poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 36

3 listopada 2013 rok
Szpital

Właśnie dostałam wypis ze szpitala. Nie wiedziałam gdzie będę teraz mieszkać. Czy u cioci czy wraz z Harry'm. Po chwili przyszła ciocia.
- Pojedziesz z Harry'm. Tam zamieszkasz. On powiedział, że się Tobą zajmie i uśmiechnij się bo złamana noga to nie koniec świata.
- Może dla Ciebie.- Powiedziałam.
- Ehh co ja z tobą mam. Idzie Harry.- Powiedziała i mnie ucałowała na pożegnanie.- Pa. Uważaj na siebie.- Powiedziała.
- Pa.-Odpowiedziałam, a Harry zaczął pchać wózek.
- To tylko sześć tygodni.- Pocieszał mnie.
- Chyba aż sześć tygodni.- Poprawiłam go.
- Niech ci będzie.- Odpuścił sobie. Pomógł mi wejść do auta i ruszyliśmy w stronę domu. Na razie będę jeździć na wózku, a potem będę chodzić o kulach. Nie wiem jak dam radę bez tańca. W końcu dojechaliśmy do domu. Harry znów mi pomógł i wprowadził do domu. Wszyscy mnie przywitali, ale i tak mi to nie poprawiło humoru. Czułam się w środku pusta.
- Harry mógłbyś  mnie zawieść do pokoju?- Spytałam.
- Tak, a coś się stało?
- Jestem zmęczona.- Odpowiedziałam.
- Dobrze.- Powiedział i mnie zwiózł. Położył mnie na łóżku, a następnie on też się położył. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać.- Nie płacz księżniczko.- Powiedział głaszcząc mnie po głowie.
- Nie umiem.- Odpowiedziałam mu.
- Nie lubię gdy płaczesz.- Powiedział przytulając mnie.
- Przepraszam.
- Nie masz za co. Przestań płakać.- Powiedział.
- Dobrze.- Wtuliłam się w niego. Zasnęłam. Obudziłam się dopiero kolejnego dnia, ale jego już nie było. Chciałam wejść na wózek i nawet próbowałam, ale mi się nie udało. Wylądowałam na podłodze i zaczęłam płakać. Ktoś szybko wbiegł do pokoju i tą osobą był Harry.
- Co ty robisz?- Zapytał wystraszony i jednocześnie podnosząc mnie.
- Chciałam usiąść na wózku, ale mi się nie udało.- Powiedziałam zalana łzami.
- A gdyby ci się coś stało?- Spytał.
- Przynajmniej nie była bym dla Cibie i dla innych ciężarem!- Krzyknęłam.
- Przestań tak mówić. Nie jest dla mnie i dla innych ciężarem. Ja się cieszę, że żyjesz, że mogę się tobą zająć.- Powiedział uspakajając mnie.
- Jasne. Każdy by tak powiedział.
- Przestań tak mówić.- Powiedział.
- Będę. Taka jest prawda.- Zaczęłam płakać.- Lepiej idź do kogoś kto jest Ciebie wart bo ja nią nie jestem.- Zaczęłam mówić coś bez sensu.
- Co?! Nie chce żadnej innej. Chce Ciebie.- Spojrzał mi w oczy i mnie pocałował. Gdy się od siebie odsunęliśmy przytuliłam się do niego, a on mnie objął.- Nie mów już tak więcej.- Dodał.
- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam.- Powiedziałam.
- Nie przepraszaj już tylko przestań tak już mówić.
- Ale..- Nie dokończyłam bo mnie znów pocałował, a następnie się ode mnie odsunął.
- Nie ma żadnego "ale" .- Powiedział, a ja zasnęłam w jego objęciach.




________________________________________
No więc tak. Ogólnie po po przednim rozdziałem był chyba tylko jeden komentarz. Jeśli chcecie kolejny rozdział ma być max 5 komentarzy jeśli nie będzie to w środę nie będę rozdziału.
Z poważaniem autorki bloga.

3 komentarze: