poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 6 część 2

4 marca 2014 rok
Warszawa

Za kilka godzin mamy koncert. Strasznie się denerwuję i strasznie tęsknie na Harry'm. Dziś rozmawiałam z nim przed Skype, ale to nie to samo.
- Zobacz jak daleko doszłyśmy.- Zaczęła Viola.
- Sama w to nie wierze. Nie dawno byłam dziewczyną, którą nikt nie lubił, a teraz mamy fanów.- Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Słuchaj. Jak myślisz damy radę?- Spytała.
- Jasne, że tak.- Powiedziałam.- Przecież spełniamy nasze marzenia.- Dodałam.
- Masz rację.- Potwierdziła moje słowa. Jeszcze trochę pogadałyśmy i przyjechali po nas aby nas przygotować na koncert.

* Kilka godzin później *

- Powodzenia!- Krzyknęłam do Violi.
- Nie dziękuję!- Odkrzyknęła do mnie.
- One Chance wchodzicie za 5,4,3,2,1. Już!- Krzyknął a my wybiegłyśmy na scenę.
- Witaj Warszawo!- Krzyknęłam.
- Jesteście gotowi?- Zapytała tłum Viola. Zaczęliśmy śpiewać piosenki z programu. Tłum się świetnie bawił i
my zresztą też.
- Kochamy was!.- Krzyknęła do tłumu Viola, a ja pokazałam im serduszko.
- Jeszcze tu zawitamy!- Krzyknęłam.- Pa Warszawo!- Po tych słowach zeszłyśmy ze sceny. Po całym koncercie i rozdaniu autografów pojechaliśmy do hotelu. W Polsce czeka nas jeszcze 3 koncerty.


* 2 tygodnie później *

Koncert w Niemczech. Długo na to czekałyśmy. Po tym koncercie mamy 3 dni wolnego i obie wracamy do Londynu. Już 2 tygodni nie widziałam się z Hazzą. Jedynie przez Skypa, ale to nie jest to samo co na żywo.
- Słyszałaś?- Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Violi?
- Co?- Spytałam.
- Chłopaki dziś grają koncert na tej hali co my mamy jutro grać.- Uśmiechnęłam się.
- Może nasz Manager załatwi nam wejściówki.- Viola sięgnęła po telefon i zadzwoniła do niego.- I jak?- Zapytałam gdy skończyła rozmawiać.
- Załatwił już nam i chłopaki nic o tym nie wiedzą.- Uśmiechnęła się.
- Więc będą mieli niespodziankę.- Zaśmiałam się pod nosem.


* Kilka godzin później *

Ich koncert się już zaczął, a ja z Violą właśnie idziemy ich zobaczyć. Nie wejdziemy na scenę, ale chcemy z Violą się im pokazać

- Tu?- Spytałam ochroniarza, a on pokiwał głową. Staliśmy za kulisami, a oni byli na scenie. Krzyczałam imię Hazzy, a on się obejrzał. Po chwili pokazali go na dużym ekranie i chyba płakał.
- On płacze?- Spytała się Viola.
- Nie wiem.- Odpowiedziałam, a samej leciały mi łzy do oczu. Podszedł do Lou i zaczął mu coś mówić. Po chwili się obejrzał i się uśmiechnął. Zaczęli iść w naszym kierunku. Zeszli do nas i nas przytulili.
- Wariacie wracaj na scenę.- Powiedziałam płacząc ze szczęścia.
- Muszę?- Zapytał.
- Tak Viola też każe Lou wrócić na scenę.- Powiedziałam.
- Dobrze, ale jak skończymy koncert idziesz ze mną.- Zaśmiał się.
- Dobrze, ale wracaj już bo Lou na ciebie czeka.- Powiedziałam, a on mnie pocałował. Odsuwając się od niego powiedziałam, że go kocham, a on się uśmiechnął.





2 komentarze: