piątek, 23 maja 2014

Rozdział 14 część 2


22 marca 2014 rok
Hotel z Berlinie.



Harry zaczął mnie całować. Ja jedynie się uśmiechnęłam przez sen.
- Wstawaj kochanie.- Szepną mi do ucha.
- Muszę?- Spytałam otwierając oczy.
- Wolałbym abyś została jeszcze, ale dziś już jedziesz.- Powiedział smutno.
- Wiem.- Spuściłam głowę.
- Gdzie teraz jedziecie?- Zapytał.
- Chyba Irlandia, ale nie jestem pewna.
- My tam będziemy dopiero za 2 tygodnie.- Powiedział.
- Jeszcze się spotkamy.- Powiedziałam całując go.
- Wiem o tym.- Powiedział odsuwając się ode mnie.
- Muszę iść się ubrać.- Powiedziałam z nie smakiem.
- Dobrze.- Harry wstał z łóżka, a ja od razu po nim. Wzięłam rzeczy i poszłam wykonać poranną toaletę. Ubrałam się w ubrania kupione przez Harry'ego. Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki, a mój chłopak stał bez koszulki. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. On się obrócił w moją stronę i się zaśmiał.
- Tak to nigdzie nie pojedziesz.- Uśmiechnął się.
- Dlaczego?- Spytałam.
- Bo nie chce aby świat cię tak piękną zobaczył.- Uśmiechnęłam się.
- To ja się pójdę przebrać w dres.- Powiedziałam i już chciałam się obrócić, ale on złapał mnie za rękę.
- Lub..- Nie skończył.
- Lub co?- Zapytałam rozbawiona całą tą sytuacją
- Lub mnie pocałujesz i powiesz mi, że mnie mocno kochasz.
- Zgoda.- Powiedziałam i go pocałowałam, ale pocałunki stawały się najmętniejsze. Gdy się od niego odsunęłam przytuliłam się do niego.- Bardzo, bardzo, bardzo, ale to bardzo cię kocham.- On się uśmiechnął.
- Szkoda, że dziś jedziecie.- Powiedział.
- Zobaczymy się jeszcze.- Pocałowałam go.
- O której macie samolot?- Zapytał odsuwając się ode mnie.
- Za jakieś 4 godziny.- Powiedziałam smutna.
- Kocham cię.- Powiedział podnosząc mój podbródek do góry.
- Ja ciebie też.



* 4 godziny później *

Chłopaki postanowili nas odwieść. Ciężko było mi się z nim znowu żegnać.
- Będzie dobrze.- Pocieszał mnie.
- Wiem to, ale będę za tobą tęsknić.- Spojrzałam na niego.
- Ja też.- Powiedział.
- Pogadamy dziś na skype?- Spytałam załamując głos.
- Przecież masz mi dać znać czy doleciałaś bezpiecznie.- Uśmiechnął się lekko.
- Wiem. Muszę już iść.- Powiedziałam całując go.- Pa.- Dodałam odsuwając się od niego.
Pomachałam mu jeszcze i musiałyśmy już iść. Te pożegnania były najgorsze.

* Kilka godzin później *
- No wiec jesteśmy Irlandio!- Krzyknęłam wychodząc z lotniska.
- Głupia jesteś wiesz?- Spytała Viola ze śmiechem w głosie.
- Mówi się trudno.- Powiedziałam śmiejąc się sama z siebie.- Chodź czekają na nas.- Dodałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz