8 grudnia 2013 rok.
Dom chłopaków.
Był już grudzień, a jutro miał być koncert z okazji osiemnastych urodzin Demi, no i w sobotę mają być nagrania odcinków na żywo. Na razie mamy śpiewać tylko jedną piosenkę, ale potem będą po dwie. Wracałam z Louisem do domu z zakupów. Kupiliśmy Demi gitarę na której się podpiszemy i sukienkę w której Demi pojedzie na koncert. Byłam już gotowa do zaśpiewania jednej z piosenek. Wybrałam Stop Standing There.Gdy dojechaliśmy do domu wyjęłam zakupy z bagażnika, a Louis pojechał zaparkować auto w garażu. Weszłam do środka. Miałam szczęście, że nie natknęłam się na Demi. Od razu gdy weszłam do pokoju schowałam zapakowane już prezenty w mojej szafie i zakryłam je kurtkami. Przebrałam się szybko w coś luźniejszego i poszłam na dół. W kuchni siedział sam Harry.
- Hej - powiedziałam siadając na przeciwko niego.
- Hej - odpowiedział mi.
- To o której jutro ? - spytałam.
- O 18.00 będziemy jechać, a wszystko się zacznie równo o 19.00 - odpowiedział mi i się uśmiechnął. Zastanawiałam się jak Demi zareaguje na całe to wydarzenie. Miałam nadzieję, że jej się spodoba.
*Następnego dnia*
Obudziłam się wcześniej od Demi. Wzięłam wcześniej przygotowane ciuchy i poszłam do łazienki. Szybko się ogarnęłam i ułożyłam włosy na które założyłam czapkę. Wyszłam z łazienki, a Demi jeszcze spała. Wzięłam gitarę i poszłam zanieść ją do pokoju Louisa. On dopiero wstał. Przywitałam go pocałunkiem i postawiłam gitarę przy ścianie. Musiałam szybko iść z powrotem do pokoju. Miałam szczęście, bo moja przyjaciółka się jeszcze nie obudziła. Wyjęłam z szafy prezent dla Demi i usiadłam na łóżku. Teraz zostało tylko czekać, aż się obudzi.
-----*-----
Hej... dodaje rozdział, ale trochę smutno mi jest, że pod poprzednim było 0 komentarzy : c Nam na prawdę zależy na waszej opinii... nawet jak ktoś z was kto czyta, ale nie ma konta to może komentować anonimowo...
A tak w ogóle chciała was zaprosić na nowego bloga Tusi :D
Tutaj macie link :
http://historia-milosci-zakazanej.blogspot.com/
- Hej - powiedziałam siadając na przeciwko niego.
- Hej - odpowiedział mi.
- To o której jutro ? - spytałam.
- O 18.00 będziemy jechać, a wszystko się zacznie równo o 19.00 - odpowiedział mi i się uśmiechnął. Zastanawiałam się jak Demi zareaguje na całe to wydarzenie. Miałam nadzieję, że jej się spodoba.
*Następnego dnia*
Obudziłam się wcześniej od Demi. Wzięłam wcześniej przygotowane ciuchy i poszłam do łazienki. Szybko się ogarnęłam i ułożyłam włosy na które założyłam czapkę. Wyszłam z łazienki, a Demi jeszcze spała. Wzięłam gitarę i poszłam zanieść ją do pokoju Louisa. On dopiero wstał. Przywitałam go pocałunkiem i postawiłam gitarę przy ścianie. Musiałam szybko iść z powrotem do pokoju. Miałam szczęście, bo moja przyjaciółka się jeszcze nie obudziła. Wyjęłam z szafy prezent dla Demi i usiadłam na łóżku. Teraz zostało tylko czekać, aż się obudzi.
-----*-----
Hej... dodaje rozdział, ale trochę smutno mi jest, że pod poprzednim było 0 komentarzy : c Nam na prawdę zależy na waszej opinii... nawet jak ktoś z was kto czyta, ale nie ma konta to może komentować anonimowo...
A tak w ogóle chciała was zaprosić na nowego bloga Tusi :D
Tutaj macie link :
http://historia-milosci-zakazanej.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz