piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 79


29 / 30 stycznia 2014 rok.
Dom chłopaków. 

Obudził mnie krzyk Harry 'ego. Wstałam z łóżka i poszłam na dół do salonu gdzie wszyscy siedzieli. Ustałam obok Louisa, a on mnie obił ramieniem. 

- Co się dzieje ? - spytał zaspanym głosem Niall, który właśnie schodził na dół. 

- Demi poszła sama na tą bitwę i przysłała mi sms-a - powiedział przestraszony Harry. Wiedziałam, że bał się o swoją dziewczynę. Ja też się o nią bałam. On przeczytał treść sms-a. Bardzo bałam się o Demi. Nie chciałam, żeby tak jak ja leżała przez niego w szpitalu. Potem wszyscy rozeszliśmy się do pokoju. Nie mogłam spać. Trochę przysypiałam, ale czekałam, aż Demi wróci. Po jakiejś godzinie weszła do pokoju. 

- Czemu nie śpiesz ? - spytała. 

- Bałam się o ciebie. Harry przeczytał nam sms-a od ciebie - powiedziałam zmęczona. 

- Nie mieliście się czego bać. Jak widać żyję, a tak w ogóle Michael zniknie już na zawsze z naszego życia - powiedziała, a ja ją ze szczęścia zaczęłam przytulać i jej dziękować. 

- Dobra starczy, a teraz idziesz spać do Louisa - powiedziała siadając na swoim łóżku. 

- Czemu ? - spytałam jak mała dziewczynka. 

- Bo teraz sama nie zaśniesz - powiedziała, a ja się z nią zgodziłam i poszłam spać do mojego chłopaka. 


środa, 26 lutego 2014

Rozdział 78

29 stycznia/ 30 stycznia 2014 rok
Dom chłopaków.
Nie chciałam aby Harry szedł ze mną. Musiałam coś wymyślić. Nie chce go narażać. Napisałam sms do Devid'a

Ja:
Podaj numer do Michael'a

Po chwili otrzymałam wiadomość z numerem. Napisałam mu, że dziś to załatwimy. Zgodził się. Na szczęście wszyscy już spali wiec weszłam po cichu do pokoju po strój. Spojrzałam na Viole.
- Zobaczysz nie doprowadzę do tego ślubu.- Powiedziałam do niej i wyszłam z domu. Szłam do baraków. Bałam się, że może to być pułapka, ale już nie mogę się wycofać. Napisałam szybkiego sms do Hazzy.

Ja:
Przepraszam Cię. Nie mogłam cię narażać. Kocham cię ;*

Gdy doszłam do baraków on już tam stał.
- Gotowa na przegrane?- Spytał złośliwie.
- Ja? Nie, ale ty chyba tak.- Powiedziałam wchodząc do środka. Zaczęłam się rozgrzewać i po chwili miałam z nim tańczyć. Lecz przedtem przeczytałam i podpisałam umowę. Gdy on tego nie widział zrobiłam zdjęcie tej umowy. Po chwili weszliśmy na parkiet. Włączyła się muzyka. Zaczął on, a potem ja i tak w kółko. W pewnych momentach miałam wątpliwości, ale nie podawałam się. Muzyka się skończyła. Podszedł prowadzący i właśnie miała nadejść chwila prawdy. Wstrzymałam oddech serce przyśpieszyło bicia. Bardzo się bałam...





poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 77


29 stycznia 2014 rok. 
Dom chłopaków.

Siedzieliśmy w kuchni i przyszła Demi z dworu. Chciała nam coś powiedzieć. Opowiedziała nam o tym, że Michael planuje z nią układ. Chciała bym, żeby ona wygrała, ale bałam się, że pójdzie coś nie tak. Przecież wiem jaki on jest.

- Demi, ale to może być pułapka - powiedział Zayn. 

- Pójdę tam - powiedziała. 

- Nie musisz tego dla mnie robić - powiedziałam spokojnie przytulając się do Louisa. 

- Co ? - spytała zdziwiona. 

- Nie musisz tego robić. Wykończy mnie krótko po ślubie i w szybkim czasie zostanie sam, a ja dołączę do moich prawdziwych rodziców. - powiedziałam i zaczęły mi lecieć łzy po policzkach. 

- Viola nie mów tak. Zobaczysz nie dopuścimy do tego ślubu - powiedział Louis i pocałował mnie w głowę. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i postanowiliśmy, że Harry pójdzie z Demi i będzie się ukrywał, a gdy będzie potrzeba to ją uratuje. Demi poszła do sali prób się przygotować, a ja poszłam do pokoju i zaczęłam pisać kolejną piosenkę w moim notesie. 

Slipping down a slide
I did't enjoy the ride
Don't know what to decide
You lied to me
You looked me in the eye
It took me by surprise
Now are you gratified
Be cry to me

La, la, la, la, la, laa

Don't turn around
I'm sick and I'm tired of your face
Don't make this worse
You've already gone and got me mad
It's too bad I'm not sad
It's casting over
It's just one of those things
You'll have to get over it

When I was feeling down
You'd start to hang around
And then I found your hands all over me
And that was out of bounds
You filthy rotten hound
It's better than it sounds, believe me 

Pisanie przerwało mi zmęczenie. Odłożyłam notes i położyłam się spać. 

-----*----- 
Tak wiem jest krótki.... niestety... ale mam nadzieję, że się spodoba : ) 

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 76

29 stycznia 2014 rok
Dom chłopaków.

Myśleli, że kogoś wsypie. Jeszcze czego. Przesłuchanie trwało około 2 godzin. W tam ten wieczór byłam strasznie zmęczona i od razy poszłam spać. Gdy się obudziłam Viola jeszcze spała, a ja zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie śniadanie. Po jakimś czasie poczułam, że ktoś mnie łapie w pasie i całuję po szyi. Obróciłam się do niego, a swoje ręce zawiesiłam na jego szyi. Pocałował mnie w czule w usta. Podnosząc lekko. Odsuwając się ode mnie szeroko się uśmiechną.
- Jak się spało księżniczko?- Spytał przytulając się do mnie.
- Dobrze, ale nie miałam się do kogo przytulić.- Odpowiedziałam.- A tobie?
- Tak samo. Co chciała od ciebie policja?- Zapytał.
- Zadała kilka pytać.- Odpowiedziałam siadając przy stole.
- O?- Dopytywał się.
- Harry nie przesadzasz? Naprawdę nic mi prawdopodobnie nie zrobią.- Powiedziałam.
- Nie przesadzam. Po prostu chce wiedzieć co chciała od Ciebie policja.- Powiedział poważnie.
- Jeju Harry umówmy się tak, że jak będę potrzebowała pomocy to ci powiem. Dobrze?
- Demi!- Uniósł głos.- To już nie są żarty. Myślisz, że dasz sama radę? chce ci pomóc.- Powiedział.
- Daj spokój.- Powiedziałam.
- Nie dam. Powiesz mi?- Spytał.
- Niech ci będzie.- Już chciałam mówić, ale przerwał mi mi dzwonek do drzwi. Poszłam więc je otworzyć. U progu stał Michael.
- Jak mogłaś zgłosić to na policję?!- Zaczął robić awanturę. Ja wyszłam z domu aby Harry tego nie słyszał.
- Myślałeś, że nie pójdę? Śmieszny jesteś.- Powiedziałam śmiejąc się z tego co powiedział.
- Ty lepiej uważaj. Jeszcze nie wiesz na co mnie stać.- Uśmiechał się sam do siebie.
- Co uderzysz mnie? Dalej, śmiało. Nie boję się Ciebie. Myślisz, że jesteś taki odważny bo bijesz kobiety? Śmieszny jesteś.- Powiedziałam uśmiechając się z tego.
- Uważaj bo policja się do wie, że tanecznych w bitwach tanecznych.
- Już była, ale pozdrów ich jak przyjdą po Ciebie bo ja nie dopuszczę do tego ślubu.
- Co zrobisz?
- Ja już wiem nawet co.- Powiedziałam i otworzyłam do drzwi aby wejść do środka, ale on złapał mnie za rękę.
- Zróbmy układ.- Powiedział.
- Z tobą układy? Weź mnie nie rozśmieszaj.
- Bitwa taneczna.- Wypowiedział te dwa słowa, a po mnie przeszły dreszcze.- Jeśli ja wygram Viola się ze mną żeni, a ty będziesz siedzieć cicho oraz wycofasz zeznania.- Skończył.
- A jeśli ja wygram?- Spytałam.
- To się nie stanie, ale jeśli ty wygrasz zostawiam Viole w spokoju znikam z jej życia i macie ode mnie święty spokój.
- Skąd mam mieć pewność, że nie kłamiesz?- Spytałam podejrzliwie.
- Będziesz miała to na umowie. Pasuję?- Spytał.
- Kiedy ?- Spytałam.
- Jutro o 10 w nocy. Tam gdzie zawsze.- Odpowiedział.
- Ok będę.- Wróciłam do środka, a w kuchni już wszyscy byli.
- Gdzie tak długo byłaś?- Spytał się Harry.
- Viola..- Nie skończyłam. Jak miałam jej to powiedzieć?-... Muszę wam coś powiedzieć.- Powiedziałam, a oni wszyscy a na mnie spojrzeli. 

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 75


28 stycznia 2014 rok. 
Dom chłopaków. 

Policjant mnie przesłuchał, ale chcieli żeby Demi pojechała z nimi na komisariat. Mam nadzieję, że nie będzie musiała ponieść dużych konsekwencji, za udział w bitwach. Trochę się o nią martwiłam. Poszłam do swojego pokoju i włączyłam komputer. Postanowiłam zalogować się na moje konto na fb. Było bardzo dużo wiadomości typu "Czemu nie powiedziałaś, że idziesz do x-factora ?!" lub "Mogłaś chociaż napisać po castingu, że przeszłaś dalej -,-". Czytając te wiadomości postanowiłam dodać na tablicę wpis.

"Dopiero teraz pisze, ale nie mam czasu na wchodzenia tutaj. Za dużo w okół mnie się dzieję. Nie dawno wróciłam ze szpitala. Tak doszłam razem z moją przyjaciółką Demi do ostatniego odcinka przed finałem." - Wcisnęłam enter i post został dodany. Wylogowałam się i wyłączyłam komputer. Nie miałam ochoty żeby z kimś pisać. Nie miałam co robić więc poszłam do sali prób pograć na pianinie. Dawno nie grałam. Usiadłam przy instrumencie i zaczęłam grać. Moją grę przerwał dźwięk mojego telefonu. Nie patrząc kto to odebrałam.

- Tak ? - spytałam.

- Hej Viola tu Lena pamiętasz mnie jeszcze ? - spytała. To była moja była przyjaciółka.

- Czego chcesz ? - powiedziałam trochę zła.

- Dawno nie rozmawiałyśmy. Czemu nie dzwoniłaś ? - spytała i zaczęła mnie denerwować tak jak by nie wiedziała.

- Przecież napisałaś, że nie mam się do ciebie odzywać więc się nie odzywałam. - powiedziałam i chciałam się już rozłączyć.

- A czytałaś tamto - powiedziała trochę zmieszana.

- Tak czytałam. Dzwonisz, bo co ? Nie masz kim pomiatać ?! - krzyknęłam i się rozłączyłam. Podkuliłam nogi i zaczęłam płakać. Do sali wbiegł Louis.

- Ej co się dzieje ? - spytał łagodnie i mnie przytulił.

- Rozmawiałam z moją byłą przyjaciółką - odpowiedziałam, wstałam i się w niego w tuliłam. Postaliśmy tak jakiś czas i poszliśmy do salonu. Posiedzieliśmy chwilę i usłyszeliśmy trzaskanie drzwiami. Do domu wróciła Demi. Wszyscy zaczęli wypytywać się jej  o co ją pytali itd., ale ona nie chciała nikomu odpowiedzieć.

-----*-----
Dziękujemy za wszystkie komentarze i ponad 11000 wyświetleń : ) 

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 74

28 stycznia 2014 rok
Gdzieś w Londynie.
Szłam przez miasto zmyślą co mam kupić mojemu chłopakowi oraz rozmyślając jak nie doprowadzić do śluby Violi z tym damskim bokserze. Moją myśl przerwał dzwoniący telefon.
- Hallo?- Spytałam.
- Witaj księżniczko. Kiedy będziesz?- Zapytał się Harry.
- Nie wiem jeszcze.- Odpowiedziałam.- A co stęskniłeś się?- Zapytałam uśmiechając się sama do siebie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Idę do cioci. Muszę z nią porozmawiać.- Powiedziałam smutnym głosem.
- Mam być przy Tobie?- Zapytał.
- Nie musisz. Muszę sama sobie z tym poradzić. Kocham Cię.- Powiedziałam i się rozłączyłam. Poszłam do ciocia, a tam czekał już na mnie Harry.
- Kochany jesteś.- Powiedziałam przytulając się do niego.
- Wolałem być przy tobie.- Pocałował mnie w czoło.
- Chodź.- Powiedziałam i złapałam jego dłoń. Razem skierowaliśmy się do domu cioci.- Hej.- Przywitałam się z nią.
- Dzień dobry.- Powiedział Harry. Ciocia wyszła z kuchni i się z nami przywitała. Usiedliśmy w salonie i zaczęłam temat.
- Powiesz mi prawdę?- Spytałam.
- Ja sama jej nie znam. Wiem tylko tyle, że twój ojciec tańczył i brał też udział w tych bitwach.- Powiedziała.- Byś musiała polecieć do jego mamy.- Dodała.
- Myślałam, że babcia nie żyję.- Zaskoczyła mnie ta wieść.
- Żyję. Nie chciałam abyś utrzymywała z nią kontakt. Bałam się, że ona ci o wszystkim powie.- Ciocia spuściła głowę.
- Wolałaś mnie okłamywać? Tak?- Spytałam gdy łzy ściskały mi oczy.- Gdzie ona mieszka?- Spytałam.
- W Los Angeles.- Powiedziała. Podała mi ulicę, a ja ją zapisałam.- Demi przepraszam cię chciałam cie chronić.
- Nie wiem przed czym.- Powiedziałam wstając z sofy.- Muszę już iść.- Wyszłam razem z Harry'm.
- Co chcesz zrobić?- Spytał gdy siedzieliśmy w aucie.
- Polecę do niej.- Powiedziałam patrząc na adres.- Zawieź mnie pod ten adres.- Pokazałam mu adres w moim notatniku.
- Dobrze, a kto tam mieszka?- Spytał odpalając silnik.
- Zobaczysz.- Zapięłam masy i ruszyliśmy. Pod ten adres dojechaliśmy w ciągu paru minut. Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy pod drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem, a otworzyła mi starsza osoba.
- Dzień dobry.- Przywitałam się razem w Harry'm.
- Dzień dobry.- Odpowiedziała.- Victoria jest u koleżanki.- Powiedziała.
- Ja do pani.- Powiedziałam wręczając jej kopertę.- Pani się to bardziej przyda niż mi.- Uśmiechnęłam się, a kobieta zajrzała do koperty.
- Ja.. ja nie mogę tego przyjąć.- Chciała mi oddać pieniądze.
- Niech pani je weźmie.- Powiedziała stanowczo. Staruszce poleciały łzy i się do mnie przytuliła.
- Dziękuję.- 
Uśmiechnęła się i zwróciła się do mojego chłopaka.- Taka dziewczyna to skarb.- Wiem.- Uśmiechnął się do niej, a następnie się pożegnaliśmy i wróciliśmy do domu.
- Jesteś moim skarbem.- Powiedział szepcząc mi do ucha Harry.
- Przestać.- Zaczęłam się śmiać, a po chwili usłyszeliśmy pukanie.- Pójdę otworzyć.- Powiedziałam.
Wstałam i poszłam otworzyć drzwi.
- Dzień dobry jesteśmy z policji i my do Panny Violetty Grand.- Powiedział policjant.- Już ją wołam.- Powiedziałam i poszłam po Viole. Po chwili wróciliśmy i zaczęli ja przysłuchiwać.
- Dziękujemy pani za współpracę. Zgłosiły się jeszcze inne osoby, które zostały pobite przez pana Michaela.
- Nie ma za co. Mam nadzieję, że pójdzie siedzieć.- Powiedziała przyjaciółka.
- A zapomnielibyśmy czy znają państwa Demi Black?- Zapytał jeden z nich.
- Tak to ja.- Powiedziałam.
- Chcielibyśmy panią przesłuchać bo pan Michael oskarża panią, że bierze pani udział w bitwach tanecznych.- Powiedział policjant.- Może pani z nami jechać na komisariat wyjaśnimy to od razu.
- Dobrze.- Powiedziałam i zaczęłam się ubierać.

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 73


12 stycznia 2014 rok
Szpital w Londynie 

Siedziałam w sali i czekałam na Demi oraz ludzi z x - factora którzy mieli nagrać nasz występ z mojej sali. W końcu przyszli. Demi usiadła na moim łóżku i rozmawiałyśmy do puki nie rozstawili kamer. Gdy wszystko było rozstawione zaczęłyśmy śpiewać nasze piosenki. Oni mieli to puścić podczas wieczornego odcinka. Byłam szczęśliwa, że to, że leżę w szpitalu nie odpadłyśmy. Po zaśpiewaniu piosenek oni nam podziękowali i poszli, a Demi poszła do Victorii. Nie miałam co robić więc zasnęłam. 

*Dwa tygodnie później* 

Dziś miałam wyjść ze szpitala. Przez te dwa tygodnie nic takiego się nie działo oprócz nagrania dwóch kolejnych odcinków w szpitalu. Zaśpiewałyśmy Britney Spers - Everytime, Miley Cyrus - Who Owns My Heart, Darin - Can't Stop Love i Selena Gomez - Slow Down. Został jeszcze ostatni odcinek i finał. Miałam nadzieję, że uda nam się wygrać. Wzięłam moja torbę i poszłam pożegnać się z małą Victorią. Po pożegnaniu się z nią poszłam do recepcji gdzie z moim wypisem czekał Louis. Pojechaliśmy do domu. Bardzo się cieszyłam, że w końcu mogę wrócić do domu, ale też byłam smutna bo już co raz bliżej ślubu, a rodzice nadal mi nie wierzą, że to był Michael. Gdy dotarliśmy do domu wszyscy zaczęli się ze mną witać. Poszłam odnieść moje rzeczy do pokoju i zeszłam do wszystkich na dół. Postanowiliśmy zrobić sobie dziś wieczór filmowy. Poszłam z Louisem, Harry 'm oraz Demi do sklepu po potrzebne rzeczy, a reszta przygotowywała to co mogła w domu. Mieliśmy z cztery reklamówki jedzenia gdy wracaliśmy do domu. Przygotowaliśmy do końca przekąski i zaczęliśmy oglądać filmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 

-----*-----
Tak wiem wyszedł krótki : c Ale mam nadzieję, że się spodoba :) 

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 72

11 stycznia 2014 rok
Dom chłopaków.
Właśnie szykowałam się do wyjścia aby odwiedzić moją przyjaciółkę i naszą fankę. Bardzo ją polubiłam. Gdy już miałam wychodzić Harry mnie zatrzymał.
- Gdzie idziesz kochanie?- Spytał.
- A do szpitala.- Odpowiedziałam całując go w usta.- Chcesz iść ze mną?- Spytałam odsuwając się od niego.
- Chciałbym, ale próbę mamy.
- No ok.- Pożegnałam się z nim i wyszłam. Po drodze kupiłam dla dziewczynki jakieś zabawki Chciałam aby była szczęśliwa w szpitalu. Wchodząc na odział zobaczyłam Viole. Podeszłam do niej i się z nią przywitałam.
- Hej.- Powiedziałam.- I jak pokazałaś nagranie rodzicom?- Zapytałam.
- Hej. Tak, ale nie uwierzyli.- Posmutniała. Muszę coś innego wymyślać.
- Będzie dobrze.- Odpowiedziałam. Porozmawiałam jeszcze trochę z Violą, a następnie ona poszłą na jakieś badania. Więc ja poszłam do Victorii. Ucieszyła się na mój widok.
- Hej.- Przywitałam się z nią.
- Hej.- Ona do mnie podeszła i się do mnie przytuliła.
- Mam coś do Ciebie.- Podałam jej zabawki, które kupiłam.
- Ojej dziękuję.- Zaczęła się cieszyć.- Zagrasz ze mną w grę?- Zapytała.
- Jasne.- Poszliśmy na hol i wzięłam chińczyka. Dziewczynka wybrała kolor zielony, a ja niebieski.- Odwiedza cię tu ktoś?- Zapytałam.
- Nie raz babcia.- Dziewczynka posmutniała.
- A rodzice?- Zapytałam.
- Babcia mówi, że są teraz w niebie.- Odpowiedziała.
- Wiesz co ci powiem.- Dziewczynka na mnie popatrzała.- Moi rodzice też są w niebie.- Odpowiedziałam.
- Naprawdę? I patrzą na Ciebie?- Zapytała.
- Tak jak na Ciebie.- Uśmiechnęłam się do niej, a ona mnie przytuliła.
- Przyjdziesz jutro?- Zapytała.- Poznałabyś moją babcię.- Uśmiechnęła się czule.
- Dobrze.
- A ty jesteś z Harry'm?- Spytała. Ja się uśmiechnęłam.
- Tak jesteśmy razem.
- Tak się cieszę.
- Wiesz ja już muszę iść. Przyjdę jutro.- Odpowiedziałam.
- Okej. Pa.- Pożegnałam się z nią i z Violą i wróciłam do domu. Wchodząc do domu czekał na mnie Harry.
- Hej.- Ucałował mnie w policzek.- Co tak długo cię nie było. Tęskniłem.
- Hej.- Odpowiedziałam.- A spędzałam czas z naszą fanką. Tą ze szpitala. Ona jest taka słodka.- Uśmiechnęłam się do niego.
- A spędzisz teraz czas ze swoim fanem?- Zapytał uśmiechając się.
- Tak.- Oplotłam ręce wokół jego szyi, a on mnie podniósł.- Bo też jest słodki i jest mega kochany.- Pocałowałam go w usta.

- A ty jesteś mega urocza.- Powiedział odsuwając się ode mnie.
- Kocham Cię.- Powiedziałam.
- Też cię kocham.- Odpowiedział. Zaniósł mnie do sypialni i się położyliśmy spać. Ja w niego wtulona zasnęłam.








______________________________________________________
Kochani zapraszam was do obejrzenia zwiastuny drugiego senonu mojego bloga :)
Tuśka

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 71


10 stycznia 2014 rok. 
Szpital w Londynie. 

Siedziałam na łóżku i czytałam książkę. Nie miałam co robić, bo małą Victorię wzięli na badania, a Louis miał przyjść dopiero za godzinę, bo mieli próbę. No, a Demi pojechała z nimi na próbę. Też bym chciała tam teraz z nimi być, ale muszę tu leżeć. Gdy skończyłam książkę odłożyłam ją na szafkę i wzięłam laptopa którego przywiózł mi mój chłopak. Postanowiłam obejrzeć nagranie które wczoraj mi przyniosła Demi. Na nagraniu był Michael oraz moja przyjaciółka. Ona nagrała to, że Michael jest damskim bokserem i jak podrywa inne. Uśmiechnęłam się sama do siebie i chciałam to jak najszybciej pokazać rodzicom. Posprawdzałam jeszcze różne strony w internecie i wyłączyłam komputer. Schowałam go do torby i z pielęgniarką przyszła nasz mała fanka. 

- Hej Viola - powiedziała radośnie i usiadła na moim łóżku. 

- Hej Victoria. Dzień dobry - powiedziałam. Pielęgniarka zmieniła mi kroplówkę i wyszła. Zostałam sama z małą. 

- A wiesz, że mówili w telewizji, że tu jesteś ? - spytała. 

- Nie wiedziałam. - powiedziałam, a ona się do mnie przytuliła zdrową rączką. - Victoria, a lubisz One Direction ? - spytałam. 

- Bardzo lubię. - powiedziała z uśmiechem na twarzy. 

- Oni powinni nie długo przyjechać - powiedziałam, a pięciolatka zaczęła się bardzo cieszyć. Tak jak mówiłam nie długo przyszli chłopacy oraz Demi. Zaczęli witać się ze mną i z dziewczynką. Zaraz zaczęły się pytania jak się czuję itp. Demi przy okazji dała dziewczynce zdjęcia które wczoraj zrobiła. Moja przyjaciółka chyba się przez te kilka godzin bardzo zbliżyła do dziewczynki. Jeszcze pod wieczór przyszli moi rodzice którym pokazałam nagranie, a oni nie mogli uwierzyć że to Michael i mówili, że to zmontowaliśmy. 


piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 70

9 stycznia 2014 rok
Dom chłopaków.

Siedziałam z chłopakami w salonie gdy zadzwoniła do mnie ciocia.
- Hallo?- Spytałam obojętnie.
- Viola jest w szpitalu.- Powiedziała.
- Co? Nic jej nie jest?- Zapytałam.
- Ma złapane żebra. Dobrze by było gdyby ktoś by teraz przy niej był. Nie każe dzwonić do rodziców więc zadzwoniłam do ciebie.- Odpowiedziała.
- Ok dziękuję. Zraz ktoś tam będzie.- Powiedziałam i się rozłączyłam. Zwróciłam się do Lou.- Jedź do szpitala tam gdzie pracuję moja ciocia.- Powiedziałam.
- Po co?- Spytał zaskoczona.
- Viola tam leży.- Powiedziałam, a on natychmiast się podniósł. Ubrał się  wyszedł. Ja napisałam sms do Kevin'a.

Ja
Pożycz mi tą małą kamerę. Bądź na 30 minut pod studiem.

Kevin
Ok.

Poszłam się ubrać, ale powstrzymał mnie głos Hazzy.
- Gdzie idziesz?- Zapytał.
- Muszę coś załatwić. Wrócę nie długo.- Powiedziałam i ucałowałam go w policzek.
- Demi?- Spytał, a ja się zatrzymałam przed wejściem. Spojrzałam na niego.- Wrócimy do siebie?- Spytał. Ucieszyłam się i wróciłam do niego aby go pocałować. Odsuwając się od niego wyszeptałam ciche tak. Widziałam uśmiech na jego twarz. Pożegnałam się z nim i wyszłam. Gdy doszłam do studia on już tam był.
- Trzymaj.- Powiedział wręczając mi to.
- Dzięki.- Odpowiedziałam.
- Jeśli mogę wiedzieć po co ci to?
- Aby kogoś załatwić. Lecę pa.- Pożegnałam się z kolegą i poszłam szukać Micheal'a. Po jakieś godzinie znalazłam go. Jeszcze podrywał jakąś inną dziewczynę. Co za palant. Zamontowałam sobie kamerę tak aby jej nie widział i ją włączyłam. Podeszłam do niego.
- Hej.- Powiedziałam.
- Co ty tu robisz?- Spytał zaskoczony, a następnie zwrócił się do dziewczyny.- Skarbie poczekaj.- Ona odeszła, a ja zaczęłam go denerwować.
- Nie długo masz ślub, a podrywasz inne? Palant z ciebie.- Zaśmiałam się.
- Coś ty powiedziała?
- To co słyszałeś. A przez ciebie Viola trafiła do szpitala. Wszyscy się o tym dowiedzą.
- Nikt o niczym się nie dowie bo ona się mnie boi i tobie też nie radzę.- Zaśmiał się perfidnie w twarz.
- Nie boję się Ciebie.- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- To pacz.- Czekałam na ten moment aż mnie uderzy i zrobił to. Uderzył mnie dwa razy.- I radzę siedź cicho.- Zagroził mi i poszedł. Ja się jedynie sama do siebie uśmiechnęłam i poszłam zrobić kilka kopii. Najpierw poszłam do szpitala. Weszłam na sale.
- Hej. Jak się czujesz?- Spytałam Violi.
- Wszystko mnie boli.- Odpowiedziała.
- A Lou gdzie?- Zapytałam zdejmując kaptur.
- Musiał iść na próbę.- Spojrzała na mnie.- Co ci się stało?- Zapytała.
-Nic. Słuchaj tu masz jedno nagranie i pokaż to rodzicom. Rozumiesz?- Zapytałam, a ona pokiwała głową.
- Muszę iść.- Powiedziałam odwracając się gdy do sali weszła mała dziewczynka.
- Ojej ty jesteś Demi Black.- Uśmiechnęła się szeroko.- Jestem Victoria i jestem waszą fanką.- Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Miło mi cię poznać 
Victoria. Widzę, że masz rękę w gipsie.
- Tak złamana i ten gips taki ni jaki.- Posmutniała.
- Mhm a masz jakiś marker?- Spytałam.
- Tak mam.
- To daj.- Dziewczynka podała mi pisak.- Teraz daj rękę, która jest w gipsie.- Podała mi tą rękę, a ja się na niej podpisałam: " Dla małej fanki z wielkim sercem Victorii od Demi :) <3 " Dziewczynka od razu się uśmiechnęła.- Proszę. - A mogę prosić o zdjęcie.- Zapytała.
- Tak, a masz aparat?- Dziewczynka posmutniała i pokiwała przecząco głową.
- To czekaj.- Wyjęłam z kieszeni telefon i podałam Violii aby nam zrobiła zdjęcie.- Teraz ustaw się z Violą i wam zrobię zdjęcie, a jak przyjdę jeszcze dziś to je dostaniesz.- Uśmiechnęła się i ustawiła się koło Violi. Następnie się z nimi pożegnałam i poszłam do fotografa aby je wywołać, a gdy zostały wywołane poszłam na policje zgłosić do niesienie. Będą musiały przesłuchać Viole. Napisałam jej, że jutro przyjdę bo jestem zmęczona, a ona odpisała, że nie ma sprawy. Gdy wróciłam do domu odrazy poszłam się położyć spać. 
  

