odbywa się finał taneczny. Bardzo bym chciała na niego iść, ale nie mogę z powodów prób. Teraz muszę się skupić na tym aby dać z siebie wszystko w programie. Poszłam się ubrać. Viola powiedziała, że mogę od niej pożyczać cichy jeśli mi się coś spodoba. Więc wybrałam jakiś zestaw ubrań. Następnie zeszłam do kuchni gdzie byli już wszyscy. No oprócz Violi. Martwię się o nią i to bardzo. Jest taka nie obecna przez to co się stało. Gdy wstaję jej już nie ma w pokoju. Muszę się dowiedzieć o co chodzi i to szybko.
- Dzień Dobry.- Powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Hej.- Odpowiedzieli wszyscy po kolei.
- O której dziś próba?- Spytałam robiąc sobie płatki.
- Tak jak zawsze.- Powiedział słodko uśmiechając się przy tym Harry.
- Ok.- Tak właśnie mi minęło śniadanie w gronie chłopaków i innych uczestników. Po posiłku wróciłam do pokoju. Nie miałam co robić więc poszła do sal prób.
- Co by tu porobić?- Spytałam sama siebie. Zauważyłam gitarę. Więc postanowiłam trochę pograć. Grałam melodię, którą grał mi tata przed snem.
- Ładnie grasz.- Dobiegł mnie dobrze znany głos.
- Dziękuję.- Powiedziałam odkładając gitarę na miejsce.- Kogo kręciłeś?- Spytałam podejrzliwie.
- Nie bój się na pewno nie ciebie.- Zaśmiał się, a ja jedynie przewróciłam oczami.
- Więc po co przyszedłeś z kamerą?- Spytałam.
- Właśnie szedłem ją odłożyć, ale usłyszałem, że ktoś gra. Więc postanowiłem zajrzeć kto to jest.
- Jesteś bardzo ciekawski.- Wstałam z krzesła i podeszłam do niego.
- Nie. Nie sądzę tak.- Uśmiechnął się ukazując przy tym swoje dołeczki.
- No ok niech ci będzie.- Uśmiechnęłam się.- Ja już pójdę do pokoju.- Powiedziałam.
- No weź serio? A robiło się tak romantycznie.- Zaśmiałam się.
- Wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć.- Powiedziałam.
- Szkoda, a może jakiś mały całus w policzek?- Spytał.
- Może.- Podeszłam do niego aby mu dać buziaka w policzek, ale gdy chciałam mu dać to on się obrócił i
pocałowałam go w usta.- Miało być w policzek.- Powiedziałam odsuwając się od niego.
-Upss.- Uśmiechnął się.
- Zapamiętam to sobie. Idę do pokoju bo za pół godziny mamy próbę.- Powiedziałam wychodząc.
- Dobrze.- Odpowiedział, a ja wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku, a do pokoju weszła Viola.
- Hej.- Powiedziałam.
- Cześć.- Odpowiedziała, a ja w tym czasie dostałam sms od Kevin'a
Kevin
Musimy się wycofać z finału.

Zaskoczyło mnie to  więc natychmiast mu odpisałam.

Ja:
Jak to?

Kevin
Nicole złamała rękę. Właśnie karetka ją zabrała. Nie mamy szans.

Ja
Kiedy się zaczyna finał?

Kevin
Za jakieś 40 minut. Demi nie mamy szans.

Ja
Będę. Dajcie mi trochę czasu. Próba się zaczyna za jakieś 15 minut.

Kevin
Dziękuję.

Nic już nie odpisałam. Musiałam coś wykombinować aby nie iść na próbę.
- Violetta dziś chyba nie dam rade iść na próbę. Źle się czuję.- Powiedziałam.
- No ok. Powiem im to.- Odpowiedziała i wyszła. Teraz musiałam szybko wsiąść mój strój.  Od Violi pożyczyłam trampki bo swoich nie mogłam znaleźć. Gdy byłam pewna, że próba się już zaczęła po cichu wymknęłam się z pokoju, a następnie z domu. Na autobus się spóźniłam więc musiałam biec. Zajęło mi to jakieś 20 minut. Wbiegłam na sale. Moja grupa właśnie się szykowała. Szybko do niech pobiegłam.
- Lili i Oliwia zasłońcie mnie.- Powiedziałam, a one to wykonały. Zaczęłam się przebierać.
- Nie możesz tańczyć bez rozgrzewki.- Powiedział przyjaciel taty.
- Biegłam przez 20 minut. Rozgrzewkę mam za sobą.- Uśmiechnęłam się i wzięłam kilka łyków wody.
- Niech Ci będzie. Znasz kroki?- Spytał się trener.
- Zatańczymy stary układ.- Powiedział Kevin.
- Zgoda.- Wszyscy się zgodzili.
- A teraz przed wami grypa  Life is a dance.- Zapowiedział na jakiś pan. A my wyszliśmy na scenę. Daliśmy znak aby włączył muzykę. Zaczęliśmy tańczyć. Mieliśmy dać z siebie wszystko. Ja chciałam dać z siebie
wszystko aby ich nie zawieść. Zaczęła się solówka Kevin'a, a ja spojrzałam na publiczność. Widziałam Hazze. Stał i się na mnie patrzał. Zamurowało mnie to, ale musiałam tańczyć dalej. Nie mogłam teraz zawalić. Co jakiś czas na niego patrzałam, a on nic. Musiałam chwilowo o nim zapomnieć i skupić się na tym co robię teraz. Moja solówka. Wpadłam w trans. Byłam tylko ja, muzyka, scena i taniec. Ostanie kroki, ostatnia szansa aby pokazać im na co nas stać. Gdy muzyka się skończyła zeszliśmy ze sceny, a zapowiedzieli kolejną grupę. Poszłam wraz ze znajomymi do trenera. Był z nas dumny i dał nam trochę przerwy. Ja podeszłam do Hazzy.
- Co ty tu robisz?- Spytałam.
- Ciebie też powinienem oto zapytać. Podobno źle się czułaś.- Powiedział.
- Ja musiałam pomóc. Nie mogłam ich tak zostawić. Oni są dla mnie jak rodzina.
- A co z programem?- Spytał.- Umiesz tańczyć wiedziałem o tym już wcześniej.- Powiedział przytulając się do mnie.
- Skąd?- Zapytałam.
- Pamiętasz tą kłótnię w kuchni? Wtedy poszedłem za tobą aby cię przeprosić i cię wtedy zobaczyłem.- Powiedział.
-  Nie możesz temu nikomu powiedzieć.
- Nie powiem. Idziemy?- Zapytał.
- Muszę poczekać aż ogłoszą wyniki. Może być dogrywka a ustaliliśmy, że pójdę ja.- Powiedziałam.
- Dobrze.
- Moi drodzy mamy wyniki.- Powiedział prowadzący.- Więc mamy remis między Life is a dance a One step. Wyznacie osoby do dogrywki.- Dodał.
- Muszę iść.
- Powodzenia.- Powiedział.
- Nie dziękuję.- Powiedziałam i poszłam za scenę. Najpierw tańczyć tancerz z One Step. Był niesamowity. Bałam się, że nie dam rady.
- A teraz prosimy na scenę tancerza lub tancerkę z grupy Life is a dance.- Po tych słowach wyszłam na scenę. Włączyli muzykę, którą ja wcześniej wybrałam. Z głośników poleciała melodia piosenki. którą wybrałam. Zaczęłam tańczyć tak jak nigdy. Chciałam aby byli ze mnie dumni. Chciałam to wygrać dla grupy. Bo jest tylko jedna wygrana. Tylko jedna grupa może zgarnąć główną nagrodę. Wszystko było na moich barkach. Widziałam w pewnym momentach, że są bardzo ze stresowani. Czułam ten stres, ale gdy muzyka przestała już grać to wszystko z nikło. Zeszłam ze sceny. Teraz czekanie 10 minut na głosy. Stałam wraz z wcześniejszym tancerzem na scenie i czekaliśmy na wyniki. Po chwili przyszedł prowadzący.
- Mamy wyniki.- Powiedział otwierając kopertkę- Wygrywa...- Przerwał zadnie.- One Step!- Przegraliśmy. Zeszłam ze sceny, a do mnie podszedł Harry.
- Byłaś świetna.- Przytulił mnie.
- Widocznie nie dość. Gdybym zatańczyła coś innego.- Zaczęłam się obwinia gdy podeszła do nas moja grupa.- Przepraszam was, że was zawiodłam.
- Demi gdyby nie ty to byśmy nie wystąpili.- Pocieszali mnie.
- Przepraszam was, ale muszę już wracać. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.- Powiedziałam i poszłam wraz z Harry'm do jego auta. Nie odzywałam się do niego. Było mi smutno, że nam się nie udało. Gdy dojechaliśmy do domu to od razu poszłam do pokoju.

środa, 23 października 2013

Rozdział 25



10 października 2013 rok
Dom chłopaków. 

Obudziłam się ubrana w swoje wczorajsze rzeczy. Najwidoczniej zasnęłam wczoraj z nadmiaru łez. Gdy przypomniałam sobie o tym co wczoraj widziałam łzy same wypływały mi z oczu. Naszła mnie wena na piosenkę o Louisie. Wzięłam mój notes oraz długopis i usiadłam na łóżku opierając się o ścianę. Otworzyłam notes na pustej stronie i moja ręka sama pisała po kolei słowa, które układały się w piosenkę. 

La la
La la la la
La la
La la la

I like your smile
I like your vibe
I like your style
But that's not why I love you

And I, I like the way
You're such a star
But that's not why I love you

Hey
Do you feel, do you feel me ?
Do you feel what I feel too ?
Do you need, do you need me ?
Do you need me ?

You're so beautiful
But that's not why I love you
I'm not sure you know
That the reason I love you, is you
Being you, just you
Yeah the reason I love you is all that we've been through
And that's why I love you

La la
La la la la
La la
La la la

I like the way you misbehave
When we get wasted
But that's not why I love you
And how you keep your cool
When I am complicated
But that's not why I love you

Hey
Do you feel, do you feel me ?
Do you feel what I feel too ?
Do you need, do you need me ?
Do you need me ?

You're so beautiful
But that's not why I love you
And I'm not sure you know
That the reason I love you, is you
Being you, just you
Yeah the reason I love you is all that we've been through
And that's why I love you

Yeah, ohhh, ohhh

Even though we didn't make it through
I am always here for you
Yea-a-a

You're so beautiful
But that's not why I love you
I'm not sure you know
That the reason I love you, is you
Being you, just you
Yeah the reason I love you is all that we've been through
And that's why I love you

La la
La la la la (uh oh)
La la
La la la (That's why I love you)

La la
La la la la (uh oh)
La la
La la la (That's why I love you) 

Gdy skończyłam dałam piosence tytuł "I Love You". Odłożyłam notes i wstałam z łóżka. Wyjęłam z szafy trochę inne ciuchy niż zwykle. Postanowiłam się trochę zmienić i nie użalać tak nad sobą. Zamiast krótkich spodenek postanowiłam wziąć długie czarne rurki. Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Gdy stałam przed lustrem myślałam co mam zrobić z włosami. Nie miałam za bardzo pomysłu więc je wyprostowałam i założyłam na nie kapelusz. Gdy wyszłam z łazienki Demi jeszcze spała. Spojrzałam na ekran telefony żeby sprawdzić godzinę. Była dopiero 8.00. Nie miałam za bardzo co robić, a na śniadanie nie chciałam jeszcze iść, więc wzięłam notes i po cichu żeby nikogo nie obudzić poszłam do sali prób. Zamknęłam za sobą drzwi od pomieszczenia i usiadłam przy pianie. Moje palce zaczęły grać melodię którą miałam w głowie już od godziny. Nawet nie wiem kiedy dodałam słowa, ale siedziałam tak jakiś czas. Z transu w który zapadłam grając wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, który leżał na pianinie. Dopiero teraz się zorientowałam, że mam łzy na policzkach. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zobaczyłam, że dzwoni mój kolega z Paryża Chris. Ciekawiło mnie co chce. Odebrałam.

- Hej - powiedziałam.

- Hej Viola. Słyszałem, że teraz mieszkasz w Londynie - powiedział wesołym głosem.

- No tak, a co ? - nie wiedziałam o co mu chodzi.

- No bo ja też jestem w Londynie. Może chcesz się spotkać ? - spytał.

- No okay, a o której i gdzie ?

- Może o 13.00 pod Big Benem ? - spytał, a ja się zgodziłam i rozłączyłam. Wzięłam mój telefon oraz notes i wyszłam z sali prób. Poszłam coś zjeść do kuchni. Gdy jadłam płatki do pomieszczenia wszedł Louis i zaczął czegoś szukać w szafkach. Wziął jakieś tabletki oraz wodę i usiadł na przeciwko mnie.

- Jak mnie łeb boli - powiedział kładąc głowę na blacie, a ja się nie odzywałam tylko włożyłam brudne naczynia do zmywarki i poszłam do pokoju.

*Kilka godzin później*

Stałam pod Big Benem i czekałam na Chrisa. Było trochę zimno. Dobrze, że wzięłam kurtkę - pomyślałam. Zaczęły mnie boleć nogi od stania więc usiadłam na pobliskiej ławce. Poczekałam chwilę i przyszedł mój kolega. Przywitałam się z nimi i dużo rozmawialiśmy. Z naszej rozmowy wynikło, że Chris przyjechał do cioci na miesiąc i będzie brał udział w nocnych wyścigach. Myślałam czy nie pojechać z nim i wyszło na to, że jednak pojadę. Pierwszy wyścig miał mieć we wtorek. Umówiłam się, że przyjedzie po mnie do parku niedaleko domu chłopaków o 19.00. Pogadaliśmy jeszcze trochę i chłopak odwiózł mnie do domu. Cieszyłam się, że pojadę z nim na wyścigi. Mam nadzieję, że wtedy zapomnę o Louisie.

-----*-----
 Więc tak po komentarzach pod postem "dodawanie rozdziałów" postanowiłyśmy z Tusią, że rozdziały będą 3 razy w tygodniu !!! W poniedziałki, ŚRODY i piątki. : ) Mam nadzieję, że się cieszycie : ) 

poniedziałek, 21 października 2013

DODAWANIE ROZDZIAŁÓW !!


Słuchajcie ustaliłyśmy z Tusiką, że rozdziały będziemy dodawać dwa razy w tygodni. W poniedziałki i piątki.
W poniedziałki na miły początek tygodnia, a w piątki na miły początek weekendu. A to wszystko dla tego, że pod jednym z rozdziałów w 15 MINUT miałyśmy 21 komentarzy i widzimy, że nasz pomysł z tym, że "10 komentarzy = nowy rozdział" nie zadziałało za dobrze. My dzisiaj dodałyśmy 5 rozdziałów... To nie za dużo jak na jeden dzień ? Chyba nie chcecie żebyśmy co chwile dodawały rozdziały i żeby tak szybko skończyło się to opowiadanie, bo my akurat tego nie chcemy. Więc następny rozdział dopiero w piątek, a jeśli macie jakieś pytania do tej notki to piszcie je w komentarzach.

Pozdrawiamy autorki opowiadania.

Rozdział 24

13 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ


9 października 2013 rok
Dom One Direction.
Siedziałam w pokoju i pisałam z Kevin'em. Ciągle mnie się pytał czemu nikomu nie powiem, że tańczę. To nie jest takie proste. To było zbyt skomplikowane. Po chwili do pokoju weszła Violetta. Była cała zapłakana. Trochę się zdziwiłam bo ona jest zawsze uśmiechnięta.
- Viola co się stało?- Spytałam. Ona jedynie na mnie spojrzała. Nic nie odpowiedziała. Więc powtórzyłam pytanie.- Co się stało?
- On..on.. Ja... ja myślałam, że on... on mnie kocha.- Powiedziała przerywając co jakiś czas. Jej odpowiedź była nie jasna. Usiadła na łóżku u zaczęła głośniej płakać. Podeszłam do jej łóżka i usiadłam koło niej.
- Uspokój się. Co się stało?- Zapytałam jeszcze raz.
- On mnie nie kochał.- Powiedziała trochę spokojniej.
- Jak to cię nie kocha? Kto cię nie kocha?
- Louis. On był z inną. Widziałam go.- Powiedziała ocierając łzy.
- Nie wierze.- Powiedziałam. Postanowiłam założyć moją bluzę na bluzkę i wyszłam z pokoju. Zauważyłam, że Lou żegna się z jakąś dziewczyną. Nie no to nie możliwe. Powiedziałam sobie w myślach. Gdy chciałam wrócić do Violetty, aby ją pocieszyć to wpadłam z Harry'ego.
- Hej.- Powiedział łapiąc mnie w pasie.
- Harry puść mnie.- Powiedziałam próbując się od niego odsunąć.
- Co się stało?- Spytał mnie odsuwając się ode mnie.
- Harry naprawdę nie mogę teraz z Tobą rozmawiać.- Powiedziałam stanowczo.
- Dobrze.- Powiedział.
- Dziękuję.
- Demi?- Spytał się.
- Tak?- Obróciłam się do niego.
- Kocham Cię.- Powiedział. Ja się uśmiechnęłam. Choć nie byłam pewna czy to jest na serio bo się śmiał.- A ty?- Zapytał.
- Harry idź spać.- Powiedziałam i wróciłam do pokoju. Violetta zasnęłam. Było mi jej strasznie zgoda. Wiem co czuję. Przecież sama to przechodziłam, ale okazało się, że to Amber zaplanowała. Wzięłam swój telefon do kieszeni i poszłam na dach. Usiadłam na kocu, który wzięłam ze sobą. Usiadłam na nim i się wpatrywałam w niebo. Zastanawiałam się nad tym co mi powiedział Harry. Nie byłam pewna, że on to mówił serio bo przecież była w salonie mała imprezka. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.

Kevin
Co masz zamiar zrobić?

Ja
Kevin nie powiem cioci, że tańczę. Może kiedyś.

Nic już nie odpisał. Pewnie trenował. Ja włączyłam z telefonu piosenkę i wsłuchałam się w nią. Pierwszy krok. Znowu trans. Można powiedzieć, że taniec to było moje uzależnienie. Czułam się wspaniale. Szkoda, że każdy początek ma swój koniec. Może muzyka jeszcze grała, ale ja już nie mogłam tańczyć. Robiło się późno, a ja jutro musiałam wcześniej wstać. Nie wiem jak to się wszystko ułoży, ale muszę dać radę. Muszę pomóc Violetta'cie. Nie wiem czy dam radę, ale muszę. Dla studia i dla Violi.
_________________________
WOW 21 komentarzy w około 15 minut. Jak tak będzie dalej to nam się rozdziały skończą..xd
Jest nam bardzo miło, że wam się podoba :)
Tuśka

Rozdział 23

10 komentarzy = nowy rozdział

9 października 2013 rok. 
Szkoła w Londynie. 

Siedziałam z Demi na muzyce. Pan coś tam pisał na tablicy, a ja gadałam z Demi o tym, że wyjaśniła sobie wszystko z Harry 'm. Pan ciągle próbował uciszać klasę, ale coś mu to nie wychodziło. W pewnym momencie się zdenerwował i powiedział, że za karę będziemy śpiewać. Mi się chciało śmiać, bo śpiew nie był dla mnie karą. Na szczęście pan pozwolił śpiewać w duetach. A to dopiero był początek pierwszej lekcji, bo muzykę mamy dziś dwa razy pod rząd. Gdy przyszła nasza kolej wyszłyśmy na środek sali i Demi włączyła podkład do piosenki, którą wcześniej wybrałyśmy. Zaczęłyśmy śpiewać. 


Demi:
You think I’m always out of line
I’m too fast or falling way behind
Mistakes are made the fault is mine
I’m screwed up but hey, this is my life
Viola:
Can you take me as I am
Cause I don’t see the point in explaining if you
Just don’t understand
Cause I can only be what is truly me

Razem:
So what if I’m not your version of perfect
I’m sorry that wrong just feels so right
I wouldn’t change a thing about me
Cause I know who I am inside
Whoa, whoa, whoa
I’m a pretty tragedy,
I’m a pretty tragedy
Whoa, whoa, whoa

I don’t know always look before I step, oh
I’m just an extraordinary mess, yeah

Demi:
Can you take me as I am
Cause I don’t see the point in explaining if you
Just don’t understand
Cause I can only be what is truly me

Razem:
So what if I’m not your version of perfect
I’m sorry that wrong just feels so right
I wouldn’t change a thing about me
Cause I know who I am inside
Whoa, whoa, whoa
I’m a pretty tragedy,
I’m a pretty tragedy
Whoa, whoa, whoa

Viola:
For the sake of sanity
I just need some room to breathe
So excuse my apathy
I’m a pretty tragedy!

Razem:
So what if I’m not your version of perfect
I’m sorry that wrong just feels so right
I wouldn’t change a thing about me
Cause I know who I am inside
Whoa, whoa, whoa
I’m a pretty tragedy,
I’m a pretty tragedy
Whoa, whoa, whoa. 

Gdy skończyłyśmy śpiewać usiadłyśmy na miejsce i słuchałyśmy jak inni śpiewają. Zastanawiałam się ostatnio jak to będzie gdy w sobotę pokaż pierwszy odcinek z przesłuchaniem w którym właśnie mają być nasze występy. Po lekcjach poszłam z Demi na autobus, bo dziś żaden z chłopaków nie miał czasu po nas przyjechać. Wsiadłyśmy do środka naszego pojazdu i pojechałyśmy. W domu byłyśmy szybko. Gdy weszłyśmy do środka od razu poszłyśmy do salonu gdzie siedzieli chłopacy. Po Louisie było widać, że jest zły. Usiadłam obok niego i pocałowałam go w policzek. 

- Czemu jesteś zły ? - spytałam. 

- Nie ważne - powiedział i też mnie pocałował w policzek. Ja wstałam i poszłam do pokoju. Usiadłam na moim łóżku i wyjęłam z plecaka notes. Położyłam się na łóżku i zaczęłam uczyć się mojej piosenki na pamięć. Chciała bym ją kiedyś zaśpiewać przed kimś, ale bałem się pokazać ją nawet Demi. Nie wiem czemu ale się bałam. Wiem jedno, że kiedyś przyjdzie ten czas że będę chciała pokazać ją całemu światu. W nauce piosenki przerwał mi dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoniła moja mama. Trochę porozmawiałyśmy o tym jak tu jest i wróciłam do nauki. W pewnym momencie przypomniało mi się, że nie dałam tytułu piosence. Pomyślałam chwilę i dałam jej tytuł "Stop Standing There". Gdy zamknęłam notes do pokoju wszedł Louis i usiadł obok mnie.

- Idziesz na obiad ? - spytał przytulając mnie.

- Idę - powiedziałam i poszliśmy na dół. Obiad gotowali Harry i Niall. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy posiłek, który był pyszny. Po obiedzie ja i Demi pozmywałyśmy, a chłopacy chcieli się napić czegoś mocniejszego więc poszli do salonu. Gdy pozmywałyśmy ja poszłam do sali prób pograć na pianinie, a Demi poszła do pokoju. Nawet nie wiem ile czasu grałam. Gdy wyszłam z sali była już 19.00. Chciałam iść pogadać z Lou czy będą mieli jakieś koncerty i o takich tam sprawach, więc poszłam do salonu. Tam go nie znalazłam. Poszłam do niego do pokoju. Zapukałam, ale nikt nie odpowiedział więc otworzyłam drzwi. Momentalnie zamarłam. Zobaczyłam Louisa całującego się z jakąś dziewczyną w łóżku i chyba byli nadzy. Nie wiedziałam, bo byli zakryci kołdrą. Zamknęłam drzwi od jego pokoju i zapłakana pobiegłam do mojego oraz Demi pokoju. A ja głupia myślałam, że on mnie kocha...

-----*-----
Nie no nie wierze... W tak krótkim czasie 12 komentarzy ?! Gdy Tusika mi o tym powiedziałam to takie WTF ?! i uwierzyć nie mogłam.. nie no... Jesteście wspaniali !!! 

Rozdział 22


10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 


8 października 2013 rok
Dom One Direction
Zasnęłam na hamaku. W nocy źle spałam. Ciągle myślałam o tym aby uratować studio taty i jego przyjaciela. Przecież to było jego drugim światem. Bo ja byłam tym pierwszym. Wstałam z hamaka i skierowałam się do domu. Musiałam wejść do kuchni gdzie akurat siedział Harry. Postanowiłam go ignorować. Nic mi teraz nie da, że sobie z stąd pójdę. Wyjęłam szklankę z szafki i nalałam sobie soku. Usiadłam na przeciwko niego. Zauważyłam, że na stole leży gazeta. Obróciłam ją w swoim kierunku i zaczęłam czytać. Były tam jakieś plotki, wiadomości i reklamy. Nic ciekawe. Po kryjomu spojrzałam na Hazze. Wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
- Na co się gapisz?- Spytałam nie podnosząc wzroku z gazety.
- Skąd wiesz, że się patrzą na ciebie?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Bo wiem. Nie graj ze mną w kotka i myszkę.- Odpowiedziałam.
- Chciałbym porozmawiać. Po prostu nie wiem o co ci chodzi. Naprawdę chce to naprawić, ale mi nie pomagasz.
- Może lepiej idź...- Nie dokończyłam bo do kuchni wszedł Liam informujący, że odbywa się próba. Ja wstałam i skierowałam się w kierunku sali prób.
- Hej.- Przywitałam się z Violą wchodząc do środka.
- Hej.- Odpowiedziała uśmiechając się.
- No więc zaczynamy. No więc taka sama kolejność co wczoraj.- Powiedział Zayn. Ja i moja przyjaciółka poszłyśmy usiąść. Ona coś do mnie mówił, ale ja nie umiałam się skupić. Ciągle myślałam o tym jak uratować studio jeśli mi się nie uda z programem.
- Teraz One Chance.- Powiedział Louis. Wyszłyśmy na środek i zaczęłyśmy śpiewać. Zaczynała Violetta. Następnie razem i teraz moja solówka, ale nie umiałam się skupić więc myliłam tekst.
- Jeszcze raz.- Powiedział Liam. Znów od początku, ale i znów pomyliłam tekst i tak jeszcze 2 razy.
- Demi skup się.- Powiedział Louis.
- Jestem skupiona!- Odkrzyknęłam.- Może te całe śpiewanie nie jest dla mnie?!
- Uspokój się.- Powiedziała Violetta.
- Jestem spokojna. Dajcie mi to zaśpiewać po swojemu.- Powiedziałam stanowczo.
- Demi jeśli się zaraz nie uspokoisz schodzicie ze środka i wchodzą następni.- Powiedział spokojnie Zayn.
- Ale ja jestem spokojna. Dajcie mi wszyscy spokój.- Powiedziałam kładąc mikrofon na wzmacniacz.
- Wracaj tu.- Powiedział Louis. Przewróciłam oczami i stanęłam koło Violetty.- Zaśpiewaj to, ale się skup.
- Dobra.- Powiedziałam i wzięłam mikrofon. Violetta zaczęła śpiewać i znów refren razem, a po chwili moja solówka. Tym razem mi się udało. Kazali nam jeszcze raz tak zaśpiewać i gdy nam się udało zeszłyśmy ze środka sali. Gdy próba się zakończyła po kolei wszyscy wychodzili.
- Idziesz?- Spytała się mnie Violetta.
- Nie ja jeszcze zostanę aby poćwiczyć.- Uśmiechnęłam się z lekka.
- Ok.- Odpowiedziała i wyszła. Gdy byłam pewna, że już każdy poszedł w swoim kierunku podłączyłam telefon do głośników i wybrałam utwór. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy. Zrobiłam obrót wokół własnej osi.  Zatrzymałam się i otworzyłam oczy. Policzyłam do dziesięciu i wsłuchałam się w rytm. Zaczęłam
tańczyć. Bo dopiero wtedy czułam, że tata jest przy mnie i nie jestem sama. Bo wtedy czułam się sobą. Gdy tańczyłam wpadałam w trans. W trans nie do opisania. Robię to co kocham. Gdyby nie śpiew i taniec to może życie było by nudne. Zatrzymałam się aby złapać oddech. Opadłam na podłogę ze zmęczenia. Wstałam i gdy chciałam już wyłączyć muzykę do sali wszedł Harry.
- Próby się już skończyły.
- Wiem, ale chciałam po ćwiczyć.- Powiedziałam. Teraz ta piosenka do której tańczyłam pasowała do mnie.
- Sama?- Spytał podejrzliwie.
- Tak sama. Jakiś problem?- Zadałam pytanie.
- Nie. A teraz mi powiedz. Co chciałaś mi powiedzieć w kuchni?- Zbliżył się tak abym nie mogła mu uciec. Chyba mnie zbyt dobrze zna.
- Chcesz wiedzieć?- Zapytałam szeptem. On pokiwał głową.- No więc pozwól, że ci dokończę. Może lepiej idź do Amber. Widocznie ona ma to czego nie ja mam.- Powiedziałam już nie co głośniej.
- Co? Nie znam żadnej Amber.- Jeszcze się wypierał.
- Widziałam was jak się całujecie. Już nie pamiętasz blondynki?- Zapytałam.
- A oto ci chodzi. Ona mnie pocałowała. Nie wiem skąd wiedziała, że się znamy.- Powiedział dość przekonująco.
- I mam ci w to uwierzyć?
- Naprawdę. Ona to zrobiła jakby miała to zaplanowane. Ja ją odepchnąłem. Tylko nie od razu. Byłem szokowany tym co ona zrobiła. Naprawdę ja bym cię nigdy nie skrzywdził.- Powiedział łapiąc mnie za rękę. Ja już nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Usiadłam na podłogę z tej bezsilności.
- I to co mówisz to prawda?- Zapytałam, a on usiadł koło mnie.
- Prawda. Po co miałbym cię oszukiwać?- Spytał.
- Nie wiem. Wyglądało to tak...Prawdziwe.- Dokończyłam zdanie.
- Tylko okazało się wybrykiem tej blondynki.- Powiedział.
- Ale ona..- Nie skończyłam bo przerwał mi Harry.
- Ona to wszystko wymyśliła. Naprawdę ja bym takiego czegoś tobie nie zrobił. Ty masz to coś.- Uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił. Następnie mnie ucałował w czoło. Uśmiechnęłam się lekko.
- Przepraszam.- Powiedziałam wtulając się w chłopaka.
- Za co? To ja powinienem cię przeprosić, a nie ty mnie.
- Za to, że byłam taka głupia, że cię nie wysłuchałam.- Spuściłam głowę.
- Nie jesteś głupia. Jesteś moją księżniczką.- Powiedział przytulając mnie jeszcze mocniej. Lecz pochwili dostałam sms:

Kevin
Udało nam się dostać do finału. Może uda nam się wygrać :)

Ja:
Gratuluję. Na pewno wam się uda. :)

Odpisałam od razu.
- Kto to?- Zapytał się mnie Harry.
- Ciocia. Pyta się jak mi czas mija.- Odpowiedziałam.
- Myślałem, że nigdy cię już nie przytulę.
- Ja tak samo.- Powiedziałam wtulając się w chłopaka.- Brakowała mi tego.- Uśmiechnęłam się, a chłopak oparł się o ścianę.
- Mi też. Nawet nie wiesz jak bardzo.- Powiedział głaszcząc mnie po głowie, a następnie znów mnie całując w czoło.








niedziela, 20 października 2013

Rozdział 21

Okay podnosimy poprzeczkę : )
10 komentarzy = nowy rozdział

8 października 2013 roku. 
Dom One Direction. 

Dziś znów miała być próba i oczywiście dziś mieli zacząć kręcić film o nas. Ciekawiło mnie jak to będzie wyglądać. Stałam w łazience już przebrana i rozczesywałam moje włosy. Gotowa wyszłam z łazienki i zobaczyłam Demi, która leżała jeszcze w piżamie i płakała w poduszkę. Usiadłam obok niej, a ona od razu usiadła i zaczęła się ogarniać. Przecież już było dobrze. 

- Co się stało ? - spytałam przytulając ją do siebie. 

- Nie ważne - powiedziała i wstała. Wiedziałam, że coś się dzieje. Gdy Demi poszła do łazienki ja wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i smutna, że Demi nie chce mi o niczym mówić usiadłam przy stole. Gdy jadłam mój posiłek do kuchni wszedł Louis.

- Dlaczego jesteś smutna ? - spytał stając obok mnie.

- Demi znów płakała i nic chciała mi powiedzieć co się dzieje - powiedziałam, a on usiadł obok mnie na krześle i mnie przytulił.

- Nie przemęczaj się tymi sprawami - szepnął mi do ucha i pocałował mnie w głowę.

- Ale to moja przyjaciółka. Powinna mi mówić o takich rzeczach. - powiedziałam i odsunęłam się od chłopaka. - Idę z nią pogadać - powiedziałam wstając i wkładając brudne naczynia do zmywarki. Poszłam do pokoju. Nie było tam Demi. Wzięłam mój notes i postanowiłam napisać do końca piosenkę.

All this talkin' to you
I don't know what I'm to do
I don't know where you stand
What's inside of your head

All this thinkin' of you
Is that what you do onto?
You're always on my mind
I talk about you all of the time

But don't waste another day
Don't waste another minute
I can't wait to see your face
Just to show you how much I'm in it
So open up your heart
Help me understand
Please tell me who you are
So I can show you who I am

You're just standin' by
You're just wastin' time
Why don't you just tell me the truth
About me and you

And as the time goes by
I hope you realize
If you ask me to
I just might be with you

So don't waste another day
Don't waste another minute
I can't wait to see your face
Just to show you how much I'm in it
So open up your heart
Help me understand
Please tell me who you are
So I can show you who I am

Stop standin' there
Standin' there
And stop actin' like you don't care
Stop being scared, being scared
Stop actin' like you don't care

So don't waste another day
Don't waste another minute
I can't wait to see your face
Just to show you how much I'm in it
So open up your heart
Help me understand
Please tell me who you are
So I can show you who I am

So don't waste another day
Don't waste another minute
I can't wait to see your face
Just to show you how much I'm in it
So open up your heart
Help me understand
Please tell me who you are
So I can show you who I am

Who I am, who I am, who I am

Teraz tylko zostało mi napisać melodię do tej piosenki. Odłożyłam długopis, wzięłam telefon oraz notes i poszłam na dół. Zastanawiałam się gdzie tu może być jakieś pianino i przypomniało mi się, że w sali prób stoi instrument którego szukałam. Poszłam do pomieszczenia gdzie miały się odbywać próby i usiadłam przy pianinie. Na podstawce do nut położyłam notes ze słowami piosenki i zaczęłam grać. Gdy wiedziałam, że to właśnie ta melodia zaczęłam dodawać słowa piosenki.Wyszło tak jak oczekiwałam. Zapisałam wszystkie dźwięki i znów zagrałam tą piosenkę. Gdy skończyłam zamknęłam mój notes i wyszłam z sali. Poszłam do ogrodu gdzie zobaczyłam śpiącą na hamaku Demi. Nie chciałam jej przeszkadzać więc wróciłam do pokoju.


Rozdział 20


7 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ 

4 października 2013 rok
Dom chłopaków.

Widziałam jak Viola się cieszy. Ja usiadłam na łóżku i zaczęłam się rozglądać po pokoju. Już nie chodziło oto aby nie zawieść Violetty, ale oto aby uratować studio.
- O czym myślisz?- Spytała mnie przyjaciółka.
- O niczym. Teraz musimy dać z siebie wszystko.- Powiedziałam.
- Spokojnie. Damy radę.- Uśmiechnęła się. Ja odwzajemniłam jej gest.- Dobra ja idę się odświeżyć.- Dodałam. Tak właśnie minął nam pierwszy dzień na nic nie robieniu.
7 października 2013 rok
Dom chłopaków

Przez te trzy dni starałam się unikać Hazze i mi się nawet udawało, ale gdy mieliśmy próby to kilka razy na siebie spojrzeliśmy. Lecz musiałam się skupić. Chce wygrać aby uratować studio. Trochę trudno mi wytrzymać bez tańca. Bo tam pokazuję siebie, ale cóż trzeba. Przecież nikt nie może się o tym dowiedzieć. Gdy byłam w kuchni nalewając sobie soku do tego pomieszczenia wszedł Harry.
- Teraz pogadamy.- Powiedziała zastawiając mi drogę.
- Nie mamy o czym.- Powiedziałam.
- Właśnie, że mamy. Nie wiem o co ci chodzi.
- Przypomnij sobie, a zresztą nawet nie musisz.- Powiedziałam zła.
- Zachowujesz się tak jak byś była rozpieszczonym dzieckiem. Jakby cię rodzice nie umieli wychować.- W
tym momencie przesadził. Nie miał prawda tak powiedzieć. Postawiłam szklankę na stole i go ominęłam. Coś jeszcze mówił, ale nie chciałam tego słyszeć. Weszłam na dach. Miałam dość tego wszystkiego. Włączyłam piosenkę i zaczęłam tańczyć. Musiałam bo bym nie wytrzymała inaczej. Poczułam się wolna. Czułam wtedy, że jest przy mnie tata i mnie wspiera. Czułam, że lecą mi łzy, ale co ja na to mogłam. Może powiedział z to przez złość, ale to za bolało. A może powinnam mu powiedzieć o co mi chodzi. Usiadłam. Schowałam twarz w ręce i zaczęłam płakać. Komu ja mam się wyżalić? Przecież Violla ostatnio prze ze mnie trafiła do szpitala. Po chwili się ogarnęłam i zeszłam na dół. W korytarzu spotkałam Violette.
- Coś się stało?- Spytała przyjaciółka.
- Nic.- Odpowiedziałam.
- No ok idziemy na próbę?- Spytała.
- Tak tak już idę.- Powiedziałam. Obie skierowałyśmy się do sali.
- Ok więc zaczynamy- Powiedział Liam. Spojrzałam na Harre'go. Głowię miał spuszczoną. Przewróciłam oczami jedynie. Następnie wyszłam wraz z Violą na środek i zaczęłyśmy śpiewać.  Czasem i to mnie uspokaja. Gdy kilka razy prześpiewałyśmy ten kawałek poszłyśmy usiąść. Patrzyliśmy jak reszta śpiewa.
- Świetnie wam dziś szło, ale czeka nas jeszcze dużo pracy.- Powiedział Zayn.
- Za kilka dni mam dla was niespodziankę.- Oznajmił Harry. Reszta zespołu się na niego spojrzała. Widać było, że coś kombinuję. Gdy nas odesłali do pokojów od razu poszłam wsiąść prysznic. Po kąpieli poszłam na ogórd. Było nawet ciepło jak na taką porę roku. Ułożyłam się w hamaku i spoglądałam się w niebo. Zaczęłam wspominać tamten dzień. Jak leżałam z Harry'm na trawniku i patrzyłam się w niebo. To było takie słodkie, a dziś chciałabym cofnąć czas tak aby o wszystkim zapomnieć.
- Zebranie!- Krzyknął Louis. Zeszłam z hamaka i poszłam do domu. W salonie już wszyscy byli. Stanęłam koło Violi.
- Więc Harry zdradził nam swój pomysł i wydaje nam się świetny. Będziemy was kręcić na próbach, ale i po próbach. Następnie ten film puścimy wam na przed ostatniej próbie.- Powiedział Zayn.- Mamy nadzieje, że wam się podoba ten pomysł.- Dodał.
- A kto by to kręcił?- Zapytała jakaś blondynka.
- My. Ten film był by dla nas na pamiątkę.- Powiedział Niall.
- Dobry pomysł?- Spytał Liam.
- Tak!.- Krzyknęliśmy razem
- No więc od jutra zaczynamy.- Powiedział Harry.
- A teraz wracajcie już do pokojów.- Powiedział Louis. A my posłusznie wróciliśmy.

czwartek, 17 października 2013

Rozdział 19


4 października 2013 rok. 
Dom Violetty. 

To już dziś miałyśmy się wprowadzić do chłopaków na czas trwania programu. Bardzo cieszyłam się z tego powodu, ale też dla tego, że już lepiej Demi. Stałam w przed szafą w samej bieliźnie i wybierałam jakieś ciuchy. Gdy już wybrałam ubranie na dziś szybko się w nie ubrałam i sprawdziłam jeszcze czy wszystko co mi potrzebne spakowałam. Miałam tylko dwie walizki no i plecak z książkami do szkoły, bo oczywiście musiałyśmy do niej chodzić. Zniosłam moje rzeczy na dół i pobiegłam już się żegnać z rodzicami, bo zaraz miał przyjechać po mnie Louis. Pobiegłam jeszcze na górę po mój notes do którego przepisałam piosenkę którą zaczęłam pisać i po telefon. Zeszłam na dół. Telefon włożyłam do kieszeni, a notes schowałam do plecaka. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi szybko je otworzyłam. Stał w nich Lou. Wpuściłam go do środka i poszłam do rodziców, który byli w salonie. 

- No to ja będę jechać - powiedziałam. 

- Uważaj tam na siebie, no i.... - powiedziała mama, ale nie skończyła. Wiedziałam, że chodziło jej o to żebym nie wróciła z dzieckiem. 

- Mamoooo... nie jestem dzieckiem... i nie bój się o to - powiedziałam przytulając ją, a po niej tatę. Gdy już się z nimi pożegnałam, wzięłam plecak oraz jedną z walizek, bo Lou wziął drugą i wyszłam z domu. Chłopak przyjechał już nie swoim sportowym samochodem. Tylko takim bardziej rodzinnym. Zapakowaliśmy moje rzeczy do bagażnika i wsiedliśmy do auta. Teraz mieliśmy jechać po Demi. 

- O co chodziło twojej mamie ? - spytał po jakimś czasie, a ja na niego spojrzałam. 

- Żebym nie wróciła do domu z taki małym dzieckiem - powiedziałam, a on się zaśmiał. 

- No tak mają się o co bać - powiedział uśmiechając się. Trochę nie wiedziałam o co mu chodzi. - No wiesz w domu będzie dużo chłopaków. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam. 

- No tak, ale moi rodzice chyba uważają cię za mojego chłopaka to dla tego - powiedziałam gdy Lou parkował przed domem Demi. On nic na to nie powiedział tylko się zadziornie uśmiechnął. Lubiłam jak się tak uśmiechał. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy po Demi. Otworzyła nam ona. Pomogliśmy jej z walizkami,które też miała dwie. Gdy moja przyjaciółka pożegnała się z ciocią mogliśmy już jechać do domu chłopaków. Na miejsce szybko dotarliśmy. Ja i Demi wzięłyśmy nasze walizki oraz plecaki i poszłyśmy do środka, a Lou wprowadził samochód do garażu. Jeszcze nie było wielu osób, a Liam zaprowadził nas do naszego wspólnego pokoju. Był fajny. Po oby dwóch stronach pokoju były łóżka, dwie szafy, biurko oraz kilka szafek i miałyśmy swoją własną łazienkę. Usiadłam na łóżku i byłam z siebie dumna, że już tu dotarłam wraz z Demi.

-----*-----
Co o tym sądzicie ? Liczymy, że będzie kilka komentarzy ^^

środa, 16 października 2013

Rozdział 18

1 października 2013 rok
Droga do szkoły.

Postanowiłam się trochę przystopować. Nie będę już Violetty tym wszystkim obarczać. Przeze mnie trafiła do szpitala, a Lou ma wiele racji. Postanowiłam, że Violi nic już nie będę mówić. Musi teraz odpoczywać, a nie się moimi problemami zajmować. Weszłam właśnie do budynku szkolnego. Przed moją szafką stała Violetta. Najwidoczniej na mnie czekała.
- Hej.- Przywitała się radośnie.
- Hej.- Odpowiedziałam.
- Jak się czujesz?- Spytała.
- Lepiej.- Skłamałam.- O wiele lepiej.- Dodałam.
- To świetnie. Nie jesteś zła, że Lou wtedy tak na ciebie naskoczył?
- Nie coś ty.- Uśmiechnęłam się.
- Co dziś robisz?- Spytała się koleżanka, a kto wie może i nawet przyjaciółka.
- Dziś mam zajęcia.- Uśmiechnęłam się.
- A no właśnie bo dziś wtorek. Na jakie ty zajęcia chodzisz?
- A takie nudne.- Powiedziałam zamykając szafkę.- Muszę iść.- Dodałam i skierowałam się w stronę sali. Lekcję dziś minęły dość szybko i od razu po zajęciach wyszłam z budynku. Pożegnałam się z Violettą, a następnie skierowałam się w stronę centrum. Szłam słuchając jedną z piosenek, którą kocham. Właśnie dziś miałam do niej tańczyć. Nikt nie wiedział o tym. Nawet moja ciocia. Tą pasją zaraził mnie mój tata. Kilka miesięcy przed jego śmiercią zabrał mnie na próbę. Uczył młodzież tańczyć i mnie tym zachwycił. Tyle uczuć w jednym ruchu? Tak można to nazwać. Przez taniec wyrażam siebie, a przez śpiew to co czuję. Nigdy się nie czułam tak wolna jak przy tańcu. Właśnie doszłam do studia, do którego kiedyś zabrał mnie tata. Weszłam do budynku i skierowałam się do mojej sali.
- Witaj Demi.- Uśmiechnął się przyjaciel mojego taty.
- Dzień dobry.- Powiedziałam.- Jak idzie?- Spytałam.
- Nie za dobrze. Będę zmuszony zamknąć studio jeśli nie zapłacę zaległych czynszów.- Powiedział smutno.
- Słucham?- Zapytałam
- Niestety Demi, ale taka jest prawda. Gdy twój ojciec żył interes kwitł jak nigdy.
- Ja zdobędę pieniądze.- Powiedziałam pewna siebie.
- Jak?
- Pan może o tym nie wiedzieć, ale przeszłam dalej do programu. Będę walczyła o główną wygraną. Dam radę.- Powiedziałam.

- Demi, ale ja...- Nie dokończył.
- Proszę pana to studio to jedyna rzecz po moim tacie. Pomogę jeśli pan tego będzie chciał czy nie.- Powiedziałam. Teraz miałam nowy cel. Teraz nie mogę się poddać
- Nie wiem jak ci dziękować.- Powiedział.
- Nie ma za co. A teraz zaczynamy bo czekaliśmy na to cały tydzień.- Uśmiechnęłam się.
- Tak tak. Chodź. Więc do jakiej muzyki chcecie tańczyć?- Spytał całą piątkę. Tak było nas pięć. Te zajęcia były za darmo. Dla tych co taniec jest wszystkim.
- Ja mam propozycję.- Powiedziałam.
- Tak Demi?
- Może ta?- Powiedziałam puszczając muzykę z telefonu.
- Hmm nie zła, a masz już jakieś kroki?
- Tak.- Powiedziałam i zaczęłam tańczyć. Pokazałam kilka kroków.- I jak?- Zapytałam gdy skończyłam.
- Nie źle. Nawet niesamowicie.- Powiedział kolega z grupy.
- Kiedy nas tego nauczysz?- Spytała koleżanka.
- Mogę dziś bo na jakiś czas na zajęciach mnie nie będzie.- Powiedziała i zaczęłam im pokazywać kroki.-A potem ja wychodzę z Kevin'em.- Powiedziałam przerywając.- I robimy tak- Dodałam pokazując dla nas
dalsze kroki. Gdy zajęcia się skończyły wracałam przez park, a tam zobaczyłam Violette z Lou. Podeszli do mnie bliżej.
- Hej.- Przywitała się Viola
- Hej.- Odpowiedziałam.
- Co ty taka czerwona?- Zapytał Lou.
- No... yyy biegłam na autobus i się spóźniłam więc teraz wracam na nogach. Muszę iść.- Powiedziałam i ich minęłam, a po chwili dostałam sms od Hazzy.

Harry
Proszę spotkajmy się. Chce porozmawiać.

Ja
Nie mamy o czym. Daj mi już spokój. Między nami nic nie było.

Harry
Skąd wiesz. Nawet spotkać się nie chcesz. Naprawdę jeśli coś nie tak powiedziałem to przepraszam.

Ja:
Daj spokój. Nie pisz do mnie.

Harry:
Ja nie odpuszczę. Dowiem się o co chodzi.

Ja
Powodzenia.

Harry:
Pogadajmy.

Nic już nie odpisałam. Wróciłam do domu i od razu poszłam się położyć.

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 17


30 września 2013 roku.
Szkoła w Londynie. 

Byłam zła na Amber za to co powiedziała Demi. Ale i tak gorsze było to, że moja przyjaciółka zgadzała się z Amber. Przecież to wszystko co powiedziała ta blondyna nie jest prawdą. Nie liczy się to ile się ma kasy czy jak się wygląda, a to kim się jest w środku. Ale widzę, że Harry 'emu zależy na Demi. Całe lekcje bałam się, że moja przyjaciółka coś sobie zrobi. Siedziałam na ostatniej już lekcji i strasznie było mi duszno. Myślałam, że nie wytrzymam, a to był dopiero początek lekcji. Miałam szczęście, że pani nie brała mnie do odpowiedzi i żebym pisała coś na tablicy. Pod koniec lekcji dostałam sms-a od Louisa. 

Louis 
Jestem przed szkołą : ) 

Nie odpisałam. Gdy zadzwonił dzwonek spakowałam moje rzeczy i wyszłam z klasy. Po wyjściu ze szkoły zobaczyłam Louisa. Podeszłam do niego i lekko się zachwiałam. On mnie złapał żebym nie upadła. Potem pamiętam tylko ciemność

*Kilka godzin później*

Obudziłam się w jakimś bardzo jasnym pomieszczeniu. Na początku nie mogłam do końca otworzyć oczu, ale za chwilę było już dobrze. Zobaczyłam, że obok mnie siedzi Louis, który patrzał się w podłogę.

- Lou - powiedziałam trochę ochrypniętym głosem. Odkaszlnęłam. - Co się stało ? - spytałam, bo dopiero teraz zorientowałam się, że jestem w szpitalu.

- Zemdlałaś i cię tu przywiozłem, ale lekarze nic nie chcą mi powiedzieć - powiedział i wstał z krzesła. - Leż, a ja pójdę po kogoś. - powiedział i wyszedł z sali. za chwilę wrócił ze starszym panem ubranym na biało.

- Dzień dobry. Widzę, że pani już się obudziła. - powiedział miło.

- Dzień dobry. Co mi jest ? - spytałam. Byłam trochę przestraszona.

- Nic takie. To po prostu ze zmęczenia. - powiedział lekarz, a ja odetchnęłam z ulgą.

- Czyli mogę już wrócić do domu tak ? - spytałam. Nie chciałam tu być. Nie przepadałam za szpitalami.

- Tak. A pana proszę o dopilnowanie żeby dziś odpoczywała - powiedział, a ja szczęśliwa usiadłam na skraju łóżka i założyłam moje trampki. Porozmawiałam jeszcze chwilę z lekarzem i poszliśmy do auta. Wsiadłam do środka, zapięłam pasy i Lou odpalił silnik samochodu.

- Możemy pojechać do Demi ? Muszę z nią pogadać - powiedziałam patrząc w przednią szybę.

- Miałaś jechać do domu odpoczywać - powiedział.

- Proszę - powiedziałam błagalnym głosem.

- No dobra - powiedział i pojechał do mojej przyjaciółki. - A w ogóle co takiego się stało w szkole ? - spytał. Nie wiedziałam czy mu powiedzieć.

- Powiem ci jak nikomu nie wygadasz dobra ? - spytałam.

- No dobra - powiedział skręcając w kolejną ulicę, a ja mu o wszystkim opowiedziałam.

- Harry nie może o tym wiedzieć rozumiesz ? - powiedziałam gdy zaparkował przed domem Demi.

- Dobra. Ode mnie się tego nie dowie na pewno - powiedział i wysiedliśmy z auta. On zamknął samochód, a ja już poszłam do drzwi. Gdy zadzwoniłam dzwonkiem Louis był już obok mnie. Otworzyła nam ciocia Demi.

- Dzień dobry. Jest Demi ? - spytałam.

- Tak proszę wejdźcie - powiedziała otwierając nam szerzej drzwi. Weszliśmy do środka. - Demi jest na górze - powiedziała, a my tam poszliśmy. Zapukałam i gdy usłyszeliśmy "proszę" weszliśmy do środka.

- Hej - powiedziałam i usiadłam na krześle.

- Hej - powiedziała ocierając łzy. - Co chcecie ? - spytała.

- Chciałam zobaczyć jak się czujesz. - powiedziałam lekko się uśmiechając.

- Tak jak zwykle. - powiedziała trochę smutno. Usiadłam obok niej i ją przytuliłam. - Lou wie o tym wszystkim ? - spytała, a on usiadł na przeciwko nas.

- Wiem i nic Harry 'emu nie powiem. Ale mogła byś się z tym trochę ogarnąć. Przez to, że obarczasz Viole swoimi problemami ona zemdlała i trafiła do szpitala ! - powiedział głośniej. Widziałam, że jest zły, a że Demi ma łzy w oczach. On cały czas na nią krzyczał za to wszystko. Nie mogłam słuchać jak Louis na nią krzyczy, a mnie nie słuchał jak kazałam mu się zamknąć więc usiadłam mu na kolanach i zaczęłam go całować, a on odwzajemnił ten gest. Gdy się od siebie odsunęliśmy, on przytulił mnie do siebie, a widziałam, że Demi jest szokowana tym co zobaczyła. Ale przynajmniej poskutkowało i już na nią nie krzyczał tylko całował mnie we włosy.

- Wy jesteście parą ? - spytała moja przyjaciółka.

- Nie, ale trzeba było go jakoś uciszyć - powiedziałam wtulając się w chłopaka.
 

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 16

28 września 2013 rok
Dom Demi
Siedziałam z ciocią kuchni i grzałam sobie zimne ręce kubkiem gorącej czekolady. Ciocia chyba się domyśla co się stało. Patrzy na mnie i zastanawia się co mam powiedzieć.
- Mów.- Powiedziałam. Nie znieść tego wzroku.
- Chyba ty powinnaś coś wyjaśnić. Co się z Tobą dzieję. Opuściłaś się z nauce, śpisz na lekcjach i nie uważasz na nich. Demi ja się o Ciebie martwię.- Powiedziała siadając przy stole.
- Poprawię się.- Jedynie to umiałam powiedzieć.
- Mi nie chodzi tylko oto. Nie jesteś już tą samą dziewczyną co kiedyś. Nie ufasz mi?
- Ufam, ale..- Poleciała mi łza po policzku.- Ale  to nie jest takie łatwe.- Dokończyłam.
- Proszę powiedz mi co się dzieję bo nie mogę się na niczym innym skupić.
- Dobra.- Powiedziałam. Zaczęłam jej wszystko opowiadać. Co się stało. Ciocia tylko mi się przyglądała i uważnie słuchała. Gdy skończyłam ona mnie przytuliła i kazała mi się uspokoić. Po chwili ktoś zadzwonił dzwonkiem.
- Kto to?- Zapytałam, a ciocia wyjrzała prze okno kuchenne.
- To Harry.
- Nie ma mnie.- Powiedziałam, a ciocia poszła otworzyć drzwi. Schowałam się tak aby mnie nie widział, ale tak aby mogłam słyszeć o czym oni mówią.
- Dzień Dobry jest Demi?- Spytał.
- Dzień dobry nie ma jej.- Powiedziała.
- Wiem, że jest. Mogę z nią porozmawiać?
- Harry nie ma jej i daj jej spokój.
- Ja chce tylko z nią porozmawiać. Naprawdę to pilne.-Powiedział Harry.
- Daj jej spokój. Myślałam, że jesteś taki fajnym chłopakiem, ale to co mi powiedziała Demi...- Przerwała.-.. Przykro mi, ale naprawdę ona nie chce w tej chwili z Tobą rozmawiać. Jak będzie gotowa to się do Ciebie odezwie.
- Tylko ja chce z nią porozmawiać. Proszę.- Już myślałam, że ciocia ulegnie.
- Nie. Przepraszam cię, ale nie.- Zamknęła drzwi.
- Dziękuję.- Powiedziałam wychodząc z mojej kryjówki.- Pójdę do siebie.- Dodałam kierując się ku swojemu pokoju.
- Jak będziesz coś potrzebować przyjdź.- Powiedziała ciocia. Ja już nie nie odpowiedziałam. Weszłam do swojej sypialni i zamknęłam się na klucz. Położyłam się na łóżku. Przytuliłam do siebie poduszkę i zaczęłam płakać. Poczułam zapach perfum Hazzy. Tak bardzo mi go przypominało. Ten charakterystyczny zapach jego perfum. Zaczęłam płakać jeszcze mocniej, ale po chwili  zasnęłam.




30 września 2013 rok
Szkoła
Siedziałam na szkolnym korytarzu zastanawiając się nad wszystkim. Nie mogę zawieść Violetty. Tylko ja nie dam rady mieszkać w jednym domu z Harry'm. Tylko muszę dać radę. Będę go unikać. Tylko jak długo się da? Będą jeszcze próby. To wszystko mnie już przerasta.
- Hej.- Przywitała się Violetta.
- Hej.- Powiedziałam lekko uśmiechając się.
- Jak się trzymasz?- Spytała.
- Nie wiem jak dam radę, ale chyba dobrze.- Powiedziałam.
- Na pewno dasz radę.  Jesteś silna.
- Jeszcze cioci wszystko powiedziałam. Nalegała i pękłam.- Spuściłam głowę.
- To chyba dobrze.
- Sama już nie wiem. Dobra idę. Za chwilę przyjdę.- Powiedziałam wstając. W tym momencie na kogoś wpadłam.
-  Uważaj jak łazisz pokrako.- Powiedziała Amber.
- Ja.. ja przepraszam.- Powiedziałam po cichu.
- Ooo to ty Demi. Wiesz twój chłopak świetnie całuję.- Uśmiechnęła się podle.
- Daj jej spokój.- Powiedziała Violetta wstając.
- No, ale stwierdzam fakty. No bo ona by w życiu takiego chłopaka nie poderwała. Ciekawe dla czego on się z nią spotykał. Pewnie z litości.
- Amber...- Zaczęła Violetta.
- Nie Viola ona ma rację.- Przerwałam jej.
- Nie nie ma racji..- Znów jej przerwałam.
- Tak ma. Przecież ja nigdy taka jak ona nie będę. Chociaż przez chwile mogłam się poczuć szczęśliwa, ale to było chwilowe.- Powiedziałam.- On mi dał to czego mi brakowało przez kilka lat.- Dodałam.
- Ale..- Znów przerwałam Violi.
- Taka prawda. A ty się ciesz.- Te słowa skierowałam do Amber.- Tym, że ranisz innych i, że masz kogoś takiego jak Hazze.- Dodałam i poszłam w kierunku wyjścia szkolnego. Nie chciałam w niej siedzieć. Po chwili poczułam wibrację telefonu. Był to sms od Violetty.

Violetta
Gdzie jesteś?

Nic nie odpisałam. Nie miałam na to siły.

Violetta
Odpisz mi.

Ja:
Nic mi nie jest. Idę do domu. Zobaczymy się jutro.

Tak jak napisałam tak zrobiłam.

wtorek, 8 października 2013

Rozdział 15



27 września 2013 roku.
Dom Violetty. 

Przyszła do mnie zapłakana Demi. Powiedziała tylko tyle, że spotkała Harry 'ego. Wiedziałam jaki to dla niej wielki ból. Bardzo było mi jej żal. Ciekawe czemu on to jej zrobił... No dobrze nie wie ile znaczy dla Demi. Moja przyjaciółka - chyba mogę już ją tak nazwać - usiadła na krześle na przeciwko mojego łóżka, a ja na łóżku. Zaczęła mi się wyżalać. W nie których momentach tak jej się łamał głos, że prawie nie mogła mówić, ale była twarda i mówiła dalej. Nie poddawała się. Nie okaleczała się to oznaczało, że jest na tyle wytrzymała, że nie potrzebuje tego bólu fizycznego. W tym właśnie mogłam ją podziwiać. No i oczywiście Demi nie rezygnowała z występów w x - factorze. Gdy skończyła mówić rozpłakała się jak małe dziecko. Wstałam i ja przytuliłam do siebie. Nie mogłam patrzeć jak ona cierpi. 

- Przepraszam - powiedziała gdy się trochę ogarnęła, a ja nie wiedziałam za co ona mnie przeprasza. 

- Za co ? - spytałam trochę zdziwiona i usiadłam na moim łóżku. 

- Za to, że ci się tak wyżalam no i za to, że przeze mnie nie mogłaś dziś spędzić dnia z Louisem. - powiedziała wycierają łzy i usiadła obok mnie. 

- Nie musisz przepraszać. I tak bym się z nim nie spotkała. Podobno jego siostra jest w Londynie i ma się z nią spotkać. - powiedziałam lekko się uśmiechając. Ona też się delikatnie uśmiechnęła. - A z tym "użalaniem się" - pokazałam palcami cudzysłów. - też nie przepraszaj, bo przyjaciele są od tego żeby cię wysłuchali i pomogli w trudnych sytuacjach - powiedziałam, a ona się uśmiechnęła i mnie przytuliła. Już się lepiej czuła. 

- Dziękuję, że ze mną jesteś - powiedziała. - Dobra ja muszę się zbierać - powiedziała wstając. Odprowadziłam ja na dół i pożegnałam. Gdy wyszła pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i chwyciłam za mój telefon. Miałam nową wiadomość od Louisa. 

Louis <3
Lecę na to spotkanie z siostrą :* Napiszę jak wrócę :* 

Ja 
No leć, leć : ) Będę czekać : ) 

Wiedziałam, że byłam w nim zakochana, a po następnej próbie mieliśmy w końcu się spotkać. Lou powiedział, że coś wykombinuje. Trochę się bałam co to będzie, ale byłam też prze szczęśliwa. Miałam nadzieję, że Demi oraz Harry 'emu też się ułoży i będą szczęśliwą parą.

4 października 2013 roku. 
Miejsce próby.

Siedziałam z Demi w sali prób. Nie było jeszcze wielu osób. A dziś mieli mówić kto przechodzi do dalszego etapu i mieliśmy mieć normalną próbę. Siedziałam oparta o ziemię i wiązałam moje buty, a Demi chodziła w kółko jak by się czymś denerwowała. Gdy przyszli wszyscy uczestnicy kazali nam iść na scenę. Wpuszczali nas po pięciu wykonawców.  My byłyśmy w ostatniej takiej grupce. Widziałyśmy jak nie który się cieszą, a inni są smutni lub płaczą. W końcu przyszła kolej na naszą grupę. Wpuścili nas na scenę i zaczęli rozmawiać ze wszystkimi. I w końcu zaczęli mówić kto przechodzi dalej. Bałyśmy się, że odpadniemy. Ostatnie wyczytane osoby to byłyśmy właśnie my. Zaczęłyśmy cieszyć się jak głupie. Zeszłyśmy ze sceny i poszłyśmy do sali prób. Było już znacznie mniej osób i w czasie nagrywania przynieśli poduszki do siedzenia. Zajęłam miejsce z Demi w kącie sali. Przyszli nasi jurorzy i dzieli nas na grupy. My trafiłyśmy do grupy chłopaków z 1D i miałyśmy się do nich wprowadzić na czas trwania programu. Każda grupa miała mieć teraz próby w oddzielnych salach. Nasza grupa akurat miała mieć w tej co właśnie byliśmy. Chłopacy mieli dawać wszystkim jakieś piosenki.

- One Chance - powiedział do nas Liam. 

- Rihanna - You Da One - powiedział Zayn. Potem chłopacy zaczęli mówić, że mamy się przeprowadzić do nich do domu za tydzień w sobotę. Jeszcze coś tam gadali do innych i mogliśmy iść. Demi wracała sama, a ja czekałam przed budynkiem na Louisa. Miał mnie zawieźć na chwilę do domu i mieliśmy jechać tam gdzie on zaplanował. W końcu przyszedł. 

- Hej - powiedział przytulając mnie. 

- Hej. No to gdzie jedziemy ? - spytałam szczęśliwa. 

- No najpierw do ciebie, a potem na basen. - powiedział i poszliśmy do jego samochodu. 

- A jak tam spotkanie z siostrą ? - spytałam gdy ruszyliśmy w stronę mojego domu. 

- A fajnie. Wymęczyła mnie trochę zakupami. - powiedział uśmiechając się. Całą drogę o czymś rozmawialiśmy. Gdy dotarliśmy na miejsce, weszliśmy do środka. Moich rodziców nie było. Może to i dobrze. Poszliśmy do mojego pokoju. Louis usiadł na łóżku, a ja wzięłam z szafy mój strój i poszłam do łazienki się w niego przebrać. Gdy miałam już na sobie strój założyłam moje ciuchy i wyszłam z łazienki. Spakowałam to co mi było potrzebne do sportowej torby i wyszliśmy z mojego domu. 

- Widać, że masz bogatych rodziców - powiedział odpalając silnik samochodu. 

- Ta... i ludzie uważają mnie, za córeczkę bogatego tatusia - powiedziałam patrząc w szybę. Po policzku spłynęła mi samotna łza. 

- Ja uważam cię za wspaniałą dziewczynę, która ma wielki talent do śpiewania - powiedział, a ja na niego spojrzałam. On miał wzrok cały czas skupiony na drodze. Do końca drogi nie odzywaliśmy się. Gdy dotarliśmy na basen, Lou zapłacił za nas i poszliśmy do szatni. rozebrałam się i włożyłam wszystko do swojej szafki. Zamknęłam szafkę zegarkiem magnetycznym, który założyłam na rękę i poszłam na wyjście na basen. Przed wejściem do basenu czekał Lou. Weszliśmy razem. Woda była ciepła i nie było aż tak głęboko. Dało się normalnie pływać. Świetnie się bawiliśmy. Pływaliśmy, rozmawialiśmy, chlapaliśmy się wodą, razem zjeżdżaliśmy na zjeżdżalniach itd. Bardzo dużo się śmialiśmy. Tak pod koniec naszego pobytu na basenie podpłynęliśmy pod sztuczny wodospad. Przepłynęliśmy na drugą stronę kurtyny wodnej. Byliśmy w takiej jak by jaskini sami. Patrzeliśmy sobie w oczy. Louis miał takie piękne niebieskie oczy. On przybliżył się do mnie i ja do niego też. Lou złączył nasze usta w pocałunek, a ja odwzajemniłam ten gest. Bardzo podobał mi się ten moment i wiedziałam, że na pewno zostanie w mojej pamięci. To było takie romantyczne. Gdy odsunęliśmy się od siebie mieliśmy uśmiechy ba twarzach. Wyszliśmy z wody i poszliśmy do szatni. Gdy byłam gotowa wyszłam na korytarz i czekałam na Louisa. Do środka wszedł Harry. Ciekawiło mnie co on tu robi. Siedziałam na ławce, a on usiadł obok mnie. 

- Na kogo czekasz ? - spytał. 

- Na Louisa - odpowiedziałam mu i założyłam kaptur mojej bluzy na mokre włosy. 

- Możesz mi powiedzieć o co chodzi z Demi ? - spytał nie patrząc na mnie. 

- Nie wiem o co ci chodzi. - odparłam. 

- No nie odpisuje na sms-y, nie odbiera ode mnie telefonów, nie rozmawia ze mną, unika mnie. - zaczął wymieniać. 

- Ona ci ufała, a ty to wykorzystałeś - powiedziałam trochę zła. 

- Nie... to na pewno jakaś pomyłka - zaczął się bronić. 

- Daj jej spokój. Ty nawet nie wiesz jak ona cierpi, ile łez wylała no i nie wiesz ile kosztuje ją udział w programie. - powiedziałam. 

- Nie rozumiem... co się stało ? - spytał. 

- Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć - powiedziałam, a on wstał i poszedł w stronę kas. Za chwilę przyszedł Louis i pojechaliśmy do mnie. Spędziliśmy miło resztę dnia oglądając filmy i dużo się śmiejąc. 

-----*-----
No i jest następny rozdział : D Jak wam się podoba ?
Chciała bym wam też polecić bloga mojej koleżanki 
http://aliams.blogspot.com/

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 14

27 września 2013 rok
Dom Demi.

Violetta mnie odwiozła do domu. Dzisiejszy dzień był dla mnie straszny. Chciało mi się krzyczeć i płakać. Jest mi jedynie głupio, że prze ze mnie nie spotkała się z Lou. Gdybym nie była w duecie odpuściłam bym to sobie, ale nie zrobię tego ze względu na Violle. Gdy tak rozmyślałam usłyszałam pukanie do mojego pokoju.
- Proszę.- Powiedziałam ocierając łzę.
- Demi poszłabyś do sklepu?- Spytała ciocia.
- Jasne.- Powiedziałam.
- Czy ty płaczesz?- Zapytała się.
- Nie. Wydaję Ci się.- Powiedziałam.
- Kochana mnie nie okłamiesz. Mów co jest.
- Ciociu. Mam tylko jedną prośbę.-Powiedziałam.- Jeśli by przyjechał Harry to go nie wpuszczaj.- Powiedziałam.
- Dobrze, ale co się stało?
- Wole o tym nie mówić. Proszę uszanuj to.- Powiedziałam wstając z łóżka.
- Dobrze, ale i tak się dowiem.- Powiedziała wstając.
- Przestań.- Powiedziałam przewracając oczami..- Co mam kupić?- Zapytałam.
- Mhm herbatę, cukier, sok i jakieś ciastka.- Powiedziała ciocia dając mi pieniądze.
- Ok.- Powiedziałam ubierając bluzę.- Będę za jakąś godzinę. Może po drodze w padnę do Violetty.
- Ok, ale nie siedzieć do późna.
- Nie ma sprawy. Pa- Pożegnałam się z ciocią i poszłam do sklepy. Z kieszeni wyjęłam słuchawki i telefon. Włączyłam jedną w wielu ulubionych piosenek . Szłam myśląc o nim. Chciałam zapomnieć, ale nie umiałam.
Widziałam jak się uśmiecha, śmieję się. Kochałam to w nim. Ten uśmiech i ten głos. Muszę dać sobie z nim spokój. Przecież on by nigdy się we mnie nie zakochał. On i ja jesteśmy z dwóch innych światów. Ja w przeciwieństwie do Amber jestem nikim. Doszłam do sklepu i wyjęłam słuchawki. Wzięłam koszyk i zaczęłam spacerować wśród regałów. Szukając następujących produktów. Trwało to trochę długo bo nie umiałam o niczym myśleć niż tylko o Harry'm.
- Przestań o nim myśleć.-Powiedziałam sama do siebie. Myśląc, że nikt tego nie słyszał.
- O kim?- Zapytał mnie głos, który pokochałam. Z lekka był ochrypnięty. Obróciłam się i go zobaczyłam.
- Nie ważne.- Powiedziałam i się obróciłam w stronę kasy. Poczułam, że łapię mnie za rękę i  mnie obrócił.
- Ważne.- Powiedział podchodząc blisko. Czułam jego oddech. Czułam ciepło bijące od niego. Patrzał mi w oczy, ale ja nie mogłam. Nie potrafiłam.
- Puść mnie.- Powiedziałam cicho. On mnie puścił, a ja się skierowałam w kierunku kasy. Czułam, że łzy mi zaczynają lecieć, ale je szybko otarłam.
- 10 funtów.- Powiedziała kobieta za ladą.
- Proszę.- Dałam jej pieniądze i wyszłam ze sklepu. Teraz pieszo miała jakieś 30 minut do Violetty. Napisałam jej sms, że wpadnę, a ona napisała ok.
- Demi!- Krzyknął Harry. Ja jednak się nie zatrzymałam i szłam dalej. On jednak mnie dogonił.
- Zostaw mnie!- Krzyknęłam prawie ze łzami.
- Co się stało?- Zapytał.
- Nic. Daj mi spokój.- Powiedziałam.
- Nie dam. Szukałem cię po nagraniach, ale nie mogłem cię znaleźć. Dziś byłaś taka nie obecna. Chciałem się dowiedzieć o co chodziło.- Powiedział.
- O nic.  Daj mi iść dalej. Jestem umówiona.- Powiedziałam mijając go.
- [Proszę pogadaj ze mnę.- Powiedział.
- Nie mamy o czym.- Powiedziałam. Gdy byłam już pewna, że już odpuścił to się popłakałam. W końcu doszłam do Violetty. Drzwi mi otworzyła jej mama. Przywitałam się z nią i poszłam do koleżanki. Weszłam do jej pokoju.
- Hej co się stało?- Zapytała.
- Spotkałam go w sklepie.- Powiedziałam już nie powstrzymując łez.
- Chcesz pogadać?- Spytała przytulając mnie. Pokiwałam twierdząco głową. Usiadłam na krześle, a Violetta na przeciwko mnie.

czwartek, 3 października 2013

Rozdział 13


27 września 2013 rok 
Dom Violetty. 

Stałam przed szafą i wybierałam ciuchy. W końcu coś znalazłam. Poszłam szybko do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Gdy wyszłam z łazienki ubrałam buty, wzięłam torbę i zeszłam zjeść śniadanie. Od razu po zjedzeniu posiłku wzięłam kluczyki od mojego auta i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i pojechałam do Demi. Dziś miałyśmy mieć nagrania. Zaparkowałam przed jej domem. Wzięłam torbę i wysiadł z auta. Zamknęłam je i pobiegłam do domu mojej koleżanki. Otworzyła mi jej ciocia. Kobieta kazała mi iść na górę do pokoju Demi. Weszłam tam bez pukania.

- Hej ! - krzyknęłam, a ona się przestraszyła i spadła z krzesła na którym siedziała. 

- Hej. Nie strasz mnie tak - powiedziała wstając. Zauważyłam, że ma czerwone oczy od płaczu. 

- Dobrze. - powiedziałam i usiadłam na jej łóżku z torby wyjęłam ciuchy dla niej na występ. - Przebieraj się - powiedziałam podając jej ubrania. Ona na mnie dziwnie popatrzała i widziałam, że nie chce tego ubrać. 

- Nie musisz mi tego pożyczać - powiedziała. 

- No ja cię tak ładnie proooooszę. Styles musi zobaczyć co stracił - powiedziałam, a ona się lekko uśmiechnęła i poszła do łazienki się przebrać. Gdy wróciła zaplotłam jej luźny warkocz opadający na ramie i pomalowałam jej usta czerwoną szminką. Wyglądała super. Gdy była już gotowa wyszyłyśmy od z jej domu i pojechałyśmy na miejsce tam gdzie mieliśmy próby, a dziś tam miały się odbyć nagrania. Na miejsce dotarłyśmy szybko. Zaparkowałam i poszłyśmy do środka. Nie brałam mojej torby tylko wzięłam telefon do kieszeni. Gdy doszłyśmy do dużej sceny na razie była tylko Selena i kilku uczestników. Usiadłyśmy na scenie i gadałyśmy na różne tematy. Po jakimś czasie ktoś zasłonił mi oczy.

- Dzień dobry - powiedział słodki głos, który dobrze znałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Lou, który się szeroko uśmiechał.

- Dzień dobry - powiedziałam i go przytuliłam. Nie pogadałam z nim, bo zaczynały się już nagrania. Poszłyśmy za kulisy i czekałyśmy na naszą kolej. Widziałam, że Demi cały czas patrzy się na Hazzę i że ją to boli. W końcu przyszła nasza kolej. Weszłyśmy na scenę i zaczęłyśmy śpiewać wybraną przez nas piosenkę. Gdy skończyłyśmy zeszłyśmy ze sceny. Nie mieli jeszcze dziś mówić kto przechodzi dalej, a kto nie wiec napisałam sms-a Louisowi, że jednak dziś nie spędzimy całego dnia razem, ale jeszcze się zgadamy i poszłyśmy do mojego auta. Zawiozłam Demi pod jej dom, a sama wróciłam do siebie.

-----*-----
No to co sądzicie o rozdziale ? Mam nadzieję, że będzie więcej niż 1 lub 2 komentarze : ) 

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 12

25 września 2013 rok
Dom Demi

Czułam się już lepiej, ale przez te dwa dni Harry mnie nie odwiedził. Pisałam z nim sms, ale nie mógł wpaść przez ciągłe próby. Dziś idę do szkoły. Nie chętnie wstałam z łóżka.. Podeszłam do szafy aby wyciągnąć jakieś ubrania, a następnie poszłam do łazienki. Gdy byłam już gotowa wyszłam do szkoły. Wsiadłam w autobus, który mnie zawiózł do szkoły. Weszłam do budynku szkolnego i zauważyłam Violette. Podeszłam do niej.
- Hej.- Powiedziałam podchodząc bliżej.
- Hej. Dobrze, że już jesteś.- Uśmiechnęła się.- Idziemy na lekcję?- Spytała.
- Tak.- Powiedziałam. Skierowałyśmy się w stronę sali i akurat zaczęła się lekcja. Nauczyciel przynudzał jak zawsze, ale reszta lekcji minęła dość szybko.
- Pójdziesz ze mną do szafki?- Spytała Violetta.
- Jasne.-Powiedziałam. Poszłyśmy do jej szafki.
- Słyszałaś o tym, że Amber ma kogoś na oku?- Zapytała mnie Violetta.
- Nie. Nie interesuję się jej życiem zbytnio.- Wzruszyłam ramionami.
- Chyba, że tak. A jak tam z Harry'm?- Spytała.
- W sumie nie wiem. Przez te dwa dni pisaliśmy ze sobą.-Lekko się uśmiechnęłam.- A co się działo w szkole?- Zapytałam.
- Jak ciebie nie było to ktoś ukradł mi telefon, ale znalazł się od razu na następnej lekcji.- Powiedziała.
- Jak to?
- Sama nie wiem. Byłam pewna, że miałam go w piórniku, ale był w torbie.- Powiedziała Violetta.
- Może tam go wsadziłaś i zapomniałaś.- Stwierdziłam.
- Może. Idziemy?- Zapytała, a ja pokiwała twierdząco głową. Gdy wychodziliśmy z budynku szkolnego zauważyłam samochód Hazzy.
- Czy to nie auto Hazzy?- Zapytała się koleżanka.
- Tak to jego auto.- Powiedziałam. Obie zaczęłyśmy się rozglądać za właścicielem auta.

- Nie chcesz tego widzieć.- Powiedziała Violetta. Obróciłam się tak, że stała tyłem do koleżanki. Miała rację. Zbierały się łzy w oczach.
- Muszę iść.- Powiedziałam ledwo mówiąc.
- Odprowadzić Cię?- Zapytała.
- Nie. Nie trzeba dam radę.- Powiedziałam i ruszyłam w stronę swojego domu. Przez cała drogę próbowałam sobie wszystko po układać, ale nie umiałam. Troszczył się o mnie i zajmował się mną jak byłam chora, a ja głupia myślałam, że on coś do mnie czuję. Łzy leciały ca raz mocniej. Usiadłam na ławcę koło przystanka. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam sms do cioci: 

Ja:
Ciociu dziś będę spała u Violetty. Będziemy się uczyć na sprawdzian.

Po chwili dostałam  odpowiedzieć.
Ciocia :)
Dobrze, ale proszę cię wróć jutro od razu po szkole.

Ja:
Jasne.

Podjechał jakiś autobus więc do niego wsiadłam. Nie jechałam z byt długo bo postanowiłam wysiąść pięć przystanków dalej. Byłam właśnie w centrum Londynu. Chodziłam trochę po mieście, ale gdy już robiło się ciemno napisałam sms do Violetty.
Ja
Pomóż mi ;(

Violetta
Gdzie jesteś? Zaraz po ciebie przyjadę.

Ja
W centrum Londynu. Będę koło Big Ben'a

Violetta
OK.

Nic już nie odpisałam. Usiadłam na ławce. Robiło mi się zimno, a Violli jeszcze nie było. Czekałam może jeszcze 15 minut i podjechał jej auto. Wysiadła z niej moja koleżanka.
- Wsiadaj.- Powiedziała.
- Dziękuję Ci, że przyjechałaś.- Powiedziałam wchodząc zapłakana do auta.
- Nie ma sprawy. Cały dzień chodziłaś po centrum?- Spytała.
- Tak. Nie chciałam wracać do domu w taki stanie więc napisałam do cioci sms, że śpię u ciebie.
- Więc śpisz.- Powiedziała odpalając silnik. Po chwili dostałam sms.- Od kogo?- Zapytała się Violetta.
- Od Hazzy.- Powiedziałam wpatrując się w ekran.
- Co piszę?
- Czekaj.- Powiedziałam i otworzyłam wiadomość.- Przepraszam, że cały dzień się nie odzywałem. Byłem dziś przed twoją szkołą, ale cię nie wiedziałem ;(
- Odpiszesz mu?
- Nie. Nie chce go znać!- Krzyknęłam
- Może jednak...- Nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Nie chce go znać! Rozumiesz? Ja mu zaufałam jak głupia. Powiedziałam mu czemu mieszkam z ciocią. Nie chce o tym mówić. Chce o tym zapomnieć. Po co ja szłam do tego programu?- Powiedziałam nie mając już na nic siły.
- Eeee nie rozpędzaj się tak. Ok nie będziemy o nim rozmawiać, ale dobrze, że poszłaś do programu bo dzięki niemu poznałaś mnie.- Powiedziała pocieszając mnie.
- Proszę cię nie chce już o tym mówić. Nie chce się z nim kontaktować i nie chce z nim rozmawiać. A najważniejsze nie chce go widzieć.- Powiedziałam.
- Tego ostatniego nie da się zrobić. Będziesz go widywać, ale nikt nie każe Ci  z nim rozmawiać.- Powiedziała.
- Masz rację.- Powiedziała, a ona wtedy ruszyła. Spałam u niej, a następny dzień nie poszłyśmy do szkoły. Violetta stwierdziła, że powinnam jeden dzień zostać w domu.