środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 66

6 stycznia 2014 rok
Dom chłopaków.
Unikam rozmów z Harry'm na jaki kol wiek temat. Nie chce się tłumaczyć. Postanowiłam iść na bitwę i tam może poznam prawdę. Czemu nikt mi nie chce nic powiedzieć? Właśnie pakowałam strój do tańca i miałam już wychodzić, ale w drzwiach stanął mi Harry.
- Gdzie idziesz?- Spytał mnie z troską w głosie.
- Tam gdzie mogę się wykazać.- Powiedziałam patrząc na niego. Zastanawiał mnie czy ma mnie puścić i czy może ma mi zaufać. Lecz mnie puścił dalej.
- Uważaj na siebie.- Powiedział.
- Harry...- Nie skończyłam bo mi przerwał pocałunkiem. Nie mogę patrzeć jak go krzywdę, ale go kocham. Odsuwając się od siebie jedynie jeszcze powiedział szeptem do mnie.
- Proszę cię nie rób głupot. Nie chce aby ci się coś stało.- Powiedział i mnie puścił, a ja z całych sił biegłam do baraków. Gdy dobiegłam wszystko się właśnie zaczynało. Poszłam się zapisać i czekać na swoją kolej. Wpatrywałam się w tańczących i zapamiętując ich kroki.
- Demi i Michael!.- Krzyknął prowadzący. Dziś miałam tańczyć z chłopakiem. Miałam obawy, że przegram. Włączyli muzykę. Zaczął on. Wpatrywałam się w każdy jego ruch. Każdy był przemyślany, ale nie wiedział na co mnie jeszcze stać. Dał mi znak, że teraz jest moja kolej i zaczęłam tańczyć. Przemyślane kroki miałam tak jak u niego. Teraz on. Byłam ciekawa co teraz wymyśli. Zaskoczył mnie i to bardzo. Pierwszy raz pomyślałam o przegranej. Lecz myślałam o tym aby uratować studio. Znowu ja. Nie chciałam się łatwo podać. Liczyłam na szczęście. Skończyła się muzyka i prowadzący podniósł jego rękę. Wiwaty i oklaski. Czyżbym przegrała? Podniósł moją rękę. Tak samo. To jak remis?
- Ogłaszam remis czy chcecie dogrywkę?- Zapytał nas. Spojrzałam na niego.On się uśmiechnął.
- Jeśli koleżanka nie tchórzy.- Zaśmiał się.
- Ja? Chyba śnisz. Dogrywka.- Powiedziałam za nas dwóch. Włączyli piosenkę. Teraz ja zaczęłam. Obawiałam się, że mogę przegrać, ale to mnie nie pokonało. Myśl, że ten chłopak może wygrać dawała mi motywację. Dałam mu znak, że ma tańczyć, ale nie wiedział co ma zrobić. Stał może w bez ruchu kilka sekund. Po chwili zaczął tańczyć, ale teraz jego kroki nie były aż tak przemyślane. Muzyka się skończyła.
- Kto ma wygrać?- Podniósł jego rękę były tylko oklaski. Podniósł moją rękę były oklaski i wiwaty. Wygrałam. Wzięłam pieniądze i zaczęłam się zbierać. Przy wyjściu zaczepił mnie chłopak, z którym tańczyłam w pojedynku.
- Oddaj moją kasę.- Powiedział groźnie.
- Wygrałam ją.- Odpowiedziałam.
- Co z tego. Oddawaj. Bo inaczej pogadamy.- Zaczął mi grozić.
- Wal się.- Powiedziałam i go ominęłam. Wyszłam z budynku i poczułam, że ktoś mnie łapię za rękę.
- Ja nigdy nie żartuję.- Powiedział i mnie uderzył w twarz.- Oddasz po dobroci czy może jeszcze raz?- Spytał. Pokiwałam przecząco głową, a on wymierzył jeszcze jeden cios i zabrał mi pieniądze. Ja wstałam i nie wiedziałam co mam zrobić. On na mnie spojrzał.- Mówiłem ci, że ze mną się nie zadziera.- Poszedł i ja też. Nic nie mogłam zrobić. Weszłam do domu, a tam czekał Harry.
- Demi co ci się stało?- Spytał przestraszony.
- Nie ważne.- Powiedziałam omijając go. On mnie złapał za rękę.
- Ważne. Kto ci to zrobił?
- Daj spokój. Nic ta to nie poradzisz.- Powiedziałam przytulając się do niego.
- Bardzo boli?- Spytał.
- Trochę.- Powiedziałam, a on zaprowadził mnie do kuchni. Wyjął coś z zimnego z lodówki i kazał mi przyłożyć.
- Już tam nie pójdziesz.- Powiedział poważnie stojąc nade mną.
- Ale...- Nie skończyłam.
- Nie ma żadnego " ale "to już drugi raz. Nie puszczę cię już tam. Boję się o Ciebie.- Powiedział kucając przy mnie i łapiąc moją dłoń.- A co jeśli następnym razem wylądujesz w szpitalu? Nie zniósł bym tego.- Po jego policzku spłynęła łza. Ja położyłam swoją dłoń na jego policzku. On na mnie spojrzał, a ja się lekko uśmiechnęłam.
- Nie zasłużyłam na takie szczęście.- Powiedziałam szeptem do niego.
- Zasłużyłaś.- Ucałował mnie w usta.- Nawet nie wiesz jak.- Uśmiechnęłam się. Wziął ode mnie mięso i położył na blacie.
- No to już wiem co będzie jutro na obiad.- Zaśmiał się i ja też.
- Chodźmy spać.- Powiedziałam wstając. On pokiwał głową i poszliśmy. Chciałam iść do swojego pokoju, ale on złapał mnie za rękę.
- Wolał bym abyś była przy mnie.- Uśmiechnął się. Poszłam z nim do jego pokoju. Położyliśmy się, a ja się w niego wtuliłam i zasnęłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz