10 grudnia 2013 rok.
Dom One Direction.
Po zjedzeniu śniadania poszłam z Louisem do korytarza. Ubraliśmy buty oraz kurtki i poszliśmy do garażu. Wsiedliśmy do auta Lou i pojechaliśmy do lekarza. Była krótka kolejka więc poczekaliśmy chwile i w końcu przyszła nasza kolej. Weszliśmy do gabinetu i usiedliśmy na przeciwko biurka lekarza.
- Dzień dobry państwu. Panie Tomlinson co pana do nas sprowadza ? - spytał zaciekawiony starszy mężczyzna.
- Nie może mówić - powiedziałam za niego.
- Mogę - powiedział i było słychać, że go boli. Lekarz nic nie powiedział tylko zaczął go badać. Gdy skończył usiadł przy biurku i zaczął coś wypisywać w jego karcie i wypisał receptę.
- Więc tak. To nie jest nic groźnego. Niech pan tylko oszczędza głos przez najbliższe dwa tygodni i bierze te tabletki - powiedział podając mu receptę. Porozmawiałam trochę z doktorem i wyszliśmy z gabinetu. Od razu poszliśmy do apteki kupić leki i gdy mieliśmy już wszystko załatwione wróciliśmy do domu. Louis zaparkował w garażu i poszliśmy do środka. Zdjęliśmy kurtki oraz buty i Louis poszedł do kuchni wziąć lekarstwa. Przynajmniej teraz się nie awanturował, że nie chce. Poszłam do niego do kuchni i wzięłam butelkę wody. Usiadłam obok niego i zaczęłam pić zawartość butelki. Louis siedział patrząc się w blat kuchenny, a ja mu się przyglądałam. On wziął kartkę oraz długopis, które leżały na blacie i zaczął pisać.
"Nie wytrzymam bez mówienia" - napisał i podsunął mi kartkę.
- Wytrzymasz. Zobaczysz dwa tygodnie szybko miną - powiedziałam oddając mu kartkę i przytulając go.
"No nie wytrzymam bez mówienia ci jak cię kocham, jaka jesteś wspaniała, jaka jesteś słodka itd. No i bez śpiewu" - napisał i miał smutną minę.
- Nie musisz mi tego mówić, bo ja to wiem. No, a ze śpiewem musisz sobie zrobić przerwę. A w ogóle możesz mówić tylko nie za dużo. Chyba nie chcesz stracić tego swojego wspaniałego głosu co ? - powiedziałam i go pocałowałam w policzek. On się lekko uśmiechnął.
"No dobrze... No nie chce stracić głosu. Będziesz mnie uprzedzać jak za dużo będę mówić ?" - napisał i narysował trzy serduszka.
- Dobrze - powiedziałam, a on odłożył długopis i również mnie objął.
- Próba ! - krzyknął Zayn. Odsunęliśmy się i poszliśmy do sali prób. Poszłam usiąść obok Demi i zaczęła się nasza próba polegająca na tym co zwykle.
-----*-----
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i mam nadzieję, że pod tym też trochę ich będzie :)
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i mam nadzieję, że pod tym też trochę ich będzie :)
Super rozdział, wczoraj natchnęłam się na bloga przez przypadek i wszystko przeczytałam :) Macie talent dziewczyny, trzymajcie tak dalej :) Uwielbiam tego bloga :)
OdpowiedzUsuńPozdrowiam :*