poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 30

18 październik 2013 rok
Dom One Direction
* Perspektywa Harry'ego*

Musieliśmy wrócić do domu. Wolałem tam zostać przy niej, ale nie mogłem. Martwiłem się o nią. Co ją podkusiło na to? Czemu ona wsiadła do tego auta? Chciałem być przy niej. Czemu musiało jej się to przytrafić. A co z tańcem? Przecież dla niej to coś ważnego. Tyle pytań się na suwało, ale nie mogłem na nie odpowiedzieć. Siedziałem właśnie w salonie i mi się przypomniało, że nie powiadomiliśmy jej ciotki. Postanowiłem ją powiadomić jutro jak będę w szpitalu. Poszedłem się położyć, ale nie mogłem zasnąć. Myślałem o niej. Zanim się obejrzałem była już 4 nad razem. Zasnąłem. Obudziłem się po ósmej. Odrazy wstałem i się przebrałem. Zszedłem na dół. W kuchni byli już wszyscy.
- Gdzie idziesz?- Spytał się Liam,
- Do Demi jadę.- Odpowiedziałem robiąc sobie kawę.
- Spałeś?- Zapytał się Zayn.
- Może jakieś 4 godziny.
- Musisz odpocząć.- Powiedział Niall.
- Odpocznę gdy ona wróci do zdrowia.- Powiedziałem i wziąłem łyk kawy.
- Demi wolałaby abyś został w domu.- Stwierdził Louis.
- Ale leży w szpitalu. Jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi. Chce być przy niej.- Powiedziałem odkładając kawę i kierując się w stronę wyjścia. Pojechałem do szpitala. Wszedłem na odział gdzie ona leżała. Poszedłem do jej sali, a tam była jej ciocia. Przez szybę widziałem, że druga pielęgniarka ją uspokaja. Wszedłem na sale.
- Dzień Dobry.- Powiedziałem cicho.
- Harry co jej się stało?- Zapytała zapłakana kobieta.
- Miała...Miała wypadek.- Odpowiedziałem.
- Co?! Jak?! Myślałam, że będzie z wami bezpieczna.- Powiedziała.
- Przepraszam, że panią zawiodłem.- Powiedziałem i usiadłem na krześle.
- Jeśli ona się nie wybudzi to Harry ja nie ręczę za siebie.- Powiedziała.
- Rozumiem panią, ale ona wyjdzie z tego. Ja to wiem.- Powiedziałem.
- Kate musimy iść.- Powiedziała jej koleżanka.
- Dobrze.- Wyszły z sali. Siedziałem teraz sam z Demi. Była nadal nie przytomna. Modliłem się oto aby wyszła z tego.
- Hej księżniczko.- Powiedziałem lekko uśmiechając się przez łzy.- Przepraszam Cię, że nie mogłem być przy tobie, że cię zawiodłem. Czemu tam poszłaś?- Spytałem. Myślałem, że mi odpowie.- Wiesz co? Jak się obudzisz to dostaniesz taki wielki bukiet kwiatów ode mnie.- Chwyciłem jej dłoń.- Pamiętasz jak
tańczyliśmy w deszczu? Powtórzymy to jeszcze. Obiecuję. A pamiętasz noc pod gwiazdami? Myślałem wtedy jak taka osoba jak ty może być tak silna. No właśnie księżniczko jesteś silna. Dasz radę. Wierze w Ciebie.- Po policzkach spływały mi łzy. Moja księżniczka leży w szpitalu. Po chwili przyszedł lekarz.
- Doktorze jak ona się czuję?- Zapytałem.
- Mniej my nadzieję, że z tego wyjdzie.- Powiedział zapisując coś. Ja opadłem na krzesło i pogłaskałem jej czoło moją ręką.
- Wyjdzie z tego.- Powiedziałem.- Ona jest silna.- Dodałem i spojrzałem na lekarza.
- Obyś miał rację.- Poklepał mnie w ramię i wyszedł. Co jakiś czas przychodziły pielęgniarki i podawały jej coś w kroplówki. Również co jakiś czas przychodziła jej ciocia.
- Ona z tego wyjdzie.- Powiedziałem w pewnym momencie nie odwracając oczu w Demi.
- Wierze Ci. Demi to silna dziewczyna.- Odpowiedziała.
- Przepraszam panią. To nie powinno się zdarzyć.
- Masz rację nie powinno, ale czasu nie cofniemy. Teraz tylko musimy czekać aż się wybudzi.- Powiedziała wychodząc. Siedziałem przy niej cały dzień. Aż w końcu musieli mnie wyrzucić z jej sali. Nie chciałem, ale jednak przepisy to przepisy.

1 komentarz:

  1. Końcówkę czytałam ze łzami w oczach. Wspaniałe *.*

    Zapraszam do mnie: ci-nienormalni.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń