poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 53 + Liebster Award


20 grudnia 2013 rok. 
Dom chłopaków. 

Siedziałam w salonie i czekałam na Louisa. Dziś mieliśmy jechać do lekarza i mieliśmy wiedzieć, czy Lou może już normalnie mówić no i śpiewać. W końcu szedł na dół. Poszliśmy ubrać kurtki oraz buty i pojechaliśmy do szpitala. Nie było kolejki do gabinetu więc weszliśmy od razu do lekarza. On też od razu zaczął badać Louisa i gdy było już po badaniu usiadł przy biurku i zaczął z nami rozmawiać.

- Czy Louis może już normalnie rozmawiać ? - zapytałam. 

- Tak już może. Nie powinno nic złego się już dziać z gardłem po prostu musiało trochę odpocząć. Często jest tak u wokalistów. - powiedział doktor miło się uśmiechając, a po minie Louisa widziałam, że jest z tego powodu strasznie szczęśliwy. 

- To dobrze - powiedziałam szczęśliwa, że z moim chłopakiem nic nie jest. 

- Jak by się to powtórzyło to zapraszam - powiedział miło lekarz. 

- W tedy na pewno przyjdziemy - powiedziałam. Pożegnaliśmy się jeszcze ze starszym panem i wyszliśmy. Założyliśmy kurtki i pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę Louis mówił mi jak mnie kocha itp. 

- Też cię kocham misiek. - powiedziałam i wysiedliśmy z auta. - Tęskniłam za twoim głosem - powiedziałam gdy staliśmy w garażu. Weszliśmy do domu i zdjęliśmy kurtki oraz buty. Louis bardzo dużo mówił i podśpiewywał. Rozumiałam jego radość, że jednak nie straci głosu. Po jakimś czasie poszłam do pokoju gdzie Demi się przygotowywała do wyjścia. Znów wychodziła gdzieś, a ja nie wiedziałam gdzie. Każdego wieczoru się o nią martwiłam. Od czasu gdy zaczęła się kłócić z Hazzą zaczęła się zmieniać. Nikomu nie mówiła gdzie wychodzi, o której będzie itd. Położyłam się na łóżku i patrzałam jak rozczesuje włosy. 

- Co ? - spytała w pewnym momencie trochę zła. 

- Nic - powiedziałam i wzięłam mój notes w którym zaczęłam przy ozdabiać teksty piosenek różnymi rysunkami. Po jakimś czasie Demi wyszła i nie wróciła do czasu gdy zasnęłam. 

21 grudnia 2013 rok. 
Dom chłopaków. 

Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś nudny film. Był bardzo nudny. Gdy się kończył na dół przyszedł mój chłopak i usiadł obok mnie. 

- Witaj skarbie - powiedział całując mnie w policzek, a ja się uśmiechnęłam. - Słodko się rumienisz - powiedział gdy się do niego przytuliłam. 

- Na serio się rumienie ? - spytałam go. 

- Tak - powiedział i pocałował mnie w głowę. Był taki kochany. Po jakimś czasie na dół zeszła Demi. Trochę kulała i widziałam, że wszystko ją boli. Martwiłam się i miałam rację. Coś jej się stało...
_____________________________________________

 Liebster Award 

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

 Bardzo dziękujemy za nominację http://katie-and-one-direction.blogspot.com/. To nasza pierwsza nominacja na tym blogu i naprawdę z tego powodu się cieszymy i nie spodziewałyśmy się tej nominacji : ) 

Odpowiedzi: 

 1. Od jak dawna piszesz bloga? 

Julia: Tego bloga zaczęłyśmy pisać jakoś na początku września, czyli to będzie już około 4 miesięcy. 

Tusia:  Ogólnie bloga piszę od sierpnia, a tego września:)

 2. Czy piszesz inne blogi? Jeśli tak to jakie?

Julia: Tak. Oprócz tego mam jeszcze kilka 

http://marzenia-to-nie-grzech.blogspot.com/

http://istniec-nie-znaczy-zyc.blogspot.com/

http://errorlove1d.blogspot.com/

Tusia: http://jednokierunkowi111.blogspot.com/


3. Ile masz lat?

Julia: 13 

Tusia: 15

 4. Piszesz bloga sama czy z kimś?

Julia: Z Tusią 

Tusia: z Julią

 5. Jak masz na imię?

Julia: Julia 

Tusia: Marta

 6. Twój ulubiony przedmiot w szkole?

Julia: Muzyka i Plastyka 

Tusia: język polski 

 7. Kto jest twoim ulubieńcem z One Direction?

Julia: Louis Tomlinson 

Tusia: Niall Horan

 8. Jakich wykonawców słuchasz?

 Julia: One Direction, Ewa Farna i wszystko inne co mi wpadnie w ucho. 

Tusia: One Direction, rapu i to co wpadnie mi w ucho.

9. Twój ulubiony kolor?

Julia: Fioletowy i czarny 

Tusia: Czarny

 10. Czy masz zwierzątko?

Julia: Nie mam 

Tusia: Tak <3

 11. Cieszysz się z powodu otrzymania nominacji?

Julia: Tak i to bardzo. 

Tusia: Pewnie, że się cieszę :)

Nominacja 

1. http://dzieli-nas-wszystko-jednoczy-milosc.blogspot.com/
2. http://me-and-five-crazy-boys.blogspot.com/
3. http://blogo1daga.blogspot.com/
4. http://yeahmyhart.blogspot.com/
5. http://you-only-life-once-1d.blogspot.com/
6. http://summer-love-are-you-sure.blogspot.com/
7. http://crazylifebaby68.blogspot.com/
8. http://milosc-dopada-kazdego-1d.blogspot.com/
9. http://onedirectionpolskieimaginy.blogspot.com/
10. http://annie1126.blogspot.com/
11. http://because-love-knows-no-limits.blogspot.com/

Pytania 
1. Który to już twój blog w życiu ?
2. Skąd taki pomysł na opowiadanie ?
3. Co daje ci wenę do pisania ?
4. Czy jesteś w jakiś innych fandomach niż Directioner ? 
5. Masz rodzeństwo ? 
6. Ile masz lat ? 
7. Od kiedy jesteś Directioner ? 
8. Kto jest twoim ulubieńcem ? 
9. Za co kochasz One Direction ? 
10.  Jakiej muzyki słuchasz ? 
11. Cieszysz się z nominacji ?

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 52

16 grudnia 2013 rok
Dom chłopaków
- Gdzie byłaś?!- Zadawał pytania zdenerwowany Harry.
- Mówiłam ci, że na próbie!.- Krzyknęłam.
- Kłamiesz! Nie było Cię tam!
- Co?! Śledzisz mnie?!- Nie mogłam w to uwierzyć.
- Nie! Podjechałem pod ten bar o czekałem prawie 2 godziny jak wyjdziesz!
- Zmieniliśmy zdanie i nie poszliśmy do tego baru!- Krzyknęłam i poszłam do pokoju. Wzięłam swój strój i weszłam z powrotem do salony.
- Gdzie idziesz?- Spytał.
- Nie twój interes.- Odpowiedział zła.
- A właśnie, że mój.- Powiedział.
- No chyba nie. Mam 18 lat mogę robić to co chce!- Krzyknęłam mu w twarz i trzasnęłam drzwiami. Postanowiłam pójść na tą bitwę taneczną. Weszłam do magazynu i poszłam się zapisać. Dziś się tak nie denerwowałam jak wczoraj, ale miałam małą tremę.
- A teraz Demi i Emili!- Krzyknął prowadzący. Weszłam na środek i dałam pieniądze moja przeciwniczka zrobiła to samo, Włączyli muzykę. Dziś ja zaczynałam. Dawałam z siebie wszystko. Było tak jak wczoraj. Raz ja, a raz ona aż do końca muzyki.
- Kto ma wygrać?! Emili?!- Teraz zaczęłam się bać czy mi się uda.- Czy Demi?!- Udało się wygrałam.- Gratuluję wygrałaś 3000 funtów.-Wzięłam pieniądze i patrzyłam jeszcze innych aż w końcu musiałam wracać Jutro idę zanieść pieniądze Kevin'owi aby podał przyjacielowi mojego taty. Gdy wróciłam do domu wszyscy już spali więc sama poszłam spać. Na następny dzień wstałam koło 12. Szybko wykonałam poranną toaletę i się ubrałam. Wbiegłam do salonu i złapałam swoją kurtkę, a do niej włożyłam kopertę.
- Gdzie idziesz?- Spytał mnie Harry.
- Nie interesuj się.- Powiedziała chłodnie.
- Możesz mi powiedzieć?
- Powiedziałam.
- Co się z Tobą dzieję?- Spytał z lekka ze złością w głosie.
- Powiedziałam nie twój interes.- Już chciałam wychodzić, ale złapał mnie za rękę
- Chce się dowiedzieć.
- Puść mnie.- Wykonał to, a ja wyszłam. Napisałam sms do Kevin'a, że mamy się spotkać. Przyszedł w umówione miejsce, a ja dałam mu kopertę.
- Skąd masz taką sumę?- Spytał zaskoczony.
- Nie pytaj tylko bierz i idźcie zapłacić.- Powiedziałam i poszłam. Wróciłam do domu i wiedziałam, że będzie kolejna awantura i się nie myliłam.
- Już wiem co robisz.- Powiedział od razu jak weszłam.
- Niby co?- Spytałam.
- Zdradzasz mnie z tym Kevin'em.- Krzyknął.
- Co ty gadasz?! Z nikim cię nie zdradzam!
- Jasne widziałem cię z nim!
- A jednak mnie śledzisz! Nie ufasz mi?!
- Ufam Ci, ale ty mi nic nie mówisz!- Krzyknął.
- Jakbyś mi ufał to byś mnie nie śledził!- Również krzyknęłam. Widziałam jak zbierają się wokół nas przyjaciele.- A wiesz co?!
- Co?!
- Może zerwijmy?! Nie ufamy sobie, a taki związek nie ma sensu!.- Krzyknęłam. Nie wiem czemu to powiedziałam, ale widziałam zmieszanie na twarzy Hazzy.
- Co?- Spytał spokojnie.
- To co słyszałeś.- Odpowiedziałam też spokojnie.- Zerwijmy.
- Jeśli tego chcesz to...- Nie dokończył bo mu przerwałam.
- I już po sprawię.- Poszłam do pokoju. Wiedziałam, że to już koniec między nami i że nasza miłość nie przetrwa wszystkiego.


20 grudnia 2013 rok
Gdzieś w Londynie
Wracałam z bitwy. Wkręciłam się w to. Chce pomóc z długiem i już prawie mi się udaje. Gdy właśnie wychodziłam z baraku ktoś mnie pociągnął za rękę.
- Nie wiem jak ty to robisz, ale masz przestać.- Powiedział jakiś kobiecy głos.
- Co niby?- Spytałam.
- Wygrywać. Ile razy można wygrać?- Zapytała.- Oddawaj kasę.- Dodała.
- Chyba sobie żartujesz.- Powiedziałam.
- Ja? Nigdy.- Zaśmiała się i poczułam, że ktoś mnie łapie z tyłu za ręce. Tak abym nie mogła się wyrwać. Poczułam kilka ciosów. Inne bolały mniej a inne mocniej. Gdy ten ktoś przestał walić zaczął mi szeptać do ucha.- No jakiś czas nie będziesz już tańczyć.- Ledwo co się podniosłam i wróciłam do domu. Przy przybieraniu się w piżamę strasznie mnie wszystko bolało. Wiedziałam, że bez siniaków się nie obejdzie
jutro.

__________________________________________________________
Julia zaczęłam pisać bloga :)
Wchodźcie i zobaczcie : http://marzenia-to-nie-grzech.blogspot.com/

środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 51


16 grudnia 2013 rok.
Dom chłopaków. 

Obudziłam się dość późno bo było po 9.00. Demi już nie było. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Poleżałam chwilę i usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła moja mama. Odebrałam.

- Tak ? - spytałam. 

- Hej córeczko. Mogła byś do nas dziś przyjechać ? - spytała łagodnym głosem. 

- Mogę, a o której ? - spytałam i zastanawiałam się po co mam do nich przyjechać. 

- No tak o 11.00 pasuje ci ? - spytała. 

- Tak. To o 11.00 będę. - powiedziałam i się rozłączyłam. Wstałam z łóżka, wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i poszłam do kuchni zjeść jakieś śniadanie. W kuchni nikogo nie było więc wzięłam i zrobiłam sobie płatki. Gdy miałam gotowy mój posiłek usiadłam do stołu i zaczęłam je jeść. Po zjedzeniu śniadania włożyłam brudne naczynie do zmywarki i musiałam już iść. Ubrałam kurtkę i wyszłam. Gdy stałam na przystanku napisałam sms-a do Louisa, żeby się nie martwił. 

"Nie martw się o mnie. Będę u rodziców bo chcą ze mną porozmawiać." - wcisnęłam wyślij i przyjechał mój autobus. Wsiadłam do niego i dostałam odpowiedź od mojego chłopaka. 

"Dobrze skarbie. Kocham cię : ***" - Gdy to przeczytałam uśmiechnęłam się sama do siebie. 

"Też cię kocham misiek : ***" - odpisałam i schowałam telefon do kieszeni spodni. Do domu rodziców szybko dojechałam. Wysiadłam na odpowiednim przystanku i musiałam kawałek iść. Gdy stałam pod drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem i otworzył mi tata. Przywitałam się z nim i weszłam do środka. Powiesiłam kurtkę na wieszaku i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, a moja mama przyniosła mi kakao. 

- Więc o czym chcieliście porozmawiać ? - spytałam gdy usiedli. 

- No o adopcji. Najpierw chcieliśmy cię przeprosić, że powiedzieliśmy ci to przez telefon - zaczął tata. 

- No dobrze. I co dalej ? - spytałam. 

- Pewnie chcesz znać prawdę o swoich prawdziwych rodzicach - powiedziała trochę smutna.

- No chciała bym wiedzieć - stwierdziłam. 

- No to prawda jest taka, że twoi rodzice to byli nasi przyjaciele. Byli bo oboje zginęli w wypadku drogowym gdy miałaś zaledwie pół roku. Kilka dni przed wypadkiem obiecaliśmy, że się tobą zaopiekujemy jak własną córką. No i wypełniliśmy ich prośbę. Wychowaliśmy cię na piękną młodą kobietę - powiedział mój tata. Zrobiło mi się smutno. 

- Dziękuję, że chcieliście się mną zaopiekować - powiedziałam z łzami w oczach. Porozmawiałam z nimi jeszcze trochę i zostałam na obiedzie. Potem tata odwiózł mnie do domu chłopaków. Weszłam do środka i usłyszałam jakieś kłótnie w salonie. Zdjęłam kurtkę i tam poszłam. Zobaczyłam Demi i Harry 'ego  jak się kłócą. Zastanawiało mnie o co poszło. 

-----*-----
No i mamy już 51 rozdział : D Jak wam minęła wigilia ? : D A jak się podoba rozdział ? : D 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 50

15 grudnia 2013 rok
Dom Chłopaków.
Cieszyłam się, że przeszłyśmy dalej, ale się martwiłam, że zamkną studio. Nie chciałam tego. Musiałam szybko coś wykombinować. Wracając ze sklepu myślałam mad tym i to sporo, ale nic mi nie przychodziło do głowy.
- Muszę zdobyć szybko kasę.- Powiedziałam sama do siebie, ale najwidoczniej ktoś to usłyszał.
- Ja cię skądś kojarzę.- Powiedział do mnie.
- Może z programu.- Wzruszyłam ramionami.
- Nie z konkursu tanecznego.- Powiedział do mnie.- Jestem Devid.- Chłopak mi podał rękę więc też mu podałam.
- Demi.- Odpowiedziałam.
- Byłaś super.- Skomplementował mój występ.
- Dzięki.- Odpowiedziałam.- Słuchaj śpieszę się więc...- Nie dokończyłam bo mi przerwał.
- Potrzebujesz kasy, a ja wiem jak możesz ją zarobić.- Uśmiechnął się.
- Jeśli myślisz, że będę...- Znów mi przerwał.
- Odbywają się w nocy takie bitwy taneczne. Zasady są proste. Wychodzisz na środek stawiasz kasę i tańczysz. Jeśli zdobędziesz więcej oklasków niż twój przeciwnik wygrywasz i zgarniasz pule.- Powiedział.
- Serio?- Spytałam zaskoczona. Nawet nie wiedziałam, że takie coś jest.
- No tak. Właśnie dziś idę. Idziesz ze mną?- Mam zaryzykować i iść czy nie.
- Spoko. Gdzie i o której.- Spytałam.
- Spotkajmy się tu o 18. Pasuję?- Spytał.
- Tak ja już muszę iść, ale na pewno będę.- Powiedziałam i poszłam. Nie byłam co do tego pewna, ale musiałam spróbować. Wróciłam do domu. Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali wczorajszą powtórkę programu.
- O hej.- Powiedziała Viola.- Siadaj zaraz nasz występ będzie.
- Obejrzę sobie w internecie.- Odpowiedziałam i poszłam do pokoju. Naszykowałam swoje rzeczy do wyjścia. Teraz tylko wymówka, ale jaka? Akurat gdy myślałam do pokoju wszedł Harry.
- Hej kochanie.- Pocałował mnie w policzek.
- Hej.- Uśmiechnęłam się lekko.
- Coś nie tak?
- Nie tylko muszę gdzieś wyjść o 18.- Powiedziałam.
- No okej, ale gdzie chcesz iść?- Zadawał pytania.
- Na próbę.- Skłamałam.
- No dobrze. Odwieść cię?
- Nie.
- No ok, a może przyjechać po ciebie.- Powiedział Harry.
- Nie bo po próbie idziemy do tego nowego baru. Wiesz odpocząć porozmawiać.
- No ok.- Powiedział. Spojrzałam na zegarek już prawie dochodziła 18.- Muszę iść. Powiedziałam i go ucałowałam na pożegnanie. Wzięłam swoje oszczędności i szybko wybiegłam z domu łapiąc po drodze kurtkę. W umówione miejsce byłam punktualnie. Po chwili przyszedł Devid.
- Idziemy?- Spytał, a ja pokiwałam głową. Poszliśmy do jakiś magazynów. Było tam dużo tancerzy.- Idź się zapisz.- Powiedziała, a ja to wykonałam. Było dużo osób przede mną i strasznie się denerwowałam.
- A teraz Sam przeciwko Demi!- Powiedział prowadzący. Strasznie się bałam, ale musiałam spróbować. Wyszłam na środek i zaczęła grać muzyka. Zaczęła ona, a potem dała mi znak, że ja. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Na szczęście niczego nie pomyliłam i mi wyszło. Gdy skończyłam znów ona tańczyła, a potem znów ja. Gdy muzyka się skończyła prowadzący do nas podszedł.- Wy decydujecie kto ma zabrać 1500 funtów.- Powiedział.- Więc Sam.- Podniósł jej rękę do góry i już myślałam, że to koniec.- A może Demi?!- Podniósł moją rękę i miałam więcej oklasków i wiwatów niż moja przeciwniczka.- Wygrała Demi. Oto twoja nagroda.- Powiedział wręczając mi pieniądze. Odetchnęłam z ulgą i chciałam znaleźć Devid'a. Lecz nie umiałam. Chciałam mu powiedzieć, że jutro też przyjdę. Postanowiłam wrócić do domu. Byłam szczęśliwa, że wygrałam, ale coś nie dawało mi spokoju.

________________________________________________________
Z okazji nadchodzących Świąt autorki bloga życzą wam spełniania marzeń
Zdrowia, szczęścia i wszystkiego co jest najlepsze.
Wesołych Świąt <3

piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 49


14 grudnia 2013 rok. 
Dom chłopaków. 

Dziś miał być pierwszy występ na żywo. Trochę miałam tremę, ale nie było się za bardzo czym przejmować. Stałam przed szafą i wybierałam ciuchy na dziś. Gdy wszystko miałam poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gotowa wyszłam z łazienki, a Demi jeszcze spała. Zeszłam szybko na dół, a w salonie siedział mój chłopak. Usiadłam obok niego i go przytuliłam. Siedzieliśmy tak trochę w ciszy i poszliśmy zjeść śniadanie. Brakowało mi jego głosu. Zastanawiałam się jak to będzie w dzisiejszym odcinku na żywo. Z zamyślenia wyrwało minie to, że Lou podsunął mi kartkę, na której napisał to co chciał powiedzieć. 

"Nad czym tak myślisz ?" 

- Nad programem i nad tym, że brakuje mi twojego głosu - powiedziałam uśmiechając się do niego i oddałam mu kartkę. 

"Mi też brakuje mojego głosu.... A programem się nie przejmuj. Będzie dobrze zobaczysz" - napisał i się szeroko uśmiechnął. 

- No nie wiem. Przecież nie wiemy jakie występy są w drużynie Demi i Seleny - powiedziałam trochę smutna, a on złapał mnie za rękę i zaczął gładzić palcem po jej powierzchni. Poprawiłam włosy które wchodziły mi w oczy i się do niego uśmiechnęłam. 

*Kilka godzin później* 

Siedziałam z Demi w garderobie i czekałyśmy na naszą kolej. Byłyśmy ubrane w czarne ciuchy tak, żeby pasowało do piosenki. Ćwiczyłyśmy jeszcze głos i w końcu przyszła nasza kolej. Gdy wyczytali nazwę naszego duetu weszłyśmy na scenę na której było ciemno. Stałyśmy do widowni tyłem. Gdy zaczęła grać muzyka odwróciłam się i zaczęłam chodzić po scenie i śpiewać, a reflektor świecił na mnie gdy śpiewała Demi to na nią, a gdy razem zaczęło się całe show z tancerzami i w ogóle. Po występie muzyka ucichła, a my stanęłyśmy na przeciwko jurorów. Powiedzieli nam, że nasz występ był jednym z najlepszych który do tej pory był i jeszcze coś mówili, a gdy skończyli poszłyśmy za kulisy. Na scenę weszłyśmy dopiero na ogłoszenie wyników. Zaczęli wyczytywać nazwy zespołów i nazwiska wykonawców. Gdy wyczytali naszą nazwę odetchnęłyśmy z ulgą. Po całym występie wróciliśmy do domu chłopaków. 


środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 48

12 grudnia 2013 rok
Dom chłopaków
Dziś spałam z Harry bo usnęłam u niego w czasie oglądając filmu. Gdy się obudziłam zauważyłam, że chłopak już nie śpi tylko mi się przygląda.
- Długo już się tak na mnie patrzysz?- Spytałam zaspanym głosem.
- Może jakąś godzinkę.- Uśmiechnął się uroczo.
- Aż tyle?- Zapytałam zaskoczona.
- Wiem mało trochę.- Zaśmiał się i wstał z łóżka.
- A ty gdzie idziesz?- Spytałam przytulając się do poduszki.
- Zaraz przyjdę.- Powiedział, a ja zamknęłam na chwile oczy. Po chwili usłyszałam, że otwierają się drzwi do pokoju. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że Harry mnie nagrywa.
- A tak wygląda moja księżniczka o poranku.- Powiedział zbliżając się do mnie, a ja się zakryłam kołdrą i mówiąc.
- Harry przestań!.- Krzyknęłam.- Jestem nie uczesana.- Powiedziałam.
- Dla mnie wyglądasz pięknie.- Powiedział próbując mnie odkryć.
- Wyłączysz kamerę to wtedy pogadamy.- Postanowiłam.
- Dobrze.
- Wyłączyłeś?- Spytałam.
- Tak.- Odpowiedział, a ja się odkryłam.
- Kocham Cię.- Powiedziałam siadając na łóżku.
- Też Cię kocham.- Pochylił się chłopak aby mnie pocałować. Gdy się od siebie odsunęliśmy to wzięłam kamerę i włączyłam powodując tym nagrywanie.
- Co robisz?- Spytał Harry śmiejąc się przy tym.
- A tak wygląda mój książę o poranku. Jak widać uśmiechnięty.- Zaśmiałam się.
- Ty możesz kręcić a ja nie?- Zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.- Kocham Cię.- Powiedział. Znów mnie pocałował.
- Kochanie ja to kręcę.- Powiedziałam uśmiechając się jednocześnie wstając z łóżka.
- Wiem, a gdzie idziesz?- Spytał Hazza.
- Będę kamerzystką.- Stwierdziłam i wyszłam z pokoju w mojej piżamie i skierowałam się do kuchni.- A tu widzimy jak Niall coś wyjada z lodówki.- Zaśmiałam się.
- Co? Ja nie wyjadam.- -Powiedział kierując obracając głowę w moim kierunku.- Ja tylko sprawdzam jak to smakuję.
- Ok ok niech ci będzie. Idziemy dalej.- Poszłam do salonu, a tam był Liam jak coś czytał.- A tu mamy czytającego Liam'a. Dobra jemu nie przeszkadzajmy.- Uśmiechnęłam się.
- Co ty robisz?- Zapytał zaskoczony.
- Nie widzisz jestem kamerzystką. Pójdę zobaczyć co robi Zayn.- Stwierdziłam i poszłam do niego.- A tu mamy Zayn'a jak ćwiczy.- Zaśmiałam się.
- Ej czy ty mnie kręcisz?- Spytał.
- Nie.- Zamknęłam szybko kamerę i zaczęłam uciekać. Po chwili zorientowałam się, że goni mnie całą czwórka. Postanowiłam wbiec do łazienki z kamerą. Zamknęłam drzwi na klucz, a oni próbowali się tu dostać.
- Lou i Viola poszli n jakieś zakupy więc wam ich nie pokaże.- Powiedziałam do kamery, a następnie ją wyłączyłam.
- Nie będziesz tam siedzieć zawsze.- Powiedział Harry.
- Kiedyś wyjdziesz.- Zaśmiał się Niall. Nie wiem ile tam siedziałam, ale gdy otworzyłam drzwi ich tam nie było. Bo cichu weszłam do pokoju i się przebrałam. Gdy z niego wychodziłam zaatakowała mnie całą czwórka. Zaczęli mnie łaskotać, a ja już nie mogłam ze śmiechu. W końcu się poddałam. Gdy przestali poszliśmy do salonu.
- Harry chodź na spacer.- Zaczęłam go prosić.
- Zimno.- Powiedział.
- Proszę.- Zrobiłam smutną minę.- Bo będę płakać.- Powiedziałam smutnie.
- Zgoda.- Powiedział i poszliśmy się szykować po jakiś 10 minutach byliśmy gotowi i poszliśmy na spacer. Skierowaliśmy się w stronę parku i było w nim bardzo ładnie. Schyliłam się po śnieg i ulepiłam z tego śnieżkę, a następnie rzuciłam w mojego chłopaka. Lecz on nie pozostał mi dłużny. Po tej bitwie na śnieżki ulepiliśmy bałwana. Mieliśmy iść jeszcze na gorącą czekoladę, ale ja dostałam sms.

Kevin.
Mamy zamknąć studio. Właściciel dał nam tydzień do zapłaty jak nie zapłacimy to nas wyrzuca.

Ja
Nie martwcie się zdobędę pieniądze.

Kevin
Jak?

Ja:
Moja sprawa.

Nic już nie odpisał.
- Harry możemy już wracać?- Spytałam. Nie miałam ochoty już na tą gorącą czekoladę.
- Jeśli chcesz.- Powiedział i wróciliśmy do domu.




poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 47


10 grudnia 2013 rok. 
Dom One Direction. 

Po zjedzeniu śniadania poszłam z Louisem do korytarza. Ubraliśmy buty oraz kurtki i poszliśmy do garażu. Wsiedliśmy do auta Lou i pojechaliśmy do lekarza. Była krótka kolejka więc poczekaliśmy chwile i w końcu przyszła nasza kolej. Weszliśmy do gabinetu i usiedliśmy na przeciwko biurka lekarza. 

- Dzień dobry państwu. Panie Tomlinson co pana do nas sprowadza ? - spytał zaciekawiony starszy mężczyzna.

- Nie może mówić - powiedziałam za niego. 

- Mogę - powiedział i było słychać, że go boli. Lekarz nic nie powiedział tylko zaczął go badać. Gdy skończył usiadł przy biurku i zaczął coś wypisywać w jego karcie i wypisał receptę. 

- Więc tak. To nie jest nic groźnego. Niech pan tylko oszczędza głos przez najbliższe dwa tygodni i bierze te tabletki - powiedział podając mu receptę. Porozmawiałam trochę z doktorem i wyszliśmy z gabinetu. Od razu poszliśmy do apteki kupić leki i gdy mieliśmy już wszystko załatwione wróciliśmy do domu. Louis zaparkował w garażu i poszliśmy do środka. Zdjęliśmy kurtki oraz buty i Louis poszedł do kuchni wziąć lekarstwa. Przynajmniej teraz się nie awanturował, że nie chce. Poszłam do niego do kuchni i wzięłam butelkę wody. Usiadłam obok niego i zaczęłam pić zawartość butelki. Louis siedział patrząc się w blat kuchenny, a ja mu się przyglądałam. On wziął kartkę oraz długopis, które leżały na blacie i zaczął pisać. 

"Nie wytrzymam bez mówienia" - napisał i podsunął mi kartkę. 

- Wytrzymasz. Zobaczysz dwa tygodnie szybko miną - powiedziałam oddając mu kartkę i przytulając go. 

"No nie wytrzymam bez mówienia ci jak cię kocham, jaka jesteś wspaniała, jaka jesteś słodka itd. No i bez śpiewu" - napisał i miał smutną minę. 

- Nie musisz mi tego mówić, bo ja to wiem. No, a ze śpiewem musisz sobie zrobić przerwę. A w ogóle możesz mówić tylko nie za dużo. Chyba nie chcesz stracić tego swojego wspaniałego głosu co ? - powiedziałam i go pocałowałam w policzek. On się lekko uśmiechnął. 

"No dobrze... No nie chce stracić głosu. Będziesz mnie uprzedzać jak za dużo będę mówić ?" - napisał i narysował trzy serduszka. 

- Dobrze - powiedziałam, a on odłożył długopis i również mnie objął. 

- Próba ! - krzyknął Zayn. Odsunęliśmy się i poszliśmy do sali prób. Poszłam usiąść obok Demi i zaczęła się nasza próba polegająca na tym co zwykle. 

-----*-----
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i mam nadzieję, że pod tym też trochę ich będzie :) 

środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 46

10 grudnia 2013 rok
Dom chłopaków.
Dziś wyjątkowo wstałam najwcześniej od wszystkich. Postanowiłam się przebrać w mój strój i pójść na dach lub na sale prób. Lecz, że nie chciałam nikogo obudzić bo było dopiero po szóstej rano to poszłam na dach. Poszłam ubrać kurtkę i moje buty. Usiadłam i patrzyłam na wchód słońca. Cieszyłam się, że nikt nie zadawał pytań z tym co robiłam wczoraj. Zamknęłam na chwile oczy i poczułam na twarzy ciepłe płomienie słońca. Gdy zrobiło mi się zimno wróciłam do domu. Kurtkę powiesiłam na wieszak i poszłam na sale prób. Dziś postanowiłam muzykę puścić z telefonu nie podłączając do głośników. Wybrałam jedną z ulubionych piosenek. Rozkoszowałam się dźwiękami, a po chwili zaczęłam tańczyć. Szło mi dobrze, ale nie aż tak dobrze aby wystąpić na festiwalu tańca. Mój tata tam wystąpił i wygrał chce sobie udowodnić, że też potrafię.
- Już nie śpisz?- Przestraszyłam się z lekka.
- To ty Harry.- Powiedziałam już spokojnie.
- Wyspałaś się?- Spytał.
- Tak, a obudziłam cię?
- Nie.- Uśmiechnął się i zbliżył się do mnie.
- To dobrze.- Powiedziałam.
- Myślałem, że nie chcesz aby ktoś się dowiedział, że tańczysz.- Zaczął temat Harry.
- To długa historia.- Odpowiedziałam mu.
- Mamy czas. Jest dopiero 7:30.- Uśmiechnął się spoglądając na zegarek.
- Obiecałam komuś, że w dniu moich 18 urodzin zatańczę.- Powiedziałam.
- Komu?
- Harry naprawdę nie mam ochoty o tym mówić.- Powiedziałam stanowczo.
- Dobrze.- Ucałował mnie w czoło.- Idziemy robić śniadanie?- Spytał aby zmienić temat.
- Jasne.- Hazza chwycił moją dłoń i poszliśmy tak do kuchni. Na śniadanie zrobiliśmy tosty, a gdy wybiła godzina 8:30 cała ekipa zeszła na dół. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Pyszne było.- Powiedział Niall.
- Dziękuj Demi bo to ona robiła.- Zaśmiał się Harry.
- Nie przesadzaj. Pomagałeś.- Uśmiechnęłam się
- Dobra dobra nie ważne kto robił, ale teraz niech Demi nam się chwali.- Powiedziała nagle Viola.
- To ty mi nie powiedziałaś, że piszesz piosenki.-Zaczęłam zmieniać temat.
- Oj dobra dobra, ale już wiesz, a to co to za strój?- Spytała się Viola.
- To- Spojrzałam się jak jestem ubrana.- Jest mój strój do tańca.- Zaśmiałam się.- Który idzie do prania bo upaprałam się ketchupem.
- Ja tam nie widzę żadnej plamy.- Powiedziała Viola.- No nie wiem jak inni, ale ja jestem ciekawa tego co robiłaś w trakcie swojego występu na scenie tańcząc.- Uśmiechnęła się przyjaciółka.
- No właśnie. Czemu nam nie powiedziałaś?- Zaczął Zayn.
- Bo nie było się czym chwalić.- Powiedziałam.
- Dziewczyno byłaś świetna.- Skomplementował to Niall.
- Oj przestańcie nie ma się czym chwalić i już. Tańczę bo to kocham.- Zaczął mnie ten temat denerwować.- Nie wiem jak wy, ale ja już się najadłam.- Powiedziałam wstając.
- Gdzie idziesz?- Spytał mnie Harry.
- Na sale prób.- Powiedziałam.
- Pójdę z Tobą.- Dodał i poszliśmy na sale.- Jesteś zła na nich?- Spytał.
- Nie. Tylko, że naprawdę nie mam ochoty wyjaśniać tego wszystkiego. Tańczę bo to kocham i już.- Powiedziałam przytulając się do chłopaka.
- Ja cię rozumiem myszko, ale oni chcą się tylko dowiedzieć.- Powiedział.
- Tylko, że to ma związek z moim tatą, a to jest dla mnie ciężki temat i sam dobrze o tym wiesz.- Powiedziałam bardziej się przytulając do chłopaka.
- Dobrze nic nie musisz mówić.- Ucałował mnie w głowę.
_________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, ale troch smutno, że jest tak mało komentarzy ;(
Dla was to chwili, a dla autorek to motywacja do pisania.~Tusia.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 45


9 grudnia 2013 rok. 
Arena w Londynie. 

Patrzałam jak znajomi Demi tańczą. Fajne to było tylko zastanawiałam się gdzie jest solenizantka. W odpowiednim momencie ona wbiegła na scenę i zaczęła tańczyć razem z tym zespołem. Nie wiedziałam, że ona tańczy i to mnie najbardziej zdziwiło. Wychodziło jej to wspaniale. Tylko czemu ona mi o tym nie powiedziała ? Oglądałam dalej. Nie mogłam uwierzyć, że ona ma taki wielki talent do tańca i śpiewu. Gdy przedstawienie się skończyło wszyscy klaskali i na scenę weszli chłopacy. Zaczęli śpiewać piosenkę "Diana". Bardzo lubiłam jak oni to śpiewali. Czasami na naszych próbach to śpiewali. Podczas ich występu śpiewałam z nimi i fankami. Gdy przyszła kolej na Louisa on nie mógł śpiewać, ale fanki zaśpiewały za niego. Wiedziałam, że teraz będzie miał coś z gardłem i będzie trzeba się nim opiekować. Gdy piosenka się skończyła przyszła Demi. Świetnie się bawiłyśmy do końca koncertu. Po zaśpiewaniu przez chłopaków ostatniej piosenki fanki zaczęły wychodzić, a ja i Demi poszłyśmy do garderoby chłopaków. Oni siedzieli na kanapach i udawali zmęczonych oraz pili wodę. Usiadłam obok mojego chłopaka, a Demi obok swojego. Louis zaczął mnie przytulać. Chłopacy byli cali spoceni od ty reflektorów świecących na scenę i w ogóle. Gadaliśmy z Demi o tym jak podobał się koncert, a Louisowi tak się nudziło, że zaczął mi robić malinkę na szyi. 

- Louis przestań - powiedziałam jeszcze spokojnie, ale za chwilę zaczęło mnie to trochę denerwować. Gdy odsunął usta od mojej szyi miałam czerwony ślad. - Ty to mądry nie jesteś - stwierdziłam patrząc na niego. 

- Ale za to mnie kochasz - ledwo to powiedział, a ja się tylko uśmiechnęłam. 

- Dziś oszczędzasz gardło, a jutro idziemy do lekarza - powiedziałam, a on ze strachem pokiwał głową, że nie. - Nie ma nie. Nie możesz stracić głosu - powiedziałam i zaczęłam bawić się jego ręką. 

- Nigdzie nie idę - zaczął się upierać jak małe dziecko, a ja go pocałowałam w usta.

- Stary musisz iść do lekarza z tym. Wolisz stracić głos i już nigdy nie zaśpiewać ? - powiedział do niego Harry i reszta też go przekonywała. Miałam nadzieję, że to zadziała. Nie chciałam, żeby stracił głos. Było by mi smutno bez tego jego kochanego głosiku. Jakoś tak po 22.00 wróciliśmy do domu. 

-----*-----
Mam nadzieję, że wam się podoba i będzie więcej komentarzy niż pod poprzednim... 

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 44

9 grudnia 2013 rok.
Dom chłopaków

Obudziłam się dziś wyjątkowo późno. Gdy z pozycji leżącej usiadłam na łóżku to Viola się do mnie uśmiechnęła.
- Hej.- Powiedziałam.
- Wszystkiego najlepszego.- Powiedziała wesoło dziewczyna. Czyli Harry jej wygadał.
- Dziękuję.- Odpowiedziałam, a ta mi podała śliczną torbę na prezent.- Co to?- Spytałam zaskoczona.
- Prezent dla ciebie.- Otworzyłam torbę, a tam była śliczna sukienka.
- Viola ja nie mogę tego przyjąć.- Powiedziałam zamykając ją.
- Ależ pewnie, że możesz bo to prezent.- Powiedział poważnie i stanowczo.- A i jeszcze w tym gdzieś pojedziesz.- Uśmiechnęła się tajemniczo.- Ok ja idę na śniadanie.- Powiedziała wstając. Ja się położyłam na łóżku.
- To będzie długi dzień.- Powiedziałam  sama do siebie. Postanowiłam wstać i się ubrać oraz zejść na śniadanie. Na szczęście śniadanie jak dla mnie było normalne. Po śniadaniu postanowiłam iść do sali prób aby spróbować zatańczyć. Włączyłam muzykę. Szło mi o wiele lepiej. Ćwiczyłam przez ten czas. Mimo bólu się nie poddawałam. Szło mi lepiej i to o wiele. Cieszyłam się z tego powodu bo w ten sposób myślałam, że jestem blisko taty. Na szczęście nie wyszłam aż tak bardzo z formy i będę mogła tańczyć. Muzyka już grała, ale ja przestałam tańczyć. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać ze szczęścia. Może nie jest wszystko stracone? Tylko jedna rzecz mnie martwi. Czy Harry mnie zdradza? To mi nie daje spokoju. Po chwili do sali prób wszedł Harry.
- Hej kochanie.- Powiedział podchodząc. Ja wstałam.- Płakałaś? I czemu nie masz kul?
- Jak widać już ich nie potrzebuję.- Uśmiechnęłam się, a on się do mnie przytulił.
- Kochanie nie długo muszę jechać..- Powiedział całują mnie w czoło.
- Jasne. Jak zawsze.- Powiedziałam zła. Może nie chce obchodzić swoich urodzin, ale myślałam, że będzie przynajmniej o nich pamiętał.
- Nie bądź zła, ale te próby.- Powiedział.
- No ok. Ja już pójdę do siebie.- Powiedziałam i gdy chciałam już iść Harry złapał mnie za rękę.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.- Powiedziałam, a gdy już wyszłam z sali powiedziałam sama do siebie.- Ale mam małe wątpliwości.- Wróciłam do pokoju i się położyłam, a po jakiś 2 godzinach przyszłą Viola.
- Ubieraj się.- Powiedziała.
- Nie mam ochoty. Nie możemy jutro?- Spytałam.
- Nie. Dalej ubieraj się w tą sukienkę co ci kupiłam. Masz wyglądać ślicznie.- Uśmiechnęła się i zaczęła czegoś szukać dla siebie. Ja z nie chęcią wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Tam się lekko umalowałam i ubrałam się w sukienkę co dostałam dziś rano.
- I jak?- Spytałam, a Viola się na mnie spojrzała.
- Siadaj z włosami coś jeszcze ci zrobię.- Wykonałam jej polecenia, a ta zaczęła mi je układać. Gdy skończyła spojrzałam w lustro i zobaczyłam ślicznego luźnego koka.
- Wow.- Powiedziałam.
- Wyglądasz prześlicznie. Chodźmy.- Złapała mnie za rękę i ze szłyśmy na dół. Przed domem czekała na nas limuzyna. Zdziwiłam się i to bardzo. Wsiadłyśmy do środka i ruszyłyśmy.- Gdzie ty masz kule?
- Już ich nie potrzebuję.- Uśmiechnęłam się lekko.
- To dobrze.
- Gdzie jedziemy?- Spytałam.
- Zobaczysz.- Powiedziała. Jechałyśmy może jeszcze jakieś 20-30 minut i dojechałyśmy na miejsce. Weszłyśmy na jakąś sale, która była nie oświetlona. Po chwili zabłysły światła na scenę. Byłam w szoku, a następnie wychodzili chłopaki w w wykonaniu  Little Things. Uśmiechnęłam się lekko a po policzku spłynęła mi łza. Viola mnie przytuliła, a mi łzy ciekły po policzku. To były łzy szczęścia. Po jakimś czasie się uspokoiłam się i zaświeciły się światła. Na sali było pełno osób. Byli fani chłopaków i moi znajomi z grupy tańca. Nie mogłam w to uwierzyć. Po chwili Harry przerwał gdy leciała muzyka.
- Moi drodzy jesteśmy tu aby świętować urodziny mojej księżniczki. Demi wszystkiego najlepszego. Abyś zawsze spełniała swoje marzenia.- Przerwał i zszedł ze sceny, a następnie kontynuował.- Abyś nigdy już nie płakała bo wtedy i mi się chce płakać.- Zbliżał się do mnie.- Jesteś wyjątkowa i najbardziej szaloną dziewczyną jaką znam.- Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.- Jesteś moim światem. Moim tlenem i moją miłością. Kocham Cię księżniczko.- Uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował. Gdy się od siebie odsunęliśmy przytuliłam się do niego.
- Też cię kocham, a ja głupia myślałam, że mnie zdradzasz.- Powiedziałam szeptem.
- Czemu przyszło ci to do głowy?- Spytał roześmiany.
- Bo te ciągłe próby, a się później okazywało, że żadnych prób nie ma i tak jakoś. Jestem głupia.- Powiedziałam.
- Nie jesteś.- Uśmiechnął się i mnie pocałował w czoło.- Jesteś moją księżniczką.- Dodał.- Zatańczymy?- Spytał się?
- Z Tobą? Zawsze.- Powiedziałam. Po chwili wszyscy tańczyli. Byłam szczęśliwa mimo tego, że nie tak wyobrażałam sobie moich urodzin.
- Czas na prezenty!.- Krzyknął Kevin. Ja się zaśmiałam, a po chwili stanęła przed mną całą grupa.
- Proszę.- Powiedział Josh.- Otwórz.- Dodał, a ja to zrobiłam. Od nich dostała koszulkę z ich podpisami i puchar z napisem: " Dla Demi Black za osiągnięcie kolejnego etapu w życiu i nie poddawaniu się"
- Jeju dziękuję.- Powiedziałam szczęśliwa.- Już nawet wiem gdzie go postawię.- Dodałam z uśmiechem
- To teraz my.- Wyrwał się Niall.
- Więc to od naszej trójki bo dwóch kupowało sam, albo z kimś.- Powiedział uśmiechnięty Liam. Wzięłam od nich torbę, a w środku był śliczny zegarek oraz jakiś album. Wyjęłam album, a tam zdjęcia z programu. Aż poleciała mi łaza.
- Ojej dziękuję wam bardzo.- Przytuliłam ich trzech.
- To teraz my.- Powiedziała Viola.- Proszę.- Podała mi prezent.
- Ale od ciebie już dostała.- Powiedziałam.
- Ale nie ode mnie i nie od Lou.- Stwierdziła. Przyjęłam podarunek i otworzyłam, a tam gitara z podpisami chłopaków, Violi.
- Jej nie wiem co powiedzieć. Dziękuję.- Wydukałam.
- No więc teraz ja.- Powiedział Harry. Podał mi śliczne małe pudełko, a ja je otworzyłam. Znajdował się tam wisiorek z połową serduszka.
- A drugą ty masz?- Spytałam.
- Tak.- Powiedział pokazując mi drugą połówkę. Gdy się złączy obydwie połówki powstaję napis: " Our love will survive all "- Przykro mi, że twojej ciocia nie ma, ale nie mogła się wyrwać.
- Szkoda.- Po chwili podszedł do mnie Kevin i zaczął szeptać mi do ucha. Postanowiłam się na to zgodzić. W końcu obiecałam to komuś.
- A teraz wystąpi Violetta z piosenką, którą sama napisała- Powiedział Harry. Zaczęła śpiewać, a ta piosenka wyszła jej genialnie. Byłam z niej dumna mimo tego, że mi się nie chwiali tym. Gdy skończyła podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Świetna byłaś.- Powiedziałam.
- Dziękuję.- Uśmiechnęłam się.
- Lecz później pogadamy o tym, że mi nie powiedziałaś o tym.- Uśmiechnęłam się a ta się zaśmiała.- Poczekasz muszę się przygotować.
- Ok, ale do czego?- Spytała.
- Zobaczysz taki mały prezent dla was.- Powiedziałam i poszłam za kulisy. Przebrałam się w strój co mi przyniósł Kevin. Zaczęłam się rozgrzewać, a po kilku minutach zaczęła grać muzyka. Najpierw wyszedł zespół. Zaczęli tańczyć w rytm muzyki. Byłam ciekawa co myślą moi przyjaciele. W pewnym momencie miałam wyjść ja i tak zrobiłam. Wbiegłam na scenę i zaczęłam tańczyć. Czułam się wspaniale, że mogę pokazać to moim przyjaciołom.



_____________________________________________
Jeśli nie będzie komentarz-ów to prawdopodobnie możemy nie dodać rozdział. Dla was to tylko chwila, a dla nas wielka przyjemność.~Tuśka 

środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 43


8 grudnia 2013 rok. 
Dom chłopaków. 

Był już grudzień, a jutro miał być koncert z okazji osiemnastych urodzin Demi, no i w sobotę mają być nagrania odcinków na żywo. Na razie mamy śpiewać tylko jedną piosenkę, ale potem będą po dwie. Wracałam z Louisem do domu z zakupów. Kupiliśmy Demi gitarę na której się podpiszemy i sukienkę w której Demi pojedzie na koncert. Byłam już gotowa do zaśpiewania jednej z piosenek. Wybrałam Stop Standing There.Gdy dojechaliśmy do domu wyjęłam zakupy z bagażnika, a Louis pojechał zaparkować auto w garażu. Weszłam do środka. Miałam szczęście, że nie natknęłam się na Demi. Od razu gdy weszłam do pokoju schowałam zapakowane już prezenty w mojej szafie i zakryłam je kurtkami. Przebrałam się szybko w coś luźniejszego i poszłam na dół. W kuchni siedział sam Harry.

- Hej - powiedziałam siadając na przeciwko niego.

- Hej - odpowiedział mi.

- To o której jutro ? - spytałam.

- O 18.00 będziemy jechać, a wszystko się zacznie równo o 19.00 - odpowiedział mi i się uśmiechnął. Zastanawiałam się jak Demi zareaguje na całe to wydarzenie. Miałam nadzieję, że jej się spodoba.

*Następnego dnia*

Obudziłam się wcześniej od Demi. Wzięłam wcześniej przygotowane ciuchy i poszłam do łazienki. Szybko się ogarnęłam i ułożyłam włosy na które założyłam czapkę. Wyszłam z łazienki, a Demi jeszcze spała. Wzięłam gitarę i poszłam zanieść ją do pokoju Louisa. On dopiero wstał. Przywitałam go pocałunkiem i postawiłam gitarę przy ścianie. Musiałam szybko iść z powrotem do pokoju. Miałam szczęście, bo moja przyjaciółka się jeszcze nie obudziła. Wyjęłam z szafy prezent dla Demi i usiadłam na łóżku. Teraz zostało tylko czekać, aż się obudzi.

-----*-----
Hej... dodaje rozdział, ale trochę smutno mi jest, że pod poprzednim było 0 komentarzy : c Nam na prawdę zależy  na waszej opinii... nawet jak ktoś z was kto czyta, ale nie ma konta to może komentować anonimowo...
A tak w ogóle chciała was zaprosić na nowego bloga Tusi :D
Tutaj macie link :
http://historia-milosci-zakazanej.blogspot.com/

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 42

27 listopada 2013 rok
Dom chłopaków
Siedziałam w pokoju i zastanawiałam się czemu gdy jestem przy chłopakach oni coś szepczą. Irytowało mnie to i nawet bardzo. Postanowiłam pójść do salonu, a tam siedział Harry.
- Hej księżniczko.- Powiedział.
- Hej.- Odpowiedziałam smutno.
- Coś się stało?- Spytał z troską w głosie.
- Martwię się trochę.- Odpowiedziałam siadając na kolanach chłopaka.
- O co?- Zapytał przytulając mnie do siebie.
- Że jeśli się okażę, że nie..- Nie skończyłam bo mi przerwał.
- Kochanie najgorsze jest za Tobą.- Powiedział całując mnie w policzek.
- No niby tak, ale ja z formy wychodzę.- Odpowiedziałam.
- Jesteś taka dobra, że nie wyjdziesz z formy.- Powiedział.
- Kochany jesteś.- Uśmiechnęłam się z lekka.
- Wiem, ale ty jesteś bardziej kochana.
- Co dziś robimy?- Spytałam.
- Ymm kochanie przykro mi, ale dziś mamy próby.- Powiedział smutno.
- No cóż. Może coś z Violą porobię.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też.- Powiedziałam całując chłopaka w usta. Gdy się od siebie odsunęliśmy spojrzałam mu w oczy.
- Ślicznie się rumienisz.- Powiedział nagle Harry.
- Serio się rumienie? No niech by. Zawsze tak mam.- Spuściłam głowę.
-  A to tak słodko wygląda.- Zaśmiał się.
- Taaa jasne, ale ty wyglądasz słodziej.- Zbliżyłam swoją twarz do niego tak aby stykały się nasze nosy.
- Mówiłem Ci, że cię kocham?- Spytał.
- Ymm jakieś kilka minut temu?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Kocham cię.- Znów powiedział.
- Też cię kocham.- Uśmiechnęłam się.- A ty o której masz próbę?- Spytałam, a on spojrzał na zegarek.
- Już muszę jechać. Będę wieczorem.- Powiedział, a ja wstałam mu z kolan.
- Pa. Kocham Cię.- Pożegnałam się z chłopakiem i wróciłam do pokoju gdzie Viola też się gdzieś szykowała.
- A ty gdzie?- Spytałam.
- Aaa z Lou mamy sprawę do załatwienia.- Powiedziała moja przyjaciółka.
- Ale oni mają próby.- Powiedziałam zaskoczona. Viola nic nie odpowiedziała.
- Pewnie Harry coś pomylił.- Powiedziała po chwili.
- Może.- Odpowiedziałam.
- Ja już muszę iść bo Louis na mnie czeka.- Powiedziała i wyszła. Ja się położyłam na łóżku.
- A co jeśli on mnie zdradza?- Spytałam sama siebie. Na samą myśli poleciała mi łza. Aż w końcu zasnęłam.

* 10 Dni później *

Harry i reszta ciągle gdzieś wychodzą, a Viola z nimi. Przez ten czas próbowałam odstawić kule i mi się udało, ale przed nimi udaję. Po co mają o tym wiedzieć skoro mnie unikają? Nawet Harry nie ma dla mnie czasu. Dziś od ponad kilku tygodni postanowiłam zatańczyć. Poszłam do sali prób. Podłączyłam telefon pod głośniki i wybrałam piosenkę. Muzyka zaczęła lecieć, ale się bałam wykonać jaki kol wiek krok. Gdy chodzę to trochę kuleję, a w tańcu to nie wiem jak to będzie. Wzięłam głęboki wdech. Zdrową nogą wykonałam pierwszy krok, ale przez chwilę się zawahałam czy mam zrobić drugi. Lekko poruszyłam nogą co nawet bolało. Lecz się nie poddałam zacisnęłam zęby i zrobiłam kolejny krok, ale po czwartym lub piątej próbie upadłam. Z tego bólu poleciały mi zły.
- Przepraszam.- Powiedziałam sama do siebie.- Przepraszam, że cię zawiodłam tato.- Dodałam. Nie wiem
ile siedziałam w sali prób, ale dość długo. Kulejąc wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 41


26 listopada 2013 rok. 
Dom One Direction. 

Stałam przed szafą i wybierałam jakieś ciuchy na dziś. W końcu coś wybrałam i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gdy wróciłam do pokoju to zaraz do łazienki poszła Demi. Usiadłam na łóżku i wzięłam książkę którą ostatnio zaczęłam czytać. Siedziałam tak w pokoju czytając i przyszedł Louis. Usiadł obok mnie i zaczął całować mnie po szyi oraz mruczeć mi do ucha.

- O co ci chodzi ? - spytałam po jakimś czasie zamykając książkę.

- Kocham Cię - szepnął mi do ucha i pocałował mnie w usta.

- Ja ciebie też - powiedziałam gdy się od niego odsunęłam i przytuliłam go. Za chwile z łazienki o kulach wyszła Demi i się tylko do nas uśmiechnęła. Od razu wyszła z pokoju, a my chwilę po niej i poszliśmy do kuchni na śniadanie. Po śniadaniu była próba więc udaliśmy się wszyscy do sali prób. Gdy przyszła nasza kolej Demi usiadła na krześle, a ja stałam. Zaczęłyśmy śpiewać tak jak to ustaliłyśmy. Po próbie zaczął dzwonić telefon Demi więc ona poszła odebrać, a w sali zostaliśmy w szóstkę. Ja i chłopacy.

- Wiecie, że w poniedziałek za dwa tygodnie Demi ma osiemnaste urodziny ? - spytał Harry.

- No teraz już wiemy - odpowiedział mu Louis.

- Trzeba coś wykombinować - powiedział Harry i zaczął myśleć.

- Może zrobić koncert dla niej ? - spytałam.

- Dobry pomysł - powiedział Liam, a reszta mu przytaknęła.

- No dobra, ale co zaśpiewamy ? - spytał Niall.

- Viola zaśpiewa swoją piosenkę - wypaplał Louis, za co byłam na niego zła bo chciałam żeby na razie tylko on o tym wiedział.

- Piszesz piosenki ? - spytał Harry.

- Na razie napisałam tylko dwie. Ale nie wiem czy one się nadają - powiedziałam smutna.

- Nadają się skarbie - powiedział Louis przytulając mnie.

- Możesz je teraz zagrać i zaśpiewać ? - spytał Zayn.

- Spróbuję - powiedziałam siadając do pianina. Zaczęłam grać i śpiewać oby dwie piosenki po kolei. Gdy skończyłam wstałam od pianina z uśmiechem na twarzy.

- Zagrasz to na koncercie ? - spytał Harry.

- No okay - powiedziałam.

- Dobra to mniej więcej jest pomysł. Pogadamy jeszcze z Paulem czy to może być w ten nasz koncert, który mamy właśnie w tamten poniedziałek i pozapraszam ludzi. - powiedział i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Ja zaczęłam myśleć co kupię mojej przyjaciółce.

-----*-----
Hej ! Pod ostatnim rozdziałem padło pytanie od anonima ile będzie jeszcze rozdziałów. Nie wiem czy mogę powiedzieć dokładnie, ale powiem, że jeszcze będzie ich dużo : D

środa, 27 listopada 2013

Rozdział 40

20 listopada 2013 rok
Dom  chłopaków



Harry właśnie przekazał mi dobrą nowinę. Nie mogłam się doczekać już poniedziałku. Nie wierze, że tak szybko mi się uda tego pozbyć.
- Nie będzie Ci brakowało tego, że Harry Cię nosił?- Spytała się Viola uśmiechając się.
- Może trochę, ale cieszę się, że będę mogła znów...- Przerwałam.
- Znów co?- Zapytał się podejrzliwie Louis.
- Znów chodzić.- Dokończyłam.
- Coś kręcisz.- Powiedziała Viola.
- Co? Wydaję ci się.- Przewróciłaś oczami.
- No nie wydaję nam się.- Zaczęła drążyć temat.
- Dajcie jej spokój.- Powiedział Harry.- Moja księżniczka musi odpoczywać.- Dodał dumnie.
- Czy my czegoś nie wiemy?- Zaciekawił się Lou.
- Może.- Zaczął Harry.
- Oj dajcie spokój i tak to wyjdzie na jaw.- Uśmiechnęła się Viola.
- To wtedy wyjdzie.- Powiedziałam.
- Dobra dobra..- Powiedziała Viola.
- To my idziemy.- Pożegnał się Harry i zawiózł mnie do pokoju.
- To co chce robić moja księżniczka?- Zapytał.
- Może jakiś film?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zgoda.- Uśmiechnął się i wybrał jakiś film. Następnie wziął laptopa i go włączył. Ja leżałam wtulona w niego aż zasnęłam.


25 listopada 2013 rok
Szpital

Siedziałam w poczekalni i czekałam na swoją kolej.
- Wejść z Tobą?- Zapytał Harry.
- Nie nie musisz.- Powiedziałam lekko uśmiechając się.
- A może jednak?- Spytał.
- Chyba jednak nie odpuścisz.- Spojrzałam się na niego, a on się jedynie uśmiechną.- Chcesz ze mną wejść?- Zapytałam.
- Pewnie.- Odpowiedział.
- Demi Black!- Zawołała mnie pielęgniarka. Harry pomógł mi wejść na sale. W sali była moja ciocia.
- Hej Demi. Jak się czujesz?- Spytała.
- Lepiej.- Odpowiedziałam.-Zdejmujcie to.-Uśmiechnęłam się.
- Witam Demi.- Powiedział lekarz.
- Dzień Dobry.- Odpowiedziałam.
- Jesteś szczęśliwa, że dziś ci zdejmujemy gips?
- Tak i to bardzo.- Powiedziałam.
- No dobrze wiec bierzmy się do tego.- Powiedział lekarz i w kilka minut gips znikł.
- W końcu.- Powiedziałam.
- Ale teraz mnie słuchaj. Zakładamy ci stabilizator i chodzisz o kulach. Po tygodniu możesz próbować stawać na niej i chodzić. Tylko nie szalej.- Zaśmiał się lekarz.
- Bez obaw.- Uśmiechnęłam się.
- Pani Kate proszę jej założyć stabilizator i dać kulę.- Powiedział lekarz zwracając się do mojej cioci.
- Oczywiście.- Odpowiedziała i podeszła do białej szafki. Wyjęła z niej stabilizator i podeszła do mnie.
- Nie będę musiała jeździć na wózku.- Powiedziałam szczęśliwa.
- No nie. Demi jak w tym roku spędzasz urodziny?- Spytała ciocia spoglądając na mnie.
- Tak jak zawsze.- Odpowiedziałam.
- Czyli jak?- Wtrącił się Harry.
- W pokoju z lodami i oglądając filmy.- Powiedziałam.
- Ale Demi to twoje 18 urodziny może spróbuj chodź raz spędzić je inaczej.- Powiedziała ciocia.
- Ale po co? Mi się podoba.- Odpowiedziałam.
- A kiedy je masz?- Spytał.
- Za 2 tygodnie.- Odpowiedziała ciocia.
- Ciocia!- Krzyknęłam. Nie chciałam aby to mówiła.
- No co?- Spytała.- Idź już później zadzwonię.- Powiedziała, a ja z Harry'm wyszłyśmy. 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 39


20 listopada 2013 rok. 
Dom chłopaków. 

Siedziałam w kuchni przy oknie i patrzałam jak po gładkiej szybie spływają krople deszczu. Lubiłam tak siedzieć i przyglądać się padającym z nieba kroplą. Cały czas myślałam, jak by teraz wyglądało moje życie gdybym nie poszła na kasting. Cieszyłam się, że już tak daleko dotarłyśmy i od teraz wiem, że na prawdę potrafię śpiewać. Gdy tak siedziałam poczułam,że ktoś mnie całuje po szyi. Wiedziałam, że to Louis. 

- Czemu tak sama siedzisz ? Coś się stało ? - szepnął mi do ucha. 

- Nic. Po prostu rozmyślam. - powiedziałam odwracając się do niego i dostałam całusa w usta. 

- Ty ostatnio chyba za dużo myślisz - powiedział biorąc mnie na ręce.

- To źle ? - spytałam gdy posadził mnie na kanapie. 

- Dobrze, dobrze tylko zastanawiam się o czym tak myślisz - powiedział, a ja położyłam mu ręce na karku. 

- Nad życiem - powiedziałam mu, a on mnie pocałował. Odwzajemniłam ten gest. Usłyszałam, że ktoś się śmieje, więc się odsunęłam i zobaczyłam, że Harry stoi z kamerą oraz nas nagrywa. Louis wstał i poszedł po coś na górę, a Harry usiadł na fotelu i wyłączył kamerę. Za chwilę na dół przyszedł Louis z prostownicą. Gdy Harry go zobaczył zaczął uciekać i tak zaczęła się gonitwa. Ja się z nich śmiałam i za chwilę na wózku przyjechała Demi. 

- Co tu się dzieje ? - spytała, a ja się trochę ogarnęłam. 

- Louis chce się zemścić za to, że Harry nagrywał na jak się całowaliśmy - powiedziałam nadal trochę śmiejąc się z chłopaków. Zaraz do mnie dołączyła Demi. Po jakimś czasie ich gonitwy zadzwonił telefon Hazzy i Louis poszedł odłożyć prostownicę. 

- Demi ! - krzyknął radośnie Harry gdy się rozłączył.

- Co się stało ? - spytała zdziwiona. 

- Dzwoniła twoja ciocia i powiedziała, że w poniedziałek zdejmują ci gips i będziesz już chodzić o kulach - powiedział, a Demi od razu się zaczęła uśmiechać. 

-----*-----
Wiem, że trochę krótki, ale co sądzicie ? ^^

piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 38

6 listopada 2013 rok
Dom One Direction
Obudziłam się koło dziewiątej, a Harry spał koło mnie. Postanowiłam wziąć laptopa i obejrzeć kilka filmików. Włączyła YouTube i włączyłam filmik. Po policzku spłynęła mi łza. Kocham taniec i nie chce z niego rezygnować, a co jeśli będę musiała? Po chwili usłyszałam zaspany głos.
- Hej księżniczko co robisz?
- Oglądam.- Odpowiedziałam ocierając łzy.
- Co takiego?- Spytał.
- Filmik taneczny.- Powiedziałam i na niego spojrzałam.- Harry, a jak ja już nie będę mogła tańczyć?- Spytałam go.
- Nawet tak nie myśl. Będziesz tańczyć.- Powiedział przytulając mnie.- Może pójdziemy na zakupy?- Spytał się, a ja pokiwałam głową.
- Ok tylko się przebiorę.- Powiedziałam, a Harry mi pomógł wejść na wózek. Po godzinie byłam gotowa.
- Gotowa jest moja księżniczka?- Spytał Harry.
- Jaka księżniczka.- Powiedziałam.
- Dla mnie jesteś nią.
- A wiesz co jest najdziwniejsze? Że nie jesteśmy razem, a zachowujemy się jak para.- Harry nic nie powiedział tylko wyszliśmy z domu. Czyżbym go tymi zraniła? Doszliśmy do sklepu i Harry wziął koszyk. Spojrzałam na niego, ale on na mnie nie. Był przybity.
- Poczekaj na chwile.-Powiedział, a do mnie podszedł Kevin.
- Hej Demi.- Przywitał się.
- Siema.- Odpowiedziałam lekko uśmiechając się.
- A jednak to prawda.- Powiedział pokazując na gips.
- Jak widać. A skąd wiedziałeś?- Zapytałam zaskoczona.
- W wiadomościach mówili o wypadku. Było o tym głośno, a gdy spotkałem twoją ciocię to mi opowiedziała.
- Ale nie powiedziałeś, że...- Nie dokończyłam.
- Nie bój się.- Uśmiechnął się.- Mam nadzieje, że jeszcze z nami zatańczysz i dobrze, że się nie dałaś- Dodał.
- Dziękuję.- Odpowiedziałam.
- Muszę już lecieć. Cześć.- Powiedział i poszedł.
- Kto to był?- Spytał Harry.
- Znajomy z grupy.- Odpowiedziałam.
- Aaa.- Powiedział, a ja pochyliłam głowę do tyłu aby go zobaczyć.
- Harry?- On na mnie spojrzał.- Jesteś zły?
- Na co?
- Na to co powiedziałam w domu.- Odpowiedziałam.
- Nie coś ty. Tylko się zamyśliłem.- Zaczął się tłumaczyć. Wiedziałam, że jest zły, ale nie chciał mnie martwić. Po zakupach wróciliśmy do domu. Zawiózł mnie do pokoju, a następnie gdzieś poszedł. Teraz już wiem, że sprawiłam mu tym wszystkim przykrość. Do pokoju weszła Viola.
- Hej.- Powiedziała uśmiechnięta.
- Hej.- Odpowiedziałam.
- Coś się stało?- Spytała.
- Nie.- Odpowiedziałam.
- Na pewno?- Zapytała się aby się upewni.
- Na pewno.- Odpowiedziałam.
- No ok, ale jak coś to mów.-Powiedziała, a ja pokiwałam głową. Zbliżał się wieczór, a Hazzy nadal nie było. Gdy chciałam się już przebrać z piżamę przyszedł Harry.
- Na szczęście jeszcze nie śpisz.- Powiedział łapiąc mnie za wózek.
- Gdzie idziemy?- Spytałam zaskoczona.
- Zobaczysz.- Odpowiedział. Wyjechaliśmy na ogród, a tam pięknie przygotowana była kolacja dla dwojga. Zaskoczyłam się. Harry wziął mnie na ręce i usadził mnie na kocu.
- Jak to? Z jakiej okazji?- Spytałam
- A bez okazji.- Powiedział. Uśmiechnęłam się do niego, a następnie zaczęliśmy jeść. Gdy się najedliśmy Harry zaniósł naczynia do domu, a gdy przyszedł zaczęliśmy oglądać gwiazdy. Po chwili obydwoje zobaczyliśmy spadającą gwiazdę.
- O czym pomyślałeś?- On spojrzał i się uśmiechną.
- A jak mi odpowiesz na jedno pytanie to ci odpowiem.
- Zgodna.- Odpowiedziała, a on usiadł. Ja poczyniłam to samo. Spojrzał mi w oczy.
- Zbieram się na to od dawna, ale gdy byłaś w śpiączce bałem się, że już ci tego pytania nie zadam. Czy będziesz moją dziewczyną?- Spytał. Był dość poważny.
- Ja... Ja... Ja nie wiem co mam powiedzieć, ale nie.- Powiedziałam, a on posmutniał.- Chce zostać twoją księżniczką.- Powiedziałam uśmiechając się.
- Więc moje życzenie się spełniło.- Pocałował mnie. Po jakieś godzinie wróciliśmy do domu. Dziś zasnęłam jako prawowita księżniczka Harry'ego.

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 37

Informacja pod rozdziałem.

5 listopada 2013 rok. 
Dom One Direction. 

Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś durny serial, ale nie było nic ciekawego w telewizji, a do próby została jeszcze godzina. Siedziałam tak i do salonu na wózku przyjechała Demi. Całe dnie chodziła smutna. 

- Co się dzieję ? - spytałam przesiadając się na miejsce obok niej. 

- No bo jestem teraz ciężarem dla was wszystkich - powiedziała i łza zakręciła jej się w oku. 

- Nie jesteś - powiedziałam przytulając ją. 

- Jestem - powiedziała. 

- Proszę nie mów tak. Może nie możesz wszystkiego robić, ale zobaczysz po zdjęciu gipsu będzie wszystko dobrze. Zobaczysz - powiedziałam, a ona się uśmiechnęła. Pogadałyśmy jeszcze trochę i chłopacy wołali na próbę. Wzięłam Demi i poszłyśmy do sali. Zajęłyśmy miejsca z boku i słuchałyśmy jak inni śpiewali. W końcu przyszła nasza kolej. Postanowiłyśmy wziąć piosenkę Michaela Jacksona - Hollwood Tonight. Zaczęłyśmy śpiewać. Cały czas byłyśmy w dobrym nastroju. Po próbie Harry i Louis chcieli abyśmy zostały. 

- Co jej dałaś ? - spytał mnie Harry. 

- O co ci chodzi ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. 

- No bo moja księżniczka się uśmiecha - powiedział przytulając ją. 

- Pomogła tylko szczera rozmowa - powiedziałam i jeszcze trochę pogadaliśmy. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film w czwórkę. Harry i Demi poszli coś wybrać, a Ja i Lou poszliśmy do kuchni zrobić popcorn i po jakieś picie. Gdy wszystko mieliśmy poszliśmy do salonu, gdzie już gotowa do oglądania siedziała parka zakochanych. Postawiliśmy wszystko na ławie i zajęliśmy miejsca na kanapie, a Harry przeniósł Demi z wózka również na kanapę. Styles włączył jakiś film, który potem okazał się horrorem. Nie raz ze strachu wtulałam się w mojego chłopaka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 

-----*-----
 Więc tak chciałam wam powiedzieć, że następny rozdział dodamy w piątek jak pod tym będzie minimum 5 komentarzy. Robimy tak ponieważ bardzo zależy nam na waszej opinii o tym co piszemy oraz wiemy, że mamy dla kogo pisać : ) 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 36

3 listopada 2013 rok
Szpital

Właśnie dostałam wypis ze szpitala. Nie wiedziałam gdzie będę teraz mieszkać. Czy u cioci czy wraz z Harry'm. Po chwili przyszła ciocia.
- Pojedziesz z Harry'm. Tam zamieszkasz. On powiedział, że się Tobą zajmie i uśmiechnij się bo złamana noga to nie koniec świata.
- Może dla Ciebie.- Powiedziałam.
- Ehh co ja z tobą mam. Idzie Harry.- Powiedziała i mnie ucałowała na pożegnanie.- Pa. Uważaj na siebie.- Powiedziała.
- Pa.-Odpowiedziałam, a Harry zaczął pchać wózek.
- To tylko sześć tygodni.- Pocieszał mnie.
- Chyba aż sześć tygodni.- Poprawiłam go.
- Niech ci będzie.- Odpuścił sobie. Pomógł mi wejść do auta i ruszyliśmy w stronę domu. Na razie będę jeździć na wózku, a potem będę chodzić o kulach. Nie wiem jak dam radę bez tańca. W końcu dojechaliśmy do domu. Harry znów mi pomógł i wprowadził do domu. Wszyscy mnie przywitali, ale i tak mi to nie poprawiło humoru. Czułam się w środku pusta.
- Harry mógłbyś  mnie zawieść do pokoju?- Spytałam.
- Tak, a coś się stało?
- Jestem zmęczona.- Odpowiedziałam.
- Dobrze.- Powiedział i mnie zwiózł. Położył mnie na łóżku, a następnie on też się położył. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać.- Nie płacz księżniczko.- Powiedział głaszcząc mnie po głowie.
- Nie umiem.- Odpowiedziałam mu.
- Nie lubię gdy płaczesz.- Powiedział przytulając mnie.
- Przepraszam.
- Nie masz za co. Przestań płakać.- Powiedział.
- Dobrze.- Wtuliłam się w niego. Zasnęłam. Obudziłam się dopiero kolejnego dnia, ale jego już nie było. Chciałam wejść na wózek i nawet próbowałam, ale mi się nie udało. Wylądowałam na podłodze i zaczęłam płakać. Ktoś szybko wbiegł do pokoju i tą osobą był Harry.
- Co ty robisz?- Zapytał wystraszony i jednocześnie podnosząc mnie.
- Chciałam usiąść na wózku, ale mi się nie udało.- Powiedziałam zalana łzami.
- A gdyby ci się coś stało?- Spytał.
- Przynajmniej nie była bym dla Cibie i dla innych ciężarem!- Krzyknęłam.
- Przestań tak mówić. Nie jest dla mnie i dla innych ciężarem. Ja się cieszę, że żyjesz, że mogę się tobą zająć.- Powiedział uspakajając mnie.
- Jasne. Każdy by tak powiedział.
- Przestań tak mówić.- Powiedział.
- Będę. Taka jest prawda.- Zaczęłam płakać.- Lepiej idź do kogoś kto jest Ciebie wart bo ja nią nie jestem.- Zaczęłam mówić coś bez sensu.
- Co?! Nie chce żadnej innej. Chce Ciebie.- Spojrzał mi w oczy i mnie pocałował. Gdy się od siebie odsunęliśmy przytuliłam się do niego, a on mnie objął.- Nie mów już tak więcej.- Dodał.
- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam.- Powiedziałam.
- Nie przepraszaj już tylko przestań tak już mówić.
- Ale..- Nie dokończyłam bo mnie znów pocałował, a następnie się ode mnie odsunął.
- Nie ma żadnego "ale" .- Powiedział, a ja zasnęłam w jego objęciach.




________________________________________
No więc tak. Ogólnie po po przednim rozdziałem był chyba tylko jeden komentarz. Jeśli chcecie kolejny rozdział ma być max 5 komentarzy jeśli nie będzie to w środę nie będę rozdziału.
Z poważaniem autorki bloga.

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 35


26 października 2013 roku. 
Szpital.

Trochę mnie zdziwiło, że Demi zaczęła tak krzyczeć gdy dowiedziała się o tym, że ma złamaną nogę. Ciekawiło mnie dlaczego. Było mi też smutne, bo to właśnie prze zemnie miała tą nogę w gipsie. Podeszłam do Louisa i się do niego przytuliłam. 

- Co się dzieje ? - spytał sadzając mnie sobie na kolana. 

- Zastanawiam się dlaczego Demi zaczęła tak krzyczeć gdy dowiedziała się o złamanej nodze - powiedziałam wtulając się w niego. Zamknęłam oczy bo byłam trochę zmęczona. W nocy nie mogłam spać bo śniły mi się koszmary związane z tym, że jestem adoptowana, w co nadal nie mogłam uwierzyć. 

- Będziesz spać jak małe dziecko ? - spytał całując mnie w policzek. 

- Yhy - mruknęłam, a on kazał mi wstać, bo mieliśmy jechać do domu, a zostać miał tylko Harry. Od razu gdy dojechaliśmy do domu Louis zaniósł mnie do pokoju, bo bał się, że mu zemdleję. Zanim się położyłam poszłam do łazienki przebrać się w coś luźniejszego. Gdy wróciłam do pokoju Louis siedział w samych spodniach. Położyłam się do łóżka, a on położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. 

*Kilka godzin później* 

Obudziłam się z krzykiem. Znów miałam koszmar. Śniło mi się, że mama zaszła w ciąże i ja już im nie byłam potrzebna i mnie wyrzucili z domu, a Louis znalazł sobie lepszą. 

- Co się dzieje ? - spytał zaspanym głosem Louis. Najwyraźniej też zasnął. 

- Koszmar - powiedziałam przytulając się do jego torsu. 

- A opowiedz mi o czym był ? - spytał. 

- No bo ja jestem adoptowana i śniło mi się, że rodzice oczekiwali swojego własnego dziecka i mnie z domu wyrzucili, a ty znalazłeś sobie lepszą dziewczynę - powiedziałam, a on mnie mocniej przytulił i pocałował w głowę. 

- To był tylko sen. Tak się nie stanie - powiedział, a ja spojrzałam na zegarek. Była dopiero 16.00. Wzięłam mój notes i wyszłam z łóżka. Louis też wstał i ubrał koszulkę. Najpierw poszliśmy coś zjeść, a potem zaprowadziłam Louisa do sali prób, usiadłam z nim przy pianinie i zaczęłam grać oraz śpiewać piosenkę o nim. On się cały czas uśmiechał. 

- Melodia nie jest jeszcze skończona, bo chciałam, żeby nie była tylko na jednym instrumencie - powiedziałam, a on mnie przytulił. 

- Pięknie. Sama to napisałaś ? - spytał. 

- Tak z myślą o tobie. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. On odwzajemnił ten gest. 

-----*-----
Mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy niż pod poprzednim : ) Wasza opinia w nich zostawiona bardzo nas motywuje : )

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 34

26 października 2013 rok
Szpital
*Perspektywa Harry'ego*

Dziś byliśmy wszyscy. Cały zespół i Viola. Nie mogli wysiedzieć już w domu. Wszyscy czekaliśmy jak się obudzi. Mieliśmy wszyscy nadzieję, że to dziś będzie ten dzień. Siedzieliśmy w jej sali i czekaliśmy.
- Witaj księżniczko. Dziś jesteśmy wszyscy. Ja, Niall, Zayn, Liam, Lou, Viola i twoja ciocia.- Powiedziałem, a następnie ucałowałem ją w czoło.- Wszyscy dziś liczymy, że się wybudzisz i powiesz coś.- Dodałem, a następnie spojrzałem na resztę. Spuścili głowę. Do sali wszedł lekarz.
- Jeszcze się nie obudziła. Przykro mi, ale ona się już prawdopodobnie nie obudzi.- Powiedział patrząc na ciocie Demi.- Przykro mi.- Powiedział.
- Niech pan nie wygaduję bzdur.- Powiedziałem.- Ona się obudzi.
- Ale...- Nie dokończył bo mu przerwałem.
- Ona jest silna i się obudzi.- Nic nie powiedział.


* Perspektywa Demi *
Usłyszałam jakąś rozmowę. Powoli podnosiłam powieki. Obraz był zamazany. Po jakimś czasie stał się wyraźniejszy. Zobaczyłam Hezze. Był smutny i płakał. Uśmiechnęłam się lekko.
- Cz..czemu płaczesz?- Zapytałam ledwo. On na mnie spojrzał i się uśmiechnął przez łzy.
- Bałem się o Ciebie wariatko.- Powiedział.
- A co się stało?- Spytałam.
- Miałaś wypadek. Poczekaj pójdę po resztę.- Wstał z krzesła i wyszedł. Ja się zaczęłam rozglądać po pokoju, w którym się znajdowałam. Po sprzęcie zorientowałam się, że to szpital. Po jakimś czasie przyszedł Harry i usiadł na krześle. Po chwili do sali weszli Zayn, Liam, ciocia, Lou i Viola trzymających się za rękę.
- Wiesz jakiego nam  stracha napędziłaś?- Spytała się ciocia.
- Oj może małego, ale widzę, że mnie coś ominęło.
- No nie na pewno tylko tak.- Powiedział Louis.
- Gratuluję.- Odpowiedziałam.- Ciocia? Czemu nie mogę ruszyć nogą?- Przestraszyłam się.
- Masz złamaną nogę.- Odpowiedziała spokojnie.
- Co?! Nie! To nie możliwe!.- Krzyczałam.
- Demi uspokój się.- Mówiła ciocia. Ja jedynie się popłakałam. Ciocia dała mi coś na uspokojenie, ale nie byłam pewna na jak długo to pomoże. Po chwili wyszli. Ciocia im kazała. Został przy mnie tylko Harry.
- Będzie dobrze.- Powiedział głaszcząc mnie po głowie.
- Nic nie będzie dobrze. A jeśli to koniec z tańcem?- Spytałam go tak aby nikt nie słyszał.
- Nie mów tak nawet. Będziesz tańczyć. Obiecuję ci to.- Powiedział i mnie pocałował w czoło.
- Nie obiecuj obietnic, których ciężko jest dotrzymać.- Powiedziałam.
- Ale ja się będę starał abyś znów robiła to co kochasz.- Przytulił mnie. Na sale weszła Violetta. Spojrzałam na nią. Była szczęśliwa, że jest z Lou.
- Już lepiej?- Spytała.
- Może trochę.- Powiedziałam.
- Demi ja cię przepraszam. To moja wina gdybym nie jechała to by do tego nie doszło.- Mówiła.
- Nie Viola to nie twoja wina. Sama chciałam jechać. Ważne, że Tobie się nic nie stało.- Uśmiechnęłam się ledwo.- Teraz muszę dojść do siebie.- Dodałam.
- Przykro mi.- Powiedziała.
- To nie twoja wina.- Powiedziałam.- Przepraszam was, ale chce być teraz sama.- Dodałam, a oni wyszli. Po policzku zaczęły mi spływać łzy. Straciłam jedną rzecz, która mi przypominała tatę.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 33


23 październik 2013 rok.
Dom chłopaków. 

Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś film. Nawet bardzo się nie interesowałam nim tylko myślałam co to będzie z Demi. Chciało mi się płakać, ale musiałam postarać się tego nie robić. Po jakimś czasie przyszli chłopacy. Harry zaczął im opowiadać jakie są postępy u Demi, a ja schowałam twarz w kolana żeby nie zobaczyli, że po policzkach płyną mi łzy. Ja wiedziałam, że to wszystko tylko i wyłącznie moja wina. 

- Ej Viola nie płacz - powiedział Niall. 

- Jak mam nie płakać jak to wszystko jest przeze mnie. Ja tam powinnam leżeć, a nie ona. - powiedziałam nadal płacząc. 

- To nie jest twoja wina. Nie obwiniaj się - powiedział Liam i tak wszyscy zaczęli gadać. 

- Mam dość. Moje życie za bardzo się zawaliło ! - krzyknęłam i wybiegłam z domu. Nawet nie wiem gdzie biegłam. Nie znałam jeszcze dobrze Londynu, a już było ciemno. Nie przejmowałam się niczym tylko biegłam dalej. Zatrzymałam się dopiero na mostku nad jakaś rzeczką. Usiadłam na nim i patrzałam przez barierkę na wodę. To mnie trochę uspokoiło i już nie płakałam. Chwilę później poczułam, że ktoś wchodzi na mostek i siada na nim. 

- Wytłumacz mi wszystko proszę - powiedział bardzo dobrze znany mi głos, który nadal kochałam. 

- Co chcesz wiedzieć ? - spytałam nadal patrząc na wodę. 

- Czemu mnie ignorujesz i czemu nie mogę cię dotknąć ? - spytał. 

- Głupia myślałam, że mnie kochasz... Widziałam jak byłeś w łóżku z jakąś brunetką - powiedziałam i zacisnęłam powieki żeby nie wybuchnąć większym płaczem. 

- Co ?! - powiedział zdziwiony. 

- To co słyszysz - powiedziałam nadal na niego nie patrząc. 

- Ale ja tego nie pamiętam - powiedział i słyszałam, że chce mu się płakać. - Musiałem być pijany - powiedział, a ja na niego spojrzałam. Chociaż było ciemno to widziałam, że płacze. 

- A ja głupia myślałam, że coś między nami będzie - powiedziałam.

- Błagam Violetta wybacz mi - mówił błagalnym głosem. 

- Żebyś mógł jeszcze raz mnie zranić ? - spytałam i nadal płakałam. 

- Obiecuję, nie zranię cię nigdy. To modest każe mi chodzić z Eleanor. Ja jej nie kocham. Gdybym nie był  wtedy pijany pewnie nawet bym jej nie dotknął. - powiedział coraz bardziej płacząc. 

- Nie wiem czy mogę ci wierzyć - odwróciłam się w jego stronę, a on już nic nie powiedział tylko mnie pocałował. Tak jak na basenie. Tak z uczuciem. Odwzajemniłam ten gest. Przecież przez pocałunek nie mógł by skłamać. Odsunęliśmy się od siebie i patrzeliśmy sobie w oczy. Nie mogłam uwierzyć, że jednak on mnie kocha. Przytuliłam się do niego i nie chciałam już nigdy go puścić. 

- To wybaczysz mi ? - spytał również mnie przytulając. 

- Tak. Jaka ja jestem głupia. - powiedziałam płacząc tym razem ze szczęścia.

- Nie jesteś głupia tylko kochana - powiedział i wstaliśmy. Wróciliśmy razem do domu. 

- Viola to będziesz moja dziewczyną ? - spytał mnie chłopak w czasie drogi. 

- Oczywiście, że tak - powiedziałam i szliśmy dalej do domu już jako para. Moje życie zaczęło się powoli układać.