środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 54

21 grudnia 2013 rok
Dom chłopaków
Obudziłam się koło 10 rano. Wszystko mnie bolało. Nie wiem nawet jak długo spałam. Postanowiłam wstać z łóżka, ale sprawiało mi to wielki ból. Lecz gdy mi się udało poszłam zobaczyć się do łazienki. Twarz nie wyglądała najgorzej. Spojrzałam na ręce siniak na siniaku. Wykonałam poranną toaletę i postanowiłam się ubrać. Ubrałam bluzę kapturem, która zasłaniała górną partie ciała i moje rurki aby zasłonić dół bo też nie wyglądał za ciekawie. Gdy wyszłam z pokoju miałam tylko nadzieję, że nie spotkam Violi czy kogoś innego. Niestety moje szczęście chyba się wyczerpało. Gdy wchodziłam do salonu siedziała tam Viola z nią Lou. Patrzyli na mnie i nie wiedzieli co powiedzieć. Postanowiłam iść do kuchni, ale jednak zatrzymał mnie głos Liam'a
- Zebranie!- Krzyknął. Wiedziałam, że wszyscy muszą być obecni więc poszłam zakładając kaptur na głowę i poszłam na sale. Tam odbyło się zebranie dzisiejszego odcinka na żywo. Kompletnie o nim zapomniałam. Lecz nie mogłam zawieść Violi.
- Więc to wszystko.- Powiedział Harry. Brakuję mi go, ale musiałam to zrobić. Gdy mieliśmy już wychodzić za ramię złapał mnie Harry i zapytał się przy chłopakach i Violi.
- Możemy pogadać?- Spytał, a ja tylko syknęłam z bólu.
- Demi co ci się stało?- Spytała Viola.
- Nic.- Odpowiedziałam.
- Przecież widziałam, że kulejesz.- Odpowiedziała.
- Wydaję ci się.- Odpowiedziałam, a gdy już chciałam wychodzić Harry mnie obrócił do siebie i zdjął mi kaptur.- Czego?!- Zapytałam krzycząc. Lecz on podniósł mi rękaw bluzy i z drugiej strony też.
- Kto ci to zrobił?- Spytał przerażony.
- Nikt.- Powiedziałam.
- Jedziemy do szpitala.- Powiedział poważnie.
- Nigdzie nie jadę do żadnego szpitala!.- Krzyknęłam.
- Harry ma rację jeśli to coś...- Nie dokończył Liam bo mu przerwałam.
- Nic mi nie będzie. Żyję? Żyję więc dajcie mi święty spokój.- Powiedziałam poważnie wyrywając się Harry'emu. Pobiegłam do pokoju i się położyłam na łóżku. Nie minęło nawet 10 minut, a do drzwi ktoś zapukał i wszedł.
- Teraz wszystko mi wyjaśnił.- Powiedział Harry zamykając drzwi na klucz i chowając go do kieszeni.
- Co ty wyprawisz?!
- Chce porozmawiać, ale ty ciągle uciekasz a teraz tego nie zrobisz.- Powiedziała siadając na przeciw mnie.- Więc powiedziesz co się dzieję.
- Nic się nie dzieję.
- To skąd te siniaki? Czemu wychodzisz wieczorem i wracasz późno w nocy? Czemu przede mną masz tajemnice. Co się z nami stało?- Zadawał pytanie za pytaniem.
- Z nami? Nas chyba nigdy nie było. Nie ufałeś mi więc dlatego nasz związek się rozpadł.- Próbowałam mówić obojętnie, ale nie wiem czy mi to wychodziło.
- Kłamiesz. Nie umiesz kłamać. Kochanie proszę martwię się o ciebie.
- Kochanie?!- Podniosłam z lekka głos.- Nas już Harry nie ma.- Powiedziałam, a po policzku spłynęła mi łza.- Tak wiem, że to z mojej winy.- Łzy leciały mocniej, a ja ich nie umiałam powstrzymać. Harry usiadł koło mnie i mnie objął. Ja też się do niego przytuliłam.
- Powiesz mi?- Spytał łagodnie.
- Potrzebowałam pieniędzy musiałam je mieć, a nie wiedziałam skąd mam je wziąć, a wracając ze sklepu poznałam takiego chłopaka, który startował...- W tym momencie miałam chwile wahania.
- Gdzie startował?- Spytał.
- W bitwach tanecznych. Stawiasz kasę, a jeśli wygrasz zgarniasz pieniądze. Za pierwszym razem jak wygrałam to zdobyłam 1500 funtów i jak wygrywałam te pieniądze przekazywałam je na studio bo mieli je zamknąć. Lecz jak ostatnio wracałam z tego to mnie ktoś zaatakował.- Rozpłakałam się.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że potrzebujesz pieniędzy? Dał bym ci je.
- Ale ja nie chciała od nikogo pieniędzy.- Powiedziałam.- Chciałam pokazać, że umiem sama je zdobyć. A jeszcze przy tym straciłam Ciebie.
- Mnie nie straciłaś.- Ucałował mnie w głowę.- Kocham cie.- Dodał po chwili.
- Harry a to masz jakiś sens? Przecież nasza miłość nie przetrwałą mojej głupoty? To co będzie dalej?- Spytałam chłopaka patrząc na niego, ale on nic nie odpowiedział. Wstał z łóżka.- Harry może dajmy sobie czas?- Spytałam.
- Ile mam czekać? Dzień? Miesiąc, a może rok? Kocham cię i nie chcę cię stracić.- Powiedział patrząc na mnie.
- Ja ciebie też kocham.
- I to chyba powinno nam wystarczyć.- Powiedział wyjmując z kieszeni klucz i otwierając drzwi. Nie zdążyłam nic powiedzieć bo wyszedł z pokoju.



5 komentarzy:

  1. Jakie romantyczne *___________*
    Czekam na net!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do Liebster awarda :)
    http://alwaytogethe.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00-08:00&max-results=2 <-- Więcej informacji xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękniee piszesz, czekam na następne Rozdziały . : )
    Nudziło mi się i czytałam to wszystko jeszcze raz... : )
    Jest to takieee romantyczne .
    Jeejkuu *.*

    OdpowiedzUsuń