środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 51


16 grudnia 2013 rok.
Dom chłopaków. 

Obudziłam się dość późno bo było po 9.00. Demi już nie było. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Poleżałam chwilę i usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła moja mama. Odebrałam.

- Tak ? - spytałam. 

- Hej córeczko. Mogła byś do nas dziś przyjechać ? - spytała łagodnym głosem. 

- Mogę, a o której ? - spytałam i zastanawiałam się po co mam do nich przyjechać. 

- No tak o 11.00 pasuje ci ? - spytała. 

- Tak. To o 11.00 będę. - powiedziałam i się rozłączyłam. Wstałam z łóżka, wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i poszłam do kuchni zjeść jakieś śniadanie. W kuchni nikogo nie było więc wzięłam i zrobiłam sobie płatki. Gdy miałam gotowy mój posiłek usiadłam do stołu i zaczęłam je jeść. Po zjedzeniu śniadania włożyłam brudne naczynie do zmywarki i musiałam już iść. Ubrałam kurtkę i wyszłam. Gdy stałam na przystanku napisałam sms-a do Louisa, żeby się nie martwił. 

"Nie martw się o mnie. Będę u rodziców bo chcą ze mną porozmawiać." - wcisnęłam wyślij i przyjechał mój autobus. Wsiadłam do niego i dostałam odpowiedź od mojego chłopaka. 

"Dobrze skarbie. Kocham cię : ***" - Gdy to przeczytałam uśmiechnęłam się sama do siebie. 

"Też cię kocham misiek : ***" - odpisałam i schowałam telefon do kieszeni spodni. Do domu rodziców szybko dojechałam. Wysiadłam na odpowiednim przystanku i musiałam kawałek iść. Gdy stałam pod drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem i otworzył mi tata. Przywitałam się z nim i weszłam do środka. Powiesiłam kurtkę na wieszaku i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, a moja mama przyniosła mi kakao. 

- Więc o czym chcieliście porozmawiać ? - spytałam gdy usiedli. 

- No o adopcji. Najpierw chcieliśmy cię przeprosić, że powiedzieliśmy ci to przez telefon - zaczął tata. 

- No dobrze. I co dalej ? - spytałam. 

- Pewnie chcesz znać prawdę o swoich prawdziwych rodzicach - powiedziała trochę smutna.

- No chciała bym wiedzieć - stwierdziłam. 

- No to prawda jest taka, że twoi rodzice to byli nasi przyjaciele. Byli bo oboje zginęli w wypadku drogowym gdy miałaś zaledwie pół roku. Kilka dni przed wypadkiem obiecaliśmy, że się tobą zaopiekujemy jak własną córką. No i wypełniliśmy ich prośbę. Wychowaliśmy cię na piękną młodą kobietę - powiedział mój tata. Zrobiło mi się smutno. 

- Dziękuję, że chcieliście się mną zaopiekować - powiedziałam z łzami w oczach. Porozmawiałam z nimi jeszcze trochę i zostałam na obiedzie. Potem tata odwiózł mnie do domu chłopaków. Weszłam do środka i usłyszałam jakieś kłótnie w salonie. Zdjęłam kurtkę i tam poszłam. Zobaczyłam Demi i Harry 'ego  jak się kłócą. Zastanawiało mnie o co poszło. 

-----*-----
No i mamy już 51 rozdział : D Jak wam minęła wigilia ? : D A jak się podoba rozdział ? : D 

1 komentarz: