piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 32

23 października 2013 rok
Szpital
* Perspektywa Harry'ego*


Siedzę z Demi w szpitalu. Przychodzę co dziennie. Wierze, że któregoś dnia się wybudzi. A ja chce być przy tym. Patrzyłem na moją księżniczkę. Wyglądała tak nie winie. Na sam jej widok chce mi się płakać
- Witaj księżniczko. Jak się dziś czujemy? Mam nadzieję, że lepiej.- Powiedziałem łapiąc ją za dłoń.- Mam nadzieję, że jak jutro przyjdę to się obudzisz i powiesz coś. Brakuję mi twojego uśmiechu, twojego głosu i tych twoich oczu.- Dodałem.- Zaraz wrócę do ciebie pójdę się dowiedzieć o twój stan zdrowia.- Ucałowałem jej czoło i poszedłem do lekarza aby się czegoś dowiedzieć.
- Panie doktorze!- Zawołałem i podbiegłem do niego.- Jak z Demi?- Spytałem.
- Jej stan jest stabilny. Najgorszy okres jest za nami.- Powiedział.- Przepraszam, ale muszę iść do pacjentów.
- Rozumiem. Dziękuję.- Odpowiedziałem i wróciłem do Demi. Usiadłem na krześle jak zawsze.- No widzisz księżniczko wszystko idziesz dobrze. Wybudzisz się. Ja to wiem.- Swoją dłoń położyłem nie daleko jej, a ona mnie chwyciła. Uśmiechnąłem się bo to oznaczało, że w każdej chwili może się obudzić. Puściła mnie, a ja wybiegłem w poszukiwaniu lekarza.- O tu pan jest. Demi mnie chwyciła za rękę.- Powiedziałem uradowany.
- Tak? Dobrze idziemy do niej.- Powiedział i skierowaliśmy się do jej sali. Lekarz wykonał jakieś podstawowe badania.- No proszę pana to dobry znak. Reaguję na światło. Z dnia na dzień może się wybudzić.- Powiedział uśmiechając się.
- Mówiłem, że jest silna.- Usiadłem uśmiechnięty na krześle. Chwyciłem jej dłoń i ją ucałowałem.- Wyjdziesz z tego.- Powiedziałem. Lekarz musiał iść na dalszy obchód, a ja zostałem koło mojej księżniczki. Po chwili przyszła jej ciocia.
- I jak z nią?- Spytała siadając po drugiej stronie łóżka.
- Chwyciła mnie za dłoń.- Powiedziałem uśmiechnięty.
- Naprawdę?- Spytała również ucieszona.- Mniej my nadzieję, że nie będzie komplikacji.- Powiedziała.- Ja muszę iść do innych pacjentów. Dziękuję, że przy niej jesteś.- Powiedziała.
- Dla mnie to przyjemność, że przy niej jestem w takich chwilach.- Powiedziałem, a jej ciocia wyszła. Tak spędziłem kolejny dzień w szpitalu. Musiałem wrócić do domu, ale tym razem miałem dobre nowiny. Wszedłem do salonu.
- I jak z nią?- Spytała się Viola.
- Lepiej. Chwyciła mnie dziś za dłoń.- Uśmiechnąłem się.
- Dzięki Bogu.- Powiedziała z ulgą.- Ale i tak żałuję tego wszystkiego.
- Viola jest już lepiej, ale nie wiem jak sobie poradzi...- Nie dokończyłem.
- Z czym?- Spytała.
- A nie ważne. Majaczę z zmęczenia. Pójdę się położyć. Dobranoc.- Powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju.

3 komentarze:

  1. Piszecie naprawdę super, ale sprawdzajcie błędy ortograficzne, bo to jakie proste błędy popełniacie jest po prostu śmieszne. A co do rozdziału to świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daruj sobie te uwagi. Każdemu może się zdarzyć ;)

      Eliza :)

      Usuń
  2. Super. Nie mogę się doczekać następnego :)


    Eliza :)

    OdpowiedzUsuń