16 grudnia 2013 rok.
Dom chłopaków.
Obudziłam się dość późno bo było po 9.00. Demi już nie było. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Poleżałam chwilę i usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła moja mama. Odebrałam.
- Tak ? - spytałam.
- Hej córeczko. Mogła byś do nas dziś przyjechać ? - spytała łagodnym głosem.
- Mogę, a o której ? - spytałam i zastanawiałam się po co mam do nich przyjechać.
- No tak o 11.00 pasuje ci ? - spytała.
- Tak. To o 11.00 będę. - powiedziałam i się rozłączyłam. Wstałam z łóżka, wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i poszłam do kuchni zjeść jakieś śniadanie. W kuchni nikogo nie było więc wzięłam i zrobiłam sobie płatki. Gdy miałam gotowy mój posiłek usiadłam do stołu i zaczęłam je jeść. Po zjedzeniu śniadania włożyłam brudne naczynie do zmywarki i musiałam już iść. Ubrałam kurtkę i wyszłam. Gdy stałam na przystanku napisałam sms-a do Louisa, żeby się nie martwił.
"Nie martw się o mnie. Będę u rodziców bo chcą ze mną porozmawiać." - wcisnęłam wyślij i przyjechał mój autobus. Wsiadłam do niego i dostałam odpowiedź od mojego chłopaka.
"Dobrze skarbie. Kocham cię : ***" - Gdy to przeczytałam uśmiechnęłam się sama do siebie.
"Też cię kocham misiek : ***" - odpisałam i schowałam telefon do kieszeni spodni. Do domu rodziców szybko dojechałam. Wysiadłam na odpowiednim przystanku i musiałam kawałek iść. Gdy stałam pod drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem i otworzył mi tata. Przywitałam się z nim i weszłam do środka. Powiesiłam kurtkę na wieszaku i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, a moja mama przyniosła mi kakao.
- Więc o czym chcieliście porozmawiać ? - spytałam gdy usiedli.
- No o adopcji. Najpierw chcieliśmy cię przeprosić, że powiedzieliśmy ci to przez telefon - zaczął tata.
- No dobrze. I co dalej ? - spytałam.
- Pewnie chcesz znać prawdę o swoich prawdziwych rodzicach - powiedziała trochę smutna.
- No chciała bym wiedzieć - stwierdziłam.
- No to prawda jest taka, że twoi rodzice to byli nasi przyjaciele. Byli bo oboje zginęli w wypadku drogowym gdy miałaś zaledwie pół roku. Kilka dni przed wypadkiem obiecaliśmy, że się tobą zaopiekujemy jak własną córką. No i wypełniliśmy ich prośbę. Wychowaliśmy cię na piękną młodą kobietę - powiedział mój tata. Zrobiło mi się smutno.
- Dziękuję, że chcieliście się mną zaopiekować - powiedziałam z łzami w oczach. Porozmawiałam z nimi jeszcze trochę i zostałam na obiedzie. Potem tata odwiózł mnie do domu chłopaków. Weszłam do środka i usłyszałam jakieś kłótnie w salonie. Zdjęłam kurtkę i tam poszłam. Zobaczyłam Demi i Harry 'ego jak się kłócą. Zastanawiało mnie o co poszło.
-----*-----
No i mamy już 51 rozdział : D Jak wam minęła wigilia ? : D A jak się podoba rozdział ? : D
No i mamy już 51 rozdział : D Jak wam minęła wigilia ? : D A jak się podoba rozdział ? : D
Super jak zawsze :)
OdpowiedzUsuń