środa, 26 marca 2014

Rozdział 90

4 luty 2014 rok
Hotel w Los Angeles.


Gdy już wstałam zauważyłam, że Harry już nie śpi.
- Hej kochanie.- Powiedziałam całując go.
- Zapowiada się miły poranek.- Uśmiechnął się.- O której jedziemy?- Zapytał podnosząc się.
- Nie wiem. Może o 12?
- Zgoda. Chodźmy na śniadanie.- Powiedział wstając.
- Ok.- Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Zrobiłam po raną toaletę i wróciłam do pokoju. Harry zajął wcześniej prze ze mnie łazienkę, a ja zaczęłam szukać jakiś ubrań w walizce, ale trochę się zdziwiłam.
- Harry?!
- Tak?!- Krzyknął z łazienki.
- To nie są moje ubrania.- Powiedziałam zaskoczona.
- Tak wiem. Postanowiłem coś ci kupić.- Wyszedł z łazienki.- Viola mi pomagała. Nie podoba ci się?- Zapytał.
- Podoba, ale ja tych rzeczy nie potrzebuję do szczęścia.- Spojrzałam na niego.
- Ale tak często pożyczałaś ubrania od Violi i pomyślałem, że coś ci kupię.
- Kochanie.- Podeszłam do niego.- To są ładne ubrania, ale ja naprawdę nie potrzebuję tych drogich ubrań.- Pocałowałam go.
- Ehh.- Spuścił głowę.
- I co ja mam z tobą zrobić abyś się uśmiechnął?- Spytałam.
- Ubierz to co ci kupiłem i możesz mnie jeszcze raz pocałować.- Spojrzał na mnie.
- Harry...- Pocałowałam go.-.. Naprawdę nie musiałeś mi to kupować, ale jeśli to sprawi, że się uśmiechniesz to zgoda.- On się uśmiechnął i wrócił to toalety. Ja się postanowiłam ubrać. Gdy byłam w samych spodniach i w staniku do pokoju wszedł Harry.
- Ok idę do łazienki.- Powiedziałam całując go w policzek.
- Dobrze.- Skierowałam się do łazienki i ubrałam zestaw, który przygotowana. Gotowa wyszłam z łazienki.
- I jak?- Spytałam swojego chłopaka.
- Ślicznie. Jedziemy?- Zapytał, a ja pokiwałam głową. Po godzinie byliśmy na miejscu.  Podeszliśmy do drzwi i otworzyła nam kobieta w średnik wieku.
- Tak?- Spytała.
- Dzień Dobry nazywam się Demi Black i przyszłam się spytać czy tu mieszka Barbra Black?- Kobieta dziwnie na mnie spojrzała, ale po chwili mnie wpuściła do środka. Weszliśmy w głąb z domu.
- Mamo!.- Krzyknęła. A z jednego z pomieszczeń wyszła starsza kobieta.
- Tak słońce?
- To jest Demi.- Powiedziała pokazując na mnie.
- Naprawdę? Jesteś córką mojego syna Justin'a?
- Tak.- Powiedziałam.- Jestem Demi, a to mój chłopak Harry. Mam do pani kilka pytań.
- Miło mi cię poznać Harry. Demi mów do mnie babcia. Wchodź zaparzę herbatę.- Powiedziała  poszła do kuchni a my za nią. Usiadłam przy stole, a Harry koło mnie. Złapał moją rękę aby dodać mi otuchy.
- Więc o co chcesz się zapytać?- Powiedziała starsza kobieta siadając przy stole.
- Mojego ojca.- Powiedziałam, a ona się zamieniła w słuch.- Bo widzisz wiedziałam, że tata tańczy. Lecz nie wiedziałam, że brał udział w bitwach tanecznych. Jakby nie chciał mi o tym powiedzieć. Możesz mi coś o tym powiedzieć?
- Tak mogę. Twój ojciec, a mój syn był bardzo utalentowany. Gdy poznał twoją matkę bardzo był w niej zakochany i robił wszystko aby ją zdobyć. Chciał jej zaimponować więc zaczął trenować taniec. Wychodziło mu to doskonale, a twojej mamie to się podobało. Wyjechali później razem do Londynu i tam urodziłaś się ty. Jak wiesz twoja mama zmarła przy porodzie, a twój tata się tobą zajął. Rzucił taniec, ale gdy zaczęło brakować pieniędzy zaczął brać udział w tych bitwach. Czasem wygrywał, a czasem przegrywał. Mimo to brał w tym udział. Twojej cioci to się nie podobało i chciała aby przestał, ale on musiał dać ci jedzenie, ubrania i inne ważne rzeczy. Gdy zginął tamtej nocy zadzwonił do mnie i powiedział, że mam tobie nic nie mówić jak dorośniesz bo sam chce ci to powiedzieć, ale nie zdążył. On cię bardzo kochał. Byłaś jego światem. Po śmierci zastanawiałam się czy cię jeszcze zobaczę i czy ci powiem czemu zaczął tańczyć w tych bitwach. Chciał ci zapewnić przyszłość.- Skończyła mówić.
- Dziękuję ci, że mi to powiedziałaś.- Po moim policzku spłynęła łza.- Ja też zaczęłam tańczyć w tych bitwach, ale już przestałam.
- Kochanie twój tata naprawdę chciał dobrze.- Przytuliła mnie babcia.
- Wiem już o tym od dawna.- Uśmiechnęłam się lekko.
- Może zostaniecie na obiedzie?- Spytała się kobieta, która otworzyła nam drzwi.- Demi masz drugą ciocię.- Uśmiechnęła się, a ja się do niej przytuliłam.
- Chętnie.- Powiedziałam.

1 komentarz: