piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 35


26 października 2013 roku. 
Szpital.

Trochę mnie zdziwiło, że Demi zaczęła tak krzyczeć gdy dowiedziała się o tym, że ma złamaną nogę. Ciekawiło mnie dlaczego. Było mi też smutne, bo to właśnie prze zemnie miała tą nogę w gipsie. Podeszłam do Louisa i się do niego przytuliłam. 

- Co się dzieje ? - spytał sadzając mnie sobie na kolana. 

- Zastanawiam się dlaczego Demi zaczęła tak krzyczeć gdy dowiedziała się o złamanej nodze - powiedziałam wtulając się w niego. Zamknęłam oczy bo byłam trochę zmęczona. W nocy nie mogłam spać bo śniły mi się koszmary związane z tym, że jestem adoptowana, w co nadal nie mogłam uwierzyć. 

- Będziesz spać jak małe dziecko ? - spytał całując mnie w policzek. 

- Yhy - mruknęłam, a on kazał mi wstać, bo mieliśmy jechać do domu, a zostać miał tylko Harry. Od razu gdy dojechaliśmy do domu Louis zaniósł mnie do pokoju, bo bał się, że mu zemdleję. Zanim się położyłam poszłam do łazienki przebrać się w coś luźniejszego. Gdy wróciłam do pokoju Louis siedział w samych spodniach. Położyłam się do łóżka, a on położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. 

*Kilka godzin później* 

Obudziłam się z krzykiem. Znów miałam koszmar. Śniło mi się, że mama zaszła w ciąże i ja już im nie byłam potrzebna i mnie wyrzucili z domu, a Louis znalazł sobie lepszą. 

- Co się dzieje ? - spytał zaspanym głosem Louis. Najwyraźniej też zasnął. 

- Koszmar - powiedziałam przytulając się do jego torsu. 

- A opowiedz mi o czym był ? - spytał. 

- No bo ja jestem adoptowana i śniło mi się, że rodzice oczekiwali swojego własnego dziecka i mnie z domu wyrzucili, a ty znalazłeś sobie lepszą dziewczynę - powiedziałam, a on mnie mocniej przytulił i pocałował w głowę. 

- To był tylko sen. Tak się nie stanie - powiedział, a ja spojrzałam na zegarek. Była dopiero 16.00. Wzięłam mój notes i wyszłam z łóżka. Louis też wstał i ubrał koszulkę. Najpierw poszliśmy coś zjeść, a potem zaprowadziłam Louisa do sali prób, usiadłam z nim przy pianinie i zaczęłam grać oraz śpiewać piosenkę o nim. On się cały czas uśmiechał. 

- Melodia nie jest jeszcze skończona, bo chciałam, żeby nie była tylko na jednym instrumencie - powiedziałam, a on mnie przytulił. 

- Pięknie. Sama to napisałaś ? - spytał. 

- Tak z myślą o tobie. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. On odwzajemnił ten gest. 

-----*-----
Mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy niż pod poprzednim : ) Wasza opinia w nich zostawiona bardzo nas motywuje : )

1 komentarz: