niedziela, 29 września 2013

Rozdział 11


23 września 2013 rok
Dom Violetty. 

Obudził mnie dźwięk budzika. Była 7.00. Nie chętnie wstałam z łóżka, wzięłam ciuchy, które już wczoraj sobie przygotowałam i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i gdy już się ubrałam zaczęłam układać włosy. Wyprostowałam je i założyłam na nie czapkę. Od razu po wyjściu z łazienki pobiegłam do kuchni zjeść śniadanie. Po zjedzeniu posiłku była już 7.30, a lekcje miałam na 8.00. Poszłam do swojego pokoju, założyłam buty, wzięłam torbę i musiałam już biec na autobus. Nie mogłam wziąć samochodu, bo tata podobno będzie go potem potrzebował. O mało co na niego zdążyłam. Zajęłam miejsce przy oknie, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam piosenkę Seleny Gomez Slow Down. Całą drogę patrzałam za okno. trochę mnie zdziwiło, że jak autobus zatrzymał się na przystanku nie daleko Demi to jej nie było. Na jednym z przystanków wsiadła Amber. Oczywiście musiała zajęć miejsce obok mnie. Miała strasznie intensywny zapach perfum i myślała, że zaraz się uduszę. Na szczęście nie było już daleko do szkoły. Gdy ona coś tam do mnie gadała nawet nie zdjęłam słuchawek. Szybko znaleźliśmy się na przystanku przed szkołę. Od razu po tym jak wysiadłam zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Schowałam słuchawki do torby i pobiegłam do środka. Równo o 8.00 zaczęła się lekcje, a Demi nie było. Zastanawiało mnie dlaczego.

*Kilka godzin później*

Była już ostatnia lekcja. Było zastępstwo więc pani zrobiła nam lekcję wolną. Siedziałam w ostatniej ławce sama i się strasznie nudziłam. Po chwili poczułam wibracje telefonu co oznaczało, że dostałam sms -a. Był on od nieznanego numeru.

Ktoś
Hej. O której dziś kończysz ? Lou.

Ja
Hej... no kończę o 14.25.

Zastanawiało mnie skąd Louis ma mój numer i po co chce wiedzieć o której kończę ?

Louis
Będę czekał na ciebie przed szkołą.

Nie odpisałam mu na to. Zapisałam sobie jego numer i wyjęłam z torby brudnopis. Znów zaczęłam pisać słowa, ale teraz układało to się w jakąś całość. Gdy zadzwonił dzwonek miałam tylko kawałeczek piosenki.

All this talkin' to you
I don't know what I'm to do
I don't know where you stand
What's inside of your head

All this thinkin' of you
Is that what you do onto?
You're always on my mind
I talk about you all of the time

But don't waste another day
Don't waste another minute
I can't wait to see your face
Just to show you how much I'm in it
So open up your heart
Help me understand
Please tell me who you are
So I can show you who I am

To jeszcze nie był koniec. Wiedziałam, że jeszcze coś napiszę. Spakowałam moje rzeczy i wyszłam ze szkoły. Było troch zimno. Mogłam ubrać kurtkę Demi, którą miałam jej dziś oddać, ale zobaczyłam Louisa i zrobiło mi się trochę cieplej.

- Hej - powiedziałam gdy stałam przed nim.

- Hej - odpowiedział mi i mnie przytulił.

- Mogę wiedzieć po co przyjechałeś ? - spytałam trochę nie pewnie, gdy mnie puścił.

- Chciałem z tobą spędzić dzień. No oczywiście jeżeli się zgodzisz - powiedział słodko się uśmiechając. Aż chciało się go pocałować. 

- No dobra, ale muszę jechać najpierw do Demi, bo nie było jej w szkole. - powiedziałam, a on otworzył mi drzwi do swojego samochodu.

- A ja powinienem znaleźć Harry 'ego, bo wczoraj gdzieś pojechał nic nie mówiąc i nie wrócił na noc - powiedział i odpalił silnik. Podałam mu na jakiej ulicy mieszka moja koleżanka i ruszyliśmy w stronę jej domu. Po domem Demi stał jakiś nie znany mi samochód. Louis zaparkował za nim i wysiedliśmy z jego auta.

- No i mamy naszą zgubę - powiedział chłopak, a ja się trochę zdziwiłam. - To auto Harry 'ego. - wyjaśnił mi od razu. Ja nic nie mówiąc poszłam do drzwi, a on za mną. Zapukałam i otworzył mi nie kto inny jak Styles. Wpuścił nas do środka i powiedział, że Demi jest na górze. Ja poszłam do koleżanki, a chłopacy zostali na dole i o czymś gadali.Weszłam do jej pokoju, a ta leżała w łóżku i nie wyglądała za dobrze.

- Hej - powiedziałam zamykając za sobą drzwi.

- Hej - powiedziała uśmiechając się.

- Widzę, że chora jesteś - powiedziałam wyjmując jej kurtkę z torby.

- Ta... kurtkę połóż na krześle - powiedziała i pokazała na krzesło przy biurku. Ja zrobiłam to co ona powiedziała i usiadłam obok niej.

-  Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz - powiedziałam.

- Ja też. Harry i ciocia tak mnie futrują lekami, że raczej będę zdrowa do piątku.

- A właśnie co tu Harry robi ? - spytałam ją.

- Opiekuje się mną, bo uważa, że przez niego jestem chora - powiedziała trochę smutno.

- Czemu ? - bardzo chciałam to wiedzieć.

- No bo w piątek po próbie poszliśmy do parku i zaczął padać deszcz no i my się w nim zaczęliśmy bawić. - powiedziała i szeroko się uśmiechnęła na to wspomnienie. Wiedziałam, że czegoś mi nie powiedziała.

- Coś jeszcze się zdarzyło ?

- Nic takiego - powiedziała.

- Gadaj.

- No dobrze. Eh.... całowaliśmy się. - powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Awww... jak słodko - odpowiedziałam i przytuliłam ją.

- Bardzo. A czemu przyjechałaś z Lou ? - spytała.

- No bo przyjechał po mnie do szkoły i chce ze mną niby spędzić dzień - powiedziałam.

- Też słodko - odparła, a do pokoju weszli chłopacy. Lou podszedł do mnie, a Harry do Demi.

- Przepraszam, ale musimy jechać na próbę. Może w piątek po nagraniach się spotkamy ? - powiedział mi na ucho.

- No dobrze. - powiedziałam. Oni pożegnali się z nami i wyszli, a my jeszcze trochę pogadałyśmy i musiałam się zbierać do domu.

-----*-----
Więc tak jest już 11 rozdział. I piosenki, które będą pisały dziewczyny to będą piosenki Avril Lavinge jak by coś. Mamy nadzieję, że się spodoba i znajdziemy tutaj kilka komentarzy ^^

piątek, 27 września 2013

Rozdział 10

19 września 2013 rok
Dom Violetty


- Ja już muszę wracać.- Powiedziałam.
- No ok. Szkoda.- Powiedziała Violetta.- Odprowadzę Cię.- Dodała i obie skierowałyśmy się w stronę drzwi. Przytuliłyśmy się na pożegnanie i poszłam na przystanek. Choć jak wieczór było już ciemno. Doszłam do wyznaczonego celu i teraz czekałam na autobus. Długo na szczęście nie czekałam. Gdy podjechał wsiadłam do niego, a on ruszył w dalszą trasę. Swoją głowę oprałam o szybę i zaczęłam myśleć. Po chwili usłyszałam dźwięk, który oznaczał, że dostałam sms. Wyjęłam telefon z kieszeni. Był on od Violetty.
Violetta
Zostawiłaś u mnie kurtkę. Jutro ci ją przyniosę :)
Ja
Ok nie ma sprawy.
Następnie schowałam go z powrotem do kieszeni. Gdy zauważyłam dobrze znaną mi okolicę wstałam z miejsca i podeszłam do drzwi. Kierowca się zatrzymał, a ja wysiadłam. Z przystanku miałam już blisko do domu. Więc droga zajęła mi gdzieś 10 minut. Od razu po wejściu do domu przywitała mnie ciocia.
- Hej. I jak było?
- Hej. Dobrze, a jak Tobie miną dzień?- Zapytałam.
- A nawet nie pytaj. W sobotę do pracy idę na nockę.- Powiedziała.
- Czemu?- Zapytałam.
- Bo wzięłam zastępstwo na koleżankę. Ślub córki ma.- Powiedziała.
- Rozumiem.
- Chodź na kolację.
- Nie jestem głodna. Pójdę się już położyć spać.- Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Poszłam wykonać wieczorną toaletkę i poszłam położyć się spać. Gdyż jutro mamy próbę. Zasnęłam dość szybko. 

20 września 2013 rok
Dom Demi

Godzina 7 rano. Czas wstać. Dziś mamy próbę przed nagraniem, które jest za tydzień. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy aby przygotować jakieś ubranie. Wyjęłam z nim jakieś rurki, które miały specjalnie zrobioną dziurę oraz moją ulubioną koszulę. Poszłam zjeść śniadanie, a następnie wykonać poranną toaletę. Gdy była już gotowa wyszłam z domu około 10. Szłam na nogach, a do studia miałam godzinę drogi piechotą. Gdy doszłam weszłam do budynku gdzie znajdowała się sala prób. Prawie już wszyscy byli. Brakowało jeszcze kilka osób. Usiadłam na krześle i czekałam na moją koleżankę. Długo na szczęście nie czekałam.
- Hej.- Przywitała się ze mną.
- Hej.- Powiedziałam.- Masz kurtkę?- Zapytałam.
- Ymm zapomniałam. Przepraszam, ale zaspałam i wszystko robiłam pośpiesznie.- Uśmiechnęła się nie pewnie.
- Spoko.- Powiedziałam.
- Ok zaczynamy próbę!.- Krzyknął Liam. My zrobiliśmy miejsce dla występujących. Każdy zaśpiewał swój utwór z kilka razy. Próba trwała kilka godzin i byłam wykończona.
- No więc na dziś to już wszystko. Pamiętajcie, że za tydzień już będziemy kręcić.- Powiedział Zayn.
- Do zobaczenia.- Powiedział Niall. Ja pożegnałam się z Violettą i wyszłam z budynku. Przed którym czekał Harry.
- A ty co tu robisz?- Zapytałam zaskoczona.
- Czekam na Ciebie. Myślałem, że się przejdziemy.- Powiedział uśmiechając się słodko.
- No czemu nie.- Powiedziałam.- Więc gdzie idziemy?
- Może do parku?- Odpowiedział pytaniem na pytaniem.
- Zgoda.- Uśmiechnęłam się. Na początku szliśmy w ciszy, ale po chwili Hazza zaczął temat.
- Nie złe dziś byłyście na próbie.
- Dziękuję.- Uśmiechnęłam się do niego.
- Nie masz za co. Macie obie wielki talent.- Powiedział.
- Violetta pewnie tak, ale czy ja.- Powiedziałam.
- Gdybyś go nie miała to byś nie przeszła dalej.- Powiedział zatrzymując mnie.
- Może i tak, ale ja i tak w to nie wierze.
- Czemu?- Zapytał.
- Tak jakoś.- Powiedziałam. Znów ruszyliśmy.
- Jak dla mnie macie wielki talent.- Powiedział.
- Dziękuję.- Powiedziałam. Po chwili zaczął padać deszcz. Harry się uśmiechnął i złapał mnie za rękę
obracając przy tym. Zaczęliśmy tańczyć w deszczy, Śmieliśmy się przy tym jak małe dzieci. Po chwili tak mnie obrócił, że patrzyliśmy sobie w oczy. Uśmiechnęłam się nie pewnie i on też. Odepchnęłam się od niego i zaczęłam uciekać. Zatrzymałam się dopiero gdy był dość daleko ode mnie. Zaczęłam skakać po kałużach. Śmiejąc się. Harry podbiegł do mnie i robił to co ja. Gdy Harry przestał skakać to ja też przestałam. Spojrzałam się na niego. Swoje włosy dałam za ucho, a on się przybliżył. Wziął mnie na ręce i zaczął
obracać wobec własnej osi.
- Harry przestań! W głowie nam się będzie kręcić!- Krzyczałam. On mnie powoli odstawił na ziemi.- Dziękuję.- Dodałam uśmiechając się do niego.
- Nie masz za co. Zimno Ci?- Zapytał. Chyba widział, że szczęka mi lata z zimna.
- No może trochę.- Powiedziałam. On zdjął z siebie bluzę, która była mokra i mi ją nałożył.
- Może nie jest sucha, ale może coś da.
- Już dała. Idziemy?- Zapytałam.
- Jasne.- Powiedział. Skierowaliśmy się w stronę mojego domu.
- Jesteśmy.- Powiedziałam.
- Szkoda. Chciałbym z tobą spędzić jeszcze trochę czasu.- Uśmiechnął się. Ja nic nie zdążyłam
odpowiedzieć. Gdyż on się nade mną pochylił i mnie pocałował. Odwzajemniłam go, ale po chwili się opamiętam i się od niego odsunęłam.
- Muszę iść.Pa.- Pożegnałam się z nim i uciekłam do domu. Poszłam się przebrać, a następnie spać. Obudziłam się w sobotę z temperaturą, bólem głowy oraz katarem.
- Może ja dziś do pracy nie pójdę.- Powiedziała ciocia.
- Nie przesadzaj. Idź idź nic mi nie będzie.- Powiedziałam.
- No dobrze. To ja teraz idę na zakupy. Potem zrobię ci coś do jedzenia, a następnie do pracy. Więc pa.- Pożegnałam się z ciocią. Cały dzień mam zamiar spędzić w łóżku. W końcu nadeszła godzina wyjścia cioci do pracy. Teraz będę sama. Lecz po chwili dostałam sms od nie znajomego numeru.
Ktoś
Hej. Jak się masz?
Harry
A więc to Harry, ale skąd on ma mój numer.
Ja
Hej. Chora jestem ;( Skąd masz mój numer?
Po chwili
Harry:
Zaraz u Ciebie będę. :) A na numer mam swój sposób. )

Co? Zaraz u mnie będzie. Szybko wstałam z łóżka i chciałam się ogarnąć lecz nie zdązyłam bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Więc poszłam otworzyć.
- Jak się czujesz?- Zapytał od razu przy wejściu.
- Źle.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-To przeze mnie jesteś chora. Prawda?- Zapytał.
- Nie. Przestań nawet tak mówić.- Powiedziałam. On mnie przytulił.
- Idź się połóż do łóżka. Chora jesteś.- Powiedział poważnie.
- Już idę. Jeju gorzej niż moja ciocia.- Zaśmiałam się kierując się jednocześnie do pokoju.
- A gdzie jest właśnie twoja ciocia.- Zapytał się Harry.
- W pracy. Więc jestem sama. Chyba, że ty zostaniesz?- Zapytałam się. On mnie jednak od tyłu przytulił.
- Jeśli tego chcesz.- Uśmiechnęłam się.
- Jeśli masz czas to czemu nie?- On się uśmiechnął.- To ja idę się położyć.- Dodałam i poszłam do pokoju, a Harry ze mną.
- Masz jakieś filmy?- Zapytał się.
- Mhm tak. Na tej półce. Wybierz coś.- Powiedziałam kładąc się do ciepłego łóżka.
- Ok.- Po jakiś 10 minutach Harry wybrał jakiś film. Włączył go i zaczęliśmy go oglądać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

środa, 25 września 2013

Rozdział 9


19 września 2013 roku
Szkoła w Londynie. 

Już jutro miała być kolejna próba, a za tydzień w piątek miały być kręcone eliminacje. A dziś ja oraz Demi miałyśmy się spotkać u mnie i przećwiczyć naszą piosenkę. Już bałam się naszego dnia nagrań. Siedziałam w ławce z Demi na francuskim i tylko się nudziłam. Już dawno zrobiłam cały temat w ćwiczeniach, a Demi dopiero była w połowie pierwszej strony z trzech. Wzięłam mój duży zeszyt, który był moim brudnopisem. Głównie były w nim jakieś rysunki. Otworzyłam go na jakiejś czystej kartce i zaczęłam pisać jakieś słowa. Nie za bardzo mi to wychodziło i zamiast pisać, więcej kreśliłam. Nie wiem czemu, ale nie wychodziła mi ta piosenka. Szkoda, a miałam taki fajny pomysł żeby przekazać w niej swoje uczucia. Uwielbiałam piosenki, które opisywały w danym momencie to co czuję. No i najbardziej lubiłam te piosenki śpiewać oraz grać. To nic, że nieraz płakałam, a nieraz uśmiechałam się jak głupia. Gdy usłyszałam dzwonek na przerwę szybko się spakowałam. Poczekałam na moją koleżankę i razem poszłyśmy pod klasę gdzie miałyśmy następną lekcję.

- Nie wiem czy ciocia pozwoli mi dziś do ciebie przyjść - powiedziała smutno Demi gdy siedziałyśmy pod klasą.

- Czemu ? - spytałam trochę zdziwiona. Przecież jej ciocia wczoraj zgodziła się na to, żeby do mnie przyszła.

- No bo mamy już trochę zadane, a nie wiadomo ile zada nam pani od matmy. A nad francuskim będę najdłużej siedzieć. - powiedziała.

- Oj nie martw się odrobimy razem, a z francuskim ci pomogę - powiedziałam, a ona mnie przytuliła. Lekcje szybko nam minęły i od razu pojechałyśmy do Demi. Jej ciocia zgodziła się na to, żeby moja koleżanka do mnie przyszła. Potem pojechałyśmy do mnie. Lekcje szubko odrobiłyśmy i mogłyśmy iść do pokoju muzycznego poćwiczyć. Zeszłyśmy do piwnicy i zaczęłyśmy grać oraz śpiewać. Bardzo dobrze się przy tym bawiłyśmy. Po naszej próbie zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy.

- Mogę ci coś powiedzieć ? - spytała trochę nie pewnie Demi.

- Jasne, że możesz - powiedziałam uśmiechając się do niej. Bardzo lubiłam spędzać z nią czas.

- Ale musisz przyrzec, że nikomu nie powiesz - pogroziła mi palcem.

 - Przyrzekam - powiedziałam i widziałam, że moja koleżanka boi się powiedzieć o tym czymś.

- Eh... no ba ja chyba się zakochałam w Harry 'm - powiedziała i spuściła wzrok na swoje buty.

 - Ooo... jak słodko. - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. - Też ci coś wyznać ? - spytałam, a ona na mnie spojrzała.

- Gadaj - powiedziała i lekko się uśmiechnęła.

- No... no bo mi się podoba Louis - powiedziałam i nie patrzałam jej w oczy.

- No, no. Czyli nie tylko ja mam ten problem - powiedziała, a ja się do niej przytuliłam.

- Taa...

-----*-----
Wiem zawaliłam i bardzo, ale to bardzo was za to przepraszam : ( 

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 8


16 września
Miejsce próby

Skończyłyśmy śpiewać, a reszta nam klaskała. Usiadłyśmy na nasze miejsca i przysłuchiwałyśmy się innym. Po chwili zadzwonił do mnie telefon.
- Zaraz przyjdę.- Powiedziałam do Violetty
- Ok.- Odpowiedziała. Ja wyszłam z sali i stanęłam przed budynkiem.
- Hallo?- Powiedziałam do słuchawki.- O hej tak po próbie przyjadę do domu.- Powiedziałam.- Nie ma sprawy.- Powiedziałam.- Pa.- Rozłączyłam się i obracając się w stronę drzwi wpadłam na Hazze.
- No widzę, że ciągle na siebie wpadamy.- Uśmiechnął się ukazując przy tym swoje dołeczki.
- No może trochę.- Uśmiechnęła się.
- Wiec co robisz po próbach?- Zapytał.
- Jadę do domu pomóc...- Nie dokończyłam bo przerwał mi Harry.
- Będę mógł pomóc Tobie?- Zapytał.
- Jeśli będziesz chciał.- Uśmiechnęłam się wchodząc do budynku.
- No pewnie.- Powiedział idąc za mną. Doszliśmy do sali. Ja zajęłam miejsce koło Violetty, a Harry koło reszty chłopaków. Do końca próby została nam nie cała godzina. Gdy wszyscy już skończyli śpiewać chłopaki nam jeszcze doradzili, a następnie zaczęliśmy wszyscy zbierać.
- Gotowa?- Zapytał Harry.
- Mhm raczej tak.- Powiedziałam.- Tylko powiem Violettcie, że wracam z Tobą.- Uśmiechnęłam się i poszłam do dziewczyny.
- Violetta mnie Harry podwiezie.- Powiedziałam.
- A no ok. Ja muszę z Lou porozmawiać.- Powiedziała.- To pa.- Dodała.
- Pa.- Powiedziałam i ruszyłam w stronę Hazzy. Oboje skierowaliśmy się do jego auta i po 30  minutach byliśmy już u mnie.
- Wejdź.- Powiedziałam otwierając drzwi od domu.
- Dziękuję.- Powiedział wchodząc.
- Ooo dzień dobry.- Powiedziała ciocia.
- Dzień dobry.- Powiedział Harry.
- Demi wszystko ci zapisałam na kartce bo śpieszę się do pracy. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze.- Te słowa skierowała do Hazzy.
- Też mam taką nadzieję.- Powiedział.
- To ja idę na autobus.- Powiedziała.
- Może panią podwiozę bo przyjechałem autem.- Zaproponował.
- A to nie będzie kłopot?- Spytała się ciocia.
- Nie skądże.- Powiedział Harry.
- Byłam bym wdzięczna.- Uśmiechnęła się ciepło kobieta.
- Nie ma problemu. Chodźmy.- Powiedział Harry. Oni wyszli, a ja zaczęłam wykonywać rzeczy z listy. Po jakiś 40 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć.
- Można?- Zapytał się chłopak o zielonych oczach.
- Jasne.- Uśmiechnęłam się robiąc mu miejsce w przejściu.
- Dziękuję.- Powiedział.- Więc co robimy?- Zapytał się.
- Zostało mi jeszcze posprzątanie mojego pokoju więc musimy iść do mnie.- Powiedziałam kierując się do swojego pokoju. Harry szedł za mną. Weszliśmy do niego.
- Siadaj.- Powiedziałam pokazując mu ręką krzesło.
- Dziękuję. Masz bardzo miłą mamę.- Powiedział uśmiechając się przy tym.
- To nie moja mama.- Powiedziałam przerywając zaścielania łóżka.- Moja mam zmarła przy porodzie.- Powiedziałam siadając na łóżku. Harry momentalnie usiadł koło mnie.
- Przepraszam ja nie wiedziałem.- Powiedział obejmując mnie ręką.
- Nic nie szkodzi.
- A tata? - Zapytał nie pewnie.
- Też nie żyję.- Powiedziałam, a po moim policzku spłynęła łza.- Przepraszam cię, ale nie chce o tym mówić.- Dodała.
- Rozumiem.-Powiedział. Gdy skończyłam sprzątać pokój poszliśmy do salonu.
- Chodź.- Powiedziałam spoglądając na chłopaka.
- Gdzie?- Zapytał.
- Zobaczysz.- Powiedziałam ubierając płaszczyk. On ubrał buty i bluzę i wyszliśmy z domu. Kierowałam nas do parku. Gdzie znajdował się mój ulubiony plac zabaw. Jak już doszliśmy zatrzymałam nas przed nim.
- Plac zabaw?- Zapytał.
- Tak.- Powiedziałam idąc w stronę karuzeli. Zaczęłam się kręcić. Śmiałam się przy tym jak nigdy. Po chwili dołączył do mnie Harry i kręciliśmy się razem. Gdy nam się karuzela znudziła poszliśmy usiąść na huśtawki. Patrzyliśmy się na siebie jak jakaś zakochana para. Mimo, że nią nie byliśmy. Uśmiechałam się do niego samo czynnie.
- Późno się robi.- Powiedziałam.
- Chcesz już iść?- Zapytał z troską.
- Nie. Ciocia i tak wróci nad ranem.- Powiedziałam. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechał. Ja wstałam z huśtawki, a on spoglądał co robię.- Berek!.- Krzyknęłam klepiąc go w ramię, a następnie uciekając. On ze skoczył z huśtawki zaczął mnie gonić. Po chwili złapał mnie w pasie mówiąc mi szeptem do ucha.
- Teraz ty gonisz.- Puścił mnie i teraz ja go goniłam. Gdy chciałam go już klepnąć to się na niego przewróciłam. Razem upadliśmy na trawnik. Ja leżałam na nim śmiejąc się jak małe dziecko. Po czym położyłam się koło niego i razem patrzyliśmy w niebo. Może go dobrze nie znała, ale czułam, że mogę mu zaufać.
- Mój tata zginął w wypadku samochodowym gdy miałam siedem lat.- Powiedziałam zamykając przy tym oczy. - Byłam wtedy na pół koloniach. Nie chciałam tam być więc opiekun zadzwonił po tatę. On jechał po mnie, ale wtedy strasznie padało. Tata nie wyrobił na łuku i wpadł w poślizg. Wypadł z drogi i z całej siły uderzył w drzewo. Śmierć nastąpiła na miejscu.- Po moim poliku spłynęła łza.- Na następny dzień przyjechała właśnie moja ciocia, która się mną teraz zajmuję. Podeszła do mnie zapłakana i wtedy się dowiedziałam. Ona mnie przygarnęła do siebie i się mną zajęła.- Powiedziałam.
- Nie musiałaś mi tego mówić jak nie chciałaś.- Powiedział Harry. Spojrzałam na niego i widać było, że powstrzymuję się od łez.
- Wiem, ale po czułam, że mogę ci zaufać.- Uśmiechnęłam się lekko przez łzy.
- Chcesz wracać?- Zapytał.
- Przy tobie czuję się bezpiecznie.- Powiedziałam tuląc się do niego. Leżeliśmy na trawie wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Do domu dopiero wróciłam koło pierwszej w nocy. Czyli jednak zakochałam się w nim.


 

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 7


16 września 2013 rok. 
Miejsce próby.

Lou zaprosił mnie na kawę. Na początku nie wiedziałam co o tym mam myśleć, ale spytałam Demi czy się nie obrazi jak z nim pójdę, a ona powiedziała, że nie ma problemu. Wyszliśmy z budynku gdzie była próba i poszliśmy do kawiarni która była po drugiej stronie ulicy. Zajęliśmy stolik przy oknie i zamówiliśmy dwie kawy. Gdy przynieśli nasze zamówienia, między nami była strasznie krępująca cisza. Mogłam się nie zgadzać - pomyślałam. W końcu on ją przerwał. 

- Dlaczego przeprowadziłaś się do Londynu ? - spytał i napił się swojej kawy. 

- Ta decyzja zależała od moich rodziców - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Byłam trochę zestresowana tym spotkaniem, ponieważ Louis mi się podobał. - Czemu połączyliście nas w duet ? - spytałam nie pewnie. 

- Ponieważ uważamy, że macie wielki talent, a razem tworzycie coś wielkiego - powiedział, a ja poczułam, że się zaczynam rumienić. Próbowałam zakryć moje policzki włosami. - Słodko się rumienisz - powiedział i dotknął mojej ręki, którą przed chwilą położyłam na stole. Czyżbym się zakochała ? Nie... przecież ja go w ogóle nie znam. Ogarnij się Viola - mówiłam w myślach. Porozmawiałam jeszcze jakiś czas z Lou i gdy wypiliśmy nasze kawy. Wyszliśmy z kawiarni. On mnie odprowadził do samochodu. 

- No to do zobaczenia w piątek - powiedział i pocałował mnie w policzek. Po chwili odszedł, a ja wsiadłam do samochodu i w zamyśleniu odpaliłam papierosa. Musiałam zapalić. Gdy tak siedziałam z otwartą szybą zobaczyłam w lusterku, że Lou idzie w moją stronę. Trochę się przestraszyłam. Myślałam, że on już pojechał, ale się myliłam. Otworzyłam drzwi i usiadłam bokiem. On do mnie podszedł. 

- Czemu palisz ? Czemu niszczysz sobie życie ? - spytał ze smutkiem w oczach. Miał takie piękne tęczówki. 

- Nie wiem. - powiedziałam. Na prawdę nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. 

- Proszę nie niszcz sobie tym życia. Jesteś jeszcze bardzo młoda - powiedział, a ja skończyłam palić i zgasiłam to co zostało z mojego papierosa. Chciałam zamknąć drzwi, ale on mi nie pozwolił. - Weź sobie to do serca. Na prawdę nie chcę, żebyś musiała potem przez to leżeć w szpitalu - powiedział smutno i zamknął drzwi auta. Za chwilę odszedł, a ja odpaliłam silnik samochodu i pojechałam do mojego domu.

20 września 2013 roku.
Szkoła do której chodzą Demi i Violetta. 

Stałam przy moim nowym samochodzie, który tata kupił mi kilka dni temu i czekałam na Demi. Już od kilku dni próbowałam nie palić i byłam z siebie dumna, bo tego nie robiłam. Po jakimś czasie przyszła moja koleżanka. Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy w stronę miejsca próby. 

- Wstydzę się tam pokazać - powiedziała Demi gdy zaparkowałam przed budynkiem. 

- Czemu ? - spytałam. 

- No toć zobacz jak ja wyglądam. - powiedziała pokazując na siebie. Mi się to podobało. Dla mnie nie był ważny wygląd tylko to co się ma w środku, a akurat Demi mogła by być moją najlepszą przyjaciółką, a to, że nie ma markowych ciuchów to nic nie znaczy. Przecież ja też nie mam samych markowych ciuchów.

- Dobrze wyglądasz. Muszę ci powiedzieć, że na przykład tą kurtkę  kupiłam w lumpeksie. - powiedziałam wchodząc do budynku. Moja koleżanka mi nie wierzyła. Gdy weszłyśmy do sali w której miała być próba, pierwsze co to Louis wziął mnie na bok. Musiał sprawdzić czy go posłuchałam czy raczej nie. Gdy już sprawdził doszliśmy do grupy. Ja i Demi miałyśmy pierwsze zaśpiewać naszą piosenkę. Na szczęście już wcześniej się podzieliłyśmy. Usłyszałyśmy pierwsze dźwięki melodii i zaczęłyśmy w odpowiednim momencie śpiewać.


Razem:
I was thinking bout her, thinkin bout me
Thinkin bout us, what we gon' be
Opened my eyes yeah, it was only Just A Dream
So I travelled back, down that road
Will she come back, no one knows
I realize yeah, it was only Just A Dream

Violetta: 
I was at the top and now its like I'm in the basement
Number one spot and now she find her a replacement
I swear now I can't take it, knowing somebody's got my baby
And now you ain't around baby I can't think
I should've put it down, should've got the ring
Cause I can still feel it in the air
See her pretty face run my fingers through her hair
My lover, my life, my shawty, my wife
She left me, I'm tight
Cause I knew that it just ain't right

Razem: 
 I was thinking bout her, thinkin bout me
Thinkin bout us, what we gon' be
Open my eyes yeah, it was only Just A Dream
So I travelled back, down that road
Will she come back, no one knows
I realize yeah, it was only Just A Dream

Demi: 
 When I be ridin' man I swear I see her face at every turn
Tryna get my Usher on but I can't let it Burn
And I just hopes she know that she the only one I yearn for
More and more I miss her, when i'll learn
Didn't give her all my love, I guess now I got my payback
Now I'm in the club thinking all about my baby
Hey, she was so easy to love
But wait, I guess that love wasn't enough
I'm going through it everytime that I'm alone
And now I'm missing, wishing she'd pick up the phone
But she made the decision that she wanted to move on
Cause I was wrong

Razem: 
 I was thinking bout her, thinkin bout me
Thinkin bout us, what we gon' be
Open my eyes yeah, it was only Just A Dream
So I travelled back, down that road
Will she come back, no one knows
I realize yeah, it was only Just A Dream

If you ever loved somebody put your hands up
If you ever loved somebody put your hands up
And now they're gone and you're wishing you could give them everything
Said if you ever loved somebody put your hands up
If you ever loved somebody put your hands up
Now they're gone and you're wishing you could give them everything

[x2]
I was thinking bout her, thinkin bout me
Thinkin bout us, what we gon' be
Open my eyes yeah, it was only Just A Dream
So I travelled back, down that road
Will she come back, no one knows
I realize yeah, it was only Just A Dream 

Gdy skończyłyśmy śpiewać wszyscy klaskali. Zeszłyśmy na bok i słuchałyśmy tego co przygotowali inni.

 

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 6

16 września 2013 rok
próba
Violetta stanęła obok mnie i zaczęła się rozmowa.
- No więc macie pomysł na nazwę zespołu?- Zapytał się Liam.
- Myślałyśmy i wpadłyśmy na jeden pomysł.-Powiedziała Violetta.
- Więc jaka?- Zapytał Harry.
- One Chance.- Powiedziała cicho.
- Fajna nazwa.-Powiedział Zayn.
- Teraz będzie tak, że jest ponad kilka ekip i my mamy wybrać 5 zespołów. Więc nie wiemy co zaśpiewacie i czy przyjdziecie dalej, ale chcemy was poznać. Więc opowiedzcie nam coś o sobie.-Powiedział Harry spoglądając na mnie.
- To może ja zacznę.-Powiedziała Violetta.- Pochodzę z Paryża, ale przeprowadziłam się tu nie dawno wraz z rodzicami. Śpiewem interesuję od 6 roku życia, a od 7 roku życia zaczęłam chodzić na grę na fortepianie. Mhm co mam jeszcze opowiedzieć? Może powinnam dodać, że lubiłam występować przed szkoła więc nie boję się dużej publiczności.-Skończyła mówić.
- A ty?-Zwrócił się do mnie Niall.
- Ehh. No więc śpiewam od mojego pierwszego występu i wtedy po raz pierwszy dowiedziałam się, że mam głos po mamie. Mieszkam wraz z ciocią. U mnie w domu mam takie pomieszczenie gdzie znajdują się skrzypce mojego taty oraz jego gitara. Gdy mam wolną chwile lubię sobie na nich pograć.-Powiedziałam wzruszając ramionami.
- A czemu mieszkasz z ciocią?- Zapytał się Harry.
- Nie lubię o tym mówić.
- A co zaśpiewacie?- Powiedział Louis zmieniając temat.
- Jeszcze tego nie ustaliłyśmy.- Powiedziała Violetta.
- Ja jestem za Nelly - Just A Dream.-Powiedziałam
- Ok.-Powiedziała Violetta.
- No to teraz tekst trzeba podzielić między was dwie.-Powiedział Zayn. Zaczęliśmy dzielić tekst. Szło nam to dość szybko i po 30 minutach tekst był podzielony.
- To teraz trzeba ustalić kiedy chcecie mieć próby. Może wtorki?-Zapytał się Louis.
- Ja nie mogę we wtorki bo mam lekcję do  piątej.-Powiedziałam.
- Przecież kończymy o pierwszej.
- Ty tak, ale ja mam jeszcze dodatkowe zajęcia.-Powiedziałam.
- Z czego?-Zapytała.
- Chodzę na kurs tańca.-Powiedziałam.
- I ty mi tego nie powiedziałaś?
- Nie ma się czym chwalić.-Wzruszyłam ramionami.
- No ok to może czwartki?-Zapytał Liam.
- Mi nie pasuję.-Powiedziała Violetta.- W czwartki mam zajęcia z gry na fortepianie.
- Piątek?-Zapytał znów Liam.
- Mi pasuję.-Powiedziałam, a Violetta pokiwała głową.
- No więc w ten piątek tu o..?-Zapytał Harry.
- Po szkole.-Powiedziała Violetta. Ja pokiwałam głową, że tak.
- No wiec do zobaczenia.-Powiedział Lou.-Violetta mam do ciebie sprawę.-Dodał. On ją wziął na bok i zaczęli rozmawiać. Ja pakowałam swoje rzeczy do torby gdy prawie wszyscy wychodzili. Po chwili przyszła do mnie Violetta.
- Demi bo Lou zaprosił mnie na kawę i mi było głupio...-Nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Spoko wrócę sama. Daleko nie mam.-Uśmiechnęłam się.
- Dzięki dzięki dzięki.-Zaczęła się powtarzać.
- Idź już bo czeka.- Ona mnie przytuliła i poszła. Gdy chciałam już wychodzić w przejściu spotkałam Hazze.
- Podwiesić Cię?-Zapytał.
- Nie trzeba.-Powiedziałam.
- Wole nie ryzykować, że znów wejdziesz komuś pod auto.
- Może masz rację.-Uśmiechnęłam się. On wziął ode mnie torbę i zaprowadził mnie do auta.
- Więc do kąt?-Zapytał.
- Blue Cape ( ulica wymyślona )-Powiedziałam.
- Już się robi.-Uśmiechnął się i ruszyliśmy. Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
- Dziękuję.-Powiedziałam,
- Nie ma za co. Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy.-Ucałował mnie w policzek. Ja się uśmiechnęłam i wysiadłam z auta, a on odjechał. Chyba się zakochałam.

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 5


16 września 2013 rok 
Szkoła w Londynie. 

Siedziałam w klasie. Akurat była matematyka. Zastanawiałam się dlaczego nie ma Demi. Gdy pani powiedziała słowa "Do odpowiedzi przyjdzie numer..." i zaczęła wyszukiwać nazwiska zadzwonił dzwonek na przerwę. Szybko się spakowałam i wyszłam z klasy. Następną lekcją był Francuzki. Ten język znałam bardzo dobrze, bo mieszkałam w Paryżu. No, ale angielski też nie był dla mnie żadnym problemem. Podobała mi się ta szkoła. Gdy doszłam pod salę zaczepiła mnie jakaś blondynka. Nie znałam jej. 

- Hej. Ty jesteś Violetta ? - spytała mnie. Nie wyglądała na miłą osobę tylko na bardzo podłą. A na dodatek miała strasznie piskliwy głos.

- Hej. Tak ? - powiedziałam. Nie chciałam z nią rozmawiać. 

- Ja jestem Amber. Może się zaprzyjaźnimy ? - powiedziała z wielkim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy. Zastanawiało mnie dla czego się do mnie odzywa. Za nią zobaczyłam Demi, która się na nas patrzała. 

- Przepraszam, ale muszę porozmawiać z koleżankę. - powiedziałam i poszłam do mojej partnerki z duetu.

- Hej. - przywitałam się z nią i przytuliłam.

- Hej. - powiedziała ciszej i gdy się od niej odsunęłam, czułam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się i zobaczyłam Amber.

- Tak ? - spytałam uśmiechając się.

- Jak ty możesz lubić to coś. - powiedziała pokazując na Demi.

- Jest więcej warta niż ty. - powiedziałam i usłyszałam dzwonek na lekcje. Poszłam z moją partnerką pod salę. Widziałam, że ta blondynka już gdzieś poszła. Po jakimś czasie przyszła nauczycielka i wpuściła nas do klasy. Zajęłam z Demi ławkę z tyłu klasy. Pani o czymś gadała, a ja pisałam karteczkę z Domi. Myślałyśmy jaką dać nazwę naszemu duetowi. Wyszło na One Chance. Gdy tak pisałyśmy usłyszałam chrząknięcie nad głową. Spojrzałam do góry i zobaczyłam nauczycielką.

- Czemu nie uważacie na lekcji ? - spytała po Francusku.

- Ale ja wszystko umiem - powiedziałam również w tym języku. Ona mi zadawała dużo pytań w moim ojczystym języku, a ja jej odpowiadałam. W końcu wyszło na to, że przegadałyśmy tak całą lekcję i dostałam piątkę. Gdy chciałam już wyjść z klasy nauczycielka mnie zatrzymała.

- Skąd tak dobrze znasz ten język ? - spytała.

- Urodziłam się w Paryżu, a do Londynu przeprowadziłam się nie dawno. - odpowiedziałam jej i wyszłam z Demi na korytarz.


Kilka godzin później 
Dom Violetty. 

Stałam w moim pokoju już przebrana na pierwszą próbę. Miała się ona zacząć dopiero za jakąś godzinę. Postanowiłam zadzwonić do Demi. Swój numer dała mi dziś, wybrałam go szybko i po kilku sygnałach odebrała.

- Tak ? - spytała nie pewnie.

- Hej Demi. Tu Viola. Gotowa na próbę ? - spytałam.

- No właśnie nie. Nie mam się w co ubrać. - powiedziała smutno.

- Wyślij mi sms-em swój adres, a ja zaraz przyjadę i ci pomogę. - powiedziałam szczerząc się do siebie.Ona się zgodziła i rozłączyła. Za chwilę dostałam sms-a. Poszłam do mojej garderoby i szybko wzięłam jakiś zestaw dla Demi. Spakowałam to do papierowej torby, wzięłam torebkę i zeszłam na dół. Spytałam tatę czy mogę wziąć samochód. Prawo jazdy dostałam, krótko po ukończeniu 18 lat czyli jakieś pół roku temu. Tata się zgodził i dał mi kluczyki. Podziękowałam mu. Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu mojego ojca i położyłam moje rzeczy na miejscu obok mnie. Zapaliłam silnik i ruszyłam w stronę adresu który dostałam od mojej koleżanki. Już w większości orientowałam się gdzie co jest. Pod domem Demi byłam po jakiś 20 minutach. Zaparkowałam przed jej domem, wzięłam rzeczy i wysiadłam. Zamykają samochód szłam już w stronę drzwi. Zapukałam i czekałam, aż ktoś mi otworzy. W czasie gdy czekałam poprawiłam moją kurtkę i torebkę przewieszoną przez ramie. Po jakimś czasie otworzyła mi jakaś kobieta. Uśmiechnęłam się do niej szeroko.

- Dzień dobry. Ja do Demi. - powiedziałam wesoło.

- Dzień dobry. Proszę wejdź. - powiedziała otwierając szerzej drzwi. - Demi ! - zawołała moją partnerkę. - Ty jesteś w duecie z Demi ? - spytała.

- Tak. A pani jest jej mamą tak ? - spytałam trochę nie pewnie.

- Nie. Jestem jej ciocią. - powiedziała i trochę posmutniała. Na dół zbiegła moja koleżanka.

- Hej. - powiedziała przytulając mnie.

- Hej. - odwzajemniłam gest. - Miałaś problem z ciuchami tak ? - spytałam, a ona na mnie dziwnie popatrzała.

- Tak. - odpowiedziała mi nie wiedząc o co chodzi.

- To proszę. - podałam jej torbę. Ona do niej zajrzała i się zdziwiła.

- Nie mogę tego przyjąć. - powiedziała i chciała oddać mi torbę.

- To prezent. Nie gadaj tylko się w to przebierz. - powiedziałam pchając ją w stronę schodów. Ona tylko westchnęła i pobiegła na górę. Po jakimś czasie zbiegła już gotowa. Wyglądała super. Podziękowała mi, pożegnała się z ciocią i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w stronę miejsca gdzie były przesłuchania na próbę. Na miejscu byłyśmy jakieś 10 minut przed czasem. Gdy wysiadłyśmy z auta zamknęłam je i kazałam Demi iść już do środka, a sama usiadłam na murku nie daleko wejścia, i postanowiłam zapalić. Za chwilę zobaczyłam, że z pomieszczenia wyszedł jedne z jurorów czyli Zayn. Usiadł obok mnie i sam też zapalił.

- To ciebie i jeszcze jedną dziewczynę połączyliśmy w duet tak ? - spytał, a ja się zaciągnęłam kolejny raz i wypuściłam dym z ust.

- Tak, zaraz mamy próbę prawda ? - spytałam go.

- Prawda. Ile ty w ogóle masz lat, że palisz ?  - spytała patrząc na mnie.

- Osiemnaście, a co ?

- Wyglądasz na mniej. - powiedział, a ja zgasiłam to co zostało po moim papierosie. Wstałam z murka i chciałam już iść, ale Zayn mnie zatrzymał. Sam zgasił to co zostało z jego papierosa i poszliśmy razem na próbę.Wszyscy już tam byli. Zajęłam miejsce obok Demi i zaczęli gadać.

-----*-----
 Mam nadzieję, że przeczytacie tą informację.
Wiec tak chodzi o komentarze... Jest tyle wejść na bloga, a ile komentarzy było pod ostatnim rozdziałem ? 0. Słuchajcie bardzo nam zależy na tym żebyście komentowali, bo wtedy nie tylko mamy motywację do dalszego pisania, ale również, wiemy, że chcecie czytać nasze wypociny no i też wiemy czy wam się to podoba, czy mamy coś zmienić. Nawet jeśli nie macie konta to możecie komentować anonimowo. Dla nas to jest ważne, wiec mamy nadzieję, że będziecie komentowali nasze rozdziały...

wtorek, 10 września 2013

Rozdział 4



14 Września 2013 rok
Dom Demi.

Leżałam jeszcze w łóżku. Myślałam nad tym czy powinnam tam jechać. A co jeśli nie przejdę dalej? Przecież ten program cała szkoła ogląda i mogę się skompromitować.
- Demi wstawaj! Zaraz musimy jechać!
- Ciociu nigdzie nie jadę! Boję się!-Krzyknęłam.Nic nie odkrzyknęła. Wiedziałam, że to zły znak. Po chwili otworzyły się drzwi do mojego pokoju. Stała w nich ciocia.
- Jedziesz. Rozumiesz?
- A co jeśli nie przejdę?-Zapytałam się.
- To idzie się dalej przez życie. Nie dowiesz się jak nie spróbujesz.-Kobieta usiadła koło mnie.- Kto nie ryzykuję ten nie zyskuję.
- Skąd ty te wszystkie teksty bierzesz?-Zapytałam się wstając z łóżka.
- Od twojej mamy.-Powiedziała. No tak zapomniałam dodać, że ciocia to siostra mojej mamy.
- Ciebie też tak wspierała tak jak ty mnie?-Zapytałam się patrząc w swoją szafę.
- Można tak powiedzieć. Co robisz?-Zapytała się.
- Wybieram ciuchy.-Powiedziałam obracając się do niej.- Przecież w piżamie nie pojadę.
- No nie nie pojedziesz, ale ja mam dla ciebie prezent.-Powiedziała.
- Prezent dla mnie? Z jakiej okazji?-Zapytałam.
- Oj bez okazji.-Powiedziała wychodząc z pokoju.Po chwili wróciła z torbą na prezent.- Proszę.-Powiedziała wręczając mi ją.
- Dziękuję.-Powiedziałam. Zajrzałam do środka, a tam nowe ciuchy -Ciocia ja nie mogę tego przyjąć.-Powiedziałam oddając jej torbę.
- Ależ możesz.-Uśmiechnęła się Kobieta.
- Przecież to kosztowało majątek. Skąd wzięłaś na to pieniądze?
- Myślisz, że dla czego dłużej siedziałam w pracy. Ubieraj się i jedziemy.-Powiedziała.
- Dziękuję.-Przytuliłam się do cioci i poszłam się ubierać. Po 30 minutach byłam gotowa. Właśnie jechaliśmy na casting. Bardzo się denerwowałam. Myślałam tylko o tym, że mogę odpaść. Gdy już byliśmy na miejscu poszłam się zapisać. Teraz trzeba tylko czekać na swoją kolej. Czekałam w poczekalni na swoją kolej. Z tych nerwów musiałam iść do toalety. Weszłam do kabiny i po kilku minutach wyszłam z niej. Gdy z niej wyszłam zauważyłam tą nową uczennice. Zaczęłam myć ręce, a ta do mnie zagadała.
- Hej pamiętasz mnie?-Spytała. Trochę się zdziwiłam.
- Eee. Hej. Tak?-Spytałam z lekka speszona tym. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji.
- Wpadłaś na mnie na korytarzu.-Powiedziała uśmiechając się do mnie.
- No tak.-Powiedziałam wywołując uśmiech. Nie przyszło mi to łatwo, ale się udało.
- Violetta jestem.-Powiedziała wyciągając do mnie rękę.
- Demi.-Powiedziałam podając jej moją.- Ja już muszę iść.-Powiedziałam i pospiesznie wyszłam z toalety. Szybko podeszłam do cioci. Przede mną było jeszcze kilka osób. Ca raz bardziej się denerwowałam. Czekając na swoją kolej uważnie słucham kogo wołają. Nagle usłyszałam imię tej dziewczyny z toalety. Byłam ciekawa jak jej pójdzie. Po kilku minutach wróciła. Po jej szczęściu było można uznać, że przeszła dalej.
- Demi Black.-Powiedział jakiś pan. Ja wstałam ze swojego miejsca i poszłam za nim. Po chwili otrzymałam mikrofon i weszłam na scenę. W jurorach siedziała Demi Lovato, Selena Gomez i cała piątka z zespołu One Direction.
- Hej jak masz na imię?-Uśmiechnęła się Demi.
- Demi Black.-Powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Ooo moja imienniczka.- Uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Więc co nam zaśpiewasz?-Zapytała się Selena.
- Halleluja napisana przez Leonard'a  Cohen-Powiedziałam.
- Więc prosimy-Powiedziała Demi. Po chwili usłyszałam pierwsza takty melodii, a zaraz ja miałam zaśpiewać. Zaczęłam śpiewać w tej piosence chciałam wyrazić to co czuję. To co mi leży na sercu i miałam nadzieję, że mi się udało. Gdy skończyłam śpiewać, a melodia ucichła spojrzałam na jurorów.
- Wow świetnie śpiewasz.-Powiedział znajomy mi chłopak.
- Ja jestem na tak.-Powiedziała Selena.
- Ja też.-Powiedziała Demi. Chłopaki na siebie spojrzeli.
- My też.-Powiedział chłopak z blond włosami. Poleciały mi łzy. Otarłam je.
- Tylko nam nie płacz.-Powiedział chłopak z zielonymi oczami.
- To łzy szczęścia.-Powiedziałam.Obróciłam się i poszłam do poczekalni. Teraz mam czekać na wyniki. Trochę to trwało aż w końcu nas wszystkich zawołali. Wszyscy weszliśmy na scenę.
- To była trudna decyzja.-Powiedziała Demi.
- Ale udało nam się ją podjąć.-Powiedziała Selena. Zaczęli wymieniać poklei imiona. Gdy dotarli do ostatniej osoby zrozumiałam, że się nie udało. Ciężko przeszło mi to przez myśl, że nie przeszłam dalej. Nam jedynie coś powiedzieli. Nie słuchałam już w tamtej chwili. Poszłam do poczekalnie gdzie czekała na mnie ciocia.
- I jak?
- Nie przeszłam dalej.-Przytuliłam się do niej.
- Będzie dobrze.-Pocieszała mnie.
- Idziemy?-Zapytałam.
- Tylko jeszcze pójdę do toalety. Poczekaj tu.-Pokiwałam głową, a ciocia poszła.Zauważyłam Violette. Jej chyba też się nie udało.
- Violetta Grand i Demi Black są proszone na scene.-Powiedział jakiś pan. Ja się natychmiast poderwałam i poszłam wraz  z Violettą z nim. Stanęłyśmy na scenie.
- Już się wystraszaliśmy, że już was nie złapiemy.-Powiedział blondyn.
- No więc tak mieliśmy małą dyskusję i jeśli chcecie przejść dalej to w duecie.-Spojrzałam w tym czasie na Violette, a ona na mnie.
- To jeśli się połączymy w duet to przechodzimy?-Spytałam.
- Tak.-Powiedział chłopak, który mi się spodobał.
- Ja się zgadzam.-Powiedziała Violetta.
- No to ja chyba też.-Powiedziałam.-Ale my się wo gule nie znamy.-Powiedziałam.
- To będziecie musiały się poznać.-Powiedziała Demi.-Dacie radę.- Gdy dziewczyny już poszły zostali tylko chłopaki ze zespołu.
- No więc tak. Ja jestem Liam. To jest Zayn, to Louis, to Niall, a to Harry.-Powiedział przedstawiając po kolei każdego.
- To ty weszłaś mi pod auto?-Zapytał się mnie Harry.
- No tak.-Powiedziałam.
- Tak myślałem, że skąd cię znam.-Uśmiechnął się.
- Ja.. Ja już muszę iść. Ciocia na mnie czeka.-Powiedziałam.
- A na mnie rodzice. Więc do zobaczenia.-Powiedziała Violetta. Ja czym prędzej poszłam do cioci, aby powiedzieć jej, że przeszłam dalej, ale jako duet.

sobota, 7 września 2013

Rozdział 3


14 września 2013 rok. 
Dom Violetty. 

Stałam przed lustrem i sprawdzałam czy aby na pewno dobrze wyglądam. Dziś miał się odbyć casting do x - factora. To była moja życiowa szansa. Nie chciałam być znana jako dziewczyna która została sławna dzięki tatusiowi. Ale niestety nie który już tak uważali. Poprawiłam jeszcze włosy, włożyłam telefon do kieszeni i zeszłam na dół. Rodzice już czekali na mnie. Musieliśmy jechać rano, bo potem mogło być za dużo ludzi. Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę miejsca castingu. Gdy byliśmy na miejscu była kolejka, ale nie za duża, jedynie 20 osób. Ja szybko wysiadłam z auta i pobiegłam do kolejki, a rodzice poszli zaparkować. Gdy już za mną zaczęli zbierać się ludzie przyszli rodzice którzy mieli mnie wspierać. W końcu przyszła moja kolej wypełniłam formularz i dostałam mój numerek, który nakleiłam na koszulę. Weszliśmy do środka. Tam było trochę ludzi. Siedzieli z różnymi instrumentami, grali na nich rozmawiali, nucili itp. Zajęłam wolne miejsce nie daleko wejścia na scenę. Dopiero po jakiś 10 minutach zaczęli wpuszczać pierwsze osoby. Po jakimś czasie musiałam iść do toalety. Gdy już zrobiłam to co musiałam, umyłam ręce i poprawiłam włosy. Usłyszałam, że drzwi od toalety się otwierają. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam tą dziewczynę która wpadła na mnie w szkole. Ona na mnie nie patrzała tylko poszła do kabiny. Gdy jak kończyłam poprawiać włosy, ona wyszła i umyła ręce. Postanowiłam do niej zagadać.

- Hej. Pamiętasz mnie ? - spytałam ją.

- Eee.. Hej. Tak ? - spytała trochę speszona.

- Wpadłaś na mnie na korytarzu. - powiedziałam uśmiechając się do niej.

- No tak. - powiedziała lekko się uśmiechając tak jak by się mnie bała ?

- Violetta jestem - powiedziałam wyciągając do niej rękę.

- Demi - powiedziała podając mi swoją. - Ja już muszę iść - powiedziała i pośpiesznie wyszła z toalety. Ja wyszłam za nią i poszłam do rodziców. Przede mną były jeszcze dwie osoby. Czekałam cierpliwie i przyszła moja kolej. Poszłam z rodzicami za te "magiczne" drzwi i doszliśmy do kulis. Dostałam mikrofon i kazali mi wyjść na scenę. Ustałam w wyznaczonym miejscu i spojrzałam na jurorzy. Siedzieli tam chłopacy z One Direction, Selena Gomez i Demi Lovato.

- Witaj, jak masz na imię ? - powiedziała Selena.

- Violetta - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Jest trema ? - spytał mnie Harry.

- Może malutka.

- A co nam zaśpiewasz ? - spytała Demi.

- Piosenkę Paramore Still Into You - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Bardzo się cieszyłam, że zaczynam spełniać moje marzenia.

- No to scena jest twoja - powiedziała Selena, a ja pokiwałam głową i  za chwilę usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki. Gdy skończyłam śpiewać zostało tylko czekać na werdykt.

- Wspaniały głos - powiedział według mnie najprzystojniejszy z One Direction czyli Louis. - A wy co sądzicie ? - spytał ich.

- Ja jestem na tak - powiedziała Demi.

- Ja też - powiedziała Selena.

- Tak - powiedzieli równo chłopacy z 1D.

- Przechodzisz dalej - powiedział Lou. Zeszłam za kulisy płacząc ze szczęścia. Prowadzący mnie przytulił. Porozmawiałam z nim chwilę i wyszłam z rodzicami do "poczekalni". Teraz zostało nam na ogłoszenie wyników. Miałam wielką nadzieję, że przejdę dalej.

-----*-----
No i mamy 3 : ) Mam nadzieję, że się podoba : ) Razem z Tusią liczymy na komentarze : ) 

Zwiastun

Zapraszam na zwiastun tego opowiadania 


JuliaM

piątek, 6 września 2013

Rozdział 2

9 września 2013 rok
Londyn. Dom Demi
Kolejny dzień i kolejne moje zmagania w rówieśnikami. Nie chciałam tam iść. Za dużo mnie to kosztowało, ale obiecałam to cioci, że skończę szkołę.
- Demi wstawaj.-Usłyszałam głos, który zawsze mnie motywuję do wstania.
- Już wstaję ciociu.-Powiedziałam. Mimo tego, że nie chciałam to wstałam. Podeszłam do szafy aby wyjąć jakieś ciuchy. Wyjęłam z szafy jakiś stary T-shirt oraz jakieś stare rurki. Nie byłam zbytnio bogata aby sobie sprawić markowe ciuchy. Gdy byłam gotowa poszłam do kuchni gdzie czekało na mnie śniadanie oraz ciocia.
- Hej.-Uśmiechnęła się.
- Hej.-Powiedziałam.- Co dziś robimy jak wrócę ze szkoły?-Kocham spędzać czas z moją ciocią po śmierci taty to ona się mną zajęła. Mamy nie znałam bo umarła od razu po porodzie. Mimo to tata dużo mi o niej mówił i pokazywał mi zdjęcia.
- Kochanie przepraszam cię, ale dziś mamy dużo pracy w szpitalu.-Powiedziała uśmiechnięta kobieta.
- Ehhh no okej.-Powiedziałam biorąc gryza kanapki.-Ja tam nie chcę iść.-Powiedziałam nagle.
- Demi.-Już wiedziałam, że szykuję się poważna rozmowa.-Wiem, że nie chcesz, ale to najlepsza szkoła, a po za ty te puste lalunie nie dorastają Ci do pięt. Bo to ty masz to czego one ci zazdroszczą.-Uśmiechnęła się.
- Czyli co?-Powiedziałam.
- Inteligencję i nie ziemski głos.-Uśmiechnęła się.-Dobrze ja już idę, a do tej rozmowy wrócimy później jak wrócę z pracy. Pa.-Pocałowała mnie w policzek i wyszła. Po chwili również wyszłam z domu, ale z wielką nie chęcią. Szłam wolnym krokiem do szkoły. Chciałam wejść w tym samym momencie co będzie dzwonek, ale mi się nie udało. Gdy weszłam do budynku szkolnego jeszcze trwała przerwa. Szłam prosto przed siebie tak aby nikt na mnie nie zwracał uwagi, ale nie udało mi się. Amber naj popularniejsza dziewczyna w szkole zauważyła mnie.
- Ej ty jak ty miałaś na imię?-Zapytała się
- Ja?-Zapytałam się.
- A widzisz tu jeszcze inną frajerkę?-Zaśmiała się.-Weź się ogarnij bo ty nic w życiu nie osiągniesz z takim wyglądem jak teraz.-Uśmiechnęła się.
- Myślałam, że nie liczy się wygląd tylko osobowość.-Powiedziałam po cichu.
- Słucham? Osobowość może kiedyś, ale teraz liczy się marka. W jakim ty świcie żyjesz? A no tak we swoim własnym.-Uśmiechnęła się podle i odeszła. Ile ja mam to jeszcze znosić? Tylko ta myśl przeszła mi przez głowę. Skierowałam się do klasy gdzie miała się odbyć pierwsza lekcja czyli matematyka. Więc skierowałam się do klasy gdzie miała się odbyć lekcja. Akurat gdy doszłam zadzwonił dzwonek. Zaczęła się zbierać reszta klasy, a następnie weszliśmy do klasy.
- Dzień dzień dobry. Dziś mamy powtórzenie do sprawdzianu. Więc każdy będzie podchodził do tablicy i będziecie rozwiązywać równania.-Nagle do klasy wszedł dyrektor.
- Przepraszam, że przerywam w lekcji, ale muszę na chwilę z panią porozmawiać.
- Dobrze już idę. Demi rozwiążesz to zadanie.-Skierowała się do mnie nauczycielka pokazując mi w książce zadanie..
- Dobrze.-Wstałam od ławki i skierowałam się w stronę tablicy i zaczęłam pisać równanie. Nauczycielka wyszła. Można powiedzieć, że byłam w połowie zadania, ale zaczęli we mnie rzucać papierowymi kulkami. W końcu nie wytrzymałam.
- Macie coś do mnie? Może to, że jestem od was trochę inna?-Wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z klasy. Miałam po prostu dość tego wszystkiego. Usiadłam na ławce i zobaczyłam plakat, który informuje o castingu do "X-Factora". Zaczęłam myśleć czy się nie zgłosić. Przesłuchania są w ten weekend. Postanowiłam, że się zastanowię. Chciałam iść do sklepu, który się znajdował po drugiej stronie ulicy, ale nie zauważyłam, że nadjeżdża samochód . Zamknęłam oczy i czekałam na ten ból. Lecz nic nie nadeszło. Otworzyłam nie pewnie jedno oko. Auta zatrzymało się prze de mną. Poczułam ulgę, ale zauważyłam, że drzwi od samochodu się otwierają.
- Czy ty jesteś normalna? Mogłem cię potrącić! Dobrze, że wolno jechałem!-Krzyczał. W sumie to ja mu się nie dziwię.
- Przepraszam. Nie zauważyłam auta.-Powiedziałam.
- Ty masz szczęście.-Powiedział już spokojnie.
- Można to tak nazwać. Przepraszam muszę już iść.-Odeszłam. Ostatni raz na niego spojrzałam i wydawał mi się znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie ja go widziałam. Po powrocie rozmawiałam z ciocią i razem postanowiłyśmy, że pójdę do programu.

13 września 2013 rok
W szkole gdzie chodzi Demi.

Kolejny dzień w szkole. Byłam ciekawa co teraz może się wydarzyć. Szłam szkolnym korytarzem i nagle wpadłam na kogoś.
- Przepraszam.-Powiedziałam spoglądając na dziewczynę. Widać było, że jest z dobrego domu. Byłam ciekawa czy Amber owinie ją sobie wokół palca.
- Nic się nie stało.-Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i ją ominęłam bo śpieszyłam się na chemię. Zadzwonił dzwonek więc skierowałam się do klasy. Gdy do niej weszłam zauważyłam tą dziewczynę z korytarza. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęła się lekcja.
__________________________________________
Rozdział 2 już jest. Mam nadzieję, że wam się spodobał...;)
Tusia :)

czwartek, 5 września 2013

Rozdział 1


9 września 2013 rok.
Paryż. Dom Violetty. 

Siedziałam w salonie i grałam na moim pianinie. Uwielbiam grać na pianinie i śpiewać, bo wtedy zawsze mogę przemyśleć moje problemy. Moją grę przerwali mi rodzice którzy weszli do pokoju i włączeni telewizor, przeszkadzając mi w grze. Uderzyłam palcami w przypadkowe klawisze i odeszłam od instrumentu. Byłam zła. Nie lubiłam jak ktoś mi przerywał. Poszłam do swojego pokoju gdzie przychodziła jedynie sprzątaczka.Wzięłam mojego laptopa i usiadłam na łóżku. Pierwsze co zrobiłam to weszłam na fb i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to był wpis mojej jednej przyjaciółki. Miałam tylko dwie takie prawdziwe którym wiedziałam, że mogę zaufać. Zaczęłam czytać to co ona napisała.

"Teraz już wiem jaka byłam naiwna... nie ufajcie pierwszej lepszej osobie... straciłam niby moją najlepszą przyjaciółkę Violettę... Nie ufajcie jej, ona jest dwulicową żmiją... Mam nadzieję, że to czytasz Viola ! Bo chce żebyś wiedziała, że teraz TWOJE nazwisko jest na samym czele mojej czarnej listy... Nienawidzę cię... Nigdy się do mnie nie odzywaj !!!"

W oczach miałam łzy. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Przecież przyjaźniłyśmy się od podstawówki. Zamrugałam szybciej powiekami żeby się nie rozpłakać i żeby tusz mi się nie rozmył. Moja już była przyjaciółka była dostępna, ale nie napisałam do niej. Nie chce ze mną rozmawiać to nie. Wylogowałam się z tego portalu i zaczęłam patrzeć co nowego w internecie. Nagle znalazłam informację o castingu do brytyjskiego "X - factora". Chciałam iść na ten casting, ale był w Londynie. Myślałam czy mam jakąś rodzinę w tamtym mieście. Los chciał, że akurat nie miałam nikogo tam z rodziny. Byłam trochę zawiedziona. Spojrzałam jeszcze na datę castingu. Miał się on odbyć już w ten weekend. Musiałam tam jechać. Mam tydzień na wymyślenie czegoś - powiedziałam do siebie wyłączając komputer. Gdy odłożyłam go na biurko usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam "proszę" i w drzwiach stała jedna ze sprzątaczek.

- Panienko Violetto pani rodzice chcą z panią porozmawiać - powiedziała patrząc na mnie.

- Już idę - powiedziałam, a ona kiwnęła głową na tak i wyszła. Za chwilę sama poszłam do salonu. Na kanapie siedzieli moi rodzice i o czymś dyskutowali. Usiadłam w wolnym fotelu i czekałam na to, aż zwrócą na mnie uwagę.Wiedziałam, że długo to potrwa więc zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie.

- Czyli za trzy dni ma być ta przeprowadzka ? - spytała nagle mama, a ja się trochę zdziwiłam.

- Jaka przeprowadzka ? - spytałam ich, a oni dopiero teraz zauważyli, że jestem.

- Do Londynu - odpowiedział tata jak by nigdy nic, a ja zaczęłam się cieszyć jak głupia. Mieliśmy się przeprowadzić za 3 dni, więc mogłam jeszcze wziąć udział w castingu do x - factora.

13 września 2013 rok. 
Londyn. Nowy dom Violetty. 

Stałam w garderobie i zastanawiałam się w co mam się ubrać do nowej szkoły. W końcu coś znalazłam to w co miałam się ubrać. Wzięłam wybrany strój i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, uczesałam się oraz spakowałam do szkoły i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Droga do szkoły nie zajęła mi wiele czasu. Gdy szłam korytarzem szkoły wpadła na mnie jakaś dziewczyna.

- Przepraszam - wyglądała ona jak przeciętna nastolatka i nie była ubrana w jakieś drogie ciuchy tylko w zwykłą bluzkę oraz rurki.

- Nic się nie stało - powiedziałam, a ona kiwnęła głową i mnie ominęła. Poszłam dalej i doszłam pod klasę gdzie miałam mieć teraz chemię. Gdy usłyszałam dzwonek na lekcje można było już wejść do klasy. Usiadłam z tyłu klasy, a za chwilę zobaczyłam tą dziewczynę która wpadała na mnie na korytarzu. Ona usiadła w drugiej ławce.

-----*-----
 No i mamy 1 rozdział naszej nowej historii. Mam nadzieję, że wam się podoba i zostawicie kilka komentarzy : )
JuliaM 
PS:. Następny rozdział pisze Tusia.

środa, 4 września 2013

Prolog

Czy dwie różne dziewczyny może połączyć przyjaźń ? Widocznie tak. Tak oto było z Violettą i Demi. Viola to można powiedzieć dziewczyna z wyższych sfer, która miała wszystko. No prawie wszystko, bo do pewnego czasu nie miała tej prawdziwej miłości. A Demi była normalną nastolatką z własnymi problemami i bez rodziców. Jej matka zmarła przy porodzie, a ojciec zginął w wypadku gdy ona miała zaledwie siedem lat i wtedy zaczęła się nią opiekować ciotka. Od czasu jednego castingu życie dwóch jeszcze wtedy nie znanych dziewczyn zmieniło się, ale czy na lepsze ? 

-----*-----
No i mamy prolog. Jak wam się podoba ? Liczymy na kilka komentarzy : ) 

wtorek, 3 września 2013

Siemka

Siemka. To jest już mój kolejny blog, będę go prowadzić z Tusią. Opowiadanie będzie o naszych idolach czyli o One Direction. Mamy nadzieję, że wam się spodoba i zostawicie kilka komentarzy.