______________________________________________________---
 
Kochani jutro już sobota. A wiecie co to znaczy? Zaczynamy naszą akcję na tt: #POLANDISWAITINGFORCONCERTONEDIRECTION godzina 17 zaczynamy Rozsyłajcie tą informację
 Tusia

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 69 (Hazza czuwa ^^)


8 stycznia 2014 rok. 
Dom chłopaków. 

Rano byłam z Michaelem ustalić menu. Potem gdy pojechaliśmy do naszego przyszłego domu znów mnie pobił. Nawet nie wiem za co. Wszystko mnie bolało. Po próbie i mojej krótkiej rozmowie z Demi poszłam na górę się położyć. Gdy tak leżałam przyszedł do mnie Louis i przytulił mnie. 

- Co się dzieje słoneczko ? - spytał gdy się rozpłakałam.

- Ja nie chce tego ślubu. On mnie bije - powiedziałam mu. Ktoś musiał o tym wiedzieć. 

- Co ?! - spytał zdziwiony, a ja mu pokazałam siniaki na rękach z dziś. 

- Louis ja się go boję. A jeszcze mam mieć z nim dzieci - powiedziałam jeszcze mocniej płacząc. Czemu on udaje przed moimi rodzicami ? Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w objęciach mojego chłopaka. 

9 stycznia 2014 rok. 
Dom chłopaków. 

Obudziłam się dość późno bo było po dziesiątej. Zobaczyłam i byłam wtulona w Louisa. Nie chciałam go obudzić, więc się położyłam, ale za chwilę zadzwonił mój telefon który go obudził. Wzięłam do ręki urządzenie i zobaczyłam, że dzwoni Michael. Musiałam szybko odebrać, bo by mi się dostało. 

- Tak ? - spytałam zaspanym głosem. 

- Hej księżniczko. Wiesz, że masz do mnie przyjechać o 12.00 i mamy wypełniać zaproszenia. - powiedział, a ja tylko westchnęłam. 

- Dobrze. Będę o 12.00 - powiedziałam, a on się rozłączył. Bez słowa wstałam i podeszłam do szafy. 

- Co chciał ? - spytał mnie Louis. 

- Zawieziesz mnie do niego na 12.00 ? - spytałam. 

- No dobrze - odpowiedział mi, a ja wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę oraz się przebrałam i poszłam zjeść śniadanie. Nie musiałam go robić, bo już na mnie czekało. Zjadłam posiłek zrobiony przez Louisa i musieliśmy już jechać. Założyliśmy kurtki oraz buty i pojechaliśmy do mojego narzeczonego. Wysiadłam z auta i poszłam do drzwi. Louis odjechał dopiero gdy weszłam do środka. 

- Jestem - powiedziałam gdy przekroczyłam próg domu i zdjęłam płacz oraz buty. Michael wyszedł z salonu. 

- Po co on tu był ? - spytał i złapał mnie za nadgarstek. Zaczęło boleć. 

- Tylko mnie przywiózł. - powiedziałam z łzami w oczach. Puścił mnie i poszliśmy na górę do jego gabinetu wypełniać zaproszenia. 

*Kilka godzin później* 

Gdy mieliśmy już wszystko wypełnione Michael postanowił mnie odprowadzić na dół. Gdy schodziliśmy po schodach potknęłam się o coś i z nich spadłam. Wszystko mnie bolało. On nie za bardzo się tym przejął. 

- Wstawaj - powiedział i kopnął mnie w miejsce gdzie najbardziej bolało czyli w żebra. Nie mogłam wstać. On jeszcze raz mnie kopnął, a ja pamiętam już tylko wielki ból oraz ciemność. 


poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 68

8 stycznia 2014 rok
Dom chłopaków


Siedziałam w salonie i czekałam na Hazze. Mieliśmy obejrzeć jakiś film. Musiał iść po płytę do swojego pokoju. Czekając na Hazze ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam więc otworzyć, ale gdy je otworzyłam nie spodziewałam się go tu.
- Co ty tu robisz?!- Spytałam podnosząc głos.
- Nie do Ciebie.- Powiedział wchodząc siłą.
- Nie wejdziesz tu.- Powiedziałam zamykając drzwi.
- Wpuść mnie.- Całą siłą otworzył drzwi powodując tym, że upadłam na ścianę. Uderzyłam się w głowę, a on podszedł do mnie.- Mogłaś po dobroci.- Zaśmiała się, a w tym momencie do salonu wszedł Harry.
- Co tu się dzieję?- Spytał podchodząc do mnie i do niego.
- Nic. Potknęła się i upadła na ścianę.- Tłumaczył się.- Jest Viola?- Spytał zmieniają temat. Zastanawiałam się co on od niej chce.
- Już ją wołał.- Powiedział Harry i poszedł do naszego pokoju. Po chwili ze szła Viola. Nie była szczęśliwa tylko smutna. Musiałam się dowiedzieć o co chodzi. Myślałam, że jest szczęśliwa z swoim narzeczonym, ale kim jest dla niej Michael? Gdy Viola się ubrała to wyszli.
- Nic ci się nie stało?- Spytał Harry.
- Nie tylko..- Przerwałam. Powiedzieć mu?
- Tylko?
- Tylko ja go nie chciałam wpuścić i on wszedł siłą jednocześnie popychając mnie na na ścianę.- Powiedziałam.
- Co?!- Widziałam, że się zdenerwował.
- I to nie wszystko.- Mówiąc to spuściłam głowę.
- Tak?- Powiedział nie co spokojnie.
- Tamtej nocy jak przyszłam i ty na mnie czekałeś to...- Przerwałam.-... To on mnie uderzył.- Spojrzałam na niego. Wiedziałam, że teraz jest wściekły.
- Ja mu tego nie podaruję!- Krzyknął.
- Harry nie warto.- Próbowałam go uspokoić.
- Jak nie warto?! Skrzywdził cię!- Krzyczał. Bałam się go, ale on to zauważył i się po chwili uspokoił. Przytulił mnie i całował po głowie..- Przepraszam.- Powiedział.
- Nic się nie stało, ale nie rób nic głupiego.- Powiedziałam przytulając się do niego. Pokiwał głową, a ja się już nie co uspokoiłam. 



* 3 godziny później *

Do domu weszła Viola. Nie była szczęśliwa i to było widać. Zauważyłam, że Harry podnosi się z fotela i idzie w kierunku wyjścia. Przestraszyłam się i poszłam za nim. Już przy drzwiach zauważyłam się z nim szarpie. Szybko do nich podbiegłam i próbowałam uspokoić Hazze. Weszłam między nimi i przytuliłam się do Harry'ego. Udało mi się.
- Harry idź do domu.- Powiedziałam spokojnie.
- Nigdzie nie idę.- Powiedział.
- Idź zaraz przyjdę.- Powiedziałam stanowczo, a on to wykonał. Gdy chłopak wszedł do domu zwróciłam się do Michael'a.
- Odwal się ode mnie od Harry'ego, od Violi i od wszystkich moich przyjaciół!- Krzyknęłam a on się jedynie zaśmiał.
- Mam się ciebie bać? Wiesz Viola to moja narzeczona i nic tego nie zmieni.
- Co?! Ja do tego nie dopuszczę! Jeszcze się spotkamy!- Krzyknęłam i wróciłam do domu. Po chwili chłopaki ogłosili próbę więc musiałam iść na nią z Violą. Po chwili chłopaki przydzieli nam piosenki. Teraz będziemy śpiewać: Kelly Clarkson - Pepole Like Us i Rachel Crow - Mean Girls. Przydzieli nam tekst i zaśpiewaliśmy. Przerywali nam w pewnych momentach i mówili nam co robiliśmy źle, a my to poprawiałyśmy. Gdy próba się skończyła zaczęłam się zastanawiać jak tu odwołać ten ślub. Zaczepiłam Viole.
- Viola?- Spytałam.
- Tak?- Zapytała się smutno.
- Co ci rodzice mówili o twoim narzeczonym?- Zapytałam.
- Że jest miły, kochany troskliwy i wiele więcej dobrych rzeczy, a co?- Zapytała się mnie.
- A chcesz z nim być? Zapytałam. Ona się na chwile zastanowiła nad odpowiedzią.
- Nie. Ja kocham Lou, ale czemu pytasz?
- Od tak. Nie martw się wszystko się ułoży.- Powiedziałam wyjmując telefon z kieszeni.- Ja już idę.- Powiedziałam pisząc sms do Devid'a.  

Ja:
Co wiesz i Michael'u Blue?


Po chwili dostałam odpowiedzieć.
Devid'd
Damski bokser. Nie lubi przegrywać tym bardziej z dziewczynami. Łatwo da się go zdenerwować i umie uderzyć. Radzę na niego uważać. A czemu pytasz?

Ja:
Oto się już nie martw.

Coś tam jeszcze odpisał, ale ja już tego nie przeczytałam. Już wiedziałam jak go załatwić.