7 stycznia 2013 rok.
Dom chłopaków.
Dziś miałam się spotkać z Michaelem w "naszym" przyszłym domu. Nie chciałam tego, ale musiałam wiedzieć kto ma być moim mężem. Miałam nadzieję, że jest taki jak mi rodzice mówili. Jedno jest pewne, nie pokocham go. W ogóle czemu mam brać ślub z przymusu ? Stałam przed szafą i wybierałam jakieś ciuchy na to spotkanie. Chciała bym aby Louis był teraz przy mnie, ale nie widziałam go od śniadania. Wyszedł bez słowa i nadal nie wrócił. Wyjęłam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki się w nie przebrać. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Ubrałam kurtkę oraz buty i wyszłam z domu. Przed domem czekała już wcześniej zamówiona przeze mnie taksówka. Podałam kierowcy adres i pojechaliśmy. Po jakiś 20 minutach taksówka zatrzymała się przed wielkim domem. Zapłaciłam kierowcy, wysiadłam i poszłam do drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i otworzył mi młody chłopak. Wpuścił mnie do środka i odebrał ode mnie płaszcz, a ja zdjęłam buty. Poszliśmy do salonu porozmawiać.
- Więc to ty masz być moim mężem ? - spytałam nie pewnie, a on się uśmiechnął.
- Tak. Cieszysz się ? - spytał. Nie chciałam go okłamywać więc powiedziałam prawdę.
- Tak na prawdę to nie... - widziałam, że był już zły. - Mam chłopaka - dokończyłam, a on zacisnął ręce w pięści.
- Pewnie nie jest tak dobry jak ja - powiedział. "Ho ho pan z wielkim ego" - pomyślałam.
- Jest lepszy - powiedziałam. W padłam na pomysł żeby go do siebie zniechęcić i żeby to on nie zgodził się na ślub. Jego na pewno rodzice się posłuchają. Muszę się tego trzymać.
- Hahahaha... - zaczął się śmiać. - A kim on jest ? - spytał.
- Louis Tomlinson z One Direction. Mówi ci to coś ? - spytałam oglądając swoje paznokcie. Popatrzałam na niego. Był strasznie zły. Ja wstałam i chciałam sobie iść. On do mnie podszedł i złapał mnie za podbródek. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Przyparł mnie do ściany.
- Słucha mała. Nie pozwalaj sobie, bo oberwiesz - powiedział ze złością w oczach. Trochę się przestraszyłam.
- Bo co mi zrobisz ? - spytałam głosem wypranym z uczuć, a on uderzył mnie w twarz i mnie puścił. Trochę piekł mnie policzek.
- Jeszcze raz, a tego pożałujesz. - powiedział, a ja szybko ubrałam płaszcz oraz buty i wybiegłam z tego okropnego domu. Postanowiłam wrócić na piechotę do domu. "Czyli Michael nie jest taki jak rodzice mówili" - pomyślałam. Gdy wróciłam do domu było już ciemno. Od razu poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się w łazience i patrzałam na mój czerwony policzek. Jeszcze trochę bolało. Nie chciałam spędzić z nim reszty życia. On jest okropny. W pewnym momencie zaczęłam płakać do lustra.
-----*-----
http://www.youtube.com/watch?v=bkx9kCdaaMg - bijemy rekord !! mam nadzieję, że teraz pojawią się jakieś komy pod rozdziałem...
http://www.youtube.com/watch?v=bkx9kCdaaMg - bijemy rekord !! mam nadzieję, że teraz pojawią się jakieś komy pod rozdziałem...