piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 61


31 grudnia 2013 rok / 1 stycznia 2014 rok. 
Dom One Direction. 

Za dziesięć minut miała być północ szukałam Demi, ale nie mogłam jej nigdzie znaleźć. Poszłam do pokoju po kurtkę bo miałam iść z Louisem do parku puszczać fajerwerki. W pokoju leżała Demi. 

- Czemu leżysz ? - spytałam poprawiając dół mojej sukienki i zakładając kurtkę.

- Czekam na lepszy 2014 - odpowiedziała mi zakrywając twarz kołdrą. 

- Czyli nie idziesz z nami ? - spytałam, a ona tylko powiedziała, że nie. Wyszłam z pokoju i poszłam na dół. Przy drzwiach czekał na mnie Louis. 

- Idziemy ? - spytał, a ja tylko pokiwałam głową, że tak i wyszliśmy. Dopiero w połowie drogi zobaczyłam, że Lou wziął fajerwerki. Zatrzymaliśmy się dopiero w parku przy fontannie. Staliśmy do siebie przytuleni i patrzeliśmy jak inni już puszczają swoje fajerwerki. Bardzo mi się to podobało. Równo o północy Big Ben zaczął bić. 

- Szczęśliwego nowego roku skarbie - powiedział Louis i mnie pocałował. 

- Nawzajem misiek - powiedziałam gdy się od siebie odsunęliśmy. Potem puszczaliśmy nasze fajerwerki i wróciliśmy do domu na imprezę. Około 3 w nocy poszliśmy spać. 

*Następnego dnia* 

Obudziłam się około dziesiątej. Trochę bolała mnie głowa, ale na szczęście nie tak jak po mojej osiemnastce. Wstałam z łóżka, wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gotowa poszłam do kuchni gdzie siedziało całe One Direction i Demi. Usiadłam z nimi. 

- A tobie co ? - spytałam mojego chłopaka, który leżał na blacie wyspy kuchennej. 

- Boliii - powiedział przeciągając "i". 

-Trzeba było tyle nie pić - powiedziałam całując go w policzek. 

- Yhy. Tobie łatwo mówić - powiedział przytulając się do mnie. 

- Przeżyłam to po osiemnastce wiec wiem co mówię - powiedziałam całując go po czole. - Co cię jeszcze boli ? - spytałam, a on pokazał na usta. Pocałowałam go w nie i zaczęliśmy wszyscy gadać o wczorajszej imprezie. 


2 komentarze: