piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 22 część 2

10 czerwca 2014 rok
Wieczór w Londynie.
Nie mogłam siedzieć w domu. Nie umiałam. Jak on mógł mi to zrobić? Nie dawno mówił mi jak mnie kocha, jak jestem dla niego wszystkim. Lecz on tylko kłamał. Co ja sobie myślałam? Po policzku spłynęły mi łzy, ale ja nadal szłam. Szłam do studia. Tam mogłam zapomnieć. Pomyśleć i rozważyć to wszystko. Doszłam do studia. Na szczęście miałam kluczę i mogłam wejść bez przeszkód. Weszłam do sali i podeszłam do półki z płytami. Zaczęłam je przeglądać i w końcu znalazłam coś co mnie zaciekawiło. Znalazłam piosenkę Katy Perry - Wide Awake Wyjęłam z torby soję balerynki. Tak tańczyłam kiedyś nawet balet. Zastanawiałam się czy jeszcze umiem. Ubrałam je.
Myślałam o każdym z uczuć, które mi towarzyszyło. Złość, miłość, smutek, żal i wiele innych. Myślałam, że on mnie kocha, a to były słowa, które nic nie znaczyły. Myślałam, że to jest jakiś koszmar. Mimo tego nadal go kocham i nadal o nim myślę. Stanęłam w miejscu i po chwili znów zaczęłam tańczyć.

  Myślałam tylko o tym co się stało 3 godziny temu. Przecież to nie mógł być koniec. Usiadłam na podłodze i i zdjęłam baletki. Ubrałam swoje trampki i wstałam. Podeszłam do półki z płytami i zaczęłam wybierać znowu jakąś płytę. Znów wybrałam utwór Katy Perry,ale tym razem Part Of Me. Wszystko się teraz zmieniło, ale nie ja. Nadal taniec mi pomaga i nawet tym razem. Zaczęłam tańczyć taniec nowoczesny. Mimo to ciągle się zastanawiam czemu mi to zrobił. Przecież wiedział ile dla mnie znaczy. Zrobiłam sobie małą przerwę i spojrzałam na godzinę w telefonie. Było już po jedenastej w nocy. Szybko mi ten czas zleciał. Postanowiłam się zbierać. Musiałam wracać na nogach bo autobus już nie kursował. Wyszłam z budynku zamykając za sobą wszystkie drzwi. Szłam może jakieś 30 minut.
- W końcu doszłam.- Powiedziałam sama do siebie i otworzyłam drzwi kluczem. Wchodząc do środka zauważyłam, że świeci się światło w kuchni. Zdjęłam bluzę i buty i tak poszłam.
- Nie śpisz jeszcze?- Spytałam się cioci biorąc sobie szklankę w szafki.
- Nie. Bo się martwiłam o Ciebie. Gdzie byłaś?- Zapytała wstając z krzesła
- W studiu. Ciociu przestań nie mam 5 lat!- Uniosłam się.
- Nie unoś się! Martwiłam się o Ciebie. Co sobie myślisz, że możesz wyjść bez słowa?!
- Daj mi spokój!- Obróciłam się na pięcie i poszłam do swojego pokoju. Nie ma prawa mi rozkazywać. Nie jestem ani moją mamą ani moim tatą. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam się położyć spać, ale nie mogłam zasnąć bo ciągle myślałam o nim.




1 komentarz